Gra miesiąca - luty 2021

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
KamradziejTomal
Posty: 1162
Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
Has thanked: 386 times
Been thanked: 452 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: KamradziejTomal »

Glen More II: Chronicles - kupilem zanim zapowiedziano wersje polska, ale wiedzialem na co sie pisze znajac pierwsze GM. Na razie gralem tylko w podstawowa wersje gry, ale zmiany w niej wprowadzone juz daja bardzo duzo satysfakcji. Ciekaw jestem co do gry wprowadzaja moduły - zdecydowanie zostanie w kolekcji
Glen More II:Chronicles(1) - bez kronik, sama podstawka w celu ogarnięcia zasad. Bardzo przyjemne, ciekawy mechanizm punktowania. Partia utwierdziła mnie, że preorder polskiej edycji był dobra decyzja.
Nawet mnie zainteresowaliście, byłem umiarkowanie zainteresowany a potem zobaczyłem ile to cudo kosztuje i prawie padłem ze śmiechu. W sumie to kołacze mi się, że była chyba nawet na ten temat już dyskusja w wątku gry ale nie śledziłem jej wtedy dokładnie. W każdym razie, dziękuję postoję i trzymam swoje cebuliony na inną okazję ;)
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ
Sundrop tutorial: TUTAJ
Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Awatar użytkownika
nimsarn
Posty: 309
Rejestracja: 04 lis 2005, 16:54
Lokalizacja: Z buszu! W centrum Zielonej Góry
Has thanked: 511 times
Been thanked: 176 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: nimsarn »

O tym jak ból zęba wpływa na ilość gier - zaprawdę rozumiem teraz niechęć Pratchetta do liczby 8 :(

Nowości:
Domek: Zwierzaki (++) - bardzo miły, kolorowy dodatek do lubianej familijnej gry;
Starcadia Quest (+++) - jeśli ktoś się zastanawia jak wygląda "nieskrępowana przyjemność", to powinien sięgnąć po ten tytuł. Na prawdę najprzyjemniejszy skirmish jaki grałem.

Stali bywalcy i powroty:
Zaginiona Ekspedycja (++) - jeśli pragniecie przygody, a świat wydaje się wam zbyt różowy - gra która daje po kościach;
ORP Orzeł (+++) - niby prosta gierka, ale wciąż się jej uczę i odkrywam coś nowego - a ostatnio wygrałem raz jedną, raz drugą flotą;
Carcassonne Star Wars (+) -jako najmniej opresyjna wersja klasyka (najbardziej losowa), wciąż ląduje na stole - jeszcze nie odmawiam;
Świat Dysku: Sekary (+/-) - nie spodziewany powrót dla mnie a dla partnerki pierwsze szlify - ale gra nic nie zyskała z czasem;
Odkrycia Dzienniki Lewisa i Clarka (++) - gra wypłynęła ponownie propozycją ze strony z której się najmniej spodziewałem i grało się bardzo dobrze;
El Gaucho (++) - przyjemnie spędzony czas na nauczaniu klasyka;
Kingdomino (+) - szału nie robi, ale jak się niema czasu/chęci na "cięższe tytuły..;
Titania (++) - jeszcze jeden przyjemny powrót, długo nie wróci ale gdy to zrobi nie odmówię;
Ulm (+++) - Szał w rodzinie już minął, ale we mnie wciąż się tli...

Gra miesiąca:
Byłoby Ulm gdybym miał siłę, mieć wolę grać więcej, a tak z powodu wygranych będzie ORP Orzeł - szkoda tylko że to tylko na 2 osoby. Gdyby tak grę rozciągnąć na większą skalę - np. "Polowanie na Bismarcka" 8) :roll:
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: mistrz_yon »

suibeom pisze: 01 mar 2021, 13:04 Patchwork, edycja zimowa – 1 partia. Tu krótki komentarz: patchwork to patchwork :-D
Zostanie z nami na wieki wieków.
U nas jest gorzej, bo ciągle są dyskusje czy nie kupować innych edycji...
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1561 times
Been thanked: 252 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: suibeom »

mistrz_yon pisze: 01 mar 2021, 14:07 U nas jest gorzej, bo ciągle są dyskusje czy nie kupować innych edycji...
u nas już nie ma dyskusji, właściwie to w ogóle nie było - na półce czeka zwykły Patchwork, a boję się, że zakup edycji Express to tylko kwestia czasu. Ale nie narzekam, małe i przyznam miłe poświecenie a mam współgracza do innych tytułów :-)
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 11090
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3385 times
Been thanked: 3284 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: japanczyk »

KamradziejTomal pisze: 01 mar 2021, 13:10 Nawet mnie zainteresowaliście, byłem umiarkowanie zainteresowany a potem zobaczyłem ile to cudo kosztuje i prawie padłem ze śmiechu.
Troche nie rozumiem zarzutu - jesli dobrze pamietam zamawiales Viticulture (190) czy Marco Polo II (175) - GMII (230) jest grą większą niż MP, wydaną zdecydowanie na poziomie gier Lacerdy, jakościowo myślę, ze spokojnie na poziomie Viticulture (które z dodatkiem kosztuje bagatela 300 zł), wiec zarzut troche... dziwny? No i rozumiem, ze to jest 40-55 zł różnicy, niejako 25% ceny... ale wciaz :D
Awatar użytkownika
BOLLO
Posty: 5288
Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
Lokalizacja: Bielawa
Has thanked: 1088 times
Been thanked: 1707 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: BOLLO »

mistrz_yon pisze: 01 mar 2021, 14:07
suibeom pisze: 01 mar 2021, 13:04 Patchwork, edycja zimowa – 1 partia. Tu krótki komentarz: patchwork to patchwork :-D
Zostanie z nami na wieki wieków.
U nas jest gorzej, bo ciągle są dyskusje czy nie kupować innych edycji...
Gra taka sama więc myślę że szkoda kasy na tylko inny design.
Awatar użytkownika
Apos
Posty: 990
Rejestracja: 12 sie 2007, 14:42
Lokalizacja: Sosnowiec
Has thanked: 376 times
Been thanked: 804 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: Apos »

Ten miesiąc był wyjątkowo krótki, rozgrywek mniej, ale odbił to sobie na jakości ;)

Obrazek

Nowości
➡️ Calico
Logiczna gra o kotach 🐱, która posiada: bardzo proste zasady do nauczenia się w 3 minuty, piękną oprawę graficzną oraz niebanalne sposoby punktowania. Jest to jedna z tych „easy to learn, hard to master” gier, z naciskiem na optymalizowanie ruchów pod obecną sytuację na planszy. No i kto nie chciałby wyszywać pięknych kocyków, aby przypodobać sobie względy kotków?

➡️ Yukon Airways
Planszówka w której wcielamy się w pilota jednego z czterech hydroplanów 🛩, aby przewozić pasażerów do dzikich i pięknych regionów Kanady. Yukon to połączenie mechanik dice drafting oraz pick-up and delivery, wraz z zarządzeniem swoją maszyną, która jest naszym źródłem dochodu – punktów zwycięstwa. Po pierwszej rozgrywce, trudno ocenić ten tytuł, bo ma wiele do zaoferowania.


Było grane
➡️ Unlock! Heroic oraz Timeless Adventures.
Ta seria sprawia nam ogrom frajdy, bo posiada wszystko co lubimy: przygoda, zagadki, fabuła oraz namiastka Escape Room'ów (za którymi bardzo tęsknimy) 🔎

➡️ Vinhos
Klasyka Vitala Lacerdy, znanego i szanowanego autora ciężkich i wymagających eurasów, którego jesteśmy wielkimi fanami. Tym razem przenieśliśmy się do słonecznej Portugalii, gdzie wcieliliśmy się w rolę przedsiębiorców branży winiarskiej 🍷. Plantacje winogron, zbiory, Porto!, festiwal wina i ogrom rywalizacji. Tytuł zestarzał się, niekoniecznie tak dobrze jak wino.

➡️ Pluszowe Opowieści
To przesympatyczna i klimatyczna gra, która łączy ze sobą elementy takich gier jak Descent czy Gloomahven. Jest to dobry wstęp do gier typu dungeon crawler, przy których dobrze bawić się będą młodsi jak i dorośli gracze. Gra prosta i przyjemna, w niektórych momentach nawet za prosta.


Powrót i gra miesiąca
➡️ Everdell
Gra, która oczarowuje nie tylko oprawą graficzną, ale również wciągającą mechaniką. W tej grze, gracze przenoszą się do uroczej doliny Everdell, gdzie pod gałęziami drzew 🌳, wśród głazów oraz traw, będą wznosić cywilizacje leśnych zwierząt. Mechanicznie gra jest reprezentantką worker placement oraz karcianki. Doczekaliśmy się w końcu dodruku i uzupełniliśmy kolekcję o ten wspaniały tytuł. Na półkę trafił również dodatek, Święto lata – nie ukrywamy, że nie możemy się już doczekać tej pory roku 🙂.
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 3371
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1047 times
Been thanked: 2041 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: Ardel12 »

Luty widać większości nie rozpieszczał, bo ja też zamknąłem się w 26 partiach. Nie jest źle, ale dobrze też nie. Z kolei różnorodność była spora i ograłem wiele gier, które leżakowały sobie na półkach.
Spoiler:
Nowości:

Paranormal Detectives(+--) - partie w 2 osoby mijają się z celem. Gra moim zdaniem w ogóle się nie sprawdza i lepiej pyknać w czarne historie(w sumie przełożenie ich na scenariusze w grze nie byłoby takie trudne). Partie w 4 osoby były już ciekawsze i wymuszały zadawanie dziwnych pytań, by czasem nie naprowadzić przeciwników na trop. Niestety gra jak Tajemnicze Domostwo cierpi na downtime. Udzielenie przez ducha może swoje zająć. Nie wyobrażam sobie partii w większej ekipie.

