Re: Daimyo: Rebirth of the Empire (Jérémy Ducret)
: 14 lis 2021, 11:20
.
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Moim zdaniem długość gry jest idealna. Najwięcej dzieje się właśnie w piątej rundzie, w której dochodzi do największych przetasowań sił na planszy. A co do długości rozgrywki, to gra wraz z doświadczeniem graczy mocno przyspiesza, wszyscy sprawniej wykonują swoje ruchy i bardziej świadomie podejmują swoje decyzje.
A jakby tak były 4 rundy, to finalnie w tej właśnie rundzie ludzie nie skupialiby się dokładnie na tym samym? Im dalsza runda tym więcej PZ dają tory, więc gra samoistnie wymusza by gracze w dalszych rundach skupiali się coraz bardziej na nich. Co do doświadczonych graczy to cecha wielu gier. Porównując Daimyo do innych gier z tej półki to np Gugong idzie znacząco sprawniej, a liczba opcji mniejsza nie jest.Gizmoo pisze: ↑20 gru 2021, 23:48 Moim zdaniem długość gry jest idealna. Najwięcej dzieje się właśnie w piątej rundzie, w której dochodzi do największych przetasowań sił na planszy. A co do długości rozgrywki, to gra wraz z doświadczeniem graczy mocno przyspiesza, wszyscy sprawniej wykonują swoje ruchy i bardziej świadomie podejmują swoje decyzje.
Nie będę się z tym nie zgadzał, bo Gugong kocham miłością absolutną. Dla mnie to numer 2 w moim top 10 gier wszech czasów. Natomiast mam wrażenie, że jednak paraliż decyzyjny jest jednak większy w Gugongu. Czasami można złapać solidną zwiechę, jak ktoś podbierze nam kartę, która idealnie pasowała do planu i wszystko trzeba przemyśleć od nowa. Ale prawdą jest, że Gugong jest super elegancki i DUUUUŻO bardziej czytelny. W Daimyo niestety często traci się czas na samo "czytanie planszy".
mozesz zastapic ziarenkiem ryzupvdel pisze: ↑21 gru 2021, 18:08 No dobra… z ciężkim sercem… dla mnie Daimyo to zawód roku 2021. Chciałem te grę pokochać, albo chociaż polubić. Niestety, okazało się, ze to bardzo płytka, by nie powiedzieć prostacka area control w stawianie ludkow w obszarach i w zasadzie tyle. To co miało być fajne w tej grze, czyli draftowanie kostek, deck building, ulepszanie swoich akcji na planszetce… niby na papierze wszystko jest ok, ale grając ma się wrazenie, ze to co robimy w zasadzie ma zerowy wpływ na cokolwiek i nie daje żadnej satysfakcji. Nie mam poczucia, ze robię coś fajnego, ze wykręciłem jakieś fajny kombo, ze złożyłem jakis fajny silnik. Nic, pustka. Nie da się wokół kart budować żadnej strategii, silniczka, czegokolwiek. To czy odpalimy dana kartę jest niejako dziełem przypadku, ot czasem wypadnie akurat to co chcemy, ale bardzo często wyniki nie pasują i w zasadzie niewiele z tym można zrobić. Draft kostek tez - często można brać cokolwiek, albo po prostu kolor, który potrzebujemy. Wynik na kostce to często whatever, bo i tak nic nie pasuje pod karty.
Do tego dochodzą standardowe problemy gier z KSa, czyli fatalna instrukcja, kiepski interfejs graficzny i nierówne komponenty - np. drewienka niby fajne, ale giną na naciapanej planszy plus i tak są figurki, które są fajniejsze. Po co wiec tyle wysiłku wlozono w custom drewno, skoro i tak się nim nie gra? Tylko autorzy to wiedza. Można było zamiast tego ogarnąć lepsze zasoby, bo to co dostaliśmy jest beznadziejnie brzydkie. W dodatku ciężkie do zastąpienia czymś lepszym (miska z ryżem - widział ktoś może jakieś custom made, które można kupić?).
