Październik rozgrywkowo nie był taki najgorszy, a i tak fajnie że udało nam się zagrać w więcej gier niż myśleliśmy, bo głównym planem było ogranie wszystkich dodatków z Destinies.
Destinies (Mity i Folklor, Morze Piasku, Wiedźmi Las) - to był nasz główny cel na październik, ale nie spodziewaliśmy się, że nam tak szybko pójdzie ogrywanie tego, bo w sumie jeden dodatek ze wszystkimi scenariuszami zajmował nam tak pół dnia. Mity i Folklor jakoś specjalnie mnie nie urzekły, dla mnie fabularnie nie było nic ciekawego. Morze Piasku spodobało mi się najbardziej, ale to głównie za sprawą zabawnych paru sytuacji w grze jakie się nam przytrafiły. Jedynie jeden scenariusz mnie wyprowadził z równowagi, bo co bym nie zrobiła to nic mnie nie przybliżało do spełnienia mojego przeznaczenia, a mojemu przychodziło wszystko łatwo. Na koniec został nam Wiedźmi Las, myślałam że będzie najciekawszy, a w sumie też dla mnie był taki sobie. No może trochę zaciekawiły różne wierzenia, ale to by było na tyle. Sam system Destinies ogólnie mi się podoba choć czasami scenariusze są nierówne, no ale ograliśmy całość i puściliśmy dalej w świat, bo nam już to nie będzie potrzebne - 7/10.
Biały zamek - wpadło 8 rozgrywek, bo zdążyłam się stęsknić za tytułem, tym bardziej, że dodatek był tuż tuż

. W końcu mojemu udało się ze mną kilka razy wygrać i bardzo dobrze, bo w końcu była rywalizacja. Nadal uwielbiam i cieszę się, że już mam dodatek w domu, ale dopiero w listopadzie będą pierwsze wrażenia - 8/10.
Apiary - zagraliśmy 3 rozgrywki pod rząd, każda z tych rozgrywek potoczyła się inaczej. Do rozgrywki trafiły się niektórym jakieś lepsze ule czy frakcja, ale żeby to mi zaburzyło fun z rozgrywki to nie. W końcu mieliśmy okazję z zagrać na naszym egzemplarzu pełną rozgrywkę i na planszy dla 2-3 graczy. Plansza również fajnie wyważona pod mniejszy skład. Bawiłam się świetnie mimo, że udało się wygrać tylko raz. Cieszę się, że siostra kupiła ten tytuł w kolekcji, bo byłam nim przed Spodkiem totalnie niezainteresowana, a okazał się dla mnie super grą, w którą chętnie zagram. Podoba mi się to, że każda rozgrywka wygląda trochę inaczej, bo wjadą inne kafelki do gry ze zdolnościami stałymi bądź jednorazowymi, inne kafle zdobień, inaczej będą odkrywane planety i inny zestaw surowców do zgarnięcia o czym również po części decydują gracze. No i najbardziej to, że w ciągu gry co chwilę się coś dzieje na planszy, że jest rywalizacja i że nie zawsze chcemy wypchnąć komuś pszczołę żeby mu zwiększyć siłę, bo nas może w czymś ubiec w zgarnięciu, a czasem to nam zależy żeby wypchnąć swoje żeby postarzeć swojego pracownika. Ogólnie mega na plus. Mam nadzieję, że rebel wyda dodatek do Apiary po polsku, bo jesteśmy chętni go kupić. Wykonanie gry oceniam na plus, bo ma dosyć sensowny insert, pojemnik na zasoby, plansza dobrej jakości, kafelki także. Uważam, że gra jest warta swojej ceny - 8/10.
Rats of Wistar - wpadła 1 rozgrywka, bo już ponad rok w to nie graliśmy. Niestety nie okazała się zbyt szczęśliwa, że nawet nie miałam ochoty na rewanż, bo przez całą grę nawet nie miałam jak się ruszyć na farmie, więc mój zdążył opędzlować cały dom łącznie z piwnicą ;p Mimo wszystko gra nadal zostaje w kolekcji. W wolnej chwili muszę w końcu przekoszulkować karty i skleić insert do gry - 7,5/10.