Calico(+++) - po recenzji Gambita od razu pobiegłem i zakupiłem. Świetny zamiennik do Azula(a nie do Patchworka). Interakcji jest jeszcze mniej, ale za to opcji jest więcej. Na duży plus zasługują alternatywne scenariusze i zdobywanie poziomów. Na pewno będzie dalej grane.

Everdell(+++) - pojawił się dodruk to w końcu się skusiłem. Pierwsza partia w 2os. i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Liczyłem na raczej lekki tytuł, a tutaj liczba zależności między kartami, a bonusami jest w sam raz by pomyśleć, ale nie przegrzać zwojów. Oprawa i wykonanie świetne. Insert do bani, bo czuję nosem, że dodatki trzeba będzie dopychać kolanem. Obecnie z chęcią wyciągnę na stół i zagram kolejną partię.

Łap za słówka(+--) - zagrane w 4os ekipie. Jest ok, ale podobnych imprezówek jest bez liku i niczym ciekawym ten tytuł się nie wybija. Ot zagrywamy kartę kategorii(marki aut, przedmioty w łazience itp.), następnie odkrywamy dwie literki i każdy w tajemnicy wypisuje do max 5 słów, z których każda musi zawierać te dwie literki oraz pasować do kategorii. Na plus na pewno króciutkie zasady i całkiem szybka rozgrywka. Świetnie sprawdzają się planszetki z Paranormalnych Detektywów, po których można pisać suchościeralnymi mazakami.

Last Aurora(++-) - w sumie przyjemny wyścig w postapokaliptycznym świecie zrobiony w mechanice euro. Zasady ogólnie bardzo proste z wyjątkiem dwóch przypadków. Przeciwników, którzy wprowadzają kilka kroków w każdej turze do wykonania oraz kart wydarzeń, które w ogóle nie posiadają opisu co z nimi zrobić, gdy już się pojawią. Po pierwszej partii miałem ochotę rozegrać kolejną, ale czuję, że za kolejne parę partii gra pokaże mi wszystkie możliwości i stanie się po prostu nudna. Plansza B pewnie to podratuje trochę. Od razu dorwałem z dodatkiem, więc na pewno trochę popykam, ale obecnie takie 6.,5-7/10. Jest ok, pograć nawet się chce, ale niczego nie urwało i nie urwie.

Unlock!: Epic Adventures(+++) - w końcu pełnoprawny Unlock. Rozegrany pierwszy scenariusz z filmem o Wilkołaku. Pełen klisz i puszczanych oczek do grających. Klimat świetny, pomysł bardzo dobry i zagadki ponownie dające pewien powiew świeżości. Jako, że jest to pierwsza przygoda, jej poziom jest 1/3 więc nie ma co się tutaj spodziewać trudnych łamigłówek lub skomplikowanych akcji do wykonania. Jest po prostu przyjemnie.

Unlock!: Escape Adventures – Temple of Ra(++-) - ostatni z darmowych Unlocków. Dla mnie był całkiem niezły. Większość zagadek polegała na dopatrzeniu się i logicznym powiązaniu elementów z różnych kart. Dodawania numerków prawie nie było. Czułem się jak w naprawdę staroszkolnej przygodówce, gdy wchodzimy do nowej lokacji i dostajemy zero danych co robić. Ten nawet poleciłbym wydrukować i zagrać.

Powroty:

Azul(+++) - jak zawsze świetny i przyjemny
Agricola: All Creatures Big and Small(+++) - ogrywane z dodatkiem wnosi tą grę na wyższy poziom. Dobrze, że niedługo pojawi się Big Box dla tych co ominęli ten tytuł.
Codenames: Duet(++-) - żona lubi, ja grywam z brachu lachu
Ghost Stories(++-) - po długiej przerwie wybrałem poziom podstawowy i przeszliśmy jak burza. Jednak z gromieniem duchów jest jak z jazdą na rowerze.
Keyflower(+++) - bardzo lubię, każda partia pokazuje mi inne opcje rozgrywki, a jeszcze nawet nie otworzyłem jednego dodatku
Lewis & Clark: The Expedition(++-) - pierwsze, najlepsze wydanie :) przyjemna partia, gdzie przebycie gór okazało się katorgą dla każdego przez brak kart, które by umożliwiały szybkie ich przejście, jednakże muszę zawsze grać z dodatkowymi przeszkodami, bo plansza jest już za prosta.
On Mars(+++) - partia w 3os, druga w moim życiu. Bawiłem się bardzo dobrze, choć nowi gracze byli po prostu przeze mnie przemieleni. Będzie rewanż :D
Patchwork(+++) - gra się nie nudzi i dalej zapewnia tonę przyjemności
Träxx(++-) - partię mogę zamknąc w 15min i jest to na tyle miły filer, że z chęcią go wyciągam ja jak i moja żona.
Trickerion: Legends of Illusion(+++) - w końcu partia ze wszystkimi dodatkami z pierwszego KS. Tym razem doszły moce iluzjonistów i gra stała się jeszcze lepsza. Trochę zmula to początek, bo każdy musi zapoznać się z otrzymanymi kartami, wybrać spośród nich kilka i następnie postarać się(lub nie) wprowadzić je w użycie. Pierwszy raz udało mi się ugrać ponad 100 pkt. Moce + przepowiednie potrafią zrobić niesamowite comba. Jeszcze z dwie partyjki w taki sposób i wyciągam dodatki z ostatniego KS :D
Twice as Clever!(+++) - im więcej gram tym lepsze układy jak i wyniki. Czuć postęp, jednak dalej widzę możliwości poprawienia wyniku. Ogrywam na zmianę z Dużymi Sumami oraz alternatywnymi planszami, by się nie zanudzić i za szybko nie dobić do maksa.

Nowość miesiąca:
Everdell - jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i chcę więcej. Zaraz za nim Calico.

Powrót miesiąca:
Trickerion - On Mars był pretendentem, ale jeszcze mam w nim za mało partii by czuć pełnię przyjemności z wykonania niektórych akcji. Iluzjoniści są na prawdę solidnym tytułem i jestem pod wrażeniem jak tematycznie i mechanicznie autorzy potrafią rozszerzać ten tytuł.

Gra miesiąca:
Trickerion

Postanowienie na kolejny miesiąc:
Odpalić kolejne klątwy w 7th Continent.
Awatar użytkownika
mistrz_yon
Posty: 705
Rejestracja: 26 kwie 2005, 11:46
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 158 times
Been thanked: 252 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: mistrz_yon »

BOLLO pisze: 01 mar 2021, 14:44
mistrz_yon pisze: 01 mar 2021, 14:07
suibeom pisze: 01 mar 2021, 13:04 Patchwork, edycja zimowa – 1 partia. Tu krótki komentarz: patchwork to patchwork :-D
Zostanie z nami na wieki wieków.
U nas jest gorzej, bo ciągle są dyskusje czy nie kupować innych edycji...
Gra taka sama więc myślę że szkoda kasy na tylko inny design.
Staaary, no przecież ja to wiem (że gra ta sama). Właśnie o ten aspekt wizualny się rozchodzi... Fajne są, te niektóre :)
suibeom pisze: 01 mar 2021, 14:34
mistrz_yon pisze: 01 mar 2021, 14:07 U nas jest gorzej, bo ciągle są dyskusje czy nie kupować innych edycji...
u nas już nie ma dyskusji, właściwie to w ogóle nie było - na półce czeka zwykły Patchwork, a boję się, że zakup edycji Express to tylko kwestia czasu. Ale nie narzekam, małe i przyznam miłe poświecenie a mam współgracza do innych tytułów :-)
Gwoli ścisłości, mówimy tutaj o:
https://lookout-shop.de/p/patchwork-folklore-china-de
https://lookout-shop.de/p/patchwork-folklore-taiwan-de
https://www.amazon.com/Lookout-Games-Pa ... B084Z8L6KZ
suibeom
Posty: 790
Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
Has thanked: 1561 times
Been thanked: 252 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: suibeom »

mistrz_yon pisze: 01 mar 2021, 20:15
Spoiler:
Gwoli ścisłości, mówimy tutaj o:
https://lookout-shop.de/p/patchwork-folklore-china-de
https://lookout-shop.de/p/patchwork-folklore-taiwan-de
https://www.amazon.com/Lookout-Games-Pa ... B084Z8L6KZ
ale ja tu nie widzę żadnego problemu. Każdy z nas tutaj ma lekkie jazdy, dlaczego więc z naszymi ukochanymi ma być inaczej? Ja np. mam wszystko do Zombicide Najeźdźca co wyszło w PL plus ks oprócz kości i dodatkowych płytek terenu, do tego BP i GH plus wszystko co wydano w PL oraz dodatkowe ks abominacje, szczury itd. a nie znoszę fantasy. A teraz jeszcze planuję zakup westernowej wersji :-) Niby inne, ale każdy kto grał, wie, że to samo :D, ale za to ile radości daje :D Dlaczego więc innym tego bronić?
Awatar użytkownika
Neoptolemos
Posty: 1971
Rejestracja: 09 sty 2014, 18:30
Has thanked: 192 times
Been thanked: 858 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: Neoptolemos »

Ardel12 pisze: 01 mar 2021, 16:25
Paranormal Detectives(+--) - partie w 2 osoby mijają się z celem. Gra moim zdaniem w ogóle się nie sprawdza i lepiej pyknać w czarne historie(w sumie przełożenie ich na scenariusze w grze nie byłoby takie trudne). Partie w 4 osoby były już ciekawsze i wymuszały zadawanie dziwnych pytań, by czasem nie naprowadzić przeciwników na trop. Niestety gra jak Tajemnicze Domostwo cierpi na downtime. Udzielenie przez ducha może swoje zająć. Nie wyobrażam sobie partii w większej ekipie.
Zgadzam się z bezpłciowością gier dwuosobowych, ale na więcej osób działa zdecydowanie lepiej, niż Tajemnicze Domostwo - bo tam wskazówki dla Ciebie są interesujące, no właśnie, tylko dla Ciebie. W Paranormalnych Detektywach rozwiązujemy de facto tę samą zagadkę, więc śledzisz na bieżąco wszystkie podpowiedzi. Ja się dobrze bawiłem w więcej osób i myślę, że możesz swobodnie spróbować.
Game developer w Lucky Duck Games
Autor bloga Karta - stół!
Redaktor Board Times
Dziami
Posty: 289
Rejestracja: 18 maja 2012, 15:43
Lokalizacja: Stalowa Wola
Has thanked: 201 times
Been thanked: 75 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: Dziami »

:?