Dam lajka, choć z wnioskami końcowymi się nie do końca zgadzam._Berenice_ pisze: ↑18 maja 2022, 12:07 I parę słów od Games Fanatic - https://www.gamesfanatic.pl/2022/05/18/ ... -juz-bylo/
U mnie czeka jeszcze razem z figurkami na półce wstydu, ale ma doborowe towarzystwo Pax Pamir, Godfather, Inis. Dobrze jednak wiedzieć Gizmo, że są osoby którym gra bardzo siadła.Gizmoo pisze: ↑18 maja 2022, 14:24Dam lajka, choć z wnioskami końcowymi się nie do końca zgadzam._Berenice_ pisze: ↑18 maja 2022, 12:07 I parę słów od Games Fanatic - https://www.gamesfanatic.pl/2022/05/18/ ... -juz-bylo/
No ale cóż. Jestem w mniejszości, co widać po tym wątku. Mi ta gra nadal bardzo się podoba i obecnie jedyną wadą jest to, że chciałbym w nią grać częściej, a nie bardzo jest kogo namówić.
Przyda się, bo zbieram się od premieryupadly_bankowiec pisze: ↑26 lis 2022, 16:42 Niedawno otrzymałem od wydawnictwa Games Unplugged grę Daimyo: Odrodzenie Imperium. Przed momentem wrzuciłem na mój kanał materiał wyjaśniający zasady gry. O dziwo udało się zamknąć w niecałe 30 minut https://youtu.be/DLoCky3qMLE
U mnie leżała od premiery, ostatnio w końcu odpaliłem z ekipą i bawiłem się lepiej jak przy Arnak czy brzdęk w kosmosie
A to ja wręcz odwrotnie, bardzo chętnie gram w Arnaka (bardzo lubię), a Brzdęk to u nas w ogóle robi furorę zawsze. Same Daimyo nie jest brzydką grą, ale ogólnie mnie też nie kręci w ogóle klimat Azji. Jedyna gra, która mi się podobała w tym klimacie to Iki (ale one działa bardzo fajnie na pełny skład, na 2 słabo) więc w kolekcji się nie znalazłoAtk pisze: ↑29 maja 2023, 21:16U mnie leżała od premiery, ostatnio w końcu odpaliłem z ekipą i bawiłem się lepiej jak przy Arnak czy brzdęk w kosmosie
A grafiki na kartach dla mnie wyglądają rewelacyjnie. Nie wiem czemu, może to te dobranie kolorów. Znów drugiemu ziomkówi w ogóle się nie podobały ale on nie lubi klimatów Azji ogółem.
Kurcze w pierwszej grze się rozjechaliśmy jeszcze szansę planuje jej dać, bo pierwsze wrażenie potrafi być mylna.
Przecież tutaj jest DRAFT kości. Jaka Loteria na bogów Egiptu!? Taką samą mechanikę masz w Grand Austria Hotel, czy np. Porach Roku! Od Ciebie zależy jak draftujesz kości akcji. To, że są ograniczenia w wyborze akcji, to patent obecny w wielu grach i dodaje on decyzyjności, a nie ją odbiera. W GAH kołderka jest jeszcze krótsza. Planowanie w takich Porach Roku jest jeszcze bardziej ciasne. Miałem rozgrywkę w Daimyo, w której kupiłem JEDNĄ kartę z marketu, może podczas całej rozgrywki odpaliłem karty z pięć razy, a i tak udało się wygrać. To nie jest gra o zagrywaniu kart, tylko o optymalnym wyborze kości.kuleczka91 pisze: ↑29 maja 2023, 01:03 Rzut kości to też w sumie loteria, bo karty na rękę też nie zawsze spasują pod kości, które wypadły i jesteśmy jakąś tam akcję w tyle.
