Dungeon Lords / Władcy Podziemi (Vlaada Chvatil)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Re: Dungeon Lords
Powinnismy miec troche DL niedlugo po Essen. Nie jestem jednak w stanie powiedziec ile ani kiedy.
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
Re: Dungeon Lords
Dobra wiadomość - mam nadzieję, że będzie to liczba jakaś odpowiednia i niebawemNataniel pisze:Powinnismy miec troche DL niedlugo po Essen. Nie jestem jednak w stanie powiedziec ile ani kiedy.
Nic to będę polował na stronie sklepu od okresu post Essen.
Albo założy się komitet kolejkowy =)
- BloodyBaron
- Posty: 1308
- Rejestracja: 15 sie 2007, 12:25
- Lokalizacja: War Shau - czyli szał wojny? :)
- Been thanked: 1 time
Re: Dungeon Lords
Na essenowym blipie Pancho studzi zapał. No, ciekaw jestem, czemu się gra nie broni.
_________
Moje gry
Moje gry
Re: Dungeon Lords
To nie jest wyroczniaBloodyBaron pisze:Na essenowym blipie Pancho studzi zapał. No, ciekaw jestem, czemu się gra nie broni.
Szczególnie w postaci tak lakonicznej wypowiedzi. Możliwe że element uznany za wadę (że coś tam istniało już w grze o czymś tam, że istnieje coś losowego, lub że gra ma niepoważny temat) jest nią tylko subiektywnie.
Gra póki co na Essen odnosi spory sukces. I oceny ma też bardzo dobre (a ma ich póki co dużo)
Czekam oczywiście na recenzję ale jakoś mnie poki co takie informacje nie przerażają
Nie ma sprawyw razie czego za Tobą Dabi zajmuje kolejkę
- pabula
- Posty: 2111
- Rejestracja: 10 cze 2008, 14:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 70 times
Re: Dungeon Lords
Nie wiem jak u was ale u mnie można się jej spodziewać jutroMichałku pisze:a że tak się powtórzę, kiedy można się gry spodziewać u nas?
A na Krakowskim Strychu chyba we wtorek albo w piątek!
Re: Dungeon Lords
Nie ma jak poirytować ludzi którzy będą musieli czekać na taką możliwośćNie wiem jak u was ale u mnie można się jej spodziewać jutro
A na Krakowskim Strychu chyba we wtorek albo w piątek!
Liczę na szybką recenzję
Re: Dungeon Lords
Na rebelu za 189pln... Myślicie, że warto? Czy lepiej poczekać a cena spadnie? Jak to jest z grami po Essen?
- pabula
- Posty: 2111
- Rejestracja: 10 cze 2008, 14:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 70 times
Re: Dungeon Lords
Mnie się podoba. Nie żałuję tych 35€.lb_lb pisze:Na rebelu za 189pln... Myślicie, że warto? Czy lepiej poczekać a cena spadnie? Jak to jest z grami po Essen?
Instrukcja do gry już jest świetnie napisana, tak że jak się ją czyta to śmiać się chce.
A co do dostępności to tak mi się wydaje że Czesi przyjeżdżają na Pionka czy inne nasze imprezy planszówkowe i pewnie coś ze sobą przywożą ... Można zawsze też u nich zamówić i poprosić żeby przywieźli...
Re: Dungeon Lords
Z wątku Rebela dowiedziałem się, że DL jest wydana specjalnie na Essen, to w czymś jest lepsza/gorsza od tej regularnej wydanej w przyszłości przez Z-Mana? Bo nie wiem czy warto kupić już teraz czy poczekać, ktoś ma jakieś przemyślenia w tym temacie?
- cezner
- Posty: 3080
- Rejestracja: 30 wrz 2005, 20:26
- Lokalizacja: Opole
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 91 times
Re: Dungeon Lords
Skoro 35euro kosztowało na targach to w sklepach regularna cena to pewnie będzie jakieś 130-140 zł. Ale to jest takie moje gdybanie... Wiadomo, że teraz płacisz za super, hiper nowość.
Czy warto? To będzie wiadomo za kilka dni/tygodni jak pojawią się już jakieś konkretne opinie.
Czy warto? To będzie wiadomo za kilka dni/tygodni jak pojawią się już jakieś konkretne opinie.
