Grałam kilka razy w 2 osoby.
Zacznę od tego, że gra mieści się w niedużym pudełku, które jest wypełnione zawartością.
Wykonanie jest przyjemne, planszetki graczy oraz żetony z grubego kartonu, surowce z drewna lub plastiku („szklane” klejnociki), jedynie karty małe i trochę słabsze, ale nie miętosi się ich w ręku, więc jest ok. Grafiki klimatyczne, jak z rosyjskich baśni.
Plansza z „rondlem” stosunkowo nieduża i gra po rozłożeniu zajmuje niewiele miejsca.
Rozgrywka wymaga podejmowania pewnych decyzji. W swojej turze można wykonać jedną z kilku akcji i trzeba wybrać co w danym komencie jest korzystniejsze: wybranie surowców z rondla, bo kości pozwalają na bonus x2 lub x3, bądź też kolory się korzystnie ułożyły, a może lepiej najpierw dowieźć materiały i zakończyć etap katedry, bo potrzebne ruble? czy szybko wstawić zdobienie i zgarnąć 1 duży punkt, czy lepiej dozbierać klejnocik i zgarnąć w następnej turze 3 duże punkty? do tego dochodzą bonusy z gildii, odblokowywanie warsztatu lub pól magazynu, możliwość wydania rubli lub punktów zwycięstwa za pewne korzyści… trzeba zarządzać miejscem w magazynie rozsądnie, bo wymiana surowców może być utrudniona i utkniemy na kilka kolejek z 6 drewna… ponadto trzeba patrzeć na to, co robi przeciwnik i czasem wykonać jakiś ruch wcześniej, żeby on nie skorzystał, a czasem lepiej przeczekać, żeby przeciwnik wybrał opcję, której my nie chcemy, itd.
Na koniec gry pojawia się ten efekt refleksji: wiem co zrobiłam źle, następnym razem zagram lepiej.
Regrywalność - sam setup gry nie robi wielkich różnic między rozgrywkami. Katedrę się wybiera za każdym razem z losowej karty (są chyba po 4 wersje dla każdej ilości graczy), ale w moim odczuciu te różnice nie robią aż tak wiele. Więcej różnic między rozgrywkami wg mnie daje losowanie gildii na rondel, bo tam sa opcje np. Wymiany surowców, często jednostronne, i to daje więcej zróżnicowanego kombinowania.
Żetony bonusów do warsztatów są losowane, i trzeba pokombinować jak zgarnąć te, które chcemy dostać. No i na koniec kości zawsze wzmacniają ten element losowy, przy niefortunnym układzie oczek trzy z nich lądują na surowcu (tym samym!), którego mamy w bród, a dwie pozostałe na surowcach, które nie są nikomu potrzebne. I jest zastój na rondlu przez kilka kolejek, podczas których trzeba pomyśleć jak zoptymalizować swoją turę.
Element losowy oraz wchodzenie sobie wzajemnie w drogę nie pozwalają w tej grze na planowanie daleko naprzód, zwykle ta i kolejna tura. Ten element wg mnie dodaje lekkości grze.
Jeszcze odnośnie instrukcji, angielska jest napisana całkiem nieźle, ale ma te kilka stron drobnym druczkiem. Warto ją przeczytać drugi raz po pierwszej rozgrywce
Jak do tej pory (po kilku rozgrywkach) nie mam poczucia, że już wiem wszystko. Podejrzewam, że przy częstym ogrywaniu mogłoby być inaczej.
Na 2 osoby gra się fajnie, szybko, jest pojedynek, można coś przewidzieć, pomyśleć nad tym kolejnym krokiem.
Generalnie gra jest przyjemna, waga lekko pół średnia