Pół godziny klepania w telefon i skasowałem sobie posta...

:?

Grane:
Obecność (+-), Abyss (+), Blood Bowl (++), Rallyman GT (++), Rune Stones (++), Królestwo w Budowie (+++), Lords of Hellas (++-), Fantastyczne Światy (++), Rococo Dlx (++...+), Fort (++...+) Rosyjskie Koleje (+++), Icaion (+++).

Nowość:
Rococo Dlx

Gra miesiąca/powrót:
Icaion/Rosyjskie Koleje (ex aequo)

Rozczarowanie:
Brak partii w Skytear
Awatar użytkownika
KamradziejTomal
Posty: 1162
Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
Has thanked: 386 times
Been thanked: 452 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: KamradziejTomal »

japanczyk pisze: 01 mar 2021, 14:43
KamradziejTomal pisze: 01 mar 2021, 13:10 Nawet mnie zainteresowaliście, byłem umiarkowanie zainteresowany a potem zobaczyłem ile to cudo kosztuje i prawie padłem ze śmiechu.
Troche nie rozumiem zarzutu - jesli dobrze pamietam zamawiales Viticulture (190) czy Marco Polo II (175) - GMII (230) jest grą większą niż MP, wydaną zdecydowanie na poziomie gier Lacerdy, jakościowo myślę, ze spokojnie na poziomie Viticulture (które z dodatkiem kosztuje bagatela 300 zł), wiec zarzut troche... dziwny? No i rozumiem, ze to jest 40-55 zł różnicy, niejako 25% ceny... ale wciaz :D
To ciekawy kontrargument. Na pewno to nie jest kwestia samego posiadania takiej ilości pieniędzy na hobby bo wydawałem na pojedyńcze rzeczy porównywalnie i więcej (warhammer). Kwestia jakiegoś przeskoku w stosunku ilość/jakość. Marco Polo 2 zakupiłem nawet za 190 PLN ale i ta cena wydaje mi się przegięta w stosunku do zawartości.

Na pewno pokrzepiająca jest opinia że GMII to jakościowo już nie mal Lacerda ale mam pytania wyciągająco-pogrążające:

a) Czy to jest wersja KS czy Retail?
b) Czy w tych 230 PLN są wszystkie te mini dodatki, które widać w pudełku na recenzji Dice Tower?
c) Czy to jest gra o złożoności/trudności/możliwościach wyższych niż MPII czy Viticulture (bo nie wygląda)
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ
Sundrop tutorial: TUTAJ
Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Awatar użytkownika
Dr. Nikczemniuk
Posty: 2821
Rejestracja: 19 paź 2016, 13:39
Has thanked: 447 times
Been thanked: 318 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: Dr. Nikczemniuk »

GOA- świetne połączenie licytacji z grą euro, 9/10.
Kto nie widzi ciemności, nie będzie szukał światła.
Awatar użytkownika
japanczyk
Moderator
Posty: 11090
Rejestracja: 26 gru 2018, 08:19
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 3385 times
Been thanked: 3284 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: japanczyk »

KamradziejTomal pisze: 02 mar 2021, 09:01 a) Czy to jest wersja KS czy Retail?
b) Czy w tych 230 PLN są wszystkie te mini dodatki, które widać w pudełku na recenzji Dice Tower?
c) Czy to jest gra o złożoności/trudności/możliwościach wyższych niż MPII czy Viticulture (bo nie wygląda)
a) KS=Retail
b) jak szybko przejrzałem to tam widac VIII kronik i tyle jest w podstawowym pudełku - jest jedna dodatkowa promo kronika do dokupienia
c) złożonośc wyższa niż Viti, niższa niz Marco Polo (nie grałem w MPII jeszcze - czeka na półce, ale z tego co czytałem to MPII jest prostsze niz MP). Gra pomimo prostoty zasad ma w sobie warstwe złożoności (przede wszystkim rondel, ustalanie kolejności i punktowanie 4 razy, które jest liczone w przewagach do najslabszego gracza, a to mzoe sie bardzo szybko zmienic, bo nie mozesz miec wszystkiego ;-))
Awatar użytkownika
KamradziejTomal
Posty: 1162
Rejestracja: 04 kwie 2016, 16:40
Has thanked: 386 times
Been thanked: 452 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: KamradziejTomal »

japanczyk pisze: 02 mar 2021, 09:35
KamradziejTomal pisze: 02 mar 2021, 09:01 a) Czy to jest wersja KS czy Retail?
b) Czy w tych 230 PLN są wszystkie te mini dodatki, które widać w pudełku na recenzji Dice Tower?
c) Czy to jest gra o złożoności/trudności/możliwościach wyższych niż MPII czy Viticulture (bo nie wygląda)
a) KS=Retail
b) jak szybko przejrzałem to tam widac VIII kronik i tyle jest w podstawowym pudełku - jest jedna dodatkowa promo kronika do dokupienia
c) złożonośc wyższa niż Viti, niższa niz Marco Polo (nie grałem w MPII jeszcze - czeka na półce, ale z tego co czytałem to MPII jest prostsze niz MP). Gra pomimo prostoty zasad ma w sobie warstwe złożoności (przede wszystkim rondel, ustalanie kolejności i punktowanie 4 razy, które jest liczone w przewagach do najslabszego gracza, a to mzoe sie bardzo szybko zmienic, bo nie mozesz miec wszystkiego ;-))
a) i b) to bardzo dobre wiadomości bo patrząc na szybko nie byłem pewien czy Retail nie będzie wykastrowany z mini dodatków lub ładniutkich drewnianych surowców. Dalej uważam, że cena jest trochę kosmiczna, biorąc pod uwagę że Projekt Gaja kiedyś kupiłem za 185 PLN a jest to absolutnie znakomita gra, natomiast tutaj - coś co nie wygląda jakby mu mogło dorównać kosztuje 30% więcej :D

No tak ale tematy o inflacji i rosnących cenach gier też już były. Po tylu pozytywnych komentarzach będę miał z tyłu głowy żeby zerkać na dalsze opinie o GMII, może mój próg cenowy się w końcu samoistnie podniesie ;)

Dzięki za doszczegółowienie :)
Słyszysz o jakichś glaze'ach, drybrushach i innych dziwadłach i nie wiesz o czym mowa? Zerknij sobie TUTAJ
Sundrop tutorial: TUTAJ
Wykańczanie podstawek domowymi sposobami: TUTAJ
Awatar użytkownika
KubaP
Posty: 5834
Rejestracja: 22 wrz 2010, 15:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 137 times
Been thanked: 409 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: KubaP »

Smutny luty - 32 partie w 23 tytuły.

Nowości:

Moje Miasto (+/-) - sześć pierwszych partii z córką póki co były ostatnimi. Jak na city building - bardzo sympatyczne, rodzinne, proste i szybkie. Jednak to cholerne legacy znowu sprawia, że czuję przymus grania i mnie to odpycha. Żeby była jasność - it's me, not you!

Draftozaury (-/+) - dużo sobie obiecywałem, lubię draft, lubię dinozaury, chciałem gry rodzinnej. Było miło, ale w ogóle nie mam potrzeby wracać do gry. Nie wiem nawet do końca, czemu. Losowość mi nie przeszkadza, gra jest spoko, moim dziewczynom się nawet podobała. Ale jakoś... brak iskry.

New York Zoo (+) - lepsze niż Patchwork, wieloosobowe, ma fajne meeple, są fajne decyzje, jest wyścig, córka zakochana. Dobre!

Quetzal (+/-) - ciekawa alternatywa dla Stone Age w kategorii "twój pierwszy worker placement", ale ciut mniej elegancka. Fajny gimmick z "turlaniem" meeplami. Chętnie zagram, kupić nie kupię.

Powroty:

Riverboat (+) - dwie partie po dwuletniej przerwie przypomniały mi, jak bardzo, bardzo lubię to perfekcyjnie średnie (wagowo) euro. Nieco cięższe (a oparte na tych samych mechanikach) Heaven&Ale mi zupełnie nie podeszło, było za gęste, a tutaj jest płynnie, elegancko, no mjut.

Teotihuacan (+) - BGA przypomniało mi, jak dawno nie grałem na żywo. Miłość trwa dalej ;)

Beyond the Sun (+) - no świetne to jest po prostu, to wspólne budowanie tableau, latanie między planetami, budowanie sobie punktacji. Każda partia sprawia, że lubię BtS coraz bardziej.

51. Stan Master Set (+) - uwielbiam, tym razem chciałem pokazać bratu, który złoił mnie tak, że aż piszczało. Grane z Zimą ofkors, bo kto by tam grał z negatywną interakcją!

Bonfire (+) - Feld is back.

Clinic: Deluxe Edition (+/-) - po tej partii zachwyt opadł. Od połowy partii i ja i przeciwniczka wiedzieliśmy, ze wygram i że nic się z tym nie da zrobić. Uch.

Fantastic Factories (+) - druga partia po roku od pierwszej. Ależ to jest DOBRE! Szybkie, sprytne, raceforthegalaxiowe, ale w przyjaźniejszym klimacie. Mjut malina!

