Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
- seki
- Moderator
- Posty: 3365
- Rejestracja: 04 gru 2016, 12:51
- Lokalizacja: Czapury/Poznań
- Has thanked: 1122 times
- Been thanked: 1289 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Opowiadałem kiedyś koledze z pracy o moim hobby;
- gry planszowe, głównie zaawansowane takie dla dorosłych, ale lubię też czytać fantastykę, czasem jakiś komiks
- tak wiem o co chodzi, też przeżywam kryzys wieku średniego, kupiłem sobie konsolę
Ale na ogół spotykam się z pozytywnym zainteresowaniem, prośbą o polecenie tytułów na różne okazje. Ogólnie nie wstydzę się opowiadać o moim hobby.
- gry planszowe, głównie zaawansowane takie dla dorosłych, ale lubię też czytać fantastykę, czasem jakiś komiks
- tak wiem o co chodzi, też przeżywam kryzys wieku średniego, kupiłem sobie konsolę
Ale na ogół spotykam się z pozytywnym zainteresowaniem, prośbą o polecenie tytułów na różne okazje. Ogólnie nie wstydzę się opowiadać o moim hobby.
-
- Posty: 912
- Rejestracja: 15 paź 2014, 19:16
- Has thanked: 1074 times
- Been thanked: 103 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Ja olewam opinię innych o moim hobby. Ja mam się dobrze przy nim bawić, a nie inni, którzy nie chcą do niego dołączyć.
Co do "elitarności" szachów i pokera. Gdyby ktoś grający w pokera powiedział, że gra w karty, to pewnie też by by wyśmiany. Tylko, komu jest potrzebny zachwyt innych, jeśli chodzi o hobby? Mi nie, więc czerpię frajdę z tego, co robię, a czy będą to gry planszowe, sesję RPG, czytanie książek, malowanie figurek, zbieranie monet lub kamieni, to już mój wybór będzie.
Co do "elitarności" szachów i pokera. Gdyby ktoś grający w pokera powiedział, że gra w karty, to pewnie też by by wyśmiany. Tylko, komu jest potrzebny zachwyt innych, jeśli chodzi o hobby? Mi nie, więc czerpię frajdę z tego, co robię, a czy będą to gry planszowe, sesję RPG, czytanie książek, malowanie figurek, zbieranie monet lub kamieni, to już mój wybór będzie.
- anitroche
- Posty: 778
- Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
- Has thanked: 692 times
- Been thanked: 790 times
- Kontakt:
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
W moim przypadku wspominanie, że moim hobby są planszówki jak już to spotykało się z brakiem jakiekolwiek wiedzy na ten temat i w związku z tym rozmowa trochę umierała, bo ktoś wolał porozmawiać o czymś, o czym może też coś się wypowiedzieć, a nie tylko słuchać monologu. Zwykle kończyło się to stwierdzeniem "fajnie że masz takie nietypowe hobby, ale mnie by ono chyba nie zainteresowało". Wtedy się pytam o jej/jego hobby i okazuje się, że to np. arborystyka i bach - ja na to, że są takie fajne planszówki, jak np. Fotosynteza czy Arboretum i ot okazuje się, że ta osoba by chętnie zagrała nawet i zobaczyła .
Powyższy przykład z życia wzięty i podobnych sytuacji już miałam kilka. Mój mąż to cały czas jest pod wrażeniem, jak czasem rozmawiamy o czymś, a ja praktycznie zawsze umiem mu przytoczyć przykład gry, która jest właśnie w tym temacie . Ogólnie uważam, że to bardzo fajna cecha naszego hobby - nie tylko pod kątem poziomu trudności czy mechaniki każdy znajdzie coś dla siebie, ale również pod kątem tematyki.
Powyższy przykład z życia wzięty i podobnych sytuacji już miałam kilka. Mój mąż to cały czas jest pod wrażeniem, jak czasem rozmawiamy o czymś, a ja praktycznie zawsze umiem mu przytoczyć przykład gry, która jest właśnie w tym temacie . Ogólnie uważam, że to bardzo fajna cecha naszego hobby - nie tylko pod kątem poziomu trudności czy mechaniki każdy znajdzie coś dla siebie, ale również pod kątem tematyki.
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."
Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
- Goldberg
- Posty: 1512
- Rejestracja: 29 maja 2013, 13:22
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 174 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
To chyba tak troche jak "RPG to szataniści"...poglad taki z konca lat 90...
Teraz to kazdy hipster gra w "planszófki", kazde korpo wykorzystuje "kreatywne gry planszowe", moda na rpg kwitnie. Nie na darmo knajpy rpg sa wypełnione kraftowymi pifkami o smaku torfu i paczków z grzybami, a zapach vaporyzerow roznosi sie wszedzie...
Tak , tęsknie jakos za "elitarnoscia" tego hobby, za zadymionymi ciemnymi knajpami, umawianiem sie na granie przez FORA internetowe...
