Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Awatar użytkownika
Zmij
Posty: 729
Rejestracja: 29 gru 2016, 11:00
Has thanked: 163 times
Been thanked: 298 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: Zmij »

Dzieki Panowie za cenne uwagi, gra urzekła mnie wizualnie i setting bardzo mi pasuje ale jak sama gra przecietna/slaba to nie ma co brac, bedzie wiecej srodkow na np. Enormity
Awatar użytkownika
Kniaziu
Posty: 297
Rejestracja: 10 sie 2021, 16:00
Lokalizacja: Wrocław
Has thanked: 32 times
Been thanked: 58 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: Kniaziu »

Mnie też przekonaliście, niestety jestem w gorszej sytuacji bo gra już kupiona leży na półce. Trudno, może uda się sprzedać :)
Awatar użytkownika
DatGuyRedux
Posty: 26
Rejestracja: 12 lis 2020, 15:01
Has thanked: 3 times
Been thanked: 3 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: DatGuyRedux »

Widze sporo roznych opinii, tutaj glownie narzekania i negatywy na bgg sporo pozytywnych recenzji i nie wiem xd rozegralem pierwszy chapter na tts no i bardzo mi sie podoba ale nie wiem jak będzie potem...
Awatar użytkownika
Zmij
Posty: 729
Rejestracja: 29 gru 2016, 11:00
Has thanked: 163 times
Been thanked: 298 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: Zmij »

DatGuyRedux pisze: 16 paź 2024, 13:14 Widze sporo roznych opinii, tutaj glownie narzekania i negatywy na bgg sporo pozytywnych recenzji i nie wiem xd rozegralem pierwszy chapter na tts no i bardzo mi sie podoba ale nie wiem jak będzie potem...
Na BBG też zauważyłem sporo pozytywnych opinii ale jak się przyjrzałem to praktycznie wszystkie z Hiszpanii czyli z kraju wydawcy, tak trochę to wygląda jakby znajomi im pompowali oceny. Może się mylę ale dziwnie to wyglada
Awatar użytkownika
DatGuyRedux
Posty: 26
Rejestracja: 12 lis 2020, 15:01
Has thanked: 3 times
Been thanked: 3 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: DatGuyRedux »

Jest kilka angielskich recenzji od ludzi co pokonczyli akt 1 i sobie chwala, chyba wejde xd setting mi się bardzo podoba.
Awatar użytkownika
loaru
Posty: 517
Rejestracja: 13 sty 2015, 10:07
Has thanked: 127 times
Been thanked: 252 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: loaru »

DatGuyRedux pisze: 16 paź 2024, 13:55 Jest kilka angielskich recenzji od ludzi co pokonczyli akt 1 i sobie chwala, chyba wejde xd setting mi się bardzo podoba.
Jeśli pograłeś na tts, podobało Ci się to co zobaczyłeś i przeczytałeś, to czemu nie? Na pewno wchodząc teraz dostaniesz poprawioną instrukcję i karty, a posiadacze pierwszego druku muszą dopłacić za ten luksus i jeszcze zostaną z ułomnymi naklejkami :) W dodatku całość jest tańsza niż np. gdy ja zamawiałem w late pledge.
tommyray
Posty: 2173
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 586 times
Been thanked: 964 times
Kontakt:

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: tommyray »

loaru pisze: 16 paź 2024, 14:24
DatGuyRedux pisze: 16 paź 2024, 13:55 Jest kilka angielskich recenzji od ludzi co pokonczyli akt 1 i sobie chwala, chyba wejde xd setting mi się bardzo podoba.
Jeśli pograłeś na tts, podobało Ci się to co zobaczyłeś i przeczytałeś, to czemu nie? Na pewno wchodząc teraz dostaniesz poprawioną instrukcję i karty, a posiadacze pierwszego druku muszą dopłacić za ten luksus i jeszcze zostaną z ułomnymi naklejkami :) W dodatku całość jest tańsza niż np. gdy ja zamawiałem w late pledge.
Ej no, czemu utrudniasz mi sprzedaż :lol:
Awatar użytkownika
DatGuyRedux
Posty: 26
Rejestracja: 12 lis 2020, 15:01
Has thanked: 3 times
Been thanked: 3 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: DatGuyRedux »

