BartP pisze: ↑27 mar 2020, 10:02Pytam więc, jak jest u was?
- Czytacie instrukcje? Lubicie to robić?
- Są gry do których w ogóle nie przeczytaliście instrukcji i jedynie polegacie na filmie lub wcześniejszym tłumaczeniu koleżanki lub kolegi? (tu chodzi mi o późniejsze rozgrywki już bez kolegów: wytłumaczono wam grę kiedyś tam i sami tłumaczycie innym z tego tłumaczenia)
- Oglądacie gameplaye, żeby ugruntować zasady lub upewnić się, że dobrze zrozumieliście słowo pisane?
Wybacz, jeśli to zabrzmi nieuprzejmie, ale ten wątek jest bez sensu. Chcesz wiedzieć czy MY czytamy instrukcje? Czy może raczej: czy spotkaliśmy się z sytuacją, którą opisujesz? Bo generalnie, ci ludzie, którzy nie czytają instrukcji nawet nie przeczytaliby twojego posta do końca, a co dopiero odpisali w wątku, który się ciągnie na dwie strony
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
To tak jakby na forum dla moli książkowych zadać pytanie czy ludzie tam urzędujący lubią czytać, bo spotkałeś kogoś kto nie lubi.
Ja osobiście czytam instrukcję zawsze przed zakupem, ew. najpierw oglądam film z gry (niekoniecznie z opisem zasad), żeby w ogóle sprawdzić czy jest sens inwestować czas w czytanie... Jeśli po przeczytaniu gra wydaje mi się słaba, a tematyka mnie interesuje, to usilnie staram się jeszcze raz przebrnąć przez całość, ew. obejrzeć jakieś recenzje/wyjaśnienia. Ale generalnie unikam takich wideo-instrukcji jeśli chcę poznać grę, bo zwykle takie filmy są bardzo jowialne (w szczególności Rodney Smith) - a to nie pomaga w ocenie czy gra jest dobra czy nie. Ale potwierdzam, że jego kanał jest bardzo dobrym źródłem tego typu treści.
Jeśli grę kupuję, to dodatkowo jeszcze raz czytam instrukcję, przechodząc cały setup, wszystko staram się ogarniać wzrokowo, żeby zapamiętać jakie komponenty gdzie leżą, co się najczęściej a co najrzadziej przesuwa w trakcie gry. Co jest najważniejsze mechanicznie, jakie są zależności - o czym potem wspomnieć współgrającym, żeby ich przyciągnąć do tytułu. Wszystko po to, żeby być gotowym na najbardziej nieoczekiwane pytania albo samemu znaleźć jakieś przypadki skrajne, które warto byłoby wyjaśnić oficjalnie, przed tym właściwym zagraniem. Gdyby w trakcie gry wyszło coś, czego nie wiem, to uznałbym to jako osobistą porażkę
Co do drugiego przypadku, tzn. czy spotkałem takie osoby? Tak, wiele razy i wiele razy byłem zaskoczony. Co więcej, to są osoby, które w niejedną grę mnie ograją, ale często są poirytowane zbyt szczegółowymi pytaniami co do reguł. Parę razy nawet właścicielowi gry wytknąłem coś w stylu "to co mówisz nie ma sensu, mogę prosić instrukcję?" i okazało się, że źle graliśmy. Innym razem był przypadek gdzie grę znałem (mimo, że nie grałem w nią ponad rok) i znajoma tłumacząca reguły powiedziała coś, co nie trzymało się kupy. Zapytałem czy jest pewna, że po dociągnięciu każdej karty, gracz musi ją pokazać pozostałym, bo ta reguła ma mało sensu - usłyszałem odpowiedź: "zawsze tak graliśmy, jak inaczej możesz zgadnąć co ktoś ma na ręce??". Stwierdziłem, że właśnie o to chodzi w zgadywaniu i gdy poprosiłem o reguły to już widziałem niezadowolenie, następnie znaleźliśmy zapis, który nie wskazywał na to, że karta ma być odkryta, więc konsensus był taki, że "skoro nie jest napisane, no to ma być odkryta". Na szczęście dostałem wsparcie od innego gracza, bo dla niego też było dość oczywiste, że w większości gier dociąganie kart na rękę to dociąganie kart zakrytych. To był pewnie przykład nie tyle nieprzeczytania reguł, co raczej głuchego telefonu, gdzie ktoś słyszał dzwony, ale nie wiedział w którym kościele i "zawsze tak graliśmy" było jedyną słuszną strategią obrony.
Instrukcja do tej gry (Eksplodujące Kotki) składała się z mniej niż 1 kartki a5, więc patrząc na to z jednej strony: jak można nie znać reguł? a z drugiej strony: można łatwo pominąć coś istotnego ignorując ważkość pisanego tekstu
Temat inny, ale powiązany: wiele razy spotkałem się z tym, że gry (np. te z kickstartera) są tworzone przez ludzi bardzo kreatywnych, ale mających prawie zerowe pojęcie o tworzeniu instrukcji i dopracowywaniu reguł. Parę razy zwróciłem autorowi uwagę, że coś nie trzyma się kupy, że jedna rzecz zaprzecza drugiej. Albo, że autor w niewłaściwy sposób na jednej z kart użył słowa "destroy", gdy miał na myśli "discard" (swoją drogą, "destroy" był efektem obowiązującym w grze, ale niezwiązanym, co powodowało dodatkowe nieścisłości). I tenże autor był wręcz niezadowolony, że musi się zajmować moimi uwagami. I usłyszałem od niego coś w stylu: "nie grałeś, to najpierw zagraj, a potem powiedz mi co myślisz". Natomiast na pytanie o zaprzeczające sobie dwie reguły dostałem odpowiedź: "zagraj w tym przypadku tak jak Ci się podoba, tak jak uważasz, sam zdecyduj". I takie rzeczy dopiero mnie wnerwiają, bo co to w takim razie oznacza? Że gra nie została właściwie przetestowana, bo każdy tester grał jak mu się podobało i każdy był zadowolony z efektu końcowego?
Myślę, że generalnie ludzie nie doceniają pisemnych instrukcji (zarówno ci piszący jak i ci czytający).