Phoenix New Horizon - gra z tegorocznego Essen. Zaciekawiła swoim wyglądem i tym, że jest niezależna językowo. Zagraliśmy raz z moim w to no i pierwsze wrażenia dla mnie są takie średnie, bo wszystko w grze przychodziło mi za łatwo. Wykonując jeden ruch można wykonać kaskadę akcji. Niby powinno mi to odpowiadać, ale gra w sumie nie stanowiła dla mnie żadnego wyzwania i jakoś ta kombogenność nie dała mi takiej satysfakcji, że zrobiłam jakiś ekstra ruch. W sumie miałam zamiar się jej pozbyć z kolekcji, ale w listopadzie zagraliśmy w to na 3 i już była większa rywalizacja o wszystko i było dużo ciekawiej niż w rozgrywce 2 osobowej, bo jeden drugiemu co chwilę coś zagwizdał

. Sama gra ogólnie jest o odbudowie świata po katastrofie nuklearnej. Musimy postawić na świecie nowe regeneratory, które pozwolą nam w stworzeniu nowych siedlisk dla ludzi by móc ponownie skolonizować świat. W grze mamy 2 Komandosów i 1 Dowódcę Komandosów, którym z czasem zwiększamy poziom dzięki czemu będziemy mogli wykonywać konkretne zadania na panelu zadań. Panel zadań w sumie ma 4 poziomy, im wyżej tym lepsze akcje możemy wykonywać naszymi komandosami. Jeśli zwiększymy poziom komandosa lub dowódcy to nie możemy nimi wykonywać zadań z naszego poziomu niż oni sami (poza 1 wyjątkiem gdzie możemy ich zdegradować). Na panelu zadań jest także ograniczenie, że jeden komandos może stać na 1 zadaniu i tym sposobem blokuje innym dostęp do tego zadania w danej rundzie. Im jesteśmy na wyższym poziomie tym bardziej musimy się określać do której części zadań będziemy mieli dostęp danym komandosem, bo od 3 poziomu drzewko z akcjami rozbija się na kilka miejsc, a my mozemy wybrać tylko jedno z nich i tylko z tych zadań nasz komandos będzie miał dostęp. Już na dzień dobry przy wchodzeniu na 2 poziom musimy wybrać stronę z akcjami do której będziemy mieli dostęp.
W grze jedynym zasobem jest paliwo, za które możemy zwiększać poziom naszych komandosów oraz stawiać na planszy regeneratory, które są w trzech kolorach (brązowym, srebrnym i złotym). Pod regeneratorami można stawiać budynki (cywilne, naukowe i militarne). Dostęp do konkretnych regeneratorów jak i budynków określa nasz poziom energii na torze planszy gracza. Im więcej postawimy regeneratorów czy budynków tym nasza energia będzie się zwiększać i będziemy mieli odblokowane lepsze regeneratory i dostęp do większej ilości budynków do zbudowania. Jeśli ktoś zbuduje budynek pod naszym regeneratorem to my zyskujemy bonus po zbudowaniu danego regeneratora, który jest wskazany na planszy. Po zbudowaniu regeneratora również otrzymujemy wskazany bonus. Oprócz tego w trakcie gry możemy próbować spełnić plany budowy lub karty misji, które zazwyczaj mają na celu posiadanie określonego rodzaju budynku czy regeneratora w określonym rodzaju i regionie na mapie. Plansza gry jest podzielona na 4 regiony i jest też dwustronna: jedna dla trybu 1-2 graczy i druga dla 3-4. W rozgrywce 2 osobowej jeden region jest niedostępny. W grze możemy także z czasem rozgrywki odblokować sobie kolejnych osadników, których możemy przypisać do 3 różnych rzeczy: do toru cywilizacji, na którym będziemy się wspinać coraz wyżej żeby móc odblokować sobie gratisowe akcje, a na koniec dotrze do którychś z 3 interkomów na planszy. Można też od razu dodać go interkomu, który zapunktuje nam na koniec gry za konkretne rzeczy, albo położyć go nad panel zadań do oczekujących jeśli któryś nasz komandos