Już Sosna Cię odpowiednio zaczaruje, żebyś przypadkiem nie "zdziadział" planszówkowoPjaj pisze: Jutro jestem w Wawie, wizyta w Wargamerze i kolejny dodatek do C&C znajdzie się na regale
czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Średnio kupowana jedna gra dziennie przez kilka miesiecy... ) Jesli to prawda to jest to rekord Polski ! wspolczuje Twojej rodzinie ...
Chociaz nawet nie wiem co mogles kupowac. Zalozmy 4 miesiace x 30 = 120 gier. Ja bym nie znalazl tylu interesujacych mnie tytułów.
Ja miałem taki okres , że gdzies przez 2-3 miesiace kupowalem jedna gre na tydzien. Myslalem ,ze to jest juz mania ... widac mylilem sie
Chociaz nawet nie wiem co mogles kupowac. Zalozmy 4 miesiace x 30 = 120 gier. Ja bym nie znalazl tylu interesujacych mnie tytułów.
Ja miałem taki okres , że gdzies przez 2-3 miesiace kupowalem jedna gre na tydzien. Myslalem ,ze to jest juz mania ... widac mylilem sie
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Do grania zmuszam nie tylko rodzinę ale też znajomych i POP'ów z gliwickiego MDK'u.
Raczej 6 miesięcy niż 4 - zobaczyć co kupiłem można klikając w link w moim podpisie.
Raczej 6 miesięcy niż 4 - zobaczyć co kupiłem można klikając w link w moim podpisie.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Wszystko zalezy z ta iloscia gier - w koncu kazdy dodatek mozna traktowac jako nowy tytul do zakupu. A to od razu zwieksza ilosc gier Ja tez wcale nie jestem uzalezniony od kupowania gier, a juz chyba przekroczylem 100 w sumie ;p;p
- jax
- Posty: 8134
- Rejestracja: 13 lut 2006, 10:46
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 86 times
- Been thanked: 254 times
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Niezly sklepik mozesz zalozyc zwazywszy na ilosc gier wciaz 'sealed' .mst pisze:Raczej 6 miesięcy niż 4 - zobaczyć co kupiłem można klikając w link w moim podpisie.
Mechaniki dice placement i dice manipulation świadczą o słabości i braku pomysłowości projektanta.
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
--
"We don't stop playing because we grow old; we grow old because we stop playing."
G. B. Shaw
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
He, he to prawda - nawet zdarza się, że osoby, które wchodzą do pokoju z planszówkami w moim biurze sądzą, że sprzedaję gry (albo nie wypada im wyrazić przypuszczenia, że oszalałem ).
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Dodatki się nie liczą!Klos pisze:Wszystko zalezy z ta iloscia gier - w koncu kazdy dodatek mozna traktowac jako nowy tytul do zakupu.
http://www.boardgamegeek.com/geeklist/26239
Patrz pkt. 25 niniejszej geeklisty
Przy okazji polecam zerknąć na punkty: 4, 9, 14, 15, 16, 23 jako niewątpliwie związane z niniejszą dyskusją.
Tak poza tym nie widzę problemu w kupowaniu gier (dopóki się ich codziennie nie kupuje). Uważam, że to jest integralna część tego hobby. Zresztą nikt nie mówi takiemu np. filateliście, że kupowanie nowych elementów do jego kolekcji jest chore. Ludzie kolekcjonuja różne rzeczy, nierzadko kompletnie bezużyteczne. Zazwyczaj jedyne co mogą z nimi zrobić, to je ogladać. Natomiast gry można:
1. Ogladać
2. Wąchać (ale my oczywiście tego nie robimy, to robią tylko jacyś zboczeńcy )
3. Analizować (mechanikę)
4. Grać
5. Różne inne rzeczy (to też tylko zboczeńcy )
Ad 4. Jak się kupuje grę to z zamiarem grania. Jasne, zwykle oznacza to pare partii, ale należy zwrócić tu uwagę na parę kwestii:
1. Człowiek ma ograniczoną ilość czasu i zanim zdąży zgrać dana grę, to mija narzucony sobie limit czasu między zakupami i można kupić nową grę
2. Jak się gra z ludźmi, którzy też kupują gry, to co chwila ktoś przynosi coś, co trzeba przetestować (testowanie nowych gier też uważam za element tego hobby) i nie ma już czasu na kolejną partię w grę, która się samemu kupiło
3. A co w sytuacji, jeśli kupiłem grę i w nią gram, ale nie w swój egzemplarz Odkąd kupiłem PR grałem nie raz i nie dwa. Ale mój egzemplarz był w użyciu dokładnie 2 razy. Jak to zakwalifikować?