Re: Dungeon Lords
Nie ukrywam, strasznie się na DL napaliłem... ale mój zapał ochłodziła cena
35 Euro x 4,20zł = ok 147zł. To jest o 40zł mniej niż cena sklepowa
35 Euro x 4,20zł = ok 147zł. To jest o 40zł mniej niż cena sklepowa
- yosz
- Posty: 6359
- Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 194 times
- Been thanked: 490 times
- Kontakt:
Re: Dungeon Lords
Też nie do końca. Przykład: Endeavor kosztuje w USA 30$ - czyli około 100zł. U nas kosztuje 200zł bo są problemy ze sprowadzaniem gier Z-Man do Polski (wychodzi jakoś strasznie drogo z powodu dystrybutora czy coś).cezner pisze:Skoro 35euro kosztowało na targach to w sklepach regularna cena to pewnie będzie jakieś 130-140 zł.
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Re: Dungeon Lords
od tych 189 trzeba odjąć 10% na rabaty/programy partnerskie itp. Czyli 170 zł, to już jakieś 23 zł drożej niż na essen. Pieniądze za samolot można wydać na kilka DLYoshi pisze:Nie ukrywam, strasznie się na DL napaliłem... ale mój zapał ochłodziła cena
35 Euro x 4,20zł = ok 147zł. To jest o 40zł mniej niż cena sklepowa
Re: Dungeon Lords
Oj tam !
Trudno - jakoś przełknąłem tą cenę i zamówiłem.
Miałem już dawno sobie coś zakupić i tak nie zakupywałem, nie zakupywałem. Dość tego
Czekam teraz na kuriera. Pierwsze gry pewnie w piątek już i potem w weekend jak inne obowiązki pozwolą.
Oczywiście jak tylko będę miał już pogląd na całość to nie omieszkam się podzielić
Trudno - jakoś przełknąłem tą cenę i zamówiłem.
Miałem już dawno sobie coś zakupić i tak nie zakupywałem, nie zakupywałem. Dość tego
Czekam teraz na kuriera. Pierwsze gry pewnie w piątek już i potem w weekend jak inne obowiązki pozwolą.
Oczywiście jak tylko będę miał już pogląd na całość to nie omieszkam się podzielić
Re: Dungeon Lords
FajnoYoshi pisze:Paczka przyszła! Teraz tylko dotrwać do końca pracy o 16tej i przetestować grę
No moja pewno jutro dojdzie a testy w piątek bądź sobotę
Liczę na relację - sam skrobnę coś w weekend
Re: Dungeon Lords
Do Przewodniczącego Związku Zawodowego Złoczyńców
Szanowny Panie Przewodniczący,
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami przesyłam poniżej sprawozdanie, o które Pan prosił.
Do zmagań o licencję Mistrza Wszelkiego Zła ze specjalizacją „Lochy, podziemia i królicze norki” zasiadły wczoraj trzy osoby. Do naszego grona dokoptować musieliśmy jedną osobę, bowiem jak nakazuje Ministerstwo Lochów o licencję można ubiegać się jedynie czwórkami. Trochę słomy i sznurka wystarczyło, aby powstał czwarty konkurent – Stasio. Stasio okazał się być całkiem sympatycznym gościem. Owszem lekko oszukiwał na podatkach (coś wspominał o rozliczaniu się na Kajmanach), ale za to był dość przewidywalny w swoich ruchach i co najważniejsze nie gadał zbyt wiele.
Po krótkim, ledwie godzinnym tłumaczeniu reguł połączonym z egzaminem teoretycznym z obrony lochów (opartym o załączone przykłady), mogliśmy zasiąść do rozgrywki. W trakcie egzaminu zauważyliśmy, że Stasio zupełnie nie radzi sobie z tą materią, więc podjęliśmy decyzję o zwolnieniu go z obowiązku obrony swoich lochów. Tym samym rola Stasia sprowadziła się jedynie do wysyłania swoich pomocników do poszczególnych zadań.
Mocne uderzenie w gong i wystartowaliśmy, chyba tylko po to aby za chwilę zatrzymać się. Dwadzieścia kilka stron reguł kłębiło nam się w głowach i nikt nie był do końca pewien, co, kiedy i gdzie dołożyć a co zabrać. Na szczęście szybki rzut oka na planszę postępu wystarczył i cały przebieg rozgrywki zaczął układać nam się w sensowną całość. Stwory do knajpy, pokoje do komisu a nadchodzące wydarzenie na nagłówki gazet. Prosta sprawa. Teraz tylko wydać rozkazy...tylko wydać rozkazy...wydać rozkazy. Ale od czego zacząć?
