╰┈➤
Wstęp
Pierwszy raz o Zoo Vadis słyszałem w kontekście kampanii na Kickstarterze. Byłem zainteresowany, ale odpuściłem, bo rzadko grywałem wtedy w gronie 5-6-osobowym, czyli najlepszym dla tej gry. W zeszłym miesiącu miałem kilka okazji na grę w takiej liczbie osób, więc ściągnąłem ją z wishlisty, a włożyłem na półkę. Mam za sobą dwie rozgrywki - po jednej w 5 i 6 osób.
╰┈➤
Fabuła i klimat
Zwierzęta prowadzą Zoo i ścigają się o tytuł maskotki tego przybytku. Z jakiegoś powodu robią to zbierając punkty zwycięstwa poprzez przechodzenie pomiędzy wybiegami. Mechanizm politycznego poparcia został przeszczepiony w klimat Zoo, gdzie z jakiegoś powodu liczba miejsc na szczycie drabinki społecznej jest limitowana. W pierwowzorze mówilibyśmy o miejscach w Senacie. Sens tego wszystkiego w Zoo Vadis jest tylko na papierze, bo mechanika poruszania się pomiędzy wybiegami na zasadzie demokratycznych głosowań w celu zdobycia największej renomy jest mocno abstrakcyjna.
╰┈➤
Zasady i mechanika
Każdy gracz wciela się w inny gatunek zwierzaka. Gatunki różnią się umiejętnością specjalną. Zależy nam na przejściu przez połączone ze sobą wybiegi, by zaczynając od jednego z najniższych w hierarchii, skończyć na wybiegu docelowym. Tylko ten ostatni wybieg jest punktowany - jeżeli nie dotrze tam żadna z naszych figurek, to nie zapunktujemy w ogóle. W swojej turze możemy wykonać jedną akcję, a do dyspozycji mamy cztery: wrzucenie zwierzaka do wybiegu na samym dole, awans na wybieg wyższego rzędu, ruszenie pawiem (taki NPC, wypełniacz mapy) i ruszenie dozorcą ZOO (ułatwia awans, ale nie daje nagrody). Kluczową akcją jest awansowanie, ponieważ ta akcja pozwala zbierać żetony z punktami zwycięstwa. Do awansu potrzebujemy zgody innych zwierzaków w danym wybiegu. Tu wchodzą w grę negocjacje. Za głos możemy zaoferować punkty zwycięstwa lub odwdzięczenie się w przyszłości, np. poprzez oddanie głosu lub odpalenie naszej zdolności specjalnej na korzyść gracza, który nas poprze. Wiążące są tylko deale, które da się przeprowadzić w bieżącej turze, więc obiecać możemy dużo, jak to bywa w polityce.

Grę kończymy gdy wszystkie miejsca na górze planszy zostaną zapełnione. Podliczamy wtedy punkty zebrane w ciągu gry, które zdobyliśmy z negocjacji i podnieśliśmy z planszy podczas awansu na wyższy wybieg. Jeżeli nie dotarliśmy do końca planszy, to nie punktujemy.
╰┈➤
Wykonanie
Z liczbą komponentów nie ma szału, aczkolwiek dostajemy tutaj kilkadziesiąt customowych
meeple® pionków ze screen printingiem, co na pewno winduje cenę. Pionki robią wrażenie na ludziach, którzy widzą grę po raz pierwszy. Trudno się do czegoś przyczepić, ale ja bym zrezygnował z zasłonek na rzecz kart pomocy, a tekturowe żetony o wartości 1 zrobiłbym w innym kolorze, by uzasadnić logikę przekupowania pawi, które na pieniądzach się niby nie znają, ale "jedynek" nie przyjmują.
╰┈➤
Porównania
W swojej topce gier mam Chinatown, czyli klasyk wśród gier negocjacyjnych. W porównaniu do niej, negocjacje w Zoo Vadis wydają się być bardziej frywolne, mniej wymuszone przez grę. Chinatown daje możliwość policzyć wiele rzeczy i gracze z tego często korzystają. Daje też wiele okazji, by negocjować z każdym rywalem i robić transakcje wiązane. Nie można się odciąć od innego gracza, bo albo już ma coś, co potrzebujesz, albo za chwilę będzie miał.