Ale ja tam jestem stara konserwa co uważa, ze Kiedys to były czasy, teraz nie ma czasów...
I, nie zupełnie nie zgadzam sie z tytułem posta
Hawk!
Teraz to kazdy hipster gra w "planszófki", kazde korpo wykorzystuje "kreatywne gry planszowe", moda na rpg kwitnie. Nie na darmo knajpy rpg sa wypełnione kraftowymi pifkami o smaku torfu i paczków z grzybami, a zapach vaporyzerow roznosi sie wszedzie...
Tak , tęsknie jakos za "elitarnoscia" tego hobby, za zadymionymi ciemnymi knajpami, umawianiem sie na granie przez FORA internetowe...
Ale ja tam jestem stara konserwa co uważa, ze Kiedys to były czasy, teraz nie ma czasów...
I, nie zupełnie nie zgadzam sie z tytułem posta
Hawk!
A w "kirche" co ja mam? Cztery gołe ściany i tak pusto jakby się miał interes za chwilę zlikwidować! Pastor gada jakieś rzeczy o piekle nieprzyjemne, a czy ja idę do kościoła żeby się denerwować?; Moryc "Ziemia Obiecana"
-
- Posty: 2600
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1459 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Niedawno brał ślub kościelny kolega z czasów battlowych. Sakramentu udzielał mu ksiądz... będący zarazem jego znajomym ze środowiska gier bitewnych. Armia księdza w Warhammer Fantasy Battle - demony ChaosuBOLLO pisze: ↑22 mar 2021, 13:32
P.S Czasem spotykamy się na środowe spotkania po 19;00 gdzie przychodzi (prawnik,prywaciaz,ksiądz,lekarz,wlaściciel kina,randomy i ja). I jakieś jest zdziwienie wielu osób że widzą "znane" im postacie które siedzą i turlają kostki alb wczuwają się w jakieś role RPG....to ksiądz gra w grę ? A co ksiądz nie człowiek? Mój najlepszy sparing partner w X-wingi tak apropo
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Z tą tematyką to często jest tak, że bywa doczepiana niejako "na siłę" i różnie się spina z mechaniką. Że o merytoryce nie wspomnę
Ale fakt faktem czasem niektóre gry potrafią zaskoczyć dopracowaniem pod każdym względem.
- anitroche
- Posty: 778
- Rejestracja: 23 kwie 2020, 10:09
- Has thanked: 692 times
- Been thanked: 790 times
- Kontakt:
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Wiem, że wiele osób szuka w planszówce tematu idealnie odzwierciedlonego w mechanice (i spoko, co kto lubi), ja jednak nie mam aż takich wymagań (choć doceniam np. odzwierciedlenie tematyki w grach Lacerdy, ale też są to specyficzne i ciężkie gry, w które przez to nie mam ochoty grać codziennie). Mi wystarczy jak mechanika działa i ma "doklejony" temat, który mi się podoba.
Wydaje mi się, że takie gry, które uważane są za posiadające bardzo dobre połączenie tematu z mechaniką, są grami bardzo złożonymi (jak wspomniany Lacerda, ale to nie dziwi, bo w prawdziwym życiu zależności czy ekonomiczne czy przyrodnicze są złożone, więc taka też musi być mechanika, która je odzwierciedla), a ja często lubię zagrać w lekkie gry, więc nie przeszkadza mi doklejenie tematu, który lubię, a dzięki niemu gra staje się dla mnie przyjemniejsza. Taki Brzdęk dla przykładu jak sam wydawca pokazał kolejnymi dodatkami, czy osobną kosmiczną wersją, może mieć bardzo różną tematykę z mechaniką zaledwie lekko nawiązującą do tematu, ale dzięki temu mogę sobie wybrać dodatki w takiej tematyce, jaka mi odpowiada, a odpuścić sobie te dodatki, które tematycznie mi nie podchodzą. Z drugiej strony moich upodobań takie Na skrzydłach, które może posłużyć nawet jako gra edukacyjna, bo posiada dużo merytorycznych odniesień, to mnie w ogóle nie interesuje, bo mechanika użyta w połączeniu z tematem dała dla mnie bardzo nudne przeżycie podczas rozgrywki i nie zachęciła do kolejnych rozgrywek.
A jeszcze z trzeciej strony, to jak właśnie temu arboryście opowiadałam o planszówkach nawiązujących do drzew, to wywiązała się ciekawa dyskusja o biologii i oboje fajnie się bawiliśmy przy dyskutowaniu jak to gra źle odzwierciedla rzeczywistość, bo było to potrzebne, żeby gra na danym poziomie złożoności działała i dawała frajdę i mimo to dalej był zainteresowany zagraniem, bo temat był mu znany i przez niego lubiany.
