BartP pisze:To nic złego. Tak jak stażysta to nic złego. Ale jeśli kogoś z 10-letnim stażem nazwą stażystą, to jednak może irytować. A jak jeszcze pensję i warunki stażysty/juniora zaoferują, to się zastanawiasz, czy nie chcą Cię obrazić.
A zrozumiałeś to co napisałem wcześniej? Bo z całym szacunkiem, ale mam wrażenie, że rozmowa dziwnie się rozjeżdza, bo ktos o jednym a ja o drugim. Ja napisałem, że ta gra celuje głównie w takie osoby, w graczy okazjonalnych. Jak u licha to może być zarzutem? To, że komuś się ta gra podoba, nie oznacza automatycznie, że do takiego targetu musi należeć. Zupełnie jakby ktoś specjalnie chciał nakręcić awanturę z nudów, bo dzień jakiś taki ponury
Innymi słowy, drodzy rozmówcy, sami zaczęliście sobie wyinterpretowywać łatkę gracza okazjonalnego (którą, z jakiegoś powodu uznaliście za obrazę w każdym kontekście), i potem reductio ad absurdum przekręcać sprawę. Dlaczego tak Was strasznie interesuje, do jakiej grupy wg mojej opinii ta gra jest kierowana i koniecznie musicie zarzucić mi jakiś atak na pozostałych? Przecież można powiedzieć: "wg mnie odbiorcą mogą być jeszcze gracze tacy i tacy, bo np. ja sam za takiego się uważam, a mi się podobało bo" - itd. itp. Te rozmowy generują strasznie dużo niepotrzebnych emocji, które wynikają chyba z naklejania łatek.
donmakaron pisze:
Ja wiem, że generalizujemy i upraszczamy. Rozumiem, że odpuszczamy pisanie za każdym razem
IMO i innych takich, bo to bez sensu. Ale mogę od ręki wskazać jeszcze kilka gier czy tematów, w którym takie kategoryczne oceny, uwagi i komentarze brzmią agresywnie (chociaż to oczywiście zbyt mocne słowo) oraz pozostawiają wiele do dopowiedzenia sobie pomimo precyzyjnego sformułowania. Nie posądzam o celowe złośliwości, w zasadzie zawsze piszesz z sensem i konstruktywnie, ale jakoś zawsze tak wychodzi, że sobie to dużo ludzi (bo czytam, że nie tylko ja) interpretuje nie do końca pozytywnie. I potencjalne nawiasy pełne uzupełnień tego nie zmienią. Just saying, no hard feelings

Oczywiście nie chcę żebyś przestawał pisać, zmieniał się czy coś - chciałem się tylko wytłumaczyć. I przepraszam za wywołanie takiego offtopu.
Opinię przyjmuję jak najbardziej, jako rozmówcę sobie Ciebie cenię, z mocnych opinii jestem zapewne znany. Opinie nie mają brzmieć agresywnie, jeśli brzmią, znaczy że muszę nad ich prezentacją nieco popracować. Zainteresowanych odsyłam do wątku o ewaluacji oceny gry planszowej w kontekście tego co jest na rynku i co już posiada nabywający - tam też było dużo ścierających się opinii i moje podejście chyba było stosunkowo odosobnione. Ale przez ten pryzmat zawsze gry oceniam - co nowego wnoszą vs inne gry. Skończony jest bowiem czas, jaki można przeznaczyć na granie i ostatecznie ściągamy z szafy to pudło, a nie tamto, bo <i tu właśnie pojawia się najszczersza ocena gry ad-hoc>. W moim interesie jest odfiltrowanej gier przeciętnych lub tylko dobrych, ponieważ takich jest już za dużo. Nikomu nie odmawiam fascynacji jakimś tytułem, ale moje oceny zawsze będą szły przez taki pryzmat. Wiem natomiast, że wiele jest wciąż osób, które planszówki dopiero poznają, powoli, małymi kroczkami, od najprostszych tytułów i nie mając porównania, bywają zachwycone różnymi tytułami, które ich nie przytłaczają. Jeśli się znało tylko Eurobiznes, każda nowoczesna planszówka wydaje się fantastyczna. Ale potem im dalej w las ... - i gust się zaczyna zawężać, więcej się kaprysi i marudzi. O tych osobach (jeszcze niewybrzydzających) myślałem, jako o głównej docelowej grupie dla tej gry. Gdzie i kiedy zamieniło to się w obelgę creme de la creme wyjadaczy, nie wiem - ale jako że jestem człowiek kulturalny, serdecznie przepraszam obrażonych

RĄSIA 3.
Natomiast musze przyznać, że jest deprymujące, gdy z dłuższych moich wypowiedzi coś tam jest brane, wyciągane z kontekstu i puszczane dalej na pohybel. W takim otoczeniu mam wrażenie, że nie warto dyskutować i/lub wymieniać opinii. Tak się akurat składa, że nie podobają mi się gry, które innym się akurat podobają i wydaje mi się, że umiem to uzasadnić (tzn. podać dlaczego MNIE się nie podobają, lub dlaczego WG MNIE gra jest kierowana do jakieś grupy). Tak jak już wielokrotnie wspomnałem, nie sądzę by moja opinia miała moc większą niż jakakolwiek inna i z tego też tytułu nie ma potrzeby tak emocjonalnie się do niej odnosić, bo to tylko opinia jednej osoby w internecie. Znamienne jest natomiast to, że niechętnie odnoszono się do argumentów MERYTORYCZNYCH, co do samego charakteru rozgrywki i jej minusów. Jak rozumiem, w tej materii już trudniej nakręcić flejm.
Rozumiem, że krzywo może na to patrzeć wydawca. Ale w przypadku tego ostatniego (pozdrawiam Rebel), chyba przynajmniej trochę się przydaję, bo przynajmniej o grze (lub wokoło gry) się mówi, a w marketingu to zawsze ważne
rattkin pisze:
Nie zamierzam tu wchodzić w jakieś wielkie dyskusje
Postanowienie na nowy rok: konsekwencja
donmakaron pisze:
A na temat: Właśnie o tę wieloznaczność mi chodziło, zastanawiam się jak to wszystko potłumaczono, czy hasła różnią się między wersjami? Czy jest to raczej przekład 1:1. Rebel pewnie będzie miał więcej anegdotek

Rzeczywiście, tego nie jestem w stanie porównać, bo nie pamiętam rzecz jasna wszystkich słówek z ANG. Ale, z tego co pamiętam, te słowa są/były na tyle "cultural/language-independent", że podejrzewam, że przy tłumaczeniu większych dramatów nie było.
Wariant na 2 osoby: grałem kilka razy. Jest w porządku. Ponieważ gra jest właściwie u źródła 2 osobowa (interakcja jest zawsze pomiędzy dwiema osobami - osoba dającą podpowiedź, i osobą wskazującą hasło, obojętnie czy po własnym namyślne, czy konsultacji), to i granie w 2 osoby wypada naturalnie. Można to traktować jako challenge i próbować zdobyć więcej punktów, albo jako po prostu zabawę w skojarzenia, żeby sobie rozegrać kilka rundek, bez liczenia punktów. W wariancie na 2 osoby dochodzi pewien strategiczny element zakrywania wybranego przez siebie hasła kartą przeciwników (symulując jakby ich 1 poprawne trafienie) - co dobrze wykonane może ułatwić drugiej osobie zgadywanie.