
"Planszowy Weteran" - numer 3
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
Ja mysle, ze w niektorych przypadkach bezstronne te opinie nie sa. Gdyby wyizolowac ten nasz swiat - niechby wszystko co z grami zwiazane nie jest nagle zniknelo - bo by sie okazalo, ze nie rozni sie od tego "duzego swiata" i sa w nim zaleznosci, sympatie i antypatie, interesy biznesowe prawdziwe i wyimaginowane, w koncu ambicje, czy to wynikajace z ego czy tez z tzw. "chciejstwa". A poniewaz dzieje sie to w tak istotnym obszarze ludzkiego zycia, jakim jest hobby, to bezstronnym moglby byc chyba tylko ktos zupelnie tym niezainteresowany. Uwierzysz, ze istnieja ludzie niezainteresowani grami? 

Trudno zakazać komukolwiek oceny działalności innych.
W recenzji pojawiły się konkret ne zarzuty i w zasadzie dobrze by było, gdyby wywołany do tablicy na nie odpowiedział - po prostu żebyśmy mieli większą jasność.
Przyznam sie bez bicia, że jak przeczytałem i porównałem z resztą treści numeru, miałem niejakie wątpliwości.
No ale w końcu udostępniono łamy Archaniołowi, który w zasadzie broni wydawcy TiSa, więc trudno mieć do kogoś pretensje o to, ze jest stronniczy.
Podobne zarzuty jak Czarek do TiSa ja mam np. do wydawcy Wings of War (wyciaganie pieniędzy od nabywców - bo czym innym jest tworzenie scenariuszy na 4 graczy, gdy talii kart manewrów zwyczajnie może nie starczyć). Ponieważ nie ma nakazu kupowania, nie ma sensu zarzucać komukolwiek, że promuje własne produkty, każąc za ich nabywanie płacić.
Nie chcesz - nie kupuj.
I tyle.
W równym stopniu drażni mnie reklama importu gier strategicznych jako rzekomych cudów na kiju. Oraz organizowania w marcu (jeśli dobrze pamiętam) 2007 roku konkursów na najlepszą grę 2007 roku, który się jeszcze nie zaczął dobrze.
Ale ja to rozumiem, ktoś ma w tym swój cel i trudno mieć o to do niego pretensje. Mi się to nie podoba, ale nie będę więcej (bo przyznaję, ze to zrobiłem) tego krytykował.
TiS póki co, poza Leonardo z jedną jak na razie grą, jednak promuje wytwory rodzime (o jakości można dyskutować, ja tez nie jestem wcale z niej zadowolony), więc konkurencję raczej trzeba byłoby traktować merytorycznie, a nie narzekając, za co bierze, a za co nie bierze pieniędzy.
W recenzji pojawiły się konkret ne zarzuty i w zasadzie dobrze by było, gdyby wywołany do tablicy na nie odpowiedział - po prostu żebyśmy mieli większą jasność.
Przyznam sie bez bicia, że jak przeczytałem i porównałem z resztą treści numeru, miałem niejakie wątpliwości.
No ale w końcu udostępniono łamy Archaniołowi, który w zasadzie broni wydawcy TiSa, więc trudno mieć do kogoś pretensje o to, ze jest stronniczy.
Podobne zarzuty jak Czarek do TiSa ja mam np. do wydawcy Wings of War (wyciaganie pieniędzy od nabywców - bo czym innym jest tworzenie scenariuszy na 4 graczy, gdy talii kart manewrów zwyczajnie może nie starczyć). Ponieważ nie ma nakazu kupowania, nie ma sensu zarzucać komukolwiek, że promuje własne produkty, każąc za ich nabywanie płacić.
Nie chcesz - nie kupuj.
I tyle.
W równym stopniu drażni mnie reklama importu gier strategicznych jako rzekomych cudów na kiju. Oraz organizowania w marcu (jeśli dobrze pamiętam) 2007 roku konkursów na najlepszą grę 2007 roku, który się jeszcze nie zaczął dobrze.
Ale ja to rozumiem, ktoś ma w tym swój cel i trudno mieć o to do niego pretensje. Mi się to nie podoba, ale nie będę więcej (bo przyznaję, ze to zrobiłem) tego krytykował.
TiS póki co, poza Leonardo z jedną jak na razie grą, jednak promuje wytwory rodzime (o jakości można dyskutować, ja tez nie jestem wcale z niej zadowolony), więc konkurencję raczej trzeba byłoby traktować merytorycznie, a nie narzekając, za co bierze, a za co nie bierze pieniędzy.
Zulu, to nie tak. Ten plebiscyt jest organizowany jak na przyklad Oskary. Filmy tez dostaja nagrody z data aktualna, Oskary 2007 obejmuja okres od marca 2006 do lutego 2007. I w tym nie ma nic dziwnego. Jak niby mieliby to zrobic? Glosowanie w noc sylwestrowa?Zulu Frh. von Auffenberg pisze:Oraz organizowania w marcu (jeśli dobrze pamiętam) 2007 roku konkursów na najlepszą grę 2007 roku, który się jeszcze nie zaczął dobrze.
Tylko o sprawach, które nas zupełnie nie interesują, możemy wydać rzeczywiście bezstronną opinię, co niewątpliwie jest powodem, że opinia bezstronna jest zawsze absolutnie bezwartościowa.
Jeszcze raz podkreśle. Sympatycy "TiS" jako się nie kwapią do pisania recenzji/artykułów. Jeśli tylko jacyś chcą coś napisać, śmiało, czekamy na Wasze artykułyZulu Frh. von Auffenberg pisze: Przyznam sie bez bicia, że jak przeczytałem i porównałem z resztą treści numeru, miałem niejakie wątpliwości.
No ale w końcu udostępniono łamy Archaniołowi, który w zasadzie broni wydawcy TiSa, więc trudno mieć do kogoś pretensje o to, ze jest stronniczy.