La Granja (+) - same dobre euro w tym miesiącu chodziły :) W La Granja tym razem poszedłem ostro w dostarczanie towarów na planszę i się opłaciło!

Hero Realms (+/-) - mnie troszkę nudzi, chyba jest troszkę za płaskie jak na mój gust, ale mój brat był zachwycony, więc będzie grane.

InBetween (+) - pierwsza z dwóch gier Adama Kwapińskiego w tym miesiącu. Małe, dwuosobowe cudo. Powiedziałbym, że to moja ulubiona gra Adama (obok Herosów), gdyby nie...

Nemesis (+) - cóż za filmowa partia. Trzy osoby, dwie się zhibernowały, ale tylko jedna wygrała, trzecia osoba została rozmazana po ścianach w momencie skoku nadprzestrzennego, co spowodowało otwarcie upragnionych escape podów :D Kocham!

Mandala Stones (+) - śliczne, szybkie, eleganckie, nie mam pytań [disclaimer: jestem wydawcą tej gry!]

Marrakech (+) - pierwsza partia po prawie dokładnie pięciu latach przerwy, a szkoda, bo nie dość, że niebanalnie wykonane, to jeszcze sprawne i satysfakcjonujące.

Potwory do szafy (+) - nie ma lepszej gry do wprowadzania trzylatków w świat planszówek. No nie ma.

Pinguin Trap (+) - ...ale gdyby nie było Potworów, to bym wybrał Pingwina na lodzie ;)

Splendor (+) - klasyk, tym razem z jednym z modułów z dodatku. Mogę w to grać codziennie :)

Wsiąść do Pociągu na mapie Szwajcarii (+) - idealne dla dwóch osób, mega się bawiłem.

Nowość miesiąca: New York Zoo
Powrót miesiąca: strasznie trudny wybór. Ale chyba wyróżnienie trafi do Riverboat, bo dwie partie i obie świetne.
Wydarzenie miesiąca: partia w Nemesis na żywo z dwójką współgraczy z Poznania - przechorowałem covid i mogliśmy się bezpiecznie spotkać przy stole!
Rozczarowanie miesiąca: partia w Clinic, która mnie serio rozczarowała.
Gra miesiąca: Chyba Nemesis, bo to była najbardziej filmowa partia w ten tytuł, jaka mi się przytrafiła, a była to moja dziesiąta rozgrywka! W ameri! Ja!
Awatar użytkownika
eveni
Posty: 1601
Rejestracja: 08 lip 2019, 15:24
Has thanked: 637 times
Been thanked: 550 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: eveni »

Gra miesiąca - brak :(

Dodatek miesiąca - Agenci Wenecji do Marco polo i Cyber Stacja 11 do Brzdęk w kosmosie

Nowości - Ragusa

Było grane - Aeon's end, Zamki burgundii, Terraformacja marsa, Nowy wspaniały świat, Marco polo II, Brass brimingham, Calico, Rzuć na tacę, Kościana zamki burgundii, Pory roku, Pandemic.

Słabiutko u mnie w lutym niestety.
Awatar użytkownika
lotheg
Posty: 795
Rejestracja: 11 paź 2017, 10:25
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 271 times
Been thanked: 276 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: lotheg »

W lutym 20 rozgrywek w 15 gier, łączny czas przy stole wyniósł 39 godzin - po czasie można wnioskować, że to był dobry miesiąc :)

Nowości (od najlepszej):

Kawerna - 8/10 - w Agricolę zagrałem raz lata temu i doceniam kunszt tej gry, ale jakoś nie chcę wracać. W Kawernę jeszcze chętnie zagram.

Hostage Negotiator - 8/10 - pierwsze 4 partie. Wow! Czasem mam wolne 30 minut i to jest właśnie wybór na takie wolne 30 minut! Tematyka pięknie współgra, oczywiście losowość na kostkach czasem wkurza, ale hej - przecież partie trwają do 15 minut, więc można zawsze zagrać kolejną :)

Wojna Narodów - 8/10
- wreszcie dorwałem tą grę. Kiedyś zawsze chciałem ją mieć i jak była na rynku wtórnym po 90-110 zł to cackałem się z zakupem, jeszcze z Mathandlu wpadła Civka na półkę i odpuściłem...a cena poszła na ponad 200 zł. Jak zorientowałem się, że Civka wyjdzie na stół raz na ruski rok to i zobaczyłem Nations za 100 zł to wziąłem. Jestem po pierwszej partii (2 osobowej) i oczywiście nie jest to poziom Cywilizacji, ale bardzo przyjemnie się grało, a co najważniejsze - poniżej 2h w pierwszej grze z zerkaniem do instrukcji. Pora wypróbować w większym składzie.

Runebound - 7/10 - kolejny klasyk sprawdzony i przyjemnie się grało, ale zgrzyta mi parę rzeczy w tej grze, które są chyba znakiem czasów i tego, że gra ma już "parę" lat. Co zgrzyta? Gra fajnie płynie do momentu walki - wtedy zwalnia i zamula. Grałem na 3 osoby i o ile jedna walczy, a druga jest jej przeciwnikiem to trzecia w tym czasie czeka...i czeka...mechanizm rzucania żetonami jak monetami jest ciekawy, ale trochę trąci myszką, a ja chyba nie lubię jak mi spadające żetony rozwalają inne elementy ułożone na planszy albo obok niej. W każdym razie gra jest ciekawa i jeśli ktoś chce pograć w fajną przygodówkę, z jako takim rozwojem bohatera, a nie chce wpadać w sidła szczegółowości Sword&Sorcery - Runebound może być dobrym wyborem.

Mage Wars: Arena - 6/10 - długo czekała na półce, ale tryb ucznia wypróbowany i na razie było ok, ale trochę meh - po prostu moje oczekiwania były dużo wyższe. Stwierdziliśmy z kolegą, z którym się pojedynkowałem, że mało różnorodności i opcji było do wyboru, a wręcz niektóre nie miały sensu przy zmniejszonej mapie (szarża), więc damy jeszcze szansę i zagramy w pełnym trybie.


Stali bywalcy (od najlepszego):

Kanban - 10/10 - dalsze ogrywanie najlepszej gry planszowej :> Nowy design robi robotę :)

Mage Knight - 9/10 - udało się rozegrać jeden pełny podbój solo. Niestety Norowas nie podbił obu miast, ale fajnie, że średni czas 3h na partię został utrzymany. Wiem, że mogę zawsze w tyle się wyrobić :)

Nemesis - 8,5/10 - partia z wykorzystaniem dodatkowych kart ze zbiorowego druku z MB print. Wyzwania i cele wprowadzają ciekawe opcje do gry i będę ich już stale używał. A partia...cóż...wszyscy zginęli :D

Great Western Trail - 8,5/10 - świetny tytuł, przy obecnych cenach nic tylko brać i grać, a nie czekać na jakieś tam poprawione wydania :P

Pangea - 8/10 - ocena trochę opadła w przypadku Pangei, ponieważ o ile wiem jak fajnie pograć Zauropsydami i Synapsydami, nawet Bezkręgowcami...to ciężko się gra Płazami. Zajmowały już nawet drugie miejsca w moich rozgrywkach, ale raczej z dużą stratą do zwycięzcy. Mimo tego nadal gra się bardzo dobrze, a mechanizm końcowego buuum wprowadza trochę zamieszania :)

Londyn - 8/10 - świetny tytuł na drugi tytuł jednego wieczora :) Nie jest fillerkiem, ale też nie jest mózgożerem, zawsze chętnie, bo trwa 1,5-2,0 godziny.

Welcome to - 8/10 - od dawna chyba najlepszy fillerek.

Azul - 7,5/10 - dawno nie grałem, przyjemnie pokombinować.

Shogun - 6,5/10 - ehh...kiedyś uwielbiałem, potem przechodziło...aż sprzedałem swój egzemplarz. Zagrałem w lutym po 1,5 roku przerwy i niestety ocena jeszcze spadła pół oczka w dół. Trochę za mało jest w tej grze możliwości ruchów...może trzeba by grać 3 lata? :) Pewnie wtedy by się dłużyło już za bardzo. Przez ograniczone przemieszczenia się niestety początkowe ustawienie z setupu jest zbyt ważne.

Jednym słowem - 6/10 - trochę śmiechu przy tej grze jest, ale to nie powinna być kooperacja :P


Gra miesiąca: Kanban - nie może być inaczej :)
Kanban to najlepszy Vital, a Trajan jest lepszy od Zamków.
Wishlista
buhaj
Posty: 1048
Rejestracja: 27 wrz 2016, 08:01
Lokalizacja: chrzanów
Has thanked: 869 times
Been thanked: 516 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: buhaj »

706 partii w 9 gier
Najwięcej: Szachy 679 (2/3 online), Terraformacja Marsa 11
Spoiler:
Brak nowości na stole
Stali bywalcy:
Szachy +++ Co tu dużo pisać - najlepsza gra w jaką grałem
Terraformacja Marsa +++ Jedna z ulubionych gier małżonki a dodatkowo wyłączyliśmy z rozgrywki wszystkie dodatki oprócz Preludiów więc stosunkowo szybko się gra. Cały czas trzyma poziom i się nie nudzi pomimo ponad stu rozgrywek
Anachrony ++ Dodatek odświeżył rozgrywkę i naprawdę interesująco się zrobiło.
High Frontier 4 All +++ Cały czas tylko solo ale nie mogę przestać cieszyć się tą grą. Mata jest kapitalna i dodaje + 10 do przyjemności z gry. Jeszcze tylko lepsze rakiety by się przydało zdobyć i będzie wspaniale :)
Dominant Species +++ Grana ostatnio tylko na dwie osoby i daje radę. Mało tego - próbowaliśmy grać dwoma zwierzątkami na głowę i wolę jednak standardowo. Rozgrywka jest płynna, taktyczna ale z elementami strategii. Jest dobrze.
Escape Plan ++ Bardzo lubię. To taki trochę inny Lacerda (choć czuć jego rękę) ale podoba mi się ten kierunek. Modułowa plansza zmienia bardzo rozgrywkę. Dobre są też misje i zdolności bohatera. Nie jest to doskonała gra ale bardzo dobra.
The Gallerist +++ Doskonała gra. Po tylu rozgrywkach wciąż jest dla mnie ideałem euro-gry. Elegancja mechaniki z każdą rozgrywką robi na mnie ogromne wrażenie. Wielbię
Pędzące żółwie + Fajnie patrzeć jak dzieci kombinują podczas tej gry :)
Wiem Lepiej Dobra quizowa pozycja

Gra miesiąca: Szachy. Tyle partii rozegranych, że jak zamykam oczy to widzę szachownicę i układy, schematy rozgrywek :)
Awatar użytkownika
cactusse
Posty: 482
Rejestracja: 10 sty 2012, 15:50
Lokalizacja: Kraków
Has thanked: 398 times
Been thanked: 338 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: cactusse »

Pozwolę sobie podciągnąć w raport kilka poprzednich miesięcy, bo składały się ze smutnych pojedynczych partii.

