Strona 2 z 2

Re: "dobra partia"

: 19 kwie 2009, 14:19
autor: Veridiana
Ta zmienność par na zasadzie każdorazowego losowania ról była dla mnie właśnie najbardziej losowa i nie do przyjęcia. dlatego zmienialiśmy role kręcąc pionkami na planszy wedle zegara, a co turę zamienialiśmy dodatkowo 2 pionki miejscami, żeby na pewno każdy wypadł w parze z każdym (bo pionki na skos nie miałyby okazji się spotkać).
A i tak nic tak nie psuje tej gry jak przyjaciółki robiące sobie wzajemne przysługi :twisted:

Re: "dobra partia"

: 19 kwie 2009, 20:28
autor: Maras
Veridiana pisze:uprośćmy sprawę
Dobra partia to wygrana partia :twisted:
No cóż ja też sie nie zgodzę z tym stwierdzeniem. Sięgając w pamięci 80% moich rozgrywek to klęska. Wszyscy się dziwią po co gram skoro nie wygrywam i powinien to rzucić w diabły. No cóż wygrana cieszy i trzeba się nią chołubić, ale najważniejsza jest sama rozgrywka bezwzgledu na grę. Dobre partie dla mnie to te kiedy gram zupłenie z nowymi "świerzynkami" graczami zaczynajacymi hobby. Nie zapomne pierwszego maratonu, kiedy na spotkaniu pojawili się studenci i widząc na stole ponad 40 pudełek z grami prawie zawariowali. Byli jak w amoku. To był dobry widok i super rozegrane partie. Ci ludzie łakneli rozgrwyki, żeby zagrać w jak najwięcej pozycji. To właśnie składa sie na określenie "dobra partia". Także wtedy wtedy, kiedy mogę odpocząć przy grze i zapomnieć o tzw. bożym świecie. :|

Re: "dobra partia"

: 19 kwie 2009, 21:24
autor: Veridiana
Tak jakbym już wyjaśniała, że to był żart :wink:

Przy czym od razu dodam, że jeśli sromotnie przegram to bez względu na rozrywkowość, towarzycho i inne okołogierne elementy krajobrazu partia dobrą nie jest 8)

Re: "dobra partia"

: 12 cze 2009, 01:05
autor: Veridiana
dzisiaj miałam pięęęęęękną partię.
od razu mówię - nie wygrałam :wink:
właściwie to w tę grę są najlepsze partie. rozgadane, prześmiane, emocjonujące...
a chodzi o Cash'n'guns w wersji "gliniarz w mafii" :D jak ja to uwielbiam!
graliśmy tradycyjnie w piątkę. zawsze podczas odkrywania kart tożsamości umawiamy się, że wszyscy się głupkowato śmieją, aby tajniak był kryty (bo zazwyczaj gdy ktoś zobaczy, że wylosował tajniaka to się właśnie głupio szczerzy :lol: ).

tylko, że tym razem śmiech ogarnął mnie naprawdę i na długo, sama się nakręcałam, a tajniakiem wcale nie byłam. prawdziwy to wykorzystał i dzwonił tylko wtedy, gdy ja też brałam udział w podziale. wrabiał mnie nieźle, wszyscy już zaczęli mnie podejrzewać, więc śmiałam się coraz bardziej jednocześnie zaprzeczając. totalnie wymknęło się to spod kontroli. zaczęli mi nawet wmawiać (i chyba sami w to wierzyli), że ręka z pistoletem mi się trzęsie z emocji.
wreszcie, gdy nadeszła 6 runda i tajniak MUSIAŁ wykonać trzeci telefon wycofałam się jako jedyna (fakt, pozostałe 4 lufy były we mnie wycelowane, ale i tak bym to zrobiła aby w końcu się oczyścić z zarzutów).
jak oni zbaranieli na widok odwróconej karty telefonu!!! :mrgreen: jak to mówią, "bezcenne"...

Re: "dobra partia"

: 12 sie 2009, 11:47
autor: Veridiana
okey, dalej sama pociągnę ten wątek, bo po kilku miesiącach i partii bliskiej ideału dokonam małych modyfikacji w swoich kryteriach "dobrej partii". Charakteryzuje się ona:

1) podejściem wszystkich do gry jak do potyczki intelektualnej a nie okazji do pogawędki czy "zabawy" aktualne
2) nie przedłuzaniem ruchu przez myslicieli jeszcze bardziej aktualne (nigdy więcej uwag w stylu "widzę, gdzie tym jednym ruchem możesz zdobyć 4 pkt.... i 20min z bani, bo przeciwnik MYŚLI)
3) ożywioną dyskusją na temat rozgrywki / gry niekoniecznie, może ją zastąpić emocjonujące skupienie
4) sympatią do danej gry ze strony wszystkich uczestników obowiązkowo
5) brakiem niepisanych sojuszy (np. między parami) tępić!
6) brakiem przejawów zdenerwowania z powodu agresywnych zagrań przeciwników (obrażalom mówimy stanowcze NIE :wink: ) uwagi "ty świnio!" ożywiają atmosferę, ale jednak nie, dziękuję
7) nie byciem ostatnią. tak, gram żeby wygrać (= sprostać wyzwaniu jakie niesie sama gra jak i pozostali gracze). niekoniecznie. im trudniej wygrywać tym większe wyzwanie i motywacja
8) nowy punkt: gracze muszą być b.dobrze zaznajomieni z zasadami i możliwościami, jakie daje gra