loaru pisze: 16 paź 2024, 14:24
DatGuyRedux pisze: 16 paź 2024, 13:55 Jest kilka angielskich recenzji od ludzi co pokonczyli akt 1 i sobie chwala, chyba wejde xd setting mi się bardzo podoba.
Jeśli pograłeś na tts, podobało Ci się to co zobaczyłeś i przeczytałeś, to czemu nie? Na pewno wchodząc teraz dostaniesz poprawioną instrukcję i karty, a posiadacze pierwszego druku muszą dopłacić za ten luksus i jeszcze zostaną z ułomnymi naklejkami :) W dodatku całość jest tańsza niż np. gdy ja zamawiałem w late pledge.
Tak zrobię. Wchodze prawie allin. Kami pledge, monety, mata, dodatkowy zestaw kosci i artbook xd
Awatar użytkownika
Ardel12
Posty: 4085
Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
Lokalizacja: Milicz/Wrocław
Has thanked: 1419 times
Been thanked: 2971 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: Ardel12 »

Sam się przyglądam, ale mam podobny gust do naszego ATOwego marudy i choć chciałbym się z nim pokłócić w jakimś wątku, to po prostu cholera jedna zawsze pisze to co i ja myślę(wink wink, do ostatniego marudzenia). Chodzi oczywiście o kolegę @tommyray :)

Prócz świetnego klimatu, którego nigdzie nie ma, to gra jakoś niczym się nie sprzedaje. Na stronie kampanii ciężko mi znaleźć cokolwiek prócz rzygu grafik z miniaturkami i wielu filmików z unboxingiem i znikomą liczbą recenzji. Większość to jakie first impression. Teraz pojawiła się z MvM recka z wczoraj, to oglądam(a jednak tylko first impression). Brakuje mi konkretnych recenzji, a te z BGG od użytkowników w ogóle mnie nie zachęciły. Jeden ziomek porównał grę poziomem wyzwania pomiędzy Podróżami przez śródziemie a OS xD Jeez Podróże to dla mnie totalny szrot i barachło mechaniczne, a OS wiecie jaką mam opinię i to jest pomiędzy :O No nie, to już wolę wrzucić kasę w Botse, które odpuściłem, Enormity lub parę innych tytułów, na które ostrzę sobie zęby.

W podobnym klimacie miał być Sankokushin i umarło w sumie dla mnie. Boss battler w azjatyckich klimatach z ciekawymi mechanikami i wrogami, ale im bliżej KS tym więcej problemów mieli i się widać wywrócili. Sprawdziłem na BGG i w sumie od roku cisza, a wcześniej aktualizacje wrzucali co kwartał. Niby coś się na discordzie dzieje, ale nie używam go na tyle by śledzić jeszcze tam gry. Smutna żaba.exe
Awatar użytkownika
Shodan
Posty: 1350
Rejestracja: 24 cze 2017, 20:15
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 487 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: Shodan »

Ardel12 pisze: 17 paź 2024, 10:53
W podobnym klimacie miał być Sankokushin i umarło w sumie dla mnie. Boss battler w azjatyckich klimatach z ciekawymi mechanikami i wrogami
A teraz pomyśl, że ITU by się zabrało za taki koncept. Mogłaby powstać gra jak marzenie.
Awatar użytkownika
loaru
Posty: 517
Rejestracja: 13 sty 2015, 10:07
Has thanked: 127 times
Been thanked: 252 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: loaru »

Taka ciekawostka - w Harakiri jest postać z Sankokushin i nawet jej figurka :D
tommyray
Posty: 2173
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 586 times
Been thanked: 964 times
Kontakt:

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: tommyray »

Poddaję się z częścią dungeon crawlerową. Jest agrywalna. Spróbuję jeszcze ograć overland bo ta cześć gry, pomimo swoich wad coś w sobie ma. Ale walki taktyczne i dosłownie wszystko co tam się mieści - nie, nie i nie. Pasuję. Ta część gry mnie pokonała, tu nie da się niczego uratować.