Nowe Lepsze

Bonfire (++?) - Początkowo gra wydawała mi się niepotrzebnie skomplikowana, ale ujął mnie za serce system akcji.
Bonfire to IMHO wyścig punktowy, gdzie starasz się wymusić zakończenie gry będąc w lepszej sytuacji niż przeciwnik. By być szybszym, powinieneś wykonywać akcje w odpowiedniej kolejności, ale do tego musisz mieć albo odpowiednie znaczniki albo korzystać z droższej opcji jokera, która powoduje konieczność częstszego tracenia tury na dołożenie kafelka do swojej planszetki.
A ponieważ uzupełnić akcje za pomocą kafelka możesz tylko gdy kończą ci się znaczniki, a optymalne dokładanie kafelków wymusza trochę specjalizację ze względu na widmo stracenia wszystkich akcji przed końcem gry, masz przed sobą całkiem ciekawego puzzla do rozwiązania.

Hallertau (++?) - Gra burzy większość moich oczekiwań od zespołu Uwe + Lookout. Zasoby są w większości identyczne i mają podobną funkcję, część mechanizmów jest komplikacją dla komplikacji i nie ma tematycznego uzasadnienia (np. przepychanie owiec między łąkami), instrukcja jest niepotrzebnie pogmatwana (np. zamiast obsadzenie pola jednym zasobem i zebrania plonów w postaci tylu zasobów jaki jest poziom pola, jest cała strona poświęcona opisowi przesuwania znaczników po tabelce), niesamowicie upierdliwe ogarnianie zasobów, niewiele możliwości punktowania (domek i/lub karty).
A jednak mimo tych wszystkich niedogodności grało mi zaskakująco dobrze. Główny mechanizm "miękkiego" blokowania akcji sprawdza się bardzo dobrze, akcje są fajnie zróżnicowane (mało powtórzeń, kilka unikalnych, kilka obowiązkowych, kilka dla eksperymentatorów) i wreszcie całkiem sprytne karty podzielone na specyficzne typy (spełnij warunki i zgarnij jednorazowy mały bonus, wydaj zasoby i uzyskaj stały bonus, wydaj duże zasoby i zgarnij masę punktów), które można zagrać w prawie dowolnym momencie a które czynią decyzję o wydaniu zasobów na przesunięcie domku znaaacznie trudniejszą.

MicroMacro: Crime City (++-) - Pomysł jest całkiem ciekawy, dostajemy sprawę do rozwiązania (zwykle jest to denat ukatrupiony w tajemniczy sposób), i korzystając z olbrzymiej mapy miasteczka pełnej rodzajowych scenek staramy się rozwikłać zagadkę śledząc działania uwikłanych osób.
Bawiłem się bardzo dobrze, aczkolwiek trzeba przyznać, że dużym problemem gry jest jej niski poziom trudności. Tylko 3-4 sprawy na 16 mogą sprawić większy kłopot i wymagać odrobiny dedukcji, resztę rozwiązuje się w góra 15 minut (szczęśliwie, wydawca zapowiedział już sequel ze znacznie trudniejszymi zagadkami).
Jeżeli ktoś zamierza spróbować, to bardzo polecam jak najszybciej przerzucić się na wariant zaawansowany, gdzie zamiast odpowiadać na pytania z kolejnych kart, musimy sami rozgryźć całą historię na podstawie wstępnego opisu i dopiero po zebraniu wszystkich dowodów weryfikujemy informacje względem kart.

Winter Kingdom (++?) - Bardzo fajny następca “Kingdom Builder”. Jego relacja do KB wydaje się przypominać sytuację z Marco Polo 2, wiele poprawek na plus, zwiększona różnorodność, ale główna idea gry ucierpiała.
Poprawki są bardzo ciekawe - jest generalny twist, który w danej rozgrywce zmienia nasze priorytety (np. specyficzny sposób zarabiania pieniędzy), każdy ma inne zdolności, nie ma już obowiązku startu obok lokacji, zdolności zazwyczaj pozwalają przeskoczyć na inny typ terenu niż aktualna karta, tunele ułatwiają przebicie się na inną część planszy, a zamki dają punkty temu kto ma przewagę domków w sąsiedztwie więc nie trzeba otaczać ich szczelnym kordonem.
Z drugiej strony, ponieważ jest większa elastyczność w działaniu, dociągnięty typ terenu stracił na znaczeniu i gra bardziej polega na łowieniu punktów niż strategicznym umieszczeniu domków tak, by mieć jak najwięcej możliwości działania.

Village Green (++-) - Sympatyczny puzzel. Jest układ 3x3, dokładasz kartę tak, by pasowała do sąsiadów i spełniała jak najlepiej warunki punktujące w danym wierszu i kolumnie (alternatywnie, możesz podmieniać warunki punktujące). Jest banalnie, dopóki nie zorientujesz się, że ostatnia niefrasobliwie wstawiona karta właśnie podniosła ci poziom trudności na Very Hard, i od tego momentu trzeba unikać wzroku przeciwnika, by nie zorientował się jak bardzo wkopałeś się w bagno.

Carnegie (++-) - Przyjemna gra, znacznie milsza w obsłudze niż “Black Angel” tego samego autora. Kudos dla Quined Games za umożliwienie przetestowania gry na BGA, niestety w moim przypadku odwiodło mnie to od zakupu.
Już po drugiej partii miałem uczucie obejrzenia wszystko co gra ma do zaoferowania, na oko moje generalna strategia raczej się nie zmieni, a gra jest trochę zbyt powtarzalna by silić się na eksperymenty z ekstremalnym taktykami. Aczkolwiek nie mówię nie, bo trzeba przyznać, że bardzo miło torturowało mi się przeciwnika ciągłymi akcjami HR, mając oddział dający 8 pieniędzy/ruchu ;-) .


Nowe Gorsze

Orchard: A 9 card solitaire game (+--) - Miła solówka, ale po kilku partiach wydawało mi się, że gra jest delikatnie rozwiązywalna (podobny problem jak w Town Center, gdzie najlepiej jest dążyć do tego samego optymalnego układu i wydaje się, iż nie ma zbyt wielu alternatyw).

Łowcy Potworów (+--) - Całkiem przyjemny, ale najsłabszy tytuł z serii "wybierz-przekaż" Richarda Garfielda.
Jest tutaj kilka ciekawych konceptów, postacie, skrzynki, cele, cthulhowate potwory, trudna ekonomia i pożyczki, ale większość tych konceptów wydaje się dosyć niedopieczona. Problem leży głównie w dystrybucji kart, bo zdarzają się rozgrywki, gdzie część mechanik właściwie się nie pojawia bądź ze względu na brak jakiegoś koloru pewne karty są całkowicie nieprzydatne. A ponieważ przechowywanie kart na później kosztuje cię pieniądze (które jest bardzo trudno zdobyć) zwykle wybór pomiędzy bezpieczną kartą na teraz a ryzykowną na później jest oczywisty.
No i ostatni problem, gra jest zbyt ugrzeczniona. Nie ma tu niesamowitych skoków punktowych jak w “Królikach” czy “Łowcach Skarbów”, decyzyjnej dramy związanej z wyborem kart czy trzymania kciuków, by karty "puszczone" w obieg wróciły do nas bezpiecznie. Znacząca większość kart jest niestety bardzo stonowana bądź bardzo sytuacyjna.

Lux Aeterna (+--) - Jedna partia to za mało by ocenić tą grę. Jest potencjał na coś lepszego bo zdolności części kart były dosyć intrygujące, ale ogółem miałem uczucie grania w “Pierwszych Marsjan” w czasie rzeczywistym (cały czas się coś psuje, a większość "zabawy" to mitygowanie zniszczeń i przerzucanie uszkodzeń między modułami byle pociągnąć dłużej).

The Ming Voyages (+--) - Przeciąganie liny między obrońcą a najeźdźcą ala "Zimna Wojna", tylko w malutkim pudełku. Część gry wydaje mi nie mieć sensu, bo akcje bądź wydarzenia na kartach są zaprojektowane tak, że albo działania są powolne jak molasa, albo operacja zostaje odwrócona i wracamy do status quo.
Jedynym ciekawym elementem jest wpływ tytułowych wypraw na karty akcji - jak w tradycyjnych CDG karty mogą być zagrane dla punktów operacyjnych lub wydarzenia, przy czym efekt wydarzenia często zależny jest od lokacji odwiedzonych przez Cesarza, więc warto znać dobrze talię, by wiedzieć w jakiej kolejności wysyłać statki i otworzyć sobie dostęp do odpowiednich wydarzeń.