Nico
Specjalnie podkresliłem, ze obok recenzji Czarka jest artykuł Archanioła.Nico pisze:Jeszcze raz podkreśle. Sympatycy "TiS" jako się nie kwapią do pisania recenzji/artykułów. Jeśli tylko jacyś chcą coś napisać, śmiało, czekamy na Wasze artykułyZulu Frh. von Auffenberg pisze: Przyznam sie bez bicia, że jak przeczytałem i porównałem z resztą treści numeru, miałem niejakie wątpliwości.
No ale w końcu udostępniono łamy Archaniołowi, który w zasadzie broni wydawcy TiSa, więc trudno mieć do kogoś pretensje o to, ze jest stronniczy..
I to mi sie podoba.
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
No wlasnie. Wszystko to kwestia optyki. Dla jednego byc moze wazniejsze jest, zeby wytwór był rodzimy a dla innego, zeby byl dobry bez wzgledu na jezyk jakim mowi autor, wydawca czy dystrybutor.Zulu Frh. von Auffenberg pisze: TiS póki co, poza Leonardo z jedną jak na razie grą, jednak promuje wytwory rodzime
Takie na przyklad amerykanskie MMP promuje wyroby nieamerykanskie (wydaja licencje gier japonskich) i nikomu to w USA nie przeszkadza. A Reiner Knizia jest traktowany jako tworca gier i chyba nikt nie pyta go o narodowosc.
I jedno i drugie jest ważne. Nie zmienia to faktu, że import cudzej myśli, przy zaniedbywaniu rodzimej, nie jest niczym pożądanym. Nie powinniśmy być tylko rynkiem zbytu.Comandante pisze:No wlasnie. Wszystko to kwestia optyki. Dla jednego byc moze wazniejsze jest, zeby wytwór był rodzimy a dla innego, zeby byl dobry bez wzgledu na jezyk jakim mowi autor, wydawca czy dystrybutor.Zulu Frh. von Auffenberg pisze: TiS póki co, poza Leonardo z jedną jak na razie grą, jednak promuje wytwory rodzime
Uważam, ze zarówno Europe Eungulfed GMT Games jak i niestety nie wydana przez nikogo Wojna Burska Małego B. Pędraka są doskonałymi grami.
Gdybym miał możliwości, promowałbym jego dzieło wszędzie nie tylko jako świetna rozrywkę, ale przede wszystkim pomoc edukacyjną.
Tak samo jak chętnie chwalę Europe Engulfed.
Ja robię dokładnie to samo.Takie na przyklad amerykanskie MMP promuje wyroby nieamerykanskie (wydaja licencje gier japonskich) i nikomu to w USA nie przeszkadza. A Reiner Knizia jest traktowany jako tworca gier i chyba nikt nie pyta go o narodowosc.
Reklamuję gry obce (Risorgimento GMT, ostatnio Wings of War), nie zapominając, że my też potrafimy tworzyć i to wcale nie gorzej (by tylko porównać Grand Illusion Teda Raicera z GMT - pomyłkę totalną - i np. Ostatnią Wojnę Cesarzy Jarka Flisa, grę przez wielu uważaną za rewelacyjną.
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
Jednak pozostane przy swoim zdaniu i pozwole sobie nie zwracac uwagi na to gdzie mysl sie narodzila a jedynie czy mądra.Zulu Frh. von Auffenberg pisze: I jedno i drugie jest ważne. Nie zmienia to faktu, że import cudzej myśli, przy zaniedbywaniu rodzimej, nie jest niczym pożądanym. Nie powinniśmy być tylko rynkiem zbytu.

Natomiast gry strategiczne to jednak nie takiez same surowce, wiec w tym obszarze mozemy miec zaniedbania

- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
Czy ja wiem? Przeciez znowu rozmawiamy o gustach. Grand Illusion ma na BGG ocene 7,3 i wiele pozytywnych opinii. Rowniez na ConsimWorld raczej dobrze o niej pisza. A OWC - uwazana przez wielu za rewelacyjna - jest rowniez tylko (i az) UWAZANA za takaZulu Frh. von Auffenberg pisze: (by tylko porównać Grand Illusion Teda Raicera z GMT - pomyłkę totalną - i np. Ostatnią Wojnę Cesarzy Jarka Flisa, grę przez wielu uważaną za rewelacyjną.

