Earl_MW pisze:A tak naprawdę, to obstawiam, że GW ma cichą nadzieję na sukces gry komputerowej autorstwa Cyanide Studios i w razie owego odgrzebie planszówkę z hukiem.
Stawiam na to samo. GW stało się growym Microsoftem i konsekwentnie szuka sposobów na wyssanie większej kasy z graczy. Uniwersum Warhammera obejmujące i rolplej, bitewniaka, gry komputerowe, książki, wszelkie mutacje już sprawdzonych produktów (Warmaster, Mordheim, Gothic) jest już za duże, żeby zdarzyło się w nim coś kreatywnego, może poza
księgowością 
Boli mnie głowa od kolejnych edycji WFB, nowych "lepszych" armybooków.
Mariaż z FFG odświeży oblicze Starego Świata, ale na jak długo. Smutna praktyka polegająca na tym, że w growym biznesie zapaleńcy zawsze stają się księgowymi, po tym jak odnoszą sukces, pozwala dostrzec przyszłość produktów GW w wersji FFG:
podstawka+dodatki+uzupełnienia+zestaw gadżetów+nowe karty+ + + + +
Co do oczekiwań graczy i miłośników, to choć sam nie mam nic przeciwko planszówce w klimacie młotkowym, należy pamiętać, że wykupienie praw do tytułów nigdy nie ma na celu zaspokojenie dzikich pragnień graczy, a jedynie skuteczne opróżnienie ich portfeli z nadmiaru gotówki. Warhammer funkcjonuje jako marka i jako taka ma w sobie dużą wartość handlową. Markę wspierają gracze, hobbyści, zapaleńcy, którzy tworzą idealny "target". Takim "potteromaniakom", "trekkiesom", "star wars fanatykom" od lat sprzedaje się nowe cuda opakowane w uwielbianą przez nich markę. My też jesteśmy "celem" chłopcy i dziewczęta.
Jedyna nadzieja w tym, że FFG
NAPRAWDĘ zna się na tym co robi.
PS
Tommy pisze:bo na starcie mojej bytności na tym forum dzięki temu topicowi wyszedłem na pieniacza i to jeszcze zapatrzonego zjeba tylko i wyłącznie w fantasy
Tommy, nie jesteś jedynym zapatrzonym w fantasy na tym forum
Mimo całej mojej historii grania w Starym Świecie nie potrafię newsa o wspólnych interesach FFG i GW traktować jako okazji do spełnienia przez los moich nadziei na rasową planszówkę w miłym dla mnie klimacie fantasy. O tym, jak się będą przedstawiały licencjonowane gierki, zadecyduje rachunek zysków, a nie klimatyczności. Ale jak powiadał pewien makler z Wallstreet: "Greed is good"
