13thSON pisze: ↑06 cze 2023, 12:52
Napiszesz coś więcej ? Ciekaw jestem jak wrażenia po kilku-nastu godzinach grania. Może już skończyłeś całą kampanię ?
Mimo że post nie skierowany do mnie, to wypowiem się mając na koncie 4-6 partii, czyli około 15-18 godzin za sobą. Nigdy nie grałem w gry kampanijne i Vanguarda kupiłem jako wprowadzenie, żeby sprawdzić czy się uda wkręcić właśnie w kampanie / bardziej ameritrashowe gry, bo ostatnio mocno skręciłem w gry solo only / 2 player, a euro totalnie zeszło z mojego radaru. Mogą być delikatne spoilery więc czytacie na własną odpowiedzialność
Gram 4 handed solo i moim zdaniem jest dobrze z plusem, ale są rzeczy które blokują tę grę żeby na ten moment dać jej więcej niż 7.5.
Na plus super klimat XCOMowy, głównie za sprawą ship booka. XCOM2 to jedna z moich ulubionych gier i tutaj jest to naprawdę porządnie odwzorowane przez przechodzenie przez poszczególne strony. Dodatkowo służy to za dobre przypomnienie zasad jeśli ktoś nie gra na bieżąco. Czuć, że Vanguard z misji na misję staje się coraz silniejszy, a upływ czasu między nimi też przyjemnie widać w możliwości darmowego ulepszenia czegoś lub też przesuwania kart na torze produkcji oraz leczenia żołnierzy. Najlepszym momentem w XCOMie jest ten, kiedy twój rekrut którego zdobyłeś 20 godzin temu wchodzi na najwyższą rangę i nagle kosi bez problemu większość obcych. Patent z koszulkami, które odpowiadają rangom jest tak genialny w swojej prostocie, że aż dziwie się że nie widziałem takiego rozwiązania wcześniej. Fajnie, że każdy z rekrutów ma chociaż te kilka zdań o sobie, pomaga to minimalnie bardziej się z nimi zżyć, szczególnie jeśli wśród nich znajdą się tacy, których często bierzemy na misje. Jeśli któryś z nich umrze, to nawet można się lekko wczuć, ale bez jakiejś większej reakcji.
Eksploracja sama w sobie też jest naprawdę przyjemna. Lądujemy, wykonujemy określone misje, które mogą się zmieniać na przestrzeni rozgrywki, wracamy do statku z fantami, rozładowujemy je i podróżujemy między kolejnymi systemami. Jestem mocno anty turlanie kośćmi, ale system w ISS nie przeszkadza mi zupełnie, bo jest aż nadto sposobów na manipulacje wynikami, czy to przez karty, lub też asystowanie, lub umiejętności. Jednak zdecydowanie od pewnego momentu robi się za łatwo. Mam już 10 kości na sekcje (tak naprawdę to 11 ale jeszcze jednej nie kupiłem i wynika to z jednej sekcji statku) i wchodząc najwyższymi rangami na misję, zdarza mi się rozpraszać i nie przywiązywać już tak dużej uwagi stricte do gry. Więc czuć tę XCOMowość, ale wynika ona częściej z tego, że dana planeta jest nieprzystosowana do naszych żołnierzy, niż z przeciwników. Imo nie stanowią oni żadnego zagrożenia, a przy takiej ilości kości, Extert niweluje jakiekolwiek ryzyko i emocje. Przed lądowaniem wybiera też się ekwipunek, oraz modyfikacje statku, które potrafią dodatkowo ułatwić grę, ale też zwiększyć immersję.
Mam też pewien problem z przebiegiem historii i jej prowadzeniem. Jak obróci sie logbook, to widzi się mnóstwo planet, a ja będąc prawdopodobnie w okolicach połowy gry (chyba aktualnie Objective 06), nie zwiedziłem nawet 1/3. Gra kreuje się trochę na taką w stylu Sleeping Gods, czyli leć gdzie chcesz zwiedzaj co chcesz, ale ciągle z tyłu głowy mam wrażenie, że jak polecę nie tam gdzie chcą autorzy, to gra będzie mnie karać za chęć eksploracji. Nie będę spoilerował, ale dopiero wykonanie misji na Keplerze, która zdecydowanie będzie tą, którą będę pamiętał po zakończeniu gry, daje mi wrażenie że mogę lecieć gdzie chcę, jednak z pewnymi dużymi utrudnieniami. Na planetach masz zazwyczaj trzy opcje. Dwie bardziej w stylu, wydaj energię dostań buffa lub wpis z logbooka, oraz trzecią, która pozwala wylądować na planecie. Jednak opcje niezwiązane z eksploracją wybrałem chyba tylko raz, bo energia jest potrzebna do innych rzeczy, a jak nie wylądujesz gdzieś podczas fazy statku, to dostaniesz debuffa do morale.
