A mnie bardzo spodobało się W OGÓLE odwołanie do chińczyka u autora gry.
Nie ma to jak dobra gra. nawet nie wiem, gdzie wstawic cudzysłów, ale chyba - dobra "gra" będzie najodpowiedniejsze.
Twórco gry, może spróbuj jednak
1. Zmniejszyć losowość do stopnia, w którym przynajmniej nie będzie jedynym elementem gry (a najlepiej by jednak nie była w ogóle najistotniejszym no ale to już zaawansowana sprawa dla amatorów chińczyka)
2. Pozwolić graczowi na DECYZJE, które WPŁYWAJĄ na jego los - czyli po odjęciu całej otoczki (dogzowatej czy jakiejkolwiek innej) i pozostawieniu "gołych" liczb i abstraktów jak "cel dający zwycięstwo" "ruch" "karty" itd gracz stoi przed realnym dylematem (iść w bagno czy miasto, rzucić kością czy przyjąć średni wynik, nie wiem, dobrać kartę czy spasować, przykładów mógłbym dawać od czapy dużo ale mi się nie chce (i nie chcę udawać eksperta bo nim nie jestem) gdzie ma przynajmniej 2 wyjścia, SAMEMU może miedzy nimi wybrać (losowość nie zrobi tego za niego), wie przynajmniej w sporej części co stanie się, gdy wybierze to lub tamto i daje się stwierdzić (całkowicie lub z prawdopodobieństwem ,zależnie od tego jak ta gra by miała wyglądać itd) jaki będzie tego rezultat - może jedna opcja da mu szanse na większy zysk ale mniejsze, a druga - zysk pewniejszy ale mniejszy, może jedna z opcji będzie bezpieczniejsza a druga - narazi na stratę, może opcja bardziej dochodowa w jakiś sposób pomoże też przeciwnikowi, NIE WIEM, staram się pisać to najbardziej ogólnie i abstrakcyjnie jak się da.
3. Wprowadzić coś co będzie graczy ekscytowało bardziej niż "losowość powoduje ekscytację" czy jak to tam było.
Nie chciałem, by ten post wypadł chamsko czy nadmiernie "ja wiem wszystko" (zwłaszcza, że sam przez niektórych byłem atakowany za nadmiar losowości w moim bitewniaku - choć przy tej grze moja to właściwie szachy
- a tam TEŻ turla się kostkami sześciennymi - bo losowość =/= zło, zniszczenie i brak myślenia. Ale w kontrolowanych ilościach i nie jako ZASTĘPSTWO dla decyzji gracza i dla stawiania przed nim dylematów.
Wysłane bez użycia durnego Ciapcioka z mojej pralki.