Re: Porozmawiajmy - grający rodzice.
: 29 cze 2018, 16:41
Właśnie o tym pisałem.seki pisze: ↑28 cze 2018, 09:14 Moja młodsza czy miała 5, 7, 10 czy 12 m-cy zaczynała płakać i wyciągać rączki jak tylko siadalismy do gry. A jest to dziecko twarde, które ogólnie rzadko marudzi i potrafi się samo bawić. W ciągu dnia praktycznie nigdy nie śpi więc jedyna szansa grania w nocy między 21 a 23 bo potem się mała budzi. Ze starszym synem nie mieliśmy problemu z graniem a gdy zaczęliśmy to hobby to miał 3 lata. Zawsze lubił chociaż nam pomagać przy grze, obserwować, czy grać w swoje gry. Dziś ma 6 lat i kocha planszówki tak jak my, gra w wiele dorosłych tytułów, regularnie przegrywa ale czerpie radość ze spędzania z nami czasu przy stole. Dlatego jestem przeciwny takiemu uogolnianiu "czym starsze dziecko tym trudniej grać".
Nie twierdzę, że starsze dziecko oznacza większy kłopot z graniem. Jest po prostu pewna "luka" pomiędzy wspólnym graniem z dzieckiem, a tym gdy zacznie raczkować/chodzić. Z 1-2 latkiem raczej nie zagrasz i właśnie wtedy celujesz w czas, gdy dziecko śpi, co jest o tyle trudniejsze, że jak masz jednocześnie starszego dzieciaka to trudniej odespać cokolwiek w dzień...
Do tego nie każdy 3+ latek od razu chętnie zasiądzie do czegokolwiek. Niestety zwykle po 10-15 minutach kończy się zainteresowanie i trzeba wymyślać nową zabawę. Z czasem prędzej daje się namówić.