Właśnie skończyłem kampanię z podstawki i muszę przyznać, że dawno się tak dobrze nie bawiłem.
Na tyle dobrze, że poważnie zastanawiam się, czy nie przejść jej jeszcze raz, tym razem z drugim HQ (teraz korzystałem z gościnności kurtyzan) oraz oczywiście
Acha, spoilery w tym poście stanowczo tylko dla osób, które już grę skończyły albo nie obawiają się sobie jej popsuć - niestety, o niektórych rzeczach nie da się mówić bez nich.
Co prawda dopiero pod koniec gry doczytałem, że na wieży może się znajdować jednocześnie tylko jeden asasyn, więc w kilku miejscach sobie bardzo ułatwiłem sprawę korzystając z kombosa
Ale ta pomyłka także skłania mnie do próby ogarnięcia tych zagadek jeszcze raz.
Zwłaszcza że moje podejrzenia do broni dystansowej się sprawdziły bardzo dobrze w ostatnich dwóch misjach, które dla grupy Daria + Bastiano
w zasadzie nie stanowiły większego wyzwania. Więc może ponowne przejście pozwoliłoby sprawdzić, czy miałem w tej grze wyjątkowego farta (kilka razy na pewno poszczęściło mi się z wydarzeniami i kartami posiłków), czy też faktycznie przyjąłem optymalne strategie do rozwiązywania kolejnych misji.
W sumie najmniej korzystałem ze zdolności Alessandry, co było dla mnie zaskoczeniem, bo miałem ją wymaksowaną. Ale jak pisałem wcześniej, nie chciałem tracić zdrowia, bo ciężko się potem leczy oraz
Chociaż po namyśle być może skorzystanie z tej postaci w niektórych misjach jako tarana i potem zostawienie na następną w szpitalu też może być ciekawą strategią. Natomiast ze wszystkich postaci jest ona najbardziej prostolinijna i najmniej interesująca. Najciekawszy wydaje się być Claudio, a potem Daria i Bastiano.
Jak widzicie, cały czas kminię, pomimo że teoretycznie skończyłem grać. Dla mnie jest to ewidentnie sygnał, że gra była dobra. Chyba od czasu Star Wars: Imperial Assault żadna kampania nie dała mi takiej frajdy. Mechanicznie podobało mi się kombinowanie, a fabularnie doceniam kunszt scenarzystów - pomimo że historia jest dziwna, to opisy i akcje są wyjątkowo filmowe.
Nawet jeśli nie jest to literatura wysokiego lotu, to był to dość wciągający film akcji. Misje są bardzo dobrze opracowane,
syndrom "jeszcze tylko jedna misja" był obecny w zasadzie ciągle, stawki rosły do samego końca i jedynie jestem trochę rozczarowany tym, że udało mi się nieco "zhakować" końcowe dwie misje przez odpowiednie dobranie składu drużyny, więc epicki showdown okazał się być mniejszym wyzwaniem, niż okolice połowy rozgrywki.
Oczywiście, jest szansa, że może znowu czegoś nie doczytałem
Więc tak - moja ocena gry rośnie do 9.5. Przygotowuję już rozgrywkę w dodatek Roma i po Tokyo XXI też sięgnę. A jeśli przejdę podstawkę po raz kolejny, to będę miał więcej partii w tę grę, niż w Harry'ego Pottera
No i nie wiem, czy mogę już sobie zaliczyć noworoczne postanowienie, że skończę jedną grę posiadaną kampanijną, czy też jestem dopiero w 3/8 drogi
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)