A masz, jakieś przykłady gier, które bardzo dobrze łączą mechanikę z tematem? Jak pisałam, mi na tym jakoś super nie zależy, to też specjalnie nigdy nie szukałam takich gier, ale w sumie to teraz mnie zainteresowałaś tym tematem
"Cześć, mam na imię Ania i dzisiaj pokażę wam jak wygląda rozgrywka w wariancie solo w..."
Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Zapraszam na mój kanał z pełnymi rozgrywkami solo: Gram Solo na YouTube
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Z drugiej strony... Być może współcześnie własnie mijają ostatnie lata, aby jeszcze stawić czoła, czyli dać odpór grom planszowym, i całej misternie uplecionej w okół nich subkulturze, zwanej dla niepoznaki "społecznością", tudzież "miłośnikami gier planszowych i karcianych".
Bo pomimo zbieżnej w czasie i na pozór kolizyjnej rewolucji - globalnej implementacji Internetu, który w przyszłości zostanie uznany za najistotniejszy kulturowo wynalazek od czasów ruchomej czcionki Gutenberga, i pomimo wzmagającej się potęgi gier wideo - w ciągu dokładnie tych samych, ostatnich 25 lat nastąpiła zdumiewająca, spektakularna ekspansja innego hobby, właśnie planszówek. Będących na pozór mniej destrukcyjnym i mizantropicznym od innych uzależnień.
Ludzie na pólkuli północnej nie tylko pracują krócej niż w XX w., ale i czytają coraz mniej, albo pop-czytadła albo w ogóle nic (i nikt nie wstydzi się do tego przyznawać publicznie, bez względu na zawód), zresztą nie ma co potępiać, bo jak mają skupić uwagę na czymś dłużej niż 2 godziny skoro telefon pod ręką, ekran miga, sms wesoło plumka. Ogrom wolnego czasu i ciągła pogoń za nowymi bodźcami sprawiają, że współczesna nuda jest większa aniżeli kiedykolwiek wcześniej. Nigdy przedtem w historii ludzie nie nudzili się tak masowo i aż tyle godzin w ciągu tygodnia. Weekendy potrafią być traumą, nie tylko dla singli. Nigdy w ciągu tygodnia nie dochodzi do tylu domowych kłótni co w sobotę i niedzielę, wystarczy mieszkać na ludnym osiedlu i po obiedzie otworzyć szeroko okno. Ludzie są z natury nieznośni, nierzadko wiedzą o tym, ale to nie przeszkadza im w codziennej szamotaninie zwanej życiem. Szarpanina ta bywa brawurowa gdy stawką jest walka z samotnością i nudą, nie inaczej.
Dlatego wystarczy wejść do lasu i wszędzie gdzie okiem nie sięgnąć gęsto od rowerzystów, biegaczy, spacerowiczów. Idzie człowiek zimą nad jezioro by spokojnie rozważyć akt suicydalny i nawet tam nie zazna chwili refleksji, bo dostaje refluksji, widząc, że woda kipi od morsujących z telefonami na kijkach jakby ich emocje nie były autoteliczne, wystarczająco istotne bez pochwalenia się nimi w sieci przed znajomymi, którzy obciążeni tym samym chomątem człapią na dwóch łapach ku nowym wrażeniom, dostarczanym przez równie ambitną aktywność na świeżym powietrzu, lub galerię handlową, lub telewizor, lub grę komputerową umożliwiającą zabijanie oponentów mieczem tak by tryskająca kaskadami krew i flaki furgały pod sufit, co daje iluzję relaksu po 5-dniowym tygodniu pracy.
Chociaż w pierwszych wiekach ekspansji chrystianizmu zdarzało się że kobiety pełniły funkcje kapłańskie to nie ulega wątpliwości że różnią się od mężczyzn nie tylko kształtem powłoki cielesnej ale też i psychiką. Autorytet chrześcijan, św. Augustyn, nauczał że kobiety nie mogą być księżmi, dodawał, że zarodek żeński powstaje w skutek uszkodzenia spermy przez wiatr, największy w historii teolog - św. Tomasz, głosił, że kobieta w przeciwieństwie do mężczyzny nie powstała na podobieństwo Boga. Kościół nigdy nie wyrzekł się nauk Ojców Kościoła, tylko zmienił rozłożenie akcentów kładąc nacisk na argumenty noematyki. Bez względu na zacietrzewienia ideologiczne wieków ciemnych i współczesnych, dziś statystycznym faktem jest, że kobiety rzadziej targają się na (własne lub cudze) życie, są instynktownie ukierunkowane na jego replikowanie, dlatego nie czują inklinacji ku przemocy w takiej mierze jak mężczyźni. Więc mało która dziewczyna uzależni się od komputerowego zabijania karabinem jak jej równolatkowie płci męskiej, z natury bardziej skłonni do destrukcji i autodestrukcji. To powód eliminujący (współczesne) gry komputerowe ze zwycięstwa w rywalizacji nałogów o całą, koedukacyjną pulę graczy.