Wykonanie też na plus. Mam zwykłego core boxa, a planszetki, figurki i karty są na wysokim poziomie. Jednak w mojej kopii brakuje 4 kart, więc tutaj spory minus, bo są to te ważniejsze karty, potrzebne przy fazie statku. Na ten moment trafiła mi się jedna taka do użycia w grze, na szczęście instrukcja spoileruje co na niej się znajduje (po użyciu lupy żeby rozczytać tekst). Nie ja jeden mam taki problem, a ludzie na BGG chętnie wrzucają skany czy też sam tekst. Do AR jeszcze nie pisałem, ale mam nadzieję że nie bedzie wiekszego problemu. Pochwalić nalezy też tutorial i wprowadzenie w grę. Super sprawa, chociaż osobiście odradzam sprawdzanie konkretnych sekcji w głównej instrukcji dopiero kiedy nie znamy jakiejś mechaniki. Przez to zrobiłem dwa spore babole w zasadach, z czego jeden wpłynął negatywnie na moją załogę. Gra zajmuje masakrycznie dużo miejsca, przez co muszę grać na podłodze i po trzech godzinach na sesje już plecy wysiadają. Dodatkowo trzeba często wachlować kartami w pudełku. Uwaga też na ship booka, bo trzyma karty dość mocno, więc łatwo jest się pociąć / podrażnić czubki palców.
Sam gameplay loop jest niesamowicie satysfakcjonujący i do gry aż chce się wracać. Nie wiem jak to opisać, ale od razu po zwinięciu Planetopedii mam ochotę na kolejną eksplorację i złapałem się tak ze dwa razy ze grałem dwie sesje jednego dnia. Wydaje mi się że przez wyraźne rozdzielenie gry na dwie fazy (Eksploracja + Statek), łatwiej jest odsapnąć chwilę i wrócić do gry na nowo. Jeszcze ani razu nie korzystałem z zapisu podczas eksploracji i wydaje mi się że tak zostanie. Czar mechanik trochę prysnął, ale też w pozytywny sposób, bo czuję że moje postaci są lepsze, tak samo jak statek. Fabularnie gra daje radę, chociaż znowu, przy graniu 4 handed solo czasami muszę sie zmusić żeby czytać każdy tekst. Komiks ładnie wprowadza, obcy są przedstawieni wystarczająco odmiennie od innych znanych, żeby się zainteresować. Brakuje mi osobiście mocniejszego języka i bardziej "dorosłych" tematów, bo historia ma potencjał na mroczniejsze wątki. Jednak rozumiem, że targetem mogą też być rodziny z młodzieżą, więc aż tak mocno mnie to nie gryzie. Voice acting w apce na mega wysokim poziomie, idealnie uzupełnia suchy tekst z logbooka. Jak grać to tylko w kombinacji papier + apka, bo jednak pojawiają się pewne różnice w rozpatrywaniu akcji. Pętla muzyczna w tle też przyjemna, nie odczuwam znużenia nią mimo tych 10+ godzin. Grę na pewno skończę, ale jeśli nie będzie jakiejś mocniejszej zmiany w fabule, nie widzę potrzeby czekać na dodatkowe kampanie i pewnie wymienię ISS na Etherfields lub Tainted Grail. Zostaną mi jeszcze operacje, czyli pomniejsze misje do ogrania i można puścić w świat. Ciekawość związana z fabuła i chęć wymaxownia statku uzależniają i dzięki temu chce się jak najszybciej iść do przodu. Sporo mechanik pominąłem ale nie chcę się rozpisywać za mocno. Jak gra skręci w mocniejsze tony, to jestem w stanie zmienić ocenę na spokojnie 8/10