Flip Ships (+--) - Koncept gry jest fantastyczny, w kierunku Ziemi lecą ufoki (ala gra “Invaders”) reprezentowane przez karty, a my staramy się pstrykając żetonami Obrony Kosmicznej wylądować na tych kartach i zniszczyć najeźdźców.
Problemy są dwa, po pierwsze zdolności ufoków jak i naszych żetoniastych statków są bardzo proste i rozczarowujące, a po drugie, cała gra sprowadza się tak naprawdę do strzałów na statek-matkę, których generalnie będziesz miał mniej więcej tyle samo na początku rozgrywki, lub po wycięciu całej atakującą atakującej armady i rajdu na finalnego bossa. Przez to wydaje się, że nie ma nawet sensu rozkładać całej gry, wystarczy rozstawić bossa, przyjąć trzy rundy strzałów i można od razu przejść do finału, gdzie albo się gryzie stół z frustracji bo pstryknięcia na statek-matkę są straszliwie trudne, albo tańczy z radości i przybija piątki bo udana bomba jest niesamowicie satysfakcjonująca.

Wyspa Skarbów (---) - A miało być tak pięknie. Jak w grach Zocha, pomysł super, wykonanie super, ale mechanika dziurawa. Grałem Long Johnem Silverem, więc moją duszę ciągle szarpało napięcie trafi-czy-nie-trafi, które niestety zostało przyćmione poczucie braku wpływu na końcowy wynik, bo bez znaczenia co zrobimy, ślepy los może zakończyć grę przedwcześnie.

Black Angel (---) - Hooooly Cow, ale to było złe. Miałem uczucie, że autor za nadrzędny cel postawił sobie osiągnięcie odpowiedniej wagi na BGG i tylko dlatego dodawał kolejne mechaniki do eleganckiego trzonu z "Troyes". To co boli, że gra ma strasznie nierówną mechanikę - akcje statku są tak proste, że aż rozczarowujące, natomiast planszetka technologiczna gracza jest pełna pogmatwanych zasad. Dodatkowo zasady ciężko spamiętać, bo mechanika kiepsko łączy się z tematem i na początku wszystko jest dosyć abstrakcyjne.
Z ciekawostek, możliwość naprawiania statku czy katrupienia obcych występowała w mojej jedynej partii bardzo rzadko czyniąc żółte kości o wiele atrakcyjniejszymi niż pozostałe kolory.

Troyes Dice (---) - Meh. System pozyskiwania kości jest całkiem zgrabny, ale karteluszki graczy wołają o pomstę do nieba. Są strasznie schematyczne i symetryczne (zbierasz czerwonych ludków - wybierz jako bonus żółty lub biały budynek, zbierasz białych - wybierz czerwony lub żółty, etc), zero interakcji, nie ma fajnych kombosów czy zróżnicowanych strategii, jedyna decyzja to na oko czy tracisz tury na bunkrowanie murów, czy liczysz na szczęście i pudła w czarnych kostkach.
Jeden z najsłabszych R&W w jakie miałem okazję zagrać.


Knizia-thon

Mam ostatnio fazę na gry Reinera Knizii, bo po wielu coraz to bardziej skomplikowanych "MPS-ach" nabrałem ochoty na proste zasady i charakterystyczną dla tego autora interakcję, gdzie siłujesz się z przeciwnikiem a nie z systemem.

Sumatra (++-) - Ciekawa gra, gdzie tak po prawdzie cała zabawa sprowadza się do decyzji, czy chcesz być pierwszy w następnej rundzie czy nie.
Jako grupa, gracze podróżują po kolejnych lokacjach, w każdej losuje się zestaw kafelków, które gracze kolejno dobierają, starając się składać różnie punktujące układy. Zamiast brać kafelek, możesz też ruszyć do następnej lokacji, a gdy tura wróci do ciebie, pozostali gracze będą zmuszeni porzucić resztę kafelków i podążyć za tobą, ty zaś będziesz miał pierwszy wybór z nowego zestawu.
Jest tutaj trochę zależności "to punktuje tylko jak masz tamto", więc jest całkiem duży potencjał do hate-draftowania, które czasami może się skończyć oberwaniem celnie rzuconą instrukcją (true story ;-) ).
Liczyłem na mini-RA, ale Sumatra ma swój własny charakter, i bardzo dobrze oddaje "klimat" tego upierdliwego współ-wycieczkowicza, który pruje do przodu po kolejnych atrakcjach ciągnąc za sobą resztę i psując spokojną kontemplację ;-) .

Qin (++-) - Szybki, prosty, rodzinny kafelkowiec, gdzie starasz się pozbyć wszystkich swoich pagód, stawiając je na tworzących się wolnych obszarach. Zagraliśmy na prostej mapie więc nie było fajerwerków, ale mimo wszystko nadal znalazło się miejsce na kilka sprytnych i zaskakujących blokowań. Rzeczywiście, dociąganie jednokolorowych kafelków jest lepsze i potencjalnie ma solidny wpływ na zwycięstwo, ale wedle dyskusji z BGG trzeba tu grać jak w “Kingdom Builder” i przygotować się odpowiednio na worst case scenario.

RA (+++) - Super gra, eleganckie zasady, sprytna rozgrywka, piękne wykonanie (wersja Edge/Windrider). W ostatniej aukcji testowej partii przeciwnik został sam z najniższym kafelkiem licytacji i siedziałem jak na szpilach, patrząc jak dociąga kolejno cały rząd kafelków bez trafienia na RA! ;-)
Widzę jednak, że gra wymaga większej grupy, bo niestety więcej emocji i dramy było przy trzy-osobowej "Priests of Ra" niż tutaj przy pojedynku.

Motto (+--) - Tak banalna karcianka, że po rozegranej testowej partii aż musiałem sprawdzić, czy grając "sprytnie" będzie duża różnica przeciwko graniu na autopilocie. Na pocieszenie wygrać się da, ale różnica w wyniku jest bardzo niewielka ;-)


Odkurzone z półki

Push-It (++-) - Każdy gracz ma dwa krążki którymi kolejno pykamy w kierunku krażka-celu, rundę wygrywa osoba mająca krążek najbliżej celu otrzymując jeden lub dwa punkty, a gra kończy się gdy ktoś zdobędzie punktów siedem.
Tym razem rozłożyliśmy się na podłodze, co prawda taki dystans wymusił zmianę techniki z pstrykania na "karate chop", ale gra w trybie pijanego curlingu okazała się być świetną zabawą, a satysfakcja znacząco podskoczyła w stosunku do poprzednich stołowych rozgrywek. Teraz widzę, że frajda w dużej mierze uzależniona jest od "pola gry" i w przypadku rozgrywek stołowych powinno się cel ustawić na krawędzi, a nie na środku bądź w dwóch-trzecich długości (za strącenie celu ze stołu są ujemne punkty).
Zabawna ciekawostka - do wyboru pierwszego gracza używa się długości nazwiska ;-)

Terraforming Mars (+++) - Przepiękna partia. Z kolegą mamy nabite setki partii w Solo Challenge w wersji elektronicznej (jeśli ktoś chce się sprawdzić to aktualny rekord wynosi 138 w podstawkę i 117 z Preludium ;-) ), karty znamy całkiem dobrze, przez co rozgrywka była bardzo "szachowa" i interaktywna. Dużo hate-draftu, ciągłe monitorowanie zasobów przeciwnika, zgadywanie jego kart, budżetowanie pod rundy w których zaczynamy i niespodziewane rajdy po tytuły.
Przeciwnik poszedł w stal, tytan i kasę, ja natomiast pompowałem tlen energią bądź wydarzeniami nie patrząc na rozwój. W połowie gry mieliśmy gwałtowny zwrot, wystawiłem upragnione zwierzęta i przerzuciłem się wreszcie na rośliny, kolega skierował zaś swoją machinę na terraformację. Ostatnia runda była epicka - przeciwnik zaczynał, 2/3 planszy było pod kontrolą jego miast, miał dwukrotnie większy budżet niż mój, kilka drogich acz dobrze punktujących kart na ręce, a ja natomiast miałem jakieś 40+ roślin w zasobach. W napięciu czekałem, czy wystawi jedno miasto czy dwa i zablokuje całkowicie mój rozwój. Szczęśliwie kolega złamał front, rzucił Kapitol pod oceany zostawiając mi piękne miejsce do stawiania leśnej kolonii i pozwolił odbić sobie zwycięstwo, ha! ;-)

Cockroach Poker (++-) - Rewelacyjna gra do osłabiania więzi rodzinnych, którą wyrwałem z plecaka słysząc "mamy taką fajną grę Monopol, ty lubisz planszówki to ci się pewnie spodoba". Dzięki Karaluchowi szwagier dowiedział się, że jego syn potrafi kłamać w żywe oczy bez drgnięcia powieki, a ja zyskałem chwilowy status Persona non grata ;-) .

Deep Sea Adventure (+++) - Jak wyżej, z drobną różnicą, że całą bliska rodzina okazała się nie mieć żadnych skrupułów przy pociągnięciu wszystkich na dno razem ze sobą. Na kilka rozgrywek byłem jedyną osobą której raz udało się ujść z życiem, a i tak zremisowałem z resztą topielców bo oba wytaszczone na pokład skarby miały wartość zero ;-)

Fake Artist Goes to New York (+++) - Przemycone na 40-stkę szwagra, w mig podbiło serca gości i nie schodziło ze stołu przez ponad dwie godziny. Impreza zakończyła się obwieszczeniem "musimy tak częściej się spotykać !!", więc tym razem uniknąłem oskarżenia o psucie zabawy i niszczenie życia ;-)

Spirit Island (+++) - Przy okazji tetrisowania nowego dodatku na półce, odkurzyłem podstawkę, wybrałem podobno najsmutniejszego ducha “Shadows Flicker Like Flames” i zagrałem zwykłe wyzwanie oraz oba scenariusze. Jeeeeżu jaki to jest kombajn do Strachu, to proszę siadać (aczkolwiek grałem na najniższych poziomach trudności ;-) ). Teraz zastanawiam się, dlaczego w notatkach mam zapisane, że dawno temu Prusacy zrobili z nas Jesień średniowiecza, gdy mieliśmy tego ducha w zespole… ;-)


Odkurzone z półki cyfrowo

Złamałem się wreszcie i z braku możliwości umówienia się na solidny planszówkowy wieczór przerzuciłem się na odkopywanie zapomnianych pułkowników przez BGA.