Gier area control, które działają na dwójkę graczy znam tylko kilka. A tych które działają DOBRZE, mogę policzyć na palcach jednej ręki. To trochę jak siadać do gry solo z założeniem, że tryb na wielu graczy będzie świetny. Większość dobrych gier area control działa najlepiej w pełnym składzie. Gdzie na mapie jest gęsto i jest o co rywalizować z innymi graczami. Zresztą Automa w Daimyo nie jest przesadnie uciążliwa i jest tu mniej obsługi gry, niż w wielu nowych tytułach.kuleczka91 pisze: ↑29 maja 2023, 01:03 Kolejnym minusem dla mnie jest obsługa dodatkowego gracza. Strasznie tego w grach nie znoszę, bo generuje mi tylko dodatkowy downtime.
Abolutnie nie miałem zamiaru nikogo wyśmiewać. Ale jeżeli używasz takiego sformułowania jak "loteria", to muszę się z tym niezgodzić. Bo to dokładnie taki sam draft kości jak w GAH i mamy do tego możliwości manipulacji tymi kośćmi. Jasne, zaboli nas jak będziemy dalej w kolejce i wszystkie potrzebne nam kości zostaną wydraftowane, ale tak skonstruowany jest każdy draft.
Napisałaś wcześniej zdanie o Arnaku i Brzdęku, więc niejako próbowałaś porównać te gry. Napisałem więc, że to kompletnie inne bajka, o zupełnie innej wadze i mechanice i porównywanie ich nie bardzo ma sens. Po co informować, że ktoś świetnie bawi się warcaby, a nudzi go Lisboa? Porównujmy gry o podobnej mechanice i wadze.kuleczka91 pisze: ↑30 maja 2023, 01:40 To, że lubię Brzdęka nie ma kompletnie przekładu na odbiór Daymio, bo gram zarówno w lżejsze gry jak cięższe.
Daimyo od początku stał draftem kości. To główna mechanika tej gry. Oś, dookoła której kręci się wszystko. I to nie jest tak, że gra jest tego nieświadoma, a twórcy nie mogli się zdecydować, jaką mechanikę tu wrzucić. Tutaj o wszystkim decyduje draft i kolejność draftowania. Gracze muszą sobie radzić z ograniczeniem, jakim są wyniki na kościach. Decyzje jakie brać kolory i cyferki na kostkach są kluczowe. Jest to niestety połączenie na tyle oryginalne, że większość przyzwyczajonych do schematów graczy nie może się w tym odnaleźć. Bo to prawda - nie jest to do końca intuicyjne. W innych grach jest to proste - wstaw ludka na plansze - sprawdź czy masz większość. Tutaj to złożona operacja, rozłożona na kilka kroków. Dzięki kartom budujesz sobie asymetrię, by z tych kart w odpowiednim momencie skorzystać. Robisz coś więcej i inaczej od innych. Rzadko, bo rzadko, ale trzeba takie sytuacje starać sobie zbudować. Jedyne, co rzeczywiście może być "niesprawiedliwe" to odpalanie bonusowej akcji, za pomocą wysokich wartości na kostkach. Ale - od czego jest hatedraft? Czy osoba, która draftuje wysokie wartości odpali swoje karty? Dla mnie to są ciekawe decyzje i dylematy, które trzeba analizować na bierząco. Mamy też w końcu grę nad stołem, gdzie możemy namówić innych graczy, by zgarnęli kość, którą inny gracz może wykorzystać lepiej.
No to jest taki typ gry. Przeciąganie liny i próba znalezieniu punktów gdzie tylko się da. Na dwie osoby rzeczywiście może być mało zaskakująco (no i nie ma gry nad stołem), ale w pełnym składzie te szukanie punktów, wyścig po cele i rozbudowa o nowe możliwości, oraz kombinowanie komu punkty urwać, a kogo namówić do współpracy - jest bardzo ciekawe! Przynajmniej dla mnie.