Ową niemal idealną partię rozegraliśmy w Age of Empires III. "Niemal", gdyż jeszcze trochę brakuje pozostałym graczom do pełnej realizacji pkt. 8 (ja grałam kilka razy więcej). Emocje sięgały zenitu, wszyscy wisieli niemal nad planszą, zaniechano nawet picia a stoikom i oazom spokoju wyrywały się komentarze podpadające pod pkt. 6. Rywalizacja kwitła, humor dopisywał. MOJA NAJLEPSZA PARTIA jak dotychczas :D

Re: "dobra partia"

: 14 sie 2009, 10:16
autor: TomuSS
Mysle ze słowa Veridlany to jedno, wielkie podsumowanie...
Dla mnie i tak najbardziej liczy sie punkt 1...
Ważne jest też to z kim grasz ;-)

Re: "dobra partia"

: 14 sie 2009, 11:39
autor: Don Simon
Veridiana pisze: 1) podejściem wszystkich do gry jak do potyczki intelektualnej a nie okazji do pogawędki czy "zabawy" aktualne
Mi teraz coraz mniej zalezy na "graniu w", a coraz bardziej na "graniu z". Zamiast wgapiac sie w plansze wole sobie pozartowac, pogadac, pobyc z innymi graczami. Stad duzo bardziej wole partie ze znajomymi, z ktorymi mozna sie dobrze bawic grajac w cokolwiek, od partii w wielkie hity z przypadkowymi osobami.
6) brakiem przejawów zdenerwowania z powodu agresywnych zagrań przeciwników (obrażalom mówimy stanowcze NIE :wink: ) uwagi "ty świnio!" ożywiają atmosferę, ale jednak nie, dziękuję
I jak wyzej. Grajac z dobrymi znajomymi pozwalamy sobie na zarty, czesto dosyc grube, ale jak najbardziej w konwencji rywalizacji w gronie dobrych znajomych. Moze byc to czasem szokujace dla osob postronnych, ale przy zgranej ekipie jest to nieodzowny element zabawy.

Re: "dobra partia"

: 14 sie 2009, 11:49
autor: Filip z Lublina
Don Simon pisze:Mi teraz coraz mniej zalezy na "graniu w", a coraz bardziej na "graniu z". Zamiast wgapiac sie w plansze wole sobie pozartowac, pogadac, pobyc z innymi graczami. Stad duzo bardziej wole partie ze znajomymi, z ktorymi mozna sie dobrze bawic grajac w cokolwiek, od partii w wielkie hity z przypadkowymi osobami.
jak gadanie to przy piwie/herbacie/czymkolwiek, ale nigdy przy grze;P robię się wtedy bardzo nerwowy;P planszówki to dla mnie rozrywka, ale intelektualna, gdzie na chwile odkładamy wszystkie swoje prywatne tematy i wsiąkamy w grę. wtedy ma to sens. może po iluś tysiącach partii też nam przejdzie takie konserwatywne patrzenie na granie, ale póki co... pa pohybel gadułom i przeszkadzaczom!!! :twisted:

Re: "dobra partia"

: 14 sie 2009, 12:09
autor: Don Simon
Happosai pisze:jak gadanie to przy piwie/herbacie/czymkolwiek, ale nigdy przy grze;P
Ale (pomijac granie w klubie) my glownie gramy przy piwie/czymkolwiek(gin)/jedzeniu itp. i gra to tylko dodatek do spotkania - dla mnie nawet Monopol w ulubionej ekipie bedzie "dobra partia".

Re: "dobra partia"

: 14 sie 2009, 12:33
autor: Filip z Lublina
Don Simon pisze:
Happosai pisze:jak gadanie to przy piwie/herbacie/czymkolwiek, ale nigdy przy grze;P
Ale (pomijac granie w klubie) my glownie gramy przy piwie/czymkolwiek(gin)/jedzeniu itp. i gra to tylko dodatek do spotkania - dla mnie nawet Monopol w ulubionej ekipie bedzie "dobra partia".
ja z reguły już z góry spotkania planszówkowe ustalam jako planszówkowe a towarzyskie jako towarzyskie bo nastawienie to u mnie ważna rzecz. oczywiście nie widzę problemu w odstępstwach w jedną jak i w drugą stronę, ale nie zmienia to faktu, że nawet granie na spotkaniu towarzyskim znacznie lepiej wypada jeśli widać zaangażowanie w grę. to już tylko kwestia gustu więc chyba nie ma się co licytować;P

Re: "dobra partia"

: 14 sie 2009, 15:02
autor: TomuSS
Ja z reguly gram a nie jem czy zajmuje sie trzema rzeczami...
Ale atmosfera jest bardzo ważna...
Wszystko zależy od wspolgraczy...