Re: Planszówkowy fart
: 11 paź 2023, 00:53
Ja trochę nie rozumiem..
I uważam, że analogicznie ktoś zostaje jeleniem w powyższej sytuacji.
Piszesz dalej, że myślisz, że Pan był świadomy co robi. No ale pewności nie masz. A przecież właśnie dlatego pomyślałeś, że lepiej będzie jak się już zamkniesz, żeby nie ryzykować, że Pan zmieni zdanie co do ceny, prawda? Np. w wyniku uświadomienia sobie wartości gry.
Dla mnie to bardzo podobne sytuacje.
Można rozważać moralność takiego korzystania z okazji zakupu dużo poniżej wartości rynkowej (bo może powinno się uświadomić jak ktoś nie wie jaka wartość rynkowa, ale z drugiej strony przecież mógł rozeznać rynek, więc jeśli chce sprzedać za tyle to jego sprawa itp.).
Natomiast nie rozumiem idei różnicy pomiędzy sytuacją gdy ktoś kupił dla siebie, a ktoś kupił by sprzedać (tak, wiem już, że Ardel12 kupił i przeszedł - mówię ogólnie).
W jaki sposób sprzedawca jest mniej lub bardziej stratny (jest mniej lub bardziej "jeleniem") w zależności od tego co ja zrobię z zakupioną grą?
Jednocześnie bardzo rozumiem i czuję o co chodzi z tym, że handlowy aspekt przytaczanych okazji niszczy romantyzm tego wątku.
No i cóż. Chciałabym, żeby nie było offtopu, ale niestety nie mam się czym pochwalić.
Zatem rezerwuje tu sobie miejsce z nadzieją, że kiedyś będę mogła tu wrócić i edytować.
Przecież w tym zdaniu ktoś został owym "jeleniem" na etapie sprzedaży. I jest tak samo stratny bez względu na to czy gra u mnie zostanie, czy sprzedam ją dalej.psia.kostka pisze: ↑10 paź 2023, 14:57 Raczej fartowny zakup w okazyjniej cenie, ktory staje sie milym wypelnieniem kolekcji, wole odgraniczyc od "znalazlem jelenia, co sprzedal za grosze i odsprzedalem z duzym zyskiem".
psia.kostka pisze: ↑10 paź 2023, 16:33 Na moim przykladzie, dwie odmienne sytuacje:
1. Przygoda, gdy zimowej nocy, przez sniegi i lody, jechalem rowerem po Tide of Iron i potem wiozlem pudlo, ktore wystawalo mi w polowie z plecaka Wczesniej dzwonilem do sprzedawcy i spytalem "czy on to sprzedaje w tej cenie, za 70zl", bo moze zgubil 170 lub 270, na co on ze "tak, a co?" to ja mysle sobie, ze lepiej sie juz zamkne i pojade szybko odebrac
I uważam, że analogicznie ktoś zostaje jeleniem w powyższej sytuacji.
Piszesz dalej, że myślisz, że Pan był świadomy co robi. No ale pewności nie masz. A przecież właśnie dlatego pomyślałeś, że lepiej będzie jak się już zamkniesz, żeby nie ryzykować, że Pan zmieni zdanie co do ceny, prawda? Np. w wyniku uświadomienia sobie wartości gry.
Dla mnie to bardzo podobne sytuacje.
Można rozważać moralność takiego korzystania z okazji zakupu dużo poniżej wartości rynkowej (bo może powinno się uświadomić jak ktoś nie wie jaka wartość rynkowa, ale z drugiej strony przecież mógł rozeznać rynek, więc jeśli chce sprzedać za tyle to jego sprawa itp.).
Natomiast nie rozumiem idei różnicy pomiędzy sytuacją gdy ktoś kupił dla siebie, a ktoś kupił by sprzedać (tak, wiem już, że Ardel12 kupił i przeszedł - mówię ogólnie).
W jaki sposób sprzedawca jest mniej lub bardziej stratny (jest mniej lub bardziej "jeleniem") w zależności od tego co ja zrobię z zakupioną grą?
Jednocześnie bardzo rozumiem i czuję o co chodzi z tym, że handlowy aspekt przytaczanych okazji niszczy romantyzm tego wątku.
No i cóż. Chciałabym, żeby nie było offtopu, ale niestety nie mam się czym pochwalić.
Zatem rezerwuje tu sobie miejsce z nadzieją, że kiedyś będę mogła tu wrócić i edytować.