Z kolei część gry gdy wędrujemy po mapie świata w moim odczuciu jest ciekawsza i mniej spaprana niż taktyczne starcia ale nadal nie jest dobrze zaprojektowanym kawałkiem gry... Co mnie uwiera:

1. tylko kilka rund na rozwiązanie pewnej zagadki logicznej na dużej planszy z wieloma niewiadomymi plus randomowe karty zdarzeń bez szansy na ich mitygację. Ciasne ramy czasowe plus spory narzut losowości (karty shoguna, karty questów, testy na sukces w różnym miejscach) nie są ze sobą kompatybilne. Dają uczucie rozdźwięku pomiędzy tym czym gra w oczach twórców miała być a tym jak to jest realizowane.

2. Gra w swojej sekcji overland to jest tempo tempo, od skryptu do skryptu, od deus ex machina do deus ex machina, gra ma swoją własną narrację do zrealizowania, a ty graczu coś by chciał? nie ma to tu czasu! Nie ma też czasu na budowanie świata naszymi działaniami bo i tak się dzieje co ma się dziać. Jest tylko narracja, która co i rusz się odpala sztywno z timeline'u. Nam nic nie jest pozostawione do obróbki, nasza wyobraźnia nie musi działać, a próby kreatywnego łączenia losowych wydarzeń w spójną całość nie mają kiedy nastąpić. Nie ma jak się ani nacieszyć powoli budowaną "sceną", nie możemy złapać oddechu, wszystko na przykurczu, nawet i nie ma jak się próbować "godzić" z konsekwencjami decyzji bo tempo.
Żeby nie było - tak, konsekwencje potrafią być odczuwalne - np. spalone miasta będą przez aktualny i następny scenariusz nieaktywne, będą blokować drogę, albo wybór gdzie się udamy w realizacji osobistego questu lub questu ogólnego - to też jest jakoś istotne. Ale - ogólnie - tempo tempo.

3. Teoretycznie jest tu pewna kontrola nad typem dociąganych spotkań z talii zdarzeń: realizujemy stronę negatywną (czerwoną) pociągniętej karty (jeżeli zboczymy z dróg imperialnych) albo stronę pozytywną zieloną (gdy podróżujemy tylko głównymi drogami). Efekt jest następujący - gra przygodowa gdzie podróżowanie jest kluczem karze nas negatywami za szybsze i bardziej ekonomiczne (czyli nie tylko głównymi traktami) podróżowanie. Nie jest to jakoś dojmująco utrudniające - ale pytanie po co tak?

4. Dodatkowo te typy zdarzeń realizujemy niezgodnie z logiką świata - w świecie Harakiri to te główne trakty winny owocować ciągłymi negatywnymi skutkami - np. spotkaniami z siłami Shoguna, z blokadami, z jego poplecznikami, z patrolami wojskowymi, ze stanicami na granicach regionów itd. A tu nic takiego. Tu wszystkie groźne konsekwencje objawiają się tylko jak się przemieszczamy pomniejszymi ścieżkami i samotnie. Najlepsze drogi dla przemarszu oddziałów, patroli lub zakładania punktów kontroli są tu więc najbezpieczniejszym miejscem dla naszej grupy. Gdzie tu sens, gdzie logika?

5. Następnie projektanci dają nam do rąk mechanikę mitygującą odpalanie wydarzeń - podróżowanie w grupie(!). I znowu - po co i dlaczego?!? Czy po to sięgamy po gry przygodowe aby talia wydarzeń leżała nieruszona? Dlaczego w ogóle jak jesteśmy w grupie to nie ma zdarzeń?? Zakrzywiamy czasoprzestrzeń? Świat, żołnierze, potwory, los - wtedy nas nie widzą? Czy to my sami jesteśmy wtedy jakoś dziwnie ślepi na otaczający nas świat? Ciekawe prawda? Dla mnie to wygląda tak jakby projektanci nie umieli poradzić sobie z przeskalowaniem testów (to po co do cholery testy! wywalcie testy!), nie umieli zaadresować poprawnie wydarzeń względem liczby postaci które podróżują, ale jednak czuli, że coś jest nie tak z systemem zdarzeń i że są one ustawione nie fair wobec graczy dlatego wymyślili taki leniwy środek zaradczy.