„Duch i ciało zawsze potrzebują strawy” – pomyślałem. Duch na szczęście ograniczy się do zszargania mi opinii, a na wykarmienie kilku ciał zapasów jeszcze wystarczy. Może przypodobać się okolicznym mieszkańcom? Co jednak, jeśli okaże się, że trzeba będzie ufundować festyn, albo krosno do lokalnej świetlicy? Zresztą wizja wizyty paladyna wydawała się wtedy taka odległa.
Może coś wykopać? Koszty sfinansuje państwo w ramach programu „Demony na swoim”, trzeba będzie tylko te leniwe impy zagonić do roboty. No tak, tylko że rywale też nie śpią. Czyżbym właśnie widział trzonek od łopaty za plecami kolegi po lewej?
Podskórnie czułem, że dobrze rozkręcona gospodarka planowa oparta o niewolniczą pracę jak największej ilości impów może się okazać kluczem do sukcesu. A więc rekrutacja. Co jeszcze? Może pułapka? Zwłaszcza jeśli udałoby się wydębić jedną za darmo. Może sprowadzić pierwsze potwory do moich włości. Goblin nie wyglądał jakoś obiecująco, ale był też duch i wiedźma. Ciężka decyzja. Przez chwilę pomyślałem, że może lepiej byłoby rzucić to wszystko w diabły założyć rodzinę, wybudować dom, najpierw drewniany, potem może gliniany czy kamienny, uprawiać zboża i marchew, hodować zwierzynę...
Ostatecznie zdecydowałem się na rekrutację impa, zakup pułapki i ściągnięcie rudej do siebie. Przed końcem roku udało mi się jeszcze wybudować cztery korytarze zgromadzić trochę konserw i oczywiście przygotować armię impów. Ba, zaprzyjaźniłem się nawet z jednym duchem. Ruda trochę narzekała na hałasy, ale wystarczyło nowemu koledze zafundować zestaw do Lutnia's Hero i przestał się włóczyć po nocach.
Po roku moje podziemia wydawały się być więc znakomicie przygotowane na przyjęcie nieproszonych gości. W swoich leżach gotowe do startu czekały wiedźma i duch, a w zanadrzu trzymałem jeszcze turlający się kamlot. Moja taktyka zakładała przerzedzenie szeregów przeciwnika pułapką, a następnie zatrzymanie go w drugim korytarzu przy pomocy moich elitarnych oddziałów. Niestety wrogi mag widząc moje przeważające siły, zrobił małe hokus-pokus przez co moje stwory mogły mu co najwyżej napluć do eliksirów. Efekt był taki, że w całych moich podziemiach zaczęły rosnąć bratki i śpiewać skowronki. Miałem wrażenie, że drugi rok zaczynam w takim samy stanie jak poprzedni, czyli z niczym.
Postanowiłem zmienić strategię i wybudować podziemia na miarę imprezy „Podmrok 2012”. Rozpocząłem potężną inwestycję. Obszerne korytarze pojawiały się jeden za drugim, poprzeplatane gdzieniegdzie luksusowymi pomieszczeniami. Ponadto zatrudniona agencja PR rozpoczęła pracę nad moim wizerunkiem, dzięki czemu zostałem nawet okrzyknięty najsympatyczniejszym władcą lochów miesięcznika „Evilometer”. Wszystko szło świetnie do czasu, kiedy okazało się, że za mój luksusowy kompleks Ministerstwo naliczyło mi taki podatek, że nawet gdybym sprzedał wszystkie impy na eksperymenty medyczne to i tak nie uzbierałbym nawet połowy naliczonej kwoty. Walka o zwycięstwo z osiemnastoma punktami karnymi okazała się być jednak ponad moje siły i nawet bohaterska obrona lochów w drugim roku niewiele mi pomogła. Dość powiedzieć, że Stasio wyprzedził mnie w punktacji.
Pragnę tutaj zapewnić Pana Przewodniczącego, iż w najbliższym wolnym terminie zamierzam ponownie ubiegać się o uzyskanie licencji MWZ.
Łączę wyrazy szacunku
Ps.
Proszę o przysłanie mi beczki smoły i worka z pierzem. Muszę bowiem poważnie porozmawiać z wydawcą nt. wykonania wypraski.
Szanowny Panie Przewodniczący,
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami przesyłam poniżej sprawozdanie, o które Pan prosił.