O ile kobiety jako z natury bardziej zrównoważone od mężczyzn, nie uzależniają się od infantylnego machania wirtualną maczetą, o tyle są bardziej narażone od uzależnienia od Internetu. Niegdyś od "czatów", obecnie od destrukcyjnych portali anty-społecznościowych jak facebook i tym podobne, zwanych dla kamuflażu "mediami społecznościowymi". W ten wirujący w okół własnej osi wir wpadają i nastolatkowie i 20-latkowie bez względu na płeć, a nawet niebinarni. Chybotliwy miraż łatwego pozyskiwania atencji i renegocjowania statusu - grozi zwłaszcza naturom o tendencji minoderyjnej (dominującej współcześnie), pochłania tak bardzo, że są w stanie wydawać pieniądze na rzeczy i aktywności których nie potrzebują by pokazywać je ludziom których nie potrzebują. To odurzanie się eskapistycznym korowodem wirtualnych widziadeł, fantasmagorią wspólnoty i zamroczenie mikro-nagrodami trwa u jednych krócej, u innych dłużej - kres następuje zwykle koło trzydziestki.
To wtedy buzujące w mosznie komórki domagają się żeńskiej gamety nie mniej zachłannie aniżeli ona ejakulatu. Najczęstszą konsekwencją ruchów koitalnych na tym etapie życia jest stały związek, w którym dochodzi do multiplikujących się prób sprzęgnięcia dwóch odmian nudy w jedną hybrydową, co z początku jest trudne do zauważenia na skutek działania hormonów. Gry komputerowe są tutaj bezradne albo ich potencjał szybko się wyczerpuje. Internet też schodzi na dalszy plan bo dla ludzi jedną z definicji miłości jest egoizm we dwoje, a Internet lepiej działa dla realizacji egoizmu w pojedynkę, dlatego tak gromadnie przyciąga idiotów i sowizdrzałów (wypisujących banialuki na forach, pozbawione nawet emotikonek, przez co nieprzywykli do czytania książek nie potrafią rozpoznać ironii, więc wskutek ograniczonego zasobu słownictwa wszystko co odstaje od normy nazywają "trolowaniem"). Lecz nie tylko monogamia stopniowo odseparowuje (nie wszystkie) pary od Internetu, zwykle pomagają w tym zmarszczki, coraz liczniejsze siwe włosy. Dzieci jeszcze dobitniej uświadamiają własną skończoność. Im bliżej 40-stki tym jaśniej widać niektóre rzeczy, np. miałkość ludzkich dążeń, cynizm polityki, wszechobecną głupotę, tak jednostek jak i zbiorowości. To wszystko unisono z niegdyś słodkiego nektaru portali społecznościowych, czyni zatęchłą kwasotę nie do zdzierżenia w ustach. Ale zjawisko eskaluje, dawni kompani mogą jawić się jako nudziarze, niegdyś intrygujące koleżanki stają się raptem transparentne w swojej pospolitości. Z tymi którzy wciąż nie utracili polotu i ikry, sytuacja bywa niestety nie lepsza. Zaprosić do domu któregoś lub którąś i już po chwili nasuwa się myśl: co za nieznośne, nieudane spotkanie, na pozór tylko alkohol może je uratować.
I tu z odsieczą przychodzą planszówki! Będące inkrustowanymi obietnicą łatwej rozrywki wrotami do rzekomej idylli, okazującej się później (...), czyli wreszcie dochodzimy do sedna tego złowieszczego zagadnienia.
Ale za bardzo się rozpisałem we wstępie by wyjaśnić co miałem na myśli stwierdzając, że są szkodliwe. Więc OK, niech już dla spokoju zostanie, że są dobre, bo nie będę się tu nikomu narażał, sam przecież pograć lubię!
Bo pomimo zbieżnej w czasie i na pozór kolizyjnej rewolucji - globalnej implementacji Internetu, który w przyszłości zostanie uznany za najistotniejszy kulturowo wynalazek od czasów ruchomej czcionki Gutenberga, i pomimo wzmagającej się potęgi gier wideo - w ciągu dokładnie tych samych, ostatnich 25 lat nastąpiła zdumiewająca, spektakularna ekspansja innego hobby, właśnie planszówek. Będących na pozór mniej destrukcyjnym i mizantropicznym od innych uzależnień.
Ludzie na pólkuli północnej nie tylko pracują krócej niż w XX w., ale i czytają coraz mniej, albo pop-czytadła albo w ogóle nic (i nikt nie wstydzi się do tego przyznawać publicznie, bez względu na zawód), zresztą nie ma co potępiać, bo jak mają skupić uwagę na czymś dłużej niż 2 godziny skoro telefon pod ręką, ekran miga, sms wesoło plumka. Ogrom wolnego czasu i ciągła pogoń za nowymi bodźcami sprawiają, że współczesna nuda jest większa aniżeli kiedykolwiek wcześniej. Nigdy przedtem w historii ludzie nie nudzili się tak masowo i aż tyle godzin w ciągu tygodnia. Weekendy potrafią być traumą, nie tylko dla singli. Nigdy w ciągu tygodnia nie dochodzi do tylu domowych kłótni co w sobotę i niedzielę, wystarczy mieszkać na ludnym osiedlu i po obiedzie otworzyć szeroko okno. Ludzie są z natury nieznośni, nierzadko wiedzą o tym, ale to nie przeszkadza im w codziennej szamotaninie zwanej życiem. Szarpanina ta bywa brawurowa gdy stawką jest walka z samotnością i nudą, nie inaczej.