- BloodyBaron
- Posty: 1308
- Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
- Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
- Been thanked: 1 time
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
masz pecha kupiłeś grę, w którą możesz grać u kolegi. dlatego dobrze jest propagować zwyczaj prezentowania sobie planszówek, żeby więcej pozycji było w zasięguwestwood pisze: 3. A co w sytuacji, jeśli kupiłem grę i w nią gram, ale nie w swój egzemplarz Odkąd kupiłem PR grałem nie raz i nie dwa. Ale mój egzemplarz był w użyciu dokładnie 2 razy. Jak to zakwalifikować?
_________
Moje gry
Moje gry
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Mam większego pecha niż myślisz - jeśli jakaś gra mi sie podoba, to odczuwam potrzebę włączenia jej do kolekcji, bez względu na to ile osób dookoła ja ma Co najwyżej ląduje na dalszym miejscu listy zakupów... A przytoczony przypadek służył raczej ilustracji tezy, że często niewielka ilość partii rozegranych w zakupiona grę wynika z różnych czynników. I nie powinna być wymówką, żeby nie kupować kolejnych Zresztą gram w różnym towarzystwie - również z ludźmi, którzy PR nie mają, więc posiadanie go jakiś tam sens maBloodyBaron pisze:masz pecha kupiłeś grę, w którą możesz grać u kolegi. dlatego dobrze jest propagować zwyczaj prezentowania sobie planszówek, żeby więcej pozycji było w zasięguwestwood pisze: 3. A co w sytuacji, jeśli kupiłem grę i w nią gram, ale nie w swój egzemplarz Odkąd kupiłem PR grałem nie raz i nie dwa. Ale mój egzemplarz był w użyciu dokładnie 2 razy. Jak to zakwalifikować?
- Andy
- Posty: 5130
- Rejestracja: 24 kwie 2005, 18:32
- Lokalizacja: Piastów
- Has thanked: 81 times
- Been thanked: 192 times
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Jak miło być zboczeńcem!westwood pisze: 2. Wąchać (ale my oczywiście tego nie robimy, to robią tylko jacyś zboczeńcy )
Gdy wszystko inne zawiedzie, rozważ skorzystanie z instrukcji.
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
@ARKHAM12 - bardzo ciekawy temat.
Przyznam szczerze, że dawno nie było tutaj na forum tak interesującego mnie tematu.
Od dłuższego czasu gryzę się z myślami czy nie przesadzam z palanszówkami. Grałem w systemy bitewne i kracianki kolekcjonerskie. Utopiłem w nich sporo pieniędzy. Z perspektywy czasu żałuję tego. W obecnej chwili zauważyłem, że podobna sytuacja dzieje się ze mną w świecie planszówek. Mam już całkiem pokaźną (naturalnie w moim mniemaniu) kolekcję gier. Mam mało czasu na samą grę, tak więc sporo tytułów się zwyczajnie kurzy. Tylko w 30% posiadanych tytułów mogę stwierdzić, że się wgłębiłem. A kupił bym jeszcze kilkanaście.
Tak więc zastanawia mnie czy jestem pasjonatem planszówek czy ich kolekcjonerem?
Na pewno jestem pragmatykiem. Tak więc martwi mnie fakt wydanej kasy i nie spożytkowania jej na graniu w wystarczający sposób. Przykład: Tide of Iron. Gra dla mnie wykonaniem, pomysłem i samym systemem miażdży. Ale udało mi się zagrać ok. 10 partii . Z czego 7 z nich było pokazowych przy tłumaczeniu zasad kolegom. Tylko 3 partie to była rzeczywista czysta walka. A mam ją już ponad pół roku! Tak więc przy wydaniu 260 pln, uważam, że czerpię za mało "fun'u" z tej pozycji. Z drugiej jednak strony nie wyobrażam sobie swojej kolekcji bez tej pozycji.
Na moim celowniku jest kilka kolejnych pozycji z kategori "Must have". Ostatnio nawet wyrzuciłem kilka pozycji z tej kategori na BGG. Bo uznałem, że nie ma sensu nabywać gier w które będę rzadko grał.
Obecnie kieruję się zasadą. Nie kupuję więcej niż jedną grę na dwa miesiące. Muszę być absolutnie pewien, że w pozycję którą nabywam będę miał okazję często grać. Ustaliłem, że raz na pół roku będę kupował sobie grę fanaberię która nie musi spełniać wymogu dobrej relacji "cena/fun".
IMHO zakup dużej ilości gier tylko po to żeby je mieć jest wariactwem. Tak podpowiada mi rozsądek.
Z drugiej strony zazdroszczę wszystkim tym pozytywnym "wariatom", z tłustą kolekcją gier. Chłopaki jak sobie radzicie z waszym sumieniem i rozsądkiem?
Rzucać to hobby ... na siłę, nie ma sensu według mnie. Byle tylko być rozsądnym.
