Jestem po ośmiu rozgrywkach dwuosobowych, z czego cztery w trybie podstawowym i cztery w eksperckim. W tym ostatnim dwa razy graliśmy z podpowiedziami ograniczonymi do czterech.
Na plus na pewno szybkość rozgrywki. Jeżeli ktoś czegoś nie zepsuje na swojej kartce lub nie zawiesi się w próbie karkołomnego powiązania wszystkich danych po kilku ruchach, to gra zakończy się zapewne przed upływem godziny lub będzie trwała niewiele dłużej. To nasz
sweet spot. Mieliśmy jednak gry dochodzące czasowo do dwóch godzin, więc w zależności od graczy i ich sytuacji w grze ten czas może fluktuować. Widać jednoznacznie, że średni czas gry skraca się wraz z liczbą rozgrywek. Ósmą rozgrywkę, tę w trybie eksperckim z czterema podpowiedziami, zagraliśmy ogółem najszybciej, szybciej niż jakąkolwiek grę w trybie podstawowym z ośmioma wskazówkami startowymi.
Na minus zaliczyłbym drobną dozę losowości. To, czy początkowo dostaniesz info o obecności jakiegoś obiektu w przeszukiwanym zakresie, czy nie, może ustawić grę. Zdecydowanie trudniej grało się, gdy pierwsze kilka przeszukiwań wskazywało 0 obiektów, a mój przeciwnik miał już informacje, na podstawie których mógł wnioskować o pozycji innych obiektów. Wtedy można sugerować się jego badaniami, o ile jakiekolwiek zgłosił, ale tu też można wprowadzić przeciwnika na minę. Trafienie z przeszukiwaniami w odpowiednie miejsce może też znacząco przyspieszyć rozgrywkę. W trybie eksperckim z 4 podpowiedziami udało nam się zlokalizować planetę X przed drugą konferencją. Właściwie dokonał to jeden z graczy, gdzie drugi (ja) był jeszcze w lesie. Gdzieś na skraju, ale nadal w lesie.
Z naszych gier wynikało też, że warto iść w badania i to jest na początku no brainer. Tak samo w trybie eksperckim bardzo rzadko przeszukiwaliśmy mniej niż 7 sektorów, aby przesuwać pionka zbyt daleko na torze. Mam wrażenie, że w tym trybie przeszukiwanie mniej niż 4 sektorów ma sens tylko w specyficznych sytuacjach, w których równie dobrze można zrobić skanowanie, bo to taki sam koszt czasowy. Swoją drogą, skanowanie i tak wchodziło bardzo rzadko, a w trybie eksperckim chyba ani razu go nie wykorzystaliśmy. Zbyt dużo można wywnioskować z układu sektorów i badań, by opłacało się tak bardzo skupiać na jednym sektorze i tak dużo za to płacić czasem.
Nie do końca rozumiem sensu pierwszej teorii, które można ogłosić już po 1-2 pierwszych ruchach. Zazwyczaj nic nie ogłaszamy i przyzwyczailiśmy się już, że albo nic do tej pory nie wiemy, albo wiemy i nie chcemy tej informacji odsłonić. Niby takie szybkie ogłoszenie daje bonusowy punkt za teorię, ale sprawia też, że przeciwnik dosyć szybko dowie się co jest na tym miejscu. Szczególnie to niefajne, gdy poszedł w zdobywanie informacji o innych obiektach i może powiązać sobie nasze znalezisko z czymś co już wie.
Uwielbiam Alchemików. Na początku myślałem, że Planeta X będzie killerem tychże, jednak po 10h nad planszą i aplikacją stwierdzam, że to jednak znacząco różniące się gry. O ile w ostatecznym rozrachunku nadal nieco bardziej będę doceniał Alchemików, tak The Search for Planet X ujmuje prostotą i potencjalnie krótkim czasem rozgrywki. Tak naprawdę jest tu ledwie kilka zasad na krzyż, aż czasami ma się wrażenie, że możliwych do przeprowadzenia akcji jest za mało i gra leci na szynach. Sprawia to jednak, że łatwo będzie tłumaczyć tę grę nowym graczom. Obawiam się tylko, że pierwsze 2-3 gry przerżną z kretesem.
Na pewno będziemy chcieli jeszcze zagrać na większą liczbę osób, w szczególności z osobami, z którymi gramy w Niepożądanych Gości. Zestawiając te gry na pewno rzuca się w oczy brak konieczności przeprowadzania tego upierdliwego setupu z Awkward Guests. Bardziej podoba mi się też zdobywanie informacji, bo karty w Niepożądanych dostajemy od innych graczy nieco uznaniowo. Lubię Niepożądanych, ale Planeta X jest w mojej ocenie pozbawiona wielu bolączek tego tytułu. Jasne, ta gra ma swoje bolączki, ale raczej nazwałbym je mikrobolączkami, bo rozgrywka jest bardzo przyjemna i potrafi pozostawić uczucie niedosytu.
Kontynuując temat gry w większym gronie, to na pewno wprowadzimy nowe osoby na wersji podstawowej, jednak nie sądzę byśmy w stałym składzie chcieli w tym trybie grać więcej niż dwa razy. Tryb ekspercki uznajemy za ciekawszy z racji na logikę związaną z umiejscowieniem planet karłowatych. W wersji podstawowej jest tylko jedna, a jej znalezienie, choćby przypadkowe, może dać wiele informacji o innych obiektach, z racji na odkryte badania. W wersji eksperckiej są cztery planety rozmieszczone w zakresie sześciu sektorów. To dodatkowa łamigłówka, którą nie zawsze trzeba rozwiązywać, bo czasem położenie pierwszej i ostatniej planety jest w zupełności wystarczające. Taka logika występowania planet karłowatych sprawia, że pomimo większej liczy sektorów gra nadal idzie szybko, a znalezienie planet karłowatych jest nieco mniej powiązane ze szczęściem w poszukiwaniach.
Po 8 rozgrywkach mam poczucie, że wszystko już widziałem, ale jednocześnie chcę tę grę pokazać znajomym. To bardzo ciekawa gra, jednak u nas nie wywołała efektu "wow". Będzie oscylowała wokół ocen 7-8 w skali BGG. Jestem ciekaw waszych opinii, w szczególności tego, czy zaobserwowaliście w swoich grach podobne rzeczy, które wyszły u mnie, czy może graliście zupełnie inaczej.
Dawać już tę Kryptydę.