Dlatego wystarczy wejść do lasu i wszędzie gdzie okiem nie sięgnąć gęsto od rowerzystów, biegaczy, spacerowiczów. Idzie człowiek zimą nad jezioro by spokojnie rozważyć akt suicydalny i nawet tam nie zazna chwili refleksji, bo dostaje refluksji, widząc, że woda kipi od morsujących z telefonami na kijkach jakby ich emocje nie były autoteliczne, wystarczająco istotne bez pochwalenia się nimi w sieci przed znajomymi, którzy obciążeni tym samym chomątem człapią na dwóch łapach ku nowym wrażeniom, dostarczanym przez równie ambitną aktywność na świeżym powietrzu, lub galerię handlową, lub telewizor, lub grę komputerową umożliwiającą zabijanie oponentów mieczem tak by tryskająca kaskadami krew i flaki furgały pod sufit, co daje iluzję relaksu po 5-dniowym tygodniu pracy.
Chociaż w pierwszych wiekach ekspansji chrystianizmu zdarzało się że kobiety pełniły funkcje kapłańskie to nie ulega wątpliwości że różnią się od mężczyzn nie tylko kształtem powłoki cielesnej ale też i psychiką. Autorytet chrześcijan, św. Augustyn, nauczał że kobiety nie mogą być księżmi, dodawał, że zarodek żeński powstaje w skutek uszkodzenia spermy przez wiatr, największy w historii teolog - św. Tomasz, głosił, że kobieta w przeciwieństwie do mężczyzny nie powstała na podobieństwo Boga. Kościół nigdy nie wyrzekł się nauk Ojców Kościoła, tylko zmienił rozłożenie akcentów kładąc nacisk na argumenty noematyki. Bez względu na zacietrzewienia ideologiczne wieków ciemnych i współczesnych, dziś statystycznym faktem jest, że kobiety rzadziej targają się na (własne lub cudze) życie, są instynktownie ukierunkowane na jego replikowanie, dlatego nie czują inklinacji ku przemocy w takiej mierze jak mężczyźni. Więc mało która dziewczyna uzależni się od komputerowego zabijania karabinem jak jej równolatkowie płci męskiej, z natury bardziej skłonni do destrukcji i autodestrukcji. To powód eliminujący (współczesne) gry komputerowe ze zwycięstwa w rywalizacji nałogów o całą, koedukacyjną pulę graczy.
O ile kobiety jako z natury bardziej zrównoważone od mężczyzn, nie uzależniają się od infantylnego machania wirtualną maczetą, o tyle są bardziej narażone od uzależnienia od Internetu. Niegdyś od "czatów", obecnie od destrukcyjnych portali anty-społecznościowych jak facebook i tym podobne, zwanych dla kamuflażu "mediami społecznościowymi". W ten wirujący w okół własnej osi wir wpadają i nastolatkowie i 20-latkowie bez względu na płeć, a nawet niebinarni. Chybotliwy miraż łatwego pozyskiwania atencji i renegocjowania statusu - grozi zwłaszcza naturom o tendencji minoderyjnej (dominującej współcześnie), pochłania tak bardzo, że są w stanie wydawać pieniądze na rzeczy i aktywności których nie potrzebują by pokazywać je ludziom których nie potrzebują. To odurzanie się eskapistycznym korowodem wirtualnych widziadeł, fantasmagorią wspólnoty i zamroczenie mikro-nagrodami trwa u jednych krócej, u innych dłużej - kres następuje zwykle koło trzydziestki.