╰┈➤
Wrażenia
Co mnie zaskoczyło, Zoo Vadis okazała się być zdecydowanie bardziej podatna na kingmaking niż Chinatown. Gracze mogą się zgadać i nie robić sobie nawzajem przeszkód w awansie, co wystąpiło w jednej naszej rozgrywce. Trzech graczy zawiązało coś w rodzaju sojuszu i zdecydowanie odskoczyli dwóm pozostałym. Byłem w tej dwójce i z racji odległości, jaka dzieliła mnie od innego gracza spoza "sojuszu", nie byliśmy w stanie pomóc sobie nawzajem. Nasze umiejętności były w tamtym momencie nieprzydatne. To była moja najbardziej frustrująca rozgrywka w tym roku, bo od 1/4 gry wiedziałem, że nic nie ugram. Zgodnie z oczekiwaniami, skończyłem z zerowym dorobkiem punktowym.
Końcówka gry, gdy część graczy dotrze już do miejsca docelowego, daje bardzo duży potencjał na wykorzystywanie słabszej sytuacji jednego gracza. Osoba, która będzie miała predyspozycje do pomocy temu graczowi, może sporo na tym zyskać. Gracze mogą być w stanie zablokować miejsca na ostatnim wybiegu swoimi pionkami lub pawiami. To dobra okazja, by tego nie robić, próbując w zamian pomóc słabszym, oczywiście nie za darmo.

Gracz wymagający pomocy prawdopodobnie i tak skończy ze słabym wynikiem, ale ma szansę na udział w kingmakingu.
Odnoszę też wrażenie, że umiejętności frakcji są mocno nierówne. Z jednej strony nosorożce i krokodyle, które potrafią innym dać awans za darmo, z drugiej takie Ibisy, które dokładają slot do pełnego wybiegu. Kilka gatunków ma zdolności uniwersalne w trakcie gry, dla których limit dwukrotnego odpalenia jest stanowczo zbyt niski, a inni nie zdołają wykorzystać swojej umiejętności ani razu, bo jest zbyt sytuacyjna. Mówię oczywiście o wrażeniach mojej grupy, ale zdaje się, że twórcy nowej edycji się pod tym względem zgadzają, skoro odpalenie zdolności daje różną liczbę punktów zwycięstwa dla odpalającego w zależności od frakcji. Taka delikatna próba wyrównania szans, którą trudno sprawdzić w praktyce, bo gry negocjacyjne są jednak trudne do policzenia.
╰┈➤
Podsumowanie
Lubię gry negocjacyjne, więc słysząc dużo dobrego o Zoo Vadis miałem nadzieję na grę, która będzie wspominana przez współgraczy równie dobrze, jak Chinatown. Niestety, Zoo Vadis przeszło u nas bez większego echa, a dla mnie stanowiła zawód adekwatny do dużych oczekiwań. O ile wspomniane Chinatown działało u mnie dobrze w wielu grupach i stworzyło sytuacje, które wspominamy po latach, tak ZV stawia spore wymagania względem graczy, w które nie do końca moja ekipa się wstrzeliła. Specyficzne wymagania co do graczy nie są czymś nowym w grach negocjacyjnych, ale według mnie ta gra stawia poprzeczkę nieco wyżej, bo dodatkowo pogłębia nierówności wynikające z naturalnych umiejętności perswazji nierównymi umiejętnościami frakcji. Miewaliśmy nawet sytuacje, gdzie umiejętności specjalne danego gatunku były proponowane wielokrotnie, ale nikomu nie były ani trochę potrzebne.
Zoo Vadis wystawiam 5/10, ale jestem pewny, że w wielu grupach sprawdzi się doskonale. Dla mnie jest to jedno z większych rozczarowań w tym roku. Dużym plusem będzie krótki czas rozgrywki - moje rozgrywki na 5 i 6 graczy trwały nieco ponad godzinę. Dla mnie największy plus tej gry jest taki, że w celu uzyskania darmowej wysyłki dorzuciłem do koszyka Scape Goat i to był strzał w dziesiątkę.