wykona zadanie poziomu IV i w nagrodę można przypisać takiego komandosa do interkomu na końcu panelu zadań. Ogólnie interkomy są w 3 różnych miejscach w grze i w różny sposób można się do nich dostać w zależności gdzie przypiszemy Osadnika. Same interkomy to nic innego jak mnożniki za określone rzeczy na koniec gry, kto będzie szybciej tym uzyska lepszy mnożnik. W trakcie gry na panelu zadań można zdobyć również technologie, które dają nam jakąś zdolność w trakcie gry, jednorazowy bonus lub mnożnik do różnych rzeczy, który jest liczony na koniec gry. Same wzięcie technologii daje nam też opcję zyskania bonusu pod planszą gracza w zależności gdzie ją wciśniemy (coś jak wzięcie kontraktów w Nucleum). Każdy gracz może w ciągu gry zdobyć max 4 technologie. Ostatnią opcją w grze jest możliwość podbijania sobie mnożnika za zbudowane przez nas budynki, które zapunktują nam na koniec gry w zależności od ilości. Ogólnie łącząc w grze wszystkie wspomniane elementy wychodzi z tego taka sałatka punktowa i każdy próbuje uzyskać z tego jak najwięcej. Sama gra ogólnie ma mega proste zasady i dosyć szybko można nauczyć zasad nowych graczy. Wykonanie gry również jest całkiem spoko, robi też dobre wrażenie wizualne na stole. W sumie sama jeszcze nie wiem do końca jako będzie los tej gry, bo z jednej strony jest spoko do zagrania w godzinę we dwoje, a z drugiej strony na 3 działa lepiej, a tak gramy rzadziej. No i nie wiem czy po czasie gra nie stanie się zbyt powtarzalna. Wstępnie ocenię 7/10.
Tekhenu: Obelisk słońca - gra którą chciałam przetestować dzięki Poczcie Planszówkowej. Na dzień dobry cieszyłam się, że w grze był insert z e-raptora, bo dzięki temu rozłożenie gry było dużo szybsze, aczkolwiek pakowanie elementów gracza do organizera było upierdliwe, bo trzeba było to konkretnie ułożyć żeby się udało zamknąć normalnie pudełko z gry. Sama gra na dzień dobry trochę nas przytłoczyła ilością informacji jakie trzeba było zapamiętać co robi się na konkretnej akcji Boga. Na szczęście plansza gry w tym pomagała, bo była dosyć dobrze oznaczona, że im dalej w las tym mniej musieliśmy spoglądać do instrukcji. Miałam okazję zagrać raz w składzie 3 osobowym i później raz w składzie 2 osobowym. Rozgrywka 3 osobowa bardziej mi przypadła do gustu, bo po prostu było ciekawiej, większa rywalizacja o pola w grze czy inne rzeczy. Na dwóch nikt za bardzo nie wchodził sobie w paradę. Gdyby nie to, że w mojej ocenie gra na 2 osoby jest bardziej wyścigiem na punkty to możliwe, że gra trafiłaby do kolekcji, bo mi się podobała. Najbardziej podobało mi się ustawianie kości na szalce, które miało wpływ na nasz wynik po każdej rundzie gry, bo trzeba było próbować to wyważyć żeby nie dostać punktów na minus, no i miało to także wpływ na kolejność graczy w następnej rundzie. Sam pomysł podziału kolorów kości w zależności od tego jak pada słońce na obelisk również mega fajny. Dobrze, że na kole było oznaczenie gdzie powinny leżeć konkretne kości w określonym nasłonecznieniu, bo bym w życiu tego nie zapamiętała na pamięć xD. Sam obelisk jako element robiący wow nam jednak przeszkadzał, bo zasłaniał niektóre kości i trzeba było się wychylać żeby wszystko dojrzeć. Gdyby był trochę mniejszy to myślę, że nikomu by nie wadził. Ogólnie sama gra jest wg mnie bardzo fajna, ale że nie rajcuje mnie wyścig na punkty i zbyt mała interakcja na dwóch graczy to niestety gra nie trafi do kolekcji, a szkoda - 7,5/10.