Lost Cities (+++) - Lokalny go-to jeśli chodzi o szybki i satysfakcjonujący pojedynek. Nudne spotkanie ? Czekanie na wyniki kompilacji bądź testów ? Kontemplacja w Świątyni Dumania ? “Lost Cites” na ratunek ;-). Jedna z najlepszych gier Knizii, którą przez lata omijałem szerokim łukiem.

Race for the Galaxy (+++) - Rewelacyjna gra. Aż ciężko uwierzyć, że wyszła ponad 10 lat temu, nadal nie ma godnego następcy i ma wątpliwą dostępność w sklepach.

Roll for the Galaxy (++-) - Również świetna gra, ale ustępuje “Race’owi” (a kiedyś uważałem odwrotnie). Główna różnica jaką zauważam, to że w “Race” drama z wyborem fazy ciągnie się do samego końca rozgrywki, natomiast w “Rollu” wynik na kostkach stają się coraz mniej istotne wraz z postępem partii, bo albo mamy tyle kości, że wygodniej dla nas jest obstawić wszystkie fazy i co wpadnie to wpadnie, albo mamy wystarczająco zdolności Reassign, by przestać martwić się wynikami.

7 Wonders Duel (+++) - Jeszcze kilka tygodni temu patrzyłem na półkę zastanawiając się, co jest specjalnego w tej grze, że ma tak wysoką pozycję na BGG. Teraz po kilku błyskawicznych internetowych partiach już wiem ;-)
Co mnie ciekawi, to jaki wpływ na grę ma początkowy wybór cudów. Dotąd udawało mi się zgarniać oba cuda dające dodatkowe zasoby i jedyny sposób w jaki przeciwnik mógł mi zagrozić to podchody nauką.

Res Arcana (+++) - Podobny casus jak wyżej. Zagrane kilka razy zaraz po zakupie, odłożone na półkę zapomnienia i odkryte ponownie dzięki BGA. Strasznie fajna gra, szczególnie, że można w nią wygrać wystawiając tylko jedną kartę ;-) .
Ostatnia partia była rewelacyjna, bo finałowej rundzie zaświeciło mi się na czacie "...poddaj się, opór jest bezcelowy, jest 11 do 8, w tej turze koniec...", po czym wygrałem 15 do 11. Cisza porażki na komunikatorze bezcenna ;-)

Carcassonne: Hunters and Gatherers (++-) - Nie jestem przekonany, że ta wersja jest lepsza od podstawki. H&G wydaje mi się być tytułem bardziej familijnym, gdzie raczej każdy skrobie sobie swoje kafelki w spokoju i trudno jest kogoś zamknąć na dobre. W oryginale interakcja to jednak połowa zabawy, bezwzględne przejmowanie pól, dołączanie do inwestycji czy blokowanie meepli ma swój specyficzny urok, szczególnie, że tak kontrastuje z sielankową grafiką ;-)

Saint Petersburg (+++) - Klasyk nie do zdarcia, już trochę zapomniałem jak gładko się w to gra, jak przyjemna jest cała mechanika i jak sprytnie gra ograbia cię z pieniędzy kusząc fajnymi kartami. Szkoda tylko, że na BGA nie ma zaimplementowanego któregoś wariantu z odrzuceniem części kart, bo oboje skończyliśmy z maksymalną liczbą arystokratów.

Thurn and Taxis (++-) - Kolejny zapomniany klasyk, z płynniutką mechaniką i fajnymi decyzjami. Nie jest to gra w którą mógłbym stukać partię za partią bo o zwycięstwie decyduje zwykle niewielki margines punktów (nie to co w Lost Cities, gdzie jedna z partii skończyła się wynikiem 113 do -5 i wcierania soli w ranę nie było końca ;-) ), ale proponowanej partii nigdy nie odmówię.
Z ciekawostek, dopiero teraz zorientowałem się, że twórcą “T&T” jest Andreas Seyfarth, autor “Puerto Rico”.

Marco Polo II: In the Service of the Khan (++-) - Zaczynam się coraz bardziej wciągać w nową wersję MP, głównie za sprawą mniejszej schematyczności i większej trudności w zdobywaniu wielbłądów. W pierwszej części nie mogę sobie przypomnieć partii, gdzie rundy nie rozpoczynało “biorę 6 wielbłądów i czarną kostkę” ;-) .


Z wesołych aspektów miesiąca dodam jeszcze, iż podczas próby zagrania w “Darwin’s Journey” przez Tabletop Simulator zamiast złapać leżący żeton, chwyciłem kursorem planszę i energicznie nią pomachałem, strącając wszystkie elementy i zaliczając pierwszego w życiu “table flipa”. Szkoda, że dopiero niedawno dowiedziałem się o opcji rewind… :-/
Awatar użytkownika
charlie
Posty: 1001
Rejestracja: 14 wrz 2011, 13:05
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 59 times
Been thanked: 54 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: charlie »

Cóż, niespodziewanie luty 2021 roku wyszedł fantastycznie: 181 partii w 29 tytułów, w tym 7 nowości. (Szkoda), że dużo z tego online: 94 partie.

Nowości: Via Magica, Azul: Witraże Sintry, Mr Jack, Point Salad, Obłoczki, Finito!, Reykholt.
Powroty: Glory to Rome, Port Royal, Dixit, Celestia, Dochodzenie, The Game, Lost Cities.
Stałe tytuły: Paperback, Seasons, Draftozaur, Pizzeria, Splendor, Mały Książę: Stwórz mi Planetę, Lucky Numbers, Corsari, Bandido, Sushi Roll, Martian Dice, NMBR 9, Dobble, Balloon Pop.
Najwięcej Partii: Via Magica i Point Salad (po 23 rozgrywki).
Powrót miesiąca: Celestia.
Chwiler miesiąca: Point Salad.
Zaskoczenie miesiąca: Via Magica.
Nowość miesiąca: Azul: Witraże Sintry po pierwszym dość umiarkowanym przyjęciu, zażarło tak, że lubię go bardziej niż pierwszego Azula.
Pozostałe nowości zdecydowanie na plus: Via Magica i Point Salad
Nowości raczej na minus: Obłoczki - mój syn (czterolatek czyli target gry) umiarkowanie się bawił. Finito! - jest sporo lepszych puszjorlaków, ale nie boli, od czasu do czasu można zagrać.
Za mało grałem: Reykholt, Mr Jack
Gra miesiąca: Azul: Witraże Sintry.
Awatar użytkownika
trance-atlantic
Posty: 686
Rejestracja: 02 sty 2012, 11:41
Lokalizacja: Wlkp
Has thanked: 47 times
Been thanked: 225 times
Kontakt:

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: trance-atlantic »

U mnie miesiąc był słabszy pod względem ilości tytułów, ale przynajmniej dość zróżnicowany pod względem "mechanicznym".

Ogółem zagrałem 25,5 partii (liczę tylko "analogowe"). Czemu tak ułamkowo? Wyjaśnienie poniżej. :)

SUSHI ROLL (5) – Gra, która pojawiła się u mnie przed końcem lutego. Na ostatni weekend miałem zaplanowany wyjazd i szukałem czegoś, co mogło być szybkie do wytłumaczenia i jeszcze szybsze do zagrania. Patrząc na półkę wmówiłem sobie, że takiej gry w kolekcji nie posiadam (taaa, jasne…), czym usprawiedliwiłem wydanie kolejnych 50-kilku złotych na nową planszówkę. Był to jednak doskonały wybór, bowiem gra sprawdziła się w gronie osób, o których na pewno bym nie powiedział, że są nowicjuszami w temacie. Prostota zasad połączona z możliwością podbierania sobie kości… Przeczuwam, że i rodzinka może podchwycić temat, chętnie sprawdzę to przy najbliższej okazji.

TROYES DICE (3) – Cóż ja mogę poradzić, że jak mam ochotę na turlankę, to wybieram właśnie Troyes Dice? Pisałem już o niej wiele, powtarzać się nie będę (poza komentarzem poniżej). Jeszcze się nie znudziła. Kropka. 🙂

COMMANDS & COLORS ANCIENTS (3) – Cała system zaczyna się w końcu przebijać na powierzchnię i dobrze, bo lubię jego prostotę zasad i szybkość rozgrywki. Doceniam również możliwość gry „na dwie ręce” i wcale nie traci ona na uroku, po prostu w rozgrywce z żywym przeciwnikiem tej frajdy jest jeszcze więcej. Plan na ten rok jest taki, aby uzupełnić sobie braki w kolekcji właśnie z tej serii (C&C:A, C&C:N oraz C&C:M), na tyle oczywiście, na ile poszczególne dodatki będą dostępne. No i może w końcu znaleźć kogoś, kto będzie chciał ze mną w to regularnie grać face to face. 🙂

THE CASTLES OF BURGUNDY – THE CARD GAME (2) – Dwie rozgrywki w tę niepozorną karciankę uświadomiły mi, że niedaleko pada jabłko od jabłoni a Feld dobrym projektantem jest. Co do tego drugiego nigdy co prawda wątpliwości nie miałem, ale dzięki temu, że gra czerpie z oryginalnych Zamków, ale i dodaje coś od siebie, cieszę się, że mam ją w kolekcji. I na pewno jeszcze nie raz na stół powróci.