6. I nie, nie ma to też nic wspólnego z tym, że projektanci niby sprytnie pomyśleli, że to będzie super jak postawią każdorazowo gracza przed dylematem by wybierał pomiędzy bezpieczeństwem podróży (i powolnością realizacji planów) a niebezpieczeństwem (ale za to szybkością pokrycia terenu...). Właśnie nic z tych rzeczy. Podróżowanie w grupie daje dziwnego boosta ruchowego innym postaciom w grupie. Nie dość, że grupa jest mniej widoczna dla świata to podczas gdy normalnie mamy tylko jedną akcję ruchu na turę, to jak jesteś w drużynie to nagle możesz ponowić akcję ruchu w swojej turze (po tym jak już grupowo "ktoś inny" nam postać przemieścił). Tu już w ogóle nie znajduję uzasadnienia logicznego dla takiej mechaniki.

I tak to sobie notuję i końca nie widać...
Awatar użytkownika
DatGuyRedux
Posty: 26
Rejestracja: 12 lis 2020, 15:01
Has thanked: 3 times
Been thanked: 3 times

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: DatGuyRedux »

tommyray pisze: 18 lis 2024, 21:40 Poddaję się z częścią dungeon crawlerową. Jest agrywalna. Spróbuję jeszcze ograć overland bo ta cześć gry, pomimo swoich wad coś w sobie ma. Ale walki taktyczne i dosłownie wszystko co tam się mieści - nie, nie i nie. Pasuję. Ta część gry mnie pokonała, tu nie da się niczego uratować.

Z kolei część gry gdy wędrujemy po mapie świata w moim odczuciu jest ciekawsza i mniej spaprana niż taktyczne starcia ale nadal nie jest dobrze zaprojektowanym kawałkiem gry... Co mnie uwiera:

1. tylko kilka rund na rozwiązanie pewnej zagadki logicznej na dużej planszy z wieloma niewiadomymi plus randomowe karty zdarzeń bez szansy na ich mitygację. Ciasne ramy czasowe plus spory narzut losowości (karty shoguna, karty questów, testy na sukces w różnym miejscach) nie są ze sobą kompatybilne. Dają uczucie rozdźwięku pomiędzy tym czym gra w oczach twórców miała być a tym jak to jest realizowane.

2. Gra w swojej sekcji overland to jest tempo tempo, od skryptu do skryptu, od deus ex machina do deus ex machina, gra ma swoją własną narrację do zrealizowania, a ty graczu coś by chciał? nie ma to tu czasu! Nie ma też czasu na budowanie świata naszymi działaniami bo i tak się dzieje co ma się dziać. Jest tylko narracja, która co i rusz się odpala sztywno z timeline'u. Nam nic nie jest pozostawione do obróbki, nasza wyobraźnia nie musi działać, a próby kreatywnego łączenia losowych wydarzeń w spójną całość nie mają kiedy nastąpić. Nie ma jak się ani nacieszyć powoli budowaną "sceną", nie możemy złapać oddechu, wszystko na przykurczu, nawet i nie ma jak się próbować "godzić" z konsekwencjami decyzji bo tempo.
Żeby nie było - tak, konsekwencje potrafią być odczuwalne - np. spalone miasta będą przez aktualny i następny scenariusz nieaktywne, będą blokować drogę, albo wybór gdzie się udamy w realizacji osobistego questu lub questu ogólnego - to też jest jakoś istotne. Ale - ogólnie - tempo tempo.

3. Teoretycznie jest tu pewna kontrola nad typem dociąganych spotkań z talii zdarzeń: realizujemy stronę negatywną (czerwoną) pociągniętej karty (jeżeli zboczymy z dróg imperialnych) albo stronę pozytywną zieloną (gdy podróżujemy tylko głównymi drogami). Efekt jest następujący - gra przygodowa gdzie podróżowanie jest kluczem karze nas negatywami za szybsze i bardziej ekonomiczne (czyli nie tylko głównymi traktami) podróżowanie. Nie jest to jakoś dojmująco utrudniające - ale pytanie po co tak?

4. Dodatkowo te typy zdarzeń realizujemy niezgodnie z logiką świata - w świecie Harakiri to te główne trakty winny owocować ciągłymi negatywnymi skutkami - np. spotkaniami z siłami Shoguna, z blokadami, z jego poplecznikami, z patrolami wojskowymi, ze stanicami na granicach regionów itd. A tu nic takiego. Tu wszystkie groźne konsekwencje objawiają się tylko jak się przemieszczamy pomniejszymi ścieżkami i samotnie. Najlepsze drogi dla przemarszu oddziałów, patroli lub zakładania punktów kontroli są tu więc najbezpieczniejszym miejscem dla naszej grupy. Gdzie tu sens, gdzie logika?