Faktycznie, o gustach nie ma co dyskutować.
Mi wystarczyło przyjrzeć się, jak wygląda rozgrywka w wykonaniu Raubrittera i Andreasa.
Swoja drogą ciekawe, jakie oceny zebrała (albo zebrałaby) na Consim właśnie Ostatnia Wojna Cesarzy.
Tak czy inaczej dobrze by było umiejętnie stymulowac rozwój naszego rynku zarówno poprzez otwarcie go na pomysły innych jak i docenienie tego, że stąd też coś dobrego można wyciagnąć.
Zapewniam, że niektóre rodzime pomysły mocno biją te reklamowane zahranicznych wydawców.
Od dawna wiem, że mamy całkowicie odmienną filozofię
Mi wystarczyło przyjrzeć się, jak wygląda rozgrywka w wykonaniu Raubrittera i Andreasa.
Swoja drogą ciekawe, jakie oceny zebrała (albo zebrałaby) na Consim właśnie Ostatnia Wojna Cesarzy.
Tak czy inaczej dobrze by było umiejętnie stymulowac rozwój naszego rynku zarówno poprzez otwarcie go na pomysły innych jak i docenienie tego, że stąd też coś dobrego można wyciagnąć.
Zapewniam, że niektóre rodzime pomysły mocno biją te reklamowane zahranicznych wydawców.
Od dawna wiem, że mamy całkowicie odmienną filozofię

- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
To znowu musze zapytac o konkretyComandante pisze:Ja mysle, ze w niektorych przypadkach bezstronne te opinie nie sa.

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
A mi o to wlasnieComandante pisze:Ale nie bardzo wiem o jakie konkrety prosisz. Ja tutaj teoretyczne prowadze dysputy a Ty pewnie oczekujesz, ze wyciagne teraz jakis czyjs artykul i powiem: "oto Bracia jest dowod na to, ze Ten czy Ów jada z reki Tamtemu"? Przeciez to nie o to chodzi

Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
No jako myslace odpowiadam: "wszystkie, ktore znam sa niezalezne". Jak masz inne zdanie, to chetnie wyslucham.Comandante pisze:Mysle, ze kazdy myslacy potrafi sobie sam odpowiedziec.
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Caly czas pytam o recenzentow. Rozumiem, ze uwazasz, ze niektorzy sa zalezni i stronniczy. Chetnie wyslucham o kim myslisz.Comandante pisze:I w ten sposob zapytales mnie o OSOBY, zeby potem postawic znak rownosci miedzy nimi a wydawnictwami (nawet tymi podpietymi pod dzialanosc komercyjna) i stwierdzic, ze wszyskie sa niezalezne
Pozdrawiam
Szymon
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
- MichalStajszczak
- Posty: 9762
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 548 times
- Been thanked: 1609 times
- Kontakt:
- Comandante
- Posty: 576
- Rejestracja: 21 lip 2004, 15:49
- Has thanked: 6 times
- Been thanked: 24 times
Jednak sie powtorze. W tym poscie powiedzialem juz wszystko co mam do powiedzenia na ten temat. Nie jest moim celem analizowanie pracy recenzentow piszacych do pism o grach planszowych. Zadano mi pytanie o mechanizm (tak je zrozumialem) to i odpowiedzialem.
Comandante pisze:W chwili, gdy recenzent jest podpiety pod rynkowego gracza, zawsze budzi to watpliwosci. Naturalnie, bywaja sytuacje, ze recenzent ma marke silniejsza, niz pismo do ktorego pisze, wtedy o te niezaleznosc mu latwiej. Latwiej jest tez w sytuacji, gdy wydawnictwo osiaga niezaleznosc finansowa od swojego fundatora. Wtedy redakcja jest w stanie wybic sie na niepodleglosc, bo jej finansowanie nie zalezy od sukcesu komercyjnego innej dzialalnosci wydawcy.
W swiecie mediow jednak, znane sa przypadki, gdy uzywano ich instrumentalnie do gloszenia pewnych wartosci, gdyz staly za tym lukratywne kontrakty (np. reklamowe). Naturalnie, na naszym podworku, nalezy zachowac skale - jednak mechanizmy sa podobne.
Wlasnie internet - odnoszac sie do postu Nataniela - czyli mozliwosc wypowiadania sie i docierania do odbiorcow praktycznie bez ponoszenia kosztow, spowodowal powstanie prawdziwego informacyjnego spoleczenstwa obywatelskiego.
Jednak jak widac w chwili, gdy zaczyna zmieniac sie skale, w pewnym momencie pojawiaja sie potencjalne korzysci, wczesniej ze wzglad na skale wlasnie - niezauwazalne, ktore musza byc juz brane pod uwage, nawet przez niezaleznego recenzenta. A co on z tym robi - to juz osobny temat, bo chyba sie rozpedzilem