Re: Kupujesz komponenty czy mechanikę?
: 24 sie 2023, 18:00
Wszystko to de gustibus.
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Wszystko to de gustibus.
Wyprawa do EldoradoMortinista pisze: ↑24 sie 2023, 17:58 Do Mechaniki i Wyglądu dorzucił bym Klimat i Cenę.
Nie znam gry, która miałaby to wszystko.
Przy ograniczonych zasobach finansowych racjonalizowanie zakupów to normalna reakcja psychologiczna. Często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale podświadomie robimy to w przypadku większości decyzji zakupowych dóbr, które nie są dobrami podstawowej potrzeby. No bo przecież każdy chce kupić coś, co daje mu mu poczucie, że "dobrze wydał swoje pieniądze" nawet jeśli dotyczy to ilości i jakości komponentów w grze planszowej.SetkiofRaptors pisze: ↑23 sie 2023, 13:38 Zauważyłem w wielu ostatnio przewijających się wątkach o cenach tendencję, której nie spodziewałem się po zapalonych graczach: bardzo silne skupienie na liczbie komponentów w stosunku do ceny. Jest conajmniej kilka przykładów. Np. dodatki do Diuny Imperium były powszechnie krytykowane za cenę. Czy naprawdę kupujecie komponenty waszym zdaniem? Czy to nie tendencja kolekcjonerska która ogólnie źle wpływa na branżę?
Czy to wieczne gadanie o "cenie w stosunku do zawartości" gdzie "zawartość" jest rozumiana dosłownie jako ilość tektury/plastiku/drewna nie psuje rynku? Popycha wydawców do suboptymalnych decyzji jeśli ciągle słyszą tylko "tyle hajsu za 50 kart", rozpychania dodatków, a mniejszego skupienia się na porządnym przetestowaniu? Wiem, że na forum są fani gier Splotter'a którzy ewidentnie rozumieją, że kupują mechanikę. Ale spodziewałem się po pasjonatach hobby jednak tak dużego fetyszyzowania plastiku i drewienek.
Nie zgodzę się. Spis komponentów traktuję raczej na równi ze składem produktu spożywczego, z którego przecież też nie wynika, jakiego smaku możemy się spodziewać. Zarazem widzę praktyczne zastosowanie, zwłaszcza w przypadku tytułów, które mają pierdyliard wydań, wariantów i dodatków - informacja o tym, czy w pudełku znajdę 100 dodatkowych kart, czy tylko 10 kart i kolekcjonerski żeton, jest istotna z punktu widzenia decyzji zakupowej.
Co do ilości: w grę wchodzi również kwestia wrażeń, których oczekujemy po rozgrywce. Jeżeli mam ochotę na szybką partię, to wolę mniej komponentów, bo szybciej je rozłożyć i złożyć. Jeżeli mam ochotę na długą zabawę przy stole, to oczekuję komponentów, które pozwolą "wsiąknąć" w grę, a nie umownej kartki papieru i pionków z chińczyka. Jakość komponentów raczej pozostaje poza dyskusją, głupi żeton może być wyraźnie zadrukowany i równo wycięty, albo nie - kontrola jakości jest istotnym składnikiem ceny.
Racjonalizowanie zakupów jest normalną reakcją również i przy normalnych zasobach finansowych.
Jeżeli nie malujesz figurek, to rzeczywiście mogą być dla Ciebie bezużyteczne. Podobnie jednak jak w przypadku grafik, niektóre z nich są tworzone "na odwal", inne same dostarczają pozytywnych wrażeń estetycznych i klimatu właśnie. Akurat przywołany przez Ciebie CMON jest jedną z niewielu firm planszówkowych, które przykładają się do tworzenia projektów figurek. Nawet niepomalowane modele w takim np. Rise of Moloch są świetne, a możliwość pobawienia się nimi i pędzelkiem stanowi potężną wartość dodaną. Za tandetę uznałbym raczej gry, które nie dbają o wzmocnienie immersji i zamiast świetnych modeli oferują jedynie tandetne żetony czy standy, zmuszając w dodatku do ciągłego ich wymieniania nawet bez jednego rzutu kością.ttakitam pisze: ↑26 sie 2023, 22:43 Czesto mam wrazenie, ze gra z grafika niskich lotow zostala zaprojektowana przez kogos o kiepskim guscie, 'pod publiczke' i wtedy odpada z mojej listy zainteresowan. (...) Co do komponentow - ogolnie nie cierpie trendu do wrzucania szarych plastikowych figurek do tak wielu gier. Klimatu nie ma w tym za grosz, a pomalowanie 30 czy 50 figurek to naprawde duzy koszt, albo pracy albo pieniedzy.
Bo w grach wojennych płacisz za zasady, komponenty to rzecz drugorzędna