Przyznam szczerze, że dawno nie było tutaj na forum tak interesującego mnie tematu.
Od dłuższego czasu gryzę się z myślami czy nie przesadzam z palanszówkami. Grałem w systemy bitewne i kracianki kolekcjonerskie. Utopiłem w nich sporo pieniędzy. Z perspektywy czasu żałuję tego. W obecnej chwili zauważyłem, że podobna sytuacja dzieje się ze mną w świecie planszówek. Mam już całkiem pokaźną (naturalnie w moim mniemaniu) kolekcję gier. Mam mało czasu na samą grę, tak więc sporo tytułów się zwyczajnie kurzy. Tylko w 30% posiadanych tytułów mogę stwierdzić, że się wgłębiłem. A kupił bym jeszcze kilkanaście.
Tak więc zastanawia mnie czy jestem pasjonatem planszówek czy ich kolekcjonerem?
Na pewno jestem pragmatykiem. Tak więc martwi mnie fakt wydanej kasy i nie spożytkowania jej na graniu w wystarczający sposób. Przykład: Tide of Iron. Gra dla mnie wykonaniem, pomysłem i samym systemem miażdży. Ale udało mi się zagrać ok. 10 partii . Z czego 7 z nich było pokazowych przy tłumaczeniu zasad kolegom. Tylko 3 partie to była rzeczywista czysta walka. A mam ją już ponad pół roku! Tak więc przy wydaniu 260 pln, uważam, że czerpię za mało "fun'u" z tej pozycji. Z drugiej jednak strony nie wyobrażam sobie swojej kolekcji bez tej pozycji.
Na moim celowniku jest kilka kolejnych pozycji z kategori "Must have". Ostatnio nawet wyrzuciłem kilka pozycji z tej kategori na BGG. Bo uznałem, że nie ma sensu nabywać gier w które będę rzadko grał.
Obecnie kieruję się zasadą. Nie kupuję więcej niż jedną grę na dwa miesiące. Muszę być absolutnie pewien, że w pozycję którą nabywam będę miał okazję często grać. Ustaliłem, że raz na pół roku będę kupował sobie grę fanaberię która nie musi spełniać wymogu dobrej relacji "cena/fun".
IMHO zakup dużej ilości gier tylko po to żeby je mieć jest wariactwem. Tak podpowiada mi rozsądek.
Z drugiej strony zazdroszczę wszystkim tym pozytywnym "wariatom", z tłustą kolekcją gier. Chłopaki jak sobie radzicie z waszym sumieniem i rozsądkiem?
Rzucać to hobby ... na siłę, nie ma sensu według mnie. Byle tylko być rozsądnym.
-
- Posty: 200
- Rejestracja: 17 wrz 2005, 21:52
- Lokalizacja: Warszawa
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Troszkę odchodząc od tematu, ponieważ nie próbowałem kończyc z planszówkami.
Pojawił się wątek za dużej ilości gier i zalegających pudełek w które się nie gra. Ja od jakiś dwóch lat rozdaje gry w które nie gram. Rozdaje znajomym, do szkół oraz domów dziecka. Przez to nie zalegają u mnie stosy gier i myślę, że wpływa to pozytywnie na popularyzację hobby. Najgorzej było oddać pierwszą partię ok 20 gier które miałem od lat. Po przełamaniu sentymentów poszła rzeka gier .
Pojawił się wątek za dużej ilości gier i zalegających pudełek w które się nie gra. Ja od jakiś dwóch lat rozdaje gry w które nie gram. Rozdaje znajomym, do szkół oraz domów dziecka. Przez to nie zalegają u mnie stosy gier i myślę, że wpływa to pozytywnie na popularyzację hobby. Najgorzej było oddać pierwszą partię ok 20 gier które miałem od lat. Po przełamaniu sentymentów poszła rzeka gier .
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Bardzo sie ciesze ,ze temat sie spodobal a pochwały to miód na moje serce ALe moim zdaniem dawanie sobie ograniczen jedna gra na 2 miesiace , jest bezsensowne. to np tak jakbym postanowil ,ze pije tylko w piatek. I caly tydzien wtedy bym myslal o piciu , a tak jak mnie najdzie ochota to wypije sobie jedno piwo i po sprawie. jezeli nadal bym sobie jakies ograniczenia i ustandaryzowal kupowanie , rozmyslal nad kazdym zakupem to wtedy to hobby zawladnelo by mna jeszcze bardziej. A planszówki to na pewno nie jest hobby , z którym chciałbym się jakoś wiązać.SAMSON pisze:@ARKHAM12 - bardzo ciekawy temat.
Przyznam szczerze, że dawno nie było tutaj na forum tak interesującego mnie tematu.
Obecnie kieruję się zasadą. Nie kupuję więcej niż jedną grę na dwa miesiące.
