wczoraj zagralem po raz pierwszy w phalanxowego "Aleksandra". pierwsze wrazenie mam bardzo pozytywne. po partii sprawdzilwem sobie ocene na BGG i lekko sie zaskoczylem, ale tylko lekko - od jakiegos juz czasu z duzym dystansem traktuje zamieszczane tam oceny
o grze:
1.
mapa jest zdecydowanie ladniejsza niz w El Grande. EG mi sie bardzo podoba, ale jakos tak za gruba kreska dla mnie jest narysowana. nie oceniam tutaj grywalnosci, bo EG jest cud-miod-ultramaryna: pisze tutaj od odczuciach estetycznych
2.
w recenzji na gry-planszowe autor odwoluje sie do EG i sugeruje, ze AG w pewnych aspektach moze byc lepszy. za malo gralem, zeby to jednoznacznie stwierdzic (pierwsza partia), ale jedno moge powiedziec - jest zdecydowanie inny i wymagajacych wiecej myslenia. w EG caly czas gra sie na jednej mapie, natomiast AG jest rozbity na "kampanie", czyli de facto minigierki terriory control. konkretnie jest ich 6
3.
rozbicie o ktorym wspominam wyzej, jest wedlug mnie dobry pomyslem. abstrahuje tutaj od kwestii historycznych (bo z historia to AG ma wspolna nazwe i mape), a skupiam sie tylko na stricte planszowkowych. dobry pomysl ma jednak jedno male ale - przez takie rozbicie i koniecznosc stosowania do roznych kampanii, roznych strategii, znacznie opoznia sie znajdowanie klucza do rebeki. EG jest w tym kontekscie prostszy. odwolujac sie do gier fabularnych powiedzialbym, ze granie w EG to troche jak prowadzenie postaci jednoklasowej, podczas gdy AG to postac multiklasowiec. fajny, klimatyczny, ale nie dla wszystkich.
4.
AG jest gra wzglednie szybka, ale bez przesady. istotne jest to, aby uwaznie sledzic zagrania przeciwnikow, wiec mimo ze sie rozmowy pojawiaja, to raczej wszyscy lukaja sobie po oczach i zastanawiaja jakie akcje ustawia przeciwnik za swoja zaslonka.
5.
dodanie mozliwosci budownia swiatyn i zakladania miast dodaje grze glebi. mozna skupic sie tylko na podboju terytorium, mozna tez starac sie troche ugrac wlasnie na swiatyniach. mechanika rozwiazywania konfliktow jest IMHO dobrze opracowana.
6.
gra ma kilka niescislosci w regulach, ale srednio zorientowana grupa sama sobie wypracuje rozstrzygniecia.
7.
po wczorajszej pierwszej grze, ustalilsmy ze gra z pewnoscia wraca na stol zeby przegrac ja co najmniej jeszcze raz. osobiscie bede zachecal, zeby na jednym razie sie nie skonczylo
8.
jak dla mnie, to jest typowy produkt phalanxa - dosyc ciezka gra graczy, solidnie wykonana, ale absolutnie nie dla każdego.
PS. jesli zalezy ci na ladnej mapie, to koniecznie obejrzyj 'the dutch revolt'
PS2. zasadniczo nie lubie territory control i zawsze dostaje tam baty. nie inaczej bylo i tym razem - chyba poszukam jakiegos podrecznika do grania w te gry

ale faktem jest ze przegralem i koniecznie chce zagrac jeszcze raz