To wtedy buzujące w mosznie komórki domagają się żeńskiej gamety nie mniej zachłannie aniżeli ona ejakulatu. Najczęstszą konsekwencją ruchów koitalnych na tym etapie życia jest stały związek, w którym dochodzi do multiplikujących się prób sprzęgnięcia dwóch odmian nudy w jedną hybrydową, co z początku jest trudne do zauważenia na skutek działania hormonów. Gry komputerowe są tutaj bezradne albo ich potencjał szybko się wyczerpuje. Internet też schodzi na dalszy plan bo dla ludzi jedną z definicji miłości jest egoizm we dwoje, a Internet lepiej działa dla realizacji egoizmu w pojedynkę, dlatego tak gromadnie przyciąga idiotów i sowizdrzałów (wypisujących banialuki na forach, pozbawione nawet emotikonek, przez co nieprzywykli do czytania książek nie potrafią rozpoznać ironii, więc wskutek ograniczonego zasobu słownictwa wszystko co odstaje od normy nazywają "trolowaniem"). Lecz nie tylko monogamia stopniowo odseparowuje (nie wszystkie) pary od Internetu, zwykle pomagają w tym zmarszczki, coraz liczniejsze siwe włosy. Dzieci jeszcze dobitniej uświadamiają własną skończoność. Im bliżej 40-stki tym jaśniej widać niektóre rzeczy, np. miałkość ludzkich dążeń, cynizm polityki, wszechobecną głupotę, tak jednostek jak i zbiorowości. To wszystko unisono z niegdyś słodkiego nektaru portali społecznościowych, czyni zatęchłą kwasotę nie do zdzierżenia w ustach. Ale zjawisko eskaluje, dawni kompani mogą jawić się jako nudziarze, niegdyś intrygujące koleżanki stają się raptem transparentne w swojej pospolitości. Z tymi którzy wciąż nie utracili polotu i ikry, sytuacja bywa niestety nie lepsza. Zaprosić do domu któregoś lub którąś i już po chwili nasuwa się myśl: co za nieznośne, nieudane spotkanie, na pozór tylko alkohol może je uratować.
I tu z odsieczą przychodzą planszówki! Będące inkrustowanymi obietnicą łatwej rozrywki wrotami do rzekomej idylli, okazującej się później (...), czyli wreszcie dochodzimy do sedna tego złowieszczego zagadnienia.
Ale za bardzo się rozpisałem we wstępie by wyjaśnić co miałem na myśli stwierdzając, że są szkodliwe. Więc OK, niech już dla spokoju zostanie, że są dobre, bo nie będę się tu nikomu narażał, sam przecież pograć lubię!
Grosz coś? grej tukej: https://www.facebook.com/groups/heks.mi ... lanszowych
-
- Posty: 2308
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1615 times
- Been thanked: 941 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia.
- MichalStajszczak
- Posty: 9479
- Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 511 times
- Been thanked: 1449 times
- Kontakt:
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
A grasz z nimi w Story Cubes?feniks_ciapek pisze: ↑22 mar 2021, 23:34 Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia.
- Nilis
- Posty: 663
- Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 248 times
- Been thanked: 381 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Moi kumple z drużyny piłkarskiej dalej mi nie wierzą że gram w planszówki, myślą że robię sobie z nich jaja a kilka osób z pracy (około 50-tki) jak usłyszało odemnie że gram w planszówki to byli zażenowani, jedna kobitka powiedziała mi że to "wstyd" (wspomniany infantylizm) i żebym ludziom nie mówił takich rzeczy"
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 102 times
- Been thanked: 142 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
No i dlatego nie nalezy się przejmowac ludzkimi wyobrażeniami o tym co wypada a co nie. Jakbyś powiedział, że grywasz w szachy, brydża, kanastę, tysiąca, scrabble, bilard, darta, kręgle, golfa, paintball... toby sie pewnie nikt ani nie dziwił ani nie śmiał ani nie "oburzał" ale PLANSZÓWKI toż to sie w głowie nie mieści Zaiste zdumiewajace jest jak inni ludzie chetnie chcieliby nam życie układaćMoi kumple z drużyny piłkarskiej dalej mi nie wierzą że gram w planszówki, myślą że robię sobie z nich jaja a kilka osób z pracy (około 50-tki) jak usłyszało odemnie że gram w planszówki to byli zażenowani, jedna kobitka powiedziała mi że to "wstyd" (wspomniany infantylizm) i żebym ludziom nie mówił takich rzeczy"
- dispe
- Posty: 359
- Rejestracja: 03 gru 2019, 12:42
- Lokalizacja: WWA
- Has thanked: 276 times
- Been thanked: 114 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Ja gram w planszówki, w pokera, czasem w szachy i scrabble, regularnie w piłkę nożną, czytam i zbieram komiksy, maluję figurki i... nie za bardzo mnie interesuje zdanie ignorantów grają moi koledzy z pracy, moi sąsiedzi z bloku, dorośli bracia z rodzinami i nie narzekam nie spotkałem się jeszcze nigdy z jakimś głupim komentarzem za to wiele razy opowiadałem o swoim hobby "niewtajemniczonym" i słuchali z zaciekawieniem
- Nilis
- Posty: 663
- Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 248 times
- Been thanked: 381 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Ja ogólnie dość często spotykam się zdziwieniem, miną politowania czy kpiącym uśmieszkiem jak powiem że gram w planszówki. 5-6 lat temu jak na jednym spotkaniu towarzyskim wyjąłem Taboo i zaproponowałem ludziom (wtedy wszyscy mieliśmy po dwadzieścia parę lat) to towarzystwo miało miny jakby każdy ugryzł cytrynę i to dość głęboko. Dzisiaj każde moje towarzystwo gra, nikogo nie zmuszam, sami załapali bakcyla.