Rzucać to hobby ... na siłę, nie ma sensu według mnie. Byle tylko być rozsądnym.
Chciałbym powrócić do takiego podejscia do planszowek jakie mialem ze 12 lat temu. Nie planowalem zakupow , nie sledzilem co jest nowego , nie interesowalem sie tym. Raz na 3 miesiace przechodzilem obok sklepu , cos mi sie spodobalo na wystawie to kupowalem ten magiczny miecz czy celtyckie miecze. W miare tanio , troche sie pogralo i zapominalo.
I do takiego podejscia powróce a forum i zwlaszcza sklepy bede odwiedzal rzadziej.
- Don Simon
- Moderator
- Posty: 5623
- Rejestracja: 10 wrz 2005, 16:28
- Lokalizacja: Warszawa, sercem w Jozefowie ;-)
- Been thanked: 1 time
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Tylko wtedy drastycznie rosnie szansa na kupno badziewia. Na szczescie gry planszowe bardzo niewiele tracana wartosci, wiec mozna odsprzedac z niewielka strata (chyba, ze ta gra to Rome i Julia ), ale mimo wszystko wtedy latwo sie zrazic do gier.ARKHAM12 pisze: Chciałbym powrócić do takiego podejscia do planszowek jakie mialem ze 12 lat temu. Nie planowalem zakupow , nie sledzilem co jest nowego , nie interesowalem sie tym. Raz na 3 miesiace przechodzilem obok sklepu , cos mi sie spodobalo na wystawie to kupowalem ten magiczny miecz czy celtyckie miecze. W miare tanio , troche sie pogralo i zapominalo.
I do takiego podejscia powróce a forum i zwlaszcza sklepy bede odwiedzal rzadziej.
A to przeciez ciekawe hobby.
Każdy może,prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki, panie, tu nikomu tak nie podoba się.Tak więc z punktu, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie.
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Wcale nie tak ciężko idzie to rzucanie planszówek Wystarczy tylko zacząć , nie zagladac do sklepow i na aukcje i juz. Zainteresowanie konczy sie samo.
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
Gdyby temat był o kończeniu z nałogiem, to byłoby ciekawie;) A hobby jest chyba po to, żeby je rozwijać a nie z nim kończyć.
Ostatnio dużo gier sprzedałem, kilka dałem znajomym a sobie zostawiłem tylko kilka tych, w które naprawdę mam ochotę grać (pomijając fakt że przez ostatnie 2 miesiące zagrałem chyba raz, ale brak czasu i możliwości to inny temat) i takie podejście bardzo mi odpowiada:) Jest dużo ciekawszych rzeczy do kolekcjonowania, gry są do grania!
Ostatnio dużo gier sprzedałem, kilka dałem znajomym a sobie zostawiłem tylko kilka tych, w które naprawdę mam ochotę grać (pomijając fakt że przez ostatnie 2 miesiące zagrałem chyba raz, ale brak czasu i możliwości to inny temat) i takie podejście bardzo mi odpowiada:) Jest dużo ciekawszych rzeczy do kolekcjonowania, gry są do grania!
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
No i jeszcze trzeba zerwać wszelkie kontakty z planszówkomaniakalnymi znajomymi*.ARKHAM12 pisze:Wcale nie tak ciężko idzie to rzucanie planszówek Wystarczy tylko zacząć , nie zagladac do sklepow i na aukcje i juz.
*o tym jak spotkania ze znajomymi wpływają na zawartość szafy z grami Trzewik pisał w 2 lub 3 numerze ŚGP.
Zawsze gdy zauważysz, że jesteś po stronie większości zatrzymaj się i zastanów.
magazyn
magazyn
- gigi
- Posty: 823
- Rejestracja: 24 lip 2006, 16:19
- Lokalizacja: warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 1 time
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
wiesz wszystko fajnie ,ale sa osoby ktorzy pracuja w sklepie z planszowkamiARKHAM12 pisze:Wystarczy tylko zacząć , nie zagladac do sklepow i na aukcje i juz. Zainteresowanie konczy sie samo.
Re: czy próbowaliście kiedyś skończyć z planszówkowym hobby?
W moim przypadku było by tylko łatwiej.gigi pisze:wiesz wszystko fajnie ,ale sa osoby ktorzy pracuja w sklepie z planszowkamiARKHAM12 pisze:Wystarczy tylko zacząć , nie zagladac do sklepow i na aukcje i juz. Zainteresowanie konczy sie samo.
Zanim zacząłem pracować w IT to wydawałem krocie na komputer i gadżety elektroniczne. Teraz się tego naoglądałem i naużywałem. I obecnie kupuję tylko to co jest naprawdę mi niezbędne. Jakoś nabrałem dystansu.
Myślę, że sporo osób może mieć podobnie.