5. Następnie projektanci dają nam do rąk mechanikę mitygującą odpalanie wydarzeń - podróżowanie w grupie(!). I znowu - po co i dlaczego?!? Czy po to sięgamy po gry przygodowe aby talia wydarzeń leżała nieruszona? Dlaczego w ogóle jak jesteśmy w grupie to nie ma zdarzeń?? Zakrzywiamy czasoprzestrzeń? Świat, żołnierze, potwory, los - wtedy nas nie widzą? Czy to my sami jesteśmy wtedy jakoś dziwnie ślepi na otaczający nas świat? Ciekawe prawda? Dla mnie to wygląda tak jakby projektanci nie umieli poradzić sobie z przeskalowaniem testów (to po co do cholery testy! wywalcie testy!), nie umieli zaadresować poprawnie wydarzeń względem liczby postaci które podróżują, ale jednak czuli, że coś jest nie tak z systemem zdarzeń i że są one ustawione nie fair wobec graczy dlatego wymyślili taki leniwy środek zaradczy.

6. I nie, nie ma to też nic wspólnego z tym, że projektanci niby sprytnie pomyśleli, że to będzie super jak postawią każdorazowo gracza przed dylematem by wybierał pomiędzy bezpieczeństwem podróży (i powolnością realizacji planów) a niebezpieczeństwem (ale za to szybkością pokrycia terenu...). Właśnie nic z tych rzeczy. Podróżowanie w grupie daje dziwnego boosta ruchowego innym postaciom w grupie. Nie dość, że grupa jest mniej widoczna dla świata to podczas gdy normalnie mamy tylko jedną akcję ruchu na turę, to jak jesteś w drużynie to nagle możesz ponowić akcję ruchu w swojej turze (po tym jak już grupowo "ktoś inny" nam postać przemieścił). Tu już w ogóle nie znajduję uzasadnienia logicznego dla takiej mechaniki.

I tak to sobie notuję i końca nie widać...
A co takiego zlego jest w czesci a dungeon crawlera wedlug ciebie? Co do pierwszej fazy o ktorej sie rozpisales, wszystkie wymienione przez ciebie podpunkty jestem wstanie zrozumiec ale osobiscie nawet sie nad nimi nie zastanawialem i nie wplywaly na moje odczucia z rozgrywki, obejrzalem juz pare gameplayow, ogralem pierwszy chapter na tts i jak narazie mega sie jaram na swoj egzemplarz (allin), niestety jeszcze z rok czekania xd
tommyray
Posty: 2173
Rejestracja: 11 mar 2017, 14:51
Lokalizacja: Gliwice/Katowice
Has thanked: 586 times
Been thanked: 964 times
Kontakt:

Re: Harakiri: Blades of Honor (Fernando Gamero, Joel Torres)

Post autor: tommyray »

@DatGuyRedux
Podam w skrócie aby nie robić z tego eseju, lista wad na szybko:
1) przestarzały system HP, rng zadawanych obrażeń, brak systemu reakcji, leczenie się wrogów,
2) struktura odpalania skryptów i ich logika albo raczej brak logiki w przechodzeniu od jednego do drugiego,
3) odkrywanie nowych kafli dokłada kolejne warunki i dodaje przerwy w grze na idiotyczne wertowanie księgi skryptów aby sprawdzić co i kiedy się odpali na kaflu A, co na kaflu B a co na C.
4) Deus ex machina w trakcie walk, co rundę zmiana warunków na każdym odkrytym kaflu, nic nie zaplanujesz,
5) wspomniany już tutaj system pogłębiania naszej porażki poprzez usuwanie nam współczynników…

Poza tym księgi mogłyby być pewnie o 1/3 cieńsze gdyby nie zawierały wielokrotnego copy paste ogromnych fragmentów tekstu. Dodatkowo ekspozycja i opis zamiast akcji (finał pierwszego rozdziału to czysta kpina).
Uważam, źe jest to gra, której się nie da naprawić żadnymi homerulami bo wady są na dosłownie każdym poziomie tego projektu. Gra jest śliczna i straszliwie głupia w swoich rozwiązaniach.
ODPOWIEDZ