longmen76 pisze:Czy jak uwielbiam steki a nie lubię owoców morza to mam na kanale publikować recenzje dań z małżami, krewetkami i mówić że to jest obrzydliwe paskudne i do ust się włożyć nie da?
Nie. Ale jeśli "zrecenzujesz" danie z owocami morza i powiesz, że Ci nie smakowało, bo zawierało składnik, którego nie lubisz, to będzie OK. O ile rozumiesz różnice między stwierdzeniem "to jest obrzydliwe paskudne i do ust się włożyć nie da" a "nie smakowało mi, bo zawierało składnik, którego nie lubię". Mam nadzieję, że widzisz iż to nie są tożsame stwierdzenia.
longmen76 pisze:Jeżeli chcę być recenzentem kulinarnym to muszę odłożyć na bok swoje preferencje (np. steki) i ocenić każde danie takie jakim jest w swojej kategorii.
W zasadzie nie musisz. Możesz być krytykiem kulinarnym specjalizującym się w jakimś rodzaju potraw. I tak, zanim zripostujesz, masz rację - jeśli recenzent planszowy wie, że nie lubi jakiegoś gatunku, bo go nie lubi, to powinien unikać brania w ciemno gier z tego gatunku do recenzji. Nie mówię, że nie powinien w ogóle unikać grania w takie gry, bo może się tam trafić coś, co mu się spodoba. Ale branie do recenzji w ciemno - nope.
longmen76 pisze:I oto mi głównie chodziło w moim poście. Siadając do recenzji trzeba odłożyć na bok swoje upodobania i recenzować grę w ramach kategorii jakiej została ona zaprojektowana.
Jak wyżej. Nie powinno się odkładać swoich upodobań. Powinno się recenzować w zgodzie z tymi upodobaniami. Ale jak napisałem wyżej, powinno się też uważać, co bierzemy do recenzji.
longmen76 pisze:Oglądam Gambita i uważam, że ma wartościowe spostrzeżenia i jego gust jest najbardziej zbliżony do mojego oraz jego filmy są najbardziej zbliżone do tego co możemy nazywać recenzją. Mógłbym ułożyć ranking swoich kanałów ale to chyba nie ta dyskusja.
I tu mogę z czystym sumieniem napisać, że własnie zaprzeczyłeś wszystkim swoim tezom, bo to co ja robię na swoim kanale jest ich zaprzeczeniem
Bo moje recenzje to 100% subiektywnych odczuć. Bo ja w pełni bazuję na swoich preferencjach, tym co lubię, tym co już widziałem i tym co czuję. Tyle tylko, że przez lata grania z wielbiciela Ameri, zmieniłem się w gracza "uniwersalnego". Dla mnie przy ocenie tego, czy gra mi się podoba nie liczy się gatunek, tylko gra. Choć mam takie gatunki, do których recenzowania w ciemno nie podejdę (bitewniaki, wojenne i figurkowe skirmishe).
Banan2 pisze:Natomiast grzechem głównym polskich recenzentów planszówkowych jest to, że w żaden sposób nie chcą nikomu "nadepnąć na odcisk".
Po pierwsze zapraszam do moich recenzji Akademii Smoczych Wrót, Ostatniego Piątku, Shadowrun Crossfire, czy Assault on Doomrock. Po drugie wiem, że jest masa gier, które mógłbym wziąć do recenzji i zmieszać z błotem. Tylko po co? Ani te tytuły nie będą interesować moich widzów. Ani to wartość dodana dla świata planszówkowego. Ot takie złajanie, dla złajania. Sa wydawnictwa, z którymi mam świetny kontakt, ale nie biorę od nich gier, bo wiem, że to dla mnie strata czasu. A z drugiej strony wiem, że te gry się sprzedają, ludzie je lubią, bo dla pewnego targetu są to świetne tytuły. To co, mam takie rzeczy recenzować tylko po to, żeby mieć jakieś negatywne recenzje na kanale?