Do zmagań o licencję Mistrza Wszelkiego Zła ze specjalizacją „Lochy, podziemia i królicze norki” zasiadły wczoraj trzy osoby. Do naszego grona dokoptować musieliśmy jedną osobę, bowiem jak nakazuje Ministerstwo Lochów o licencję można ubiegać się jedynie czwórkami. Trochę słomy i sznurka wystarczyło, aby powstał czwarty konkurent – Stasio. Stasio okazał się być całkiem sympatycznym gościem. Owszem lekko oszukiwał na podatkach (coś wspominał o rozliczaniu się na Kajmanach), ale za to był dość przewidywalny w swoich ruchach i co najważniejsze nie gadał zbyt wiele.
Po krótkim, ledwie godzinnym tłumaczeniu reguł połączonym z egzaminem teoretycznym z obrony lochów (opartym o załączone przykłady), mogliśmy zasiąść do rozgrywki. W trakcie egzaminu zauważyliśmy, że Stasio zupełnie nie radzi sobie z tą materią, więc podjęliśmy decyzję o zwolnieniu go z obowiązku obrony swoich lochów. Tym samym rola Stasia sprowadziła się jedynie do wysyłania swoich pomocników do poszczególnych zadań.
Mocne uderzenie w gong i wystartowaliśmy, chyba tylko po to aby za chwilę zatrzymać się. Dwadzieścia kilka stron reguł kłębiło nam się w głowach i nikt nie był do końca pewien, co, kiedy i gdzie dołożyć a co zabrać. Na szczęście szybki rzut oka na planszę postępu wystarczył i cały przebieg rozgrywki zaczął układać nam się w sensowną całość. Stwory do knajpy, pokoje do komisu a nadchodzące wydarzenie na nagłówki gazet. Prosta sprawa. Teraz tylko wydać rozkazy...tylko wydać rozkazy...wydać rozkazy. Ale od czego zacząć?
„Duch i ciało zawsze potrzebują strawy” – pomyślałem. Duch na szczęście ograniczy się do zszargania mi opinii, a na wykarmienie kilku ciał zapasów jeszcze wystarczy. Może przypodobać się okolicznym mieszkańcom? Co jednak, jeśli okaże się, że trzeba będzie ufundować festyn, albo krosno do lokalnej świetlicy? Zresztą wizja wizyty paladyna wydawała się wtedy taka odległa.
Może coś wykopać? Koszty sfinansuje państwo w ramach programu „Demony na swoim”, trzeba będzie tylko te leniwe impy zagonić do roboty. No tak, tylko że rywale też nie śpią. Czyżbym właśnie widział trzonek od łopaty za plecami kolegi po lewej?
Podskórnie czułem, że dobrze rozkręcona gospodarka planowa oparta o niewolniczą pracę jak największej ilości impów może się okazać kluczem do sukcesu. A więc rekrutacja. Co jeszcze? Może pułapka? Zwłaszcza jeśli udałoby się wydębić jedną za darmo. Może sprowadzić pierwsze potwory do moich włości. Goblin nie wyglądał jakoś obiecująco, ale był też duch i wiedźma. Ciężka decyzja. Przez chwilę pomyślałem, że może lepiej byłoby rzucić to wszystko w diabły założyć rodzinę, wybudować dom, najpierw drewniany, potem może gliniany czy kamienny, uprawiać zboża i marchew, hodować zwierzynę...
Ostatecznie zdecydowałem się na rekrutację impa, zakup pułapki i ściągnięcie rudej do siebie. Przed końcem roku udało mi się jeszcze wybudować cztery korytarze zgromadzić trochę konserw i oczywiście przygotować armię impów. Ba, zaprzyjaźniłem się nawet z jednym duchem. Ruda trochę narzekała na hałasy, ale wystarczyło nowemu koledze zafundować zestaw do Lutnia's Hero i przestał się włóczyć po nocach.
Po roku moje podziemia wydawały się być więc znakomicie przygotowane na przyjęcie nieproszonych gości. W swoich leżach gotowe do startu czekały wiedźma i duch, a w zanadrzu trzymałem jeszcze turlający się kamlot. Moja taktyka zakładała przerzedzenie szeregów przeciwnika pułapką, a następnie zatrzymanie go w drugim korytarzu przy pomocy moich elitarnych oddziałów. Niestety wrogi mag widząc moje przeważające siły, zrobił małe hokus-pokus przez co moje stwory mogły mu co najwyżej napluć do eliksirów. Efekt był taki, że w całych moich podziemiach zaczęły rosnąć bratki i śpiewać skowronki. Miałem wrażenie, że drugi rok zaczynam w takim samy stanie jak poprzedni, czyli z niczym.