Wędrowcy znad Południowego Tygrysu - udało mi się namówić mojego na rozgrywkę w ten tytuł we dwójkę bez siostry, bo chciałam mu spróbować odczarować złe wrażenia po pierwszej rozgrywce w to z mega downtimem, który spowodowała siostra. Mi udało się nawet dosyć szybko trafić na coś co fajnie rozkręciło mi silnik, ale to jednak mój mimo tego, że w późniejszym czasie rozkręcił swój silnik trafił na dosyć mocną kartę, która pozwalała mu kupować karty nieba za 4 monety. Dzięki temu skosił mnie, bo jeszcze miałam szczęście trafić na komplet słońce + księżyc i udało mu się punkty pomnożyć z kart inspiracji xD Ja po cichu liczyłam, że uda mi się odrobić stratę w zbieraniu kompletów symboli. Niestety nie było to na tyle wystarczające żeby wygrać. No, ale mimo wszystko nadal bawiłam się super w tej grze. Póki co to pierwsza gra, która faktycznie mi się podoba od tego twórcy, bo żadna gra z Zachodniego królestwa nie wyrwała mnie z butów żebym chciała do nich w ogóle wracać, a do Wędrowców bardzo chętnie, bo gra sprawia mi mega frajdę. Mimo, że bardziej każdy gra sam sobie to podoba mi się element podbierania mepli, wykupu kart, że nie zawsze wszystko nam się uda i że można specjalnie być wrednym i wrzucić na daną akcje Mepla w konkretnym kolorze żeby przeciwnik nie mógł postawić tam swojego w tym samym co może opóźnić niektóre działania. Ogólnie gierkę oceniam 8/10. Dałabym wyżej gdyby pudełko miało jakąś plastikową nakładkę żeby elementy gry się nie przesypywały jak pudełko się postawi do mipionu xD.
Marabunta - kolejna gra z poczty planszówkowej. Już 3x chciałam ją włożyć do koszyka, ale za każdym razem coś mnie powstrzymywało, więc jak udało się ustrzelić zestaw z tą grą w poczcie to się mega ucieszyłam. Zagraliśmy w to na obu stronach planszy po razie i szczerze mówiąc cieszę się, że tego nie kupiłam. Nic nas w tej grze nie porwało poza dosyć solidnym wykonaniem gry. Raczej dograliśmy to, ale gra nas w sumie nudziła. Chyba jednak liczyłam na coś więcej jeśli chodzi o negatywną interakcję. Tutaj niestety fun z gry to było max 5/10.
Rivages - wpadły dwie rozgrywki w nowy r&w z Amazona, który kupiła siostra. Pierwsze nasze skojarzenie to Wyspy Tukana, bo zaznacza się konkretne symbole terenów, ale tak naprawdę to dwie różne gry. Każdy dostaje swoją mapę wyspy, na której będzie wykreślał symbole które wybierze z jednej dostępnej od góry linii na jednych z dwóch kart eksploracji, które ma się w danym czasie dostępne na ręc, bo później przekazuje się je draftem dalej. Każda wyspa ma do ogarnięcia misje i eksploracje za które są dodatkowe punkty lub nagrody w postaci kolejnych skreśleń gratis. Gra jest dosyć szybka, bo zajmuje max 20 minut i jest niezależna językowo. Mega przyjemna. Do zagrania tak naprawdę z każdym. Miło zaskoczyło nas bardzo dobre wykonanie gry, dla każdego gracza także dołączyli ściereczki, bo gra jest suchościeralna, grube kartonowe zwoje, fajny woreczek. No ogólnie dla nas była warta zakupu. Całkiem przyjemny filler - 7,5/10.
Ekosystem 3 - zagraliśmy tylko raz, tak udało mi się mojego naciągnąć na rozgrywkę

. Z wszystkich Ekosystemów trójka jest dla mnie najlepsza. Podoba mi się sposób polowania na zwierzęta wg łańcucha pokarmowego. Ogólnie podoba mi się to, że przez całą rozgrywkę trzeba mieć na uwadze, że musimy kłaść określone zwierzęta w konkretnym układzie żeby nam zapunktowały. Jako filler gra jest całkiem spoko - 7/10.
Na grę miesiąca wybieram grę Apiary, bo przy niej najlepiej spędziłam czas w październiku. Przez moment rozważałam również Tekhenu, ale z racji, że na 2 działa słabiej niż na 3 to tytuł poleciał do Apiary
Z planów na przyszły miesiąc: Piraci z Maracaibo, dodatek do Białego zamku, zagrać z nowym dodatkiem w Leśne rozdanie, może uda się zagrać jeszcze w Sankore i Yokohamę. Z poczty ma nam przyjechać Roll Player, bo już dawno temu chcieliśmy go sprawdzić, a później nie było dodruku w sklepach. Jak już dodruk pojawił się po mega długim czasie oczekiwania to nam już przeszła ochota na zakup ;p