W tym samym okresie moja już dziś obecna żona, weszła po pracy do domu i widzi że oglądam Gambita na YT. Mówi:
- co Ty oglądasz?
- Gambita, to taki gość co o planszówkach opowiada
Spojrzała na niego
- super, taki gość to ma coś w życiu poza planszówkami?
- z tego co mówi ma żonę, dwójkę dzieci....
- SERIO?
Dzisiaj moja żona i w nocy o północy wstanie na Terraformację. Dużo ludzi musi dojrzeć albo trochę zgłębić temat aby zrozumieć
W tym samym okresie moja już dziś obecna żona, weszła po pracy do domu i widzi że oglądam Gambita na YT. Mówi:
- co Ty oglądasz?
- Gambita, to taki gość co o planszówkach opowiada
Spojrzała na niego
- super, taki gość to ma coś w życiu poza planszówkami?
- z tego co mówi ma żonę, dwójkę dzieci....
- SERIO?
Dzisiaj moja żona i w nocy o północy wstanie na Terraformację. Dużo ludzi musi dojrzeć albo trochę zgłębić temat aby zrozumieć
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
-
- Posty: 424
- Rejestracja: 23 sty 2020, 18:42
- Lokalizacja: Lublin
- Has thanked: 102 times
- Been thanked: 142 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Jak miałam twe dwadzieścia parę lat to zawsze zdumiewało mnie (i drażniło), że na propozycję pójscia do knajpy celem naje*** się nikt krzywo nie spoglądał, nie wyśmiewał, nie patrzył z politowaniem a na cała masę innych nie tylko zdrowszych ale i ciekawszych form spędzania wolnego czasu (w tym grania w gry) większość pukała się w głowę. Zresztą dlaczego bilard czy dart sa w powszechnej świadomosci dopuszczalną formą rozrywki jako "gry dla dorosłych" ? Chyba własnie dlatego, że stoją w knajpach Także ten... ja z taką logika nie zamierzam dyskutować ani się przejmować.5-6 lat temu jak na jednym spotkaniu towarzyskim wyjąłem Taboo i zaproponowałem ludziom (wtedy wszyscy mieliśmy po dwadzieścia parę lat) to towarzystwo miało miny jakby każdy ugryzł cytrynę i to dość głęboko.
P.S. do autora wątku: w mysl wyzej zaprezentowanego toku rozumowania mas za kilkanaście lub kilkadziesiat lat o ile trend prowadzenia knajp z planszówkami sie utrzyma i będzie rozwijał, gry planszowe przestaną sie wreszcie ludziom kojarzyć z zabawą dla dzieci, bedą się prawilnie kojarzyły z jedyną słuszna rozrywką dla dorosłych czyli spożywaniem procentów. YUPI
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Same.
Gdy rozmawiałem o planszówkach z osobami niegrającymi to jedyne kąśliwe uwagi jakie słyszałem były od osób 50+, czyli osób, które zostały wychowane w starym systemie gdzie to praca w domu (oczywiście po pracy) powinna być hobby ("wiesz młody he he olej te pierdoły, zimne piwko i naprawa wszystkiego w domu, to jest hobby"). Cała reszta znajomych albo była zainteresowana albo sama grała w dixit, carcassone lub inne gry od których zwykle się zaczyna
Top10:
1. A Song of Ice & Fire 2. Wojna o pierścień 3. Dominant Species 4. Brass: Birmingham 5. A Game of Thrones 2ed 6.Pax Renaissance 2ed 7. Tyrants of the Underdark 8. Zombicide:2nd 9. Empires: Age of Discovery
Honorowa: Lotr LCG
1. A Song of Ice & Fire 2. Wojna o pierścień 3. Dominant Species 4. Brass: Birmingham 5. A Game of Thrones 2ed 6.Pax Renaissance 2ed 7. Tyrants of the Underdark 8. Zombicide:2nd 9. Empires: Age of Discovery
Honorowa: Lotr LCG
-
- Posty: 2600
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1459 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Jak zawsze w takiej sytuacji jedyną słuszną odpowiedzią jest spytanie "A co Pani robi w wolnym czasie?"Nilis pisze: ↑23 mar 2021, 00:06 Moi kumple z drużyny piłkarskiej dalej mi nie wierzą że gram w planszówki, myślą że robię sobie z nich jaja a kilka osób z pracy (około 50-tki) jak usłyszało odemnie że gram w planszówki to byli zażenowani, jedna kobitka powiedziała mi że to "wstyd" (wspomniany infantylizm) i żebym ludziom nie mówił takich rzeczy"
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
- Nilis
- Posty: 663
- Rejestracja: 26 mar 2020, 13:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 248 times