Postanowiłem zmienić strategię i wybudować podziemia na miarę imprezy „Podmrok 2012”. Rozpocząłem potężną inwestycję. Obszerne korytarze pojawiały się jeden za drugim, poprzeplatane gdzieniegdzie luksusowymi pomieszczeniami. Ponadto zatrudniona agencja PR rozpoczęła pracę nad moim wizerunkiem, dzięki czemu zostałem nawet okrzyknięty najsympatyczniejszym władcą lochów miesięcznika „Evilometer”. Wszystko szło świetnie do czasu, kiedy okazało się, że za mój luksusowy kompleks Ministerstwo naliczyło mi taki podatek, że nawet gdybym sprzedał wszystkie impy na eksperymenty medyczne to i tak nie uzbierałbym nawet połowy naliczonej kwoty. Walka o zwycięstwo z osiemnastoma punktami karnymi okazała się być jednak ponad moje siły i nawet bohaterska obrona lochów w drugim roku niewiele mi pomogła. Dość powiedzieć, że Stasio wyprzedził mnie w punktacji.
Pragnę tutaj zapewnić Pana Przewodniczącego, iż w najbliższym wolnym terminie zamierzam ponownie ubiegać się o uzyskanie licencji MWZ.
Łączę wyrazy szacunku
Ps.
Proszę o przysłanie mi beczki smoły i worka z pierzem. Muszę bowiem poważnie porozmawiać z wydawcą nt. wykonania wypraski.
- yosz
- Posty: 6359
- Rejestracja: 22 lut 2008, 22:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 194 times
- Been thanked: 490 times
- Kontakt:
Re: Dungeon Lords
rewelacja to się podobało czy nie? :>
ZnadPlanszy | YouTube
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
Always keep at the back of your mind the possibility that you're dead wrong. -- T. Pratchett --
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Dungeon Lords
Widać Zły Necho, że gruntowne (a właściwie: podziemne) wykształcenie w pismach urzędowych i pisaniu sprawozdań służbowych to Ty solidnie odebrałeś. Bardzo źle. Gratuluję. Napisz jeszcze, czy wystarczająco źle Ci się prowadziło podziemia, czy było tylko lekko źle, a nawet dobrze.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Re: Dungeon Lords
Strrrasznie mi się podobało, ale...
Na grę dość mocno napaliłem się już na etapie czytania instrukcji. Osoba autora przeważyła i gra szybko pojawiła się na czele mojej listy zakupów (wyprzedzając mleko i worki na śmieci). Po pierwszej rozgrywce uważam, że warto było, chociaż dopadły mnie też pewne wątpliwości. Rozum podpowiada, że to wszystko już gdzieś było, że walka z poszukiwaczami to tak naprawdę tylko sympatyczny dodatek, że mogą się pojawić problemy z regrywalnością itd. Serce natomiast krzyczy: KLIMAT GŁUPCZE!!! Klimatu w tej grze jest tyle, że z powodzeniem można by nim obdzielić jeszcze kilka gier Knizii. Całości dopełniają opary absurdu unoszące się nad grą i co najważniejsze całkiem spora mózgożerność.
Gra na szczęście przypadła też do gustu mojej babeczce...chociaż może to dlatego, że spuściła mi niezłego łupnia.
Na grę dość mocno napaliłem się już na etapie czytania instrukcji. Osoba autora przeważyła i gra szybko pojawiła się na czele mojej listy zakupów (wyprzedzając mleko i worki na śmieci). Po pierwszej rozgrywce uważam, że warto było, chociaż dopadły mnie też pewne wątpliwości. Rozum podpowiada, że to wszystko już gdzieś było, że walka z poszukiwaczami to tak naprawdę tylko sympatyczny dodatek, że mogą się pojawić problemy z regrywalnością itd. Serce natomiast krzyczy: KLIMAT GŁUPCZE!!! Klimatu w tej grze jest tyle, że z powodzeniem można by nim obdzielić jeszcze kilka gier Knizii. Całości dopełniają opary absurdu unoszące się nad grą i co najważniejsze całkiem spora mózgożerność.
Gra na szczęście przypadła też do gustu mojej babeczce...chociaż może to dlatego, że spuściła mi niezłego łupnia.
Re: Dungeon Lords
Godzina tłumaczenia ? ? ? Matko...
Może tak dla porównania powiedz ile minut tłumaczysz Ticket to ride?
Może tak dla porównania powiedz ile minut tłumaczysz Ticket to ride?