TROYES (2) – Wielki, ogromny wręcz, powrót na stół. Szkoda, że „tylko” w wersji solo, ale jaka to jest gra! Wiem, że na jej odmianę kościaną patrzę przez pryzmat właśnie „dużego” Troyes, ale co mi tam, to kawał świetnego euro i można go nie lubić, ale nie wypada nie znać. Chcę więcej i więcej.

PANDEMIC HOT ZONE (1) – Bo to Pandemic, za którym wciąż przepadam.

RIALTO (1) – Feld is back! Na wyborze tej gry zaważył akurat brak czasu a błyskawiczny setup i znajomość zasad spowodowały, że w chwilę po zdjęciu pudełka z półki rozgrywka mogła się zacząć. Ale tak, potwierdzam, to właśnie mój ulubiony styl Felda – wszyscy robimy tę samą akcję i sprawdzamy kto lepiej wykorzysta swoją przewagę.

THE CASTLES OF BURGUNDY – THE DICE GAME (1) – Ma konkurencję w postaci Troyes, ale o niej także nie zapominam. Wciąż bawi… a może to po prostu magia Zamków?

BABYLONIA (1) – Knizia od jakiegoś czasu kojarzy mi się właśnie z tą grą. Dobrze to czy źle? Sam nie wiem. Ale jeśli regularnie wraca na stół, znaczy to, że jest z nią wszystko w jak najlepszy porządku. No i uwielbiam patrzeć na planszę, dla mnie grafika wygląda cudnie.

BRUXELLES 1893 (1) – Pearl Games to już dla mnie nie tylko Troyes. Bruksela to bardzo dobre euro, niby punktujemy w kilku różnych obszarach, ale musimy poszukać synergii między nimi. Temat oczywiście doklejony, ale co tam! Przyjrzyjcie się jej, bo myślę, że warto.

FEUER FREI! (1) – Nooo, nie o takim Friese myślę, gdy zasiadam do stołu, ale skoro nie ma chętnych to Wysokiego Napięcia, to trzeba się ratować mini-tytułami. Śmieszna, lajtowa, matematyczna. Ognia!

MARCO POLO (1) – Tradycji stało się zadość. Włosi raz na miesiąc. Tyle.

7 CUDÓW ŚWIATA POJEDYNEK (1) – rozgrywka, którą przeprowadziłem sam ze sobą :) Nawet jednak podejmując decyzje za dwie osoby, warto było sobie ją przypomnieć. A miałem do niej mimo wszystko dość chłodny stosunek tuż po premierze. Cóż, czasy się zmieniają, gusta ludzkie ponoć też.

ZEW PRZYGODY (1) – Wydaje mi się, że sama rozgrywka nie dorównuje opisowi gry, który bije po oczach z każdego naszego ulubionego sklepu z planszówkami. Mechanicznie nic złego, chociaż też nic wyszukanego, ale już to „opowiadanie historii” jest takie trochę na siłę, tzn. wiadomo, że i tak chodzi o punkty zwycięstwa a że nasza postać po drodze spotkała sojusznika… Można byłoby rzeczywiście z tego utkać jakąś opowiastkę, może jakiś zalążek fabuły tam się pojawia, ale i tak czynimy to „sobie a muzom”, bo rywal tworzy swoją własną opowieść, która w żaden sposób nie ma wpływu na naszą. Szkoda, bo rzeczywiście mogłoby być tu trochę więcej punktów wspólnych, wtedy faktyczne byłoby to ciekawsze doświadczenie.

DYLEMAT WAGONIKA (1) – To gra dla osób o specyficznym podejściu do… właśnie nie wiem, czy tylko do samego grania, czy może do życia w ogóle. Tu raczej chodzi o to, aby stworzyć historię nie pod siebie, ale pod osobę, która skieruje wagonik na właściwy tor. Jest w tym sporo śmiechu, bo i sporo kart jest na maksa pokręconych, ale chyba nawet grą bym tego nie nazwał. To produkt do spędzania wolnego czasu, najlepiej przy alkoholu – ja próbowałem na trzeźwo i był niezły ubaw, ale to głównie dlatego, że zagraliśmy w nią „prosto z pudełka” więc wszystko było na świeżo, kompletnie bez jakiejkolwiek wiedzy na temat tego, co znajduje się na kartach. Mogą tu jednak dość mocno wyjść na wierzch nasze sympatie i antypatie i dobrze jest mieć tego świadomość.

BRASS LANCASHIRE (0.5) – Zostawiam ją na koniec, gdyż to jest właśnie owa połówka – na potrzeby przykładowej rozgrywki zagrałem tylko jej pierwszą erę, ale zapisałem ją sobie do statystyk mimo to. Ech, jak ja lubię ten stary dizajn… :)

ps.
cactusse pisze:Troyes Dice (---) - Meh. System pozyskiwania kości jest całkiem zgrabny, ale karteluszki graczy wołają o pomstę do nieba. Są strasznie schematyczne i symetryczne (zbierasz czerwonych ludków - wybierz jako bonus żółty lub biały budynek, zbierasz białych - wybierz czerwony lub żółty, etc), zero interakcji, nie ma fajnych kombosów czy zróżnicowanych strategii, jedyna decyzja to na oko czy tracisz tury na bunkrowanie murów, czy liczysz na szczęście i pudła w czarnych kostkach.
Jeden z najsłabszych R&W w jakie miałem okazję zagrać.
A tu się pozwolę nie zgodzić. Jeśli nawet zastanawiasz się nad tym, czy bunkrować miasto czy liczyć na szczęście... to nie jest to mimo wszystko jakaś decyzyjność? O to chyba właśnie chodzi. Ja wiem, że to nie jest Rzuć Na Tacę czy Duże Sumy, gdzie jednym skreśleniem można odpalić kilka kolejnych, ale po czasie to właśnie one stają się dość wtórne, bo... wszystkie atrakcje czekają na nas zawsze w tym samym miejscu a sama gra premiuje punktowanie wszędzie po trochu. Troyes poniekąd przypomina mi swojego starszego brata, gdzie za każdym razem masz inny układ i inaczej musisz wykorzystać swoje kostki. Ja patrzę nie tylko na to, co wziąć teraz, ale też jakie kolory kafelków będą dostępne za chwilę, co ewentualnie może zablokować mi kość czarna, czy wystarczy mi zasobów aby zmienić kolor lub wartość kości w razie jakiegoś kiepskiego rzutu, czy będę miał wystarczającą ilość monet aby mieć większy wybór etc. Grając tylko na skreślanie kolorowych ludzików, gra może faktycznie wypaść słabo, choć to one napędzają nam punktację - sęk w tym, by wykorzystać kostki jak najbardziej efektywnie. A co do interakcji... wystarczy spojrzeć na pudełko. :) To jest gra od 1 do... 10 osób. Nie sądzisz chyba, że ktokolwiek zrobiłby turlankę dla bez mała tuzina graczy, w której wszyscy wchodzą ze sobą w jakiekolwiek układy czy układziki. ;) Dlatego też najlepiej mi się w nią gra solo.
Around The Board - videoinstrukcje i przykładowe rozgrywki :)

Planszostrefa - 10%, Planszomania - 10%, 3trolle - 7%.|
jakmis83
Posty: 1176
Rejestracja: 22 maja 2015, 14:31
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 130 times
Been thanked: 141 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: jakmis83 »

Pod względem grania, luty był tragiczny.
Dosłownie kilka partii.

Wojna o Pierścień - ciągle na szczycie, nie wiem jakie cudo planszowe jest w stanie strącić WoP z tronu. Chyba takiej gry dla mnie nie ma.

Uczta dla Odyna - zagrałem dopiero teraz. I żałuję, że nie kupiłem swojego egzemplarza, póki był na to czas. Świetna gra, nawet mechanika z patchworka da się polubić.

Century Cuda Wschodu - niepozornie wygląda a mózgownica paruje. Nie kupię, ale chętnie zagram.

Celestia oraz Sen - dwa karciane fillery, przy których dobrze się bawiłem, aczkolwiek Sen ma u mnie wyższe notowania.

I to na tyle.
Moje Gry
Jeśli nie wiesz, jak masz zagrać, poczekaj, aż twojemu przeciwnikowi przyjdzie do głowy jakaś idea. Możesz być pewny, że będzie to idea fałszywa.
Siegbert Tarrasch
Awatar użytkownika
gram_niebieskim
Posty: 48
Rejestracja: 12 kwie 2018, 12:14
Has thanked: 29 times
Been thanked: 6 times

Re: Gra miesiąca - luty 2021

Post autor: gram_niebieskim »

Dorzucę i ja swoje wrażenia z lutego :)

Zamek - niezmiennie satysfakcjonująca 2osobówka, często trafia na stół. Wręcz jest to gra pierwszego wyboru.

Altiplano - powrót po dłuższej przerwie na 2 i 4 osoby. Świetne! Zdecydowałem się zakupić Podróżnika i po partii (już w marcu) jestem pewien, że bez niego już w Altiplano nie zagram. Podróżnik niesamowicie zwiększa dynamikę gry

Camel Up (druga edycja) - jestem rozczarowany, zawsze myślałem że to będzie fajna zabawa. Nie była

Abyss - skusiłem się na dodruk. Na ten moment po kilku partiach dwuosobowych jestem bardzo miło zaskoczony. Wiem, że nie jest to dwuosobówka - czekam na partie w większym gronie + Krakena na pewno w najbliższym czasie dokupię

Znak Starszych Bogów - ramka na zdjęcia z Ikea + kawałek materiału z empiku + klej = powrót na stół tej zacnej turlanki. Tak jest łatwa, tak nie mamy dodatków, tak przyjemność turlania w czystej formie.

Blood Rage - meh, dałem kolejną szansę. Ja tego nie czuję, nie bawi mnie. Może to kwestia ekipy a może najzwyczajniej nie mój typ gry (Rising Sun również nie podszedł)... ...ach ale w Shoguna to bym zagrał <marzyciel>
ODPOWIEDZ