- Been thanked: 381 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Nie spytałem ale powiedziała mi dokładnie to samo co Szewa napisał post wyżej czyli "facet po pracy powinien dłubać w samochodzie albo coś naprawiać/wymieniać w domu a jak nie ma takiej roboty to usiąść w fotelu, porządny obiad, piwo, TVN" i na koniec "facet to powinien być facet a nie dzieciak grający w gry".Cyel pisze: ↑23 mar 2021, 07:49Jak zawsze w takiej sytuacji jedyną słuszną odpowiedzią jest spytanie "A co Pani robi w wolnym czasie?"Nilis pisze: ↑23 mar 2021, 00:06 Moi kumple z drużyny piłkarskiej dalej mi nie wierzą że gram w planszówki, myślą że robię sobie z nich jaja a kilka osób z pracy (około 50-tki) jak usłyszało odemnie że gram w planszówki to byli zażenowani, jedna kobitka powiedziała mi że to "wstyd" (wspomniany infantylizm) i żebym ludziom nie mówił takich rzeczy"
Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia. feniks_ciapek
-
- Posty: 2600
- Rejestracja: 27 kwie 2018, 15:18
- Has thanked: 1237 times
- Been thanked: 1459 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Super! Aż zdziwko, że TVN a nie TVP. Ciekawe czy na spotkaniach ze znajomymi on remontuje to mieszkanieNilis pisze: ↑23 mar 2021, 07:57Nie spytałem ale powiedziała mi dokładnie to samo co Szewa napisał post wyżej czyli "facet po pracy powinien dłubać w samochodzie albo coś naprawiać/wymieniać w domu a jak nie ma takiej roboty to usiąść w fotelu, porządny obiad, piwo, TVN" i na koniec "facet to powinien być facet a nie dzieciak grający w gry".Cyel pisze: ↑23 mar 2021, 07:49Jak zawsze w takiej sytuacji jedyną słuszną odpowiedzią jest spytanie "A co Pani robi w wolnym czasie?"Nilis pisze: ↑23 mar 2021, 00:06 Moi kumple z drużyny piłkarskiej dalej mi nie wierzą że gram w planszówki, myślą że robię sobie z nich jaja a kilka osób z pracy (około 50-tki) jak usłyszało odemnie że gram w planszówki to byli zażenowani, jedna kobitka powiedziała mi że to "wstyd" (wspomniany infantylizm) i żebym ludziom nie mówił takich rzeczy"
Lubię TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
Kupiłem TĘ grę. (a nie "tą grę")
Wygrałem w TĘ grę. (a nie "tą grę")
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Nieee na takowych spotkaniach prawdziwy facet chwali się tym remontem przecie.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
- kdsz
- Posty: 1401
- Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 456 times
- Been thanked: 303 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Teściowa 2 czy 3 lata temu przeprowadziła ze mną bardzo poważną rozmowę na temat zagrożeń czyhających na moje dziecko ze strony gier planszowych. Otóż grając z córką w planszówki, wyrabiam w niej skłonność do hazardu i w efekcie prowadzę do zguby. Odciągam dziecko od czytania książek. Rozwijam zdolności matematyczne, zamiast humanistycznych (nieaktualne, odkąd gramy z teściową w "Jednym słowem" - bardzo wartościową grę). Oczywiście zmuszając córkę do siedzenia przy stole, krzywię jej kręgosłup. Argument, że przecież uprawia sport 5-6 razy w tygodniu, zupełnie nie działa. Bo trenuje ponad siły, co jest zgubne dla młodego organizmu. I to właśnie planszówki wyrobiły w niej gen rywalizacji i chęć do uprawiania sportu na poziomie trochę wyższym niż rekreacyjny.
Zatem planszówki to nie jest taka niewinna zabawa, jak nam się wydaje. To pochylnia, po której można stoczyć się na samo dno.
- BOLLO
- Posty: 5324
- Rejestracja: 24 mar 2020, 23:39
- Lokalizacja: Bielawa
- Has thanked: 1091 times
- Been thanked: 1722 times
- Kontakt:
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Haha dawno nie przeczytałem w internecie czegoś równie mądrego. Genialnefeniks_ciapek pisze: ↑22 mar 2021, 23:34 Osobiście często bardziej wolę pograć z ludźmi w planszówki, niż słuchać, co wydaje im się, że mają do powiedzenia.
- BartP
- Administrator
- Posty: 4721
- Rejestracja: 09 lis 2010, 12:34
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 384 times
- Been thanked: 886 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Ja tam lubię przed i po grze pogadać o pierdołach. Tłuczenie gier, zwinięcie ich następnie do pudeł i zabranie do domu wydaje mi się trochę zbyt zadaniowe. Ale też można ;].
Sprzedam nic
-
- Posty: 2308
- Rejestracja: 09 lut 2018, 11:14
- Has thanked: 1615 times
- Been thanked: 941 times
Re: Pogląd "Planszówki są dla dzieci" w zbiorowej świadomości społecznej
Na terapię to się umawiam w godzinach pracy