GRY-PLANSZOWE.pl

Mój planszówkowy stan posiadania muszę określić kilkoma liczbami

Jako gracz głównie solo mam obecnie 24 takie "moje" gry, w które grywam głównie albo wręcz wyłącznie solo. Po ostatnim sprzątaniu na półkach i dość intensywnej wyprzedaży stanąłem na takiej liczbie i raczej w jej okolicy będę oscylował.

Około 40 gier mam do grania wieloosobowo, głównie rodzinnie, a ok. 30 tytułów, w które grywam/-y z synem.

W sumie niepełna 100 gier i ok. 60 różnych dodatków.

Wg. Stanu z bgg 156 i kiloma-nastoma dodatkami. Zdecydowanie ograniczyłem nabywanie nowych tytułów, choć myślę, że 200 mógłbym zmieścić. Nie sprzedaję starych gier, przynajmniej na razie. Są tytułu, których zakup rozważam.

671 gier i 317 dodatków.

112 gier i 208 dodatków (BGG jako dodatek liczy np. pojedynczą kartę do Brzdęka)

78 gier

20 z nich to gry powyżej 2.5 ciężkości na BGG (nazwijmy je poważne, takie wokół których można zbudować wieczór grania).

20 kolejnych ma ciężkość powyżej 2.0. Idealne dopełnienie wieczoru grania.

38, nazwijmy to, fillerków.


Dawno temu postawiłem tezę, że idealny rozmiar kolekcji to 50 gier, z czego 25 to poważne tytuły, a 25 to wypełniacze, gry rodzinne itp. Przy takim mikście zawsze jest w co pograć. Powyżej to już kolekcjonerka dla przyjemności

Obecnie 74 gry. Mam jeszcze trochę miejsca, chciałbym dobić tak do 100, ale też regularnie ścinam gry niespełniające oczekiwań.

Ja aktualnie mam 23 gry plus 7 dodatków.
Celem jest pomieszczenie się na części kalaxa więc liczba mocno zależy od rozmiarów pudełek

Mam kilka które są ze mną już długo, a reszta rotuje co jakiś czas.

Koło 120 tytułów i ze 100 dodatków, przy czym prawie kompletne Marvel Champions i dużo do Legendary Marvela. Podobnie jak wielu wcześniej - półki z gumy nie są, mieszkanie tym bardziej. Nie ukrywam, tylko to ogranicza mnie przed posiadaniem większej kolekcji

Oczywiście, są tytuły, do których wracamy bardzo rzadko, ale w ciągu roku myślę że przynajmniej raz (prawie) każdą zagramy. Nie mam czasu na częste potyczki w Rebelię czy Voidfalla, ale nie pozbędę się gier, które uwielbiam, tylko dlatego że rzadko po nie sięgam

U nas przez 3 lata zebrało się (edit: dużo, ale nie za dużo ) tzn. około 80 gier, w 4 niezależnych lokalizacjach:
30 w jednym mieście, 30 w drugim, 15 u moich rodziców i 5 u teściowej (która sama już ma ich kilkadziesiąt (-: ).
W ramach każdego z tych miejsc już właściwie wystarczy, choć czasem jeszcze coś dodajemy.
1/4 przydałoby się kiedyś sprzedać.

Edytki: Gramy średnio 3 razy w tygodniu, po 1 grze, najczęściej tylko we własne gry. Nie gramy online.

Około 30 tytułów plus dodatki, z czego takie kampanie Arkham Horror LCG i dodatki do Dominiona zajmują masę miejsca, bo są jeszcze w dedykowanych pudełkach. Jest w tym też sporo drobnicy. Ogólnie zauważyłem, że w moim przypadku jest to za dużo, bo gram maksymalnie dwa razy w tygodniu zazwyczaj jedną grę na sesję. Dodatkowo zaczynamy poważniej grać z synem, więc jeden wieczór odpada na jakieś pociągi czy Karak (ale i tak mnie to cieszy). Miejsce by się jeszcze znalazło, ale raczej rotuję gry, które mi nie podeszły ze względow czasowych i finansowych.

Według bgg: 62 tytuły i 104 dodatki (m.in. praktycznie kompletne marvel champions). Wprowadzając się do mieszkania obiecałem sobie że jeden regał na książki jeden na planszówki i staram się tego trzymać. Chociaż gry legacy leżą NA regałach ;p

Tytuły w które dawno nie grałem i nie zanosi się aby wróciły do łask z mniejszym lub większym bólem serca sprzedaje (scythe ;<). Na ich miejsca wchodzą nowości. Mam też to szczęście że wśród grup z którymi gram jest jedna która aktywnie bierze udział w mathhandlu więc sporo rzeczy ogrywam w ten sposób przez co nie potrzebuję już dużej rotacji u siebie.

Jakieś 1100+ gier (ponad 1200, jeśli doliczyć różne wydania lub samodzielne jednostki, które ja traktuję jako rozszerzenia).

Po części to rozmach sprzed urodzin córki, po części to efekt hobby w hobby, gdzie strasznie lubię wynajdować sobie perełki w wyprzedażowych bądź zapomnianych tytułach.
Co jakiś czas nachodzi mnie oczywiście myśl, by pozbyć się części pudeł, ale zazwyczaj trafia się równocześnie okazja zagrania, gdzie zapomniana w czeluściach półek gra okazuje się być zaskakującym hitem albo pożyczony znajomym tytuł wraca w glorii chwały i z paskiem na świadectwie.
Czasem też patrzę na OLX za cenami mniej chodliwych gier i dochodzę do wniosku, że o wiele mniej roboty będę miał z wyrzuceniem pudła na śmieci, więc może jeszcze chwilę poleżakować na półce

U mnie na tę chwilę 164 gier + 60 dodatków. Dodatkowo 20+ gier i dodatków nowych/z wymiany, w które jeszcze nie zagrałem ani razu. Były momenty, że miałem ok 50 gier, a było też ponad 300.

Czy to dużo? Nie wiem, podejrzewam, że to gdzieś pośrodku, ale wg mnie suche liczby niewiele mówią. Wszystko zależy od wielu czynników m.in ile grasz, w jakiego typu gry, jakie masz grupy, czy lubisz/cie poznawać nowe tytuły i jakie masz możliwości ich pozyskania, ile masz miejsca w domu, czy granie online też wchodzi w grę, czy masz kłopot z pozbywaniem się gier, itd.

Ja gram, wydaje mi się, dużo (średnio około 150 partii miesięcznie), głównie w lekkie i średnie tytuły, w tej kolejności: rodzinnie, z dziećmi, online, z sąsiadami i znajomymi. Na tę chwilę nie mogę sobie pozwolić na regularne uczestniczenie w jakimś planszówkowym klubie. Nie cierpię na FOMO, ale bardzo lubię poznawać nowe gry (staram się, żeby zawsze było co najmniej kilka miesięcznie), przy czym poznaję prawie wyłącznie gry pozyskane przeze mnie lub online. Mam gry w kolekcji głównie po to, żeby w nie grać, ale są też takie, w które nie gram, a i tak się nie pozbywam (różne powody). Jest u mnie ciągła rotacja - obecnie ok 65 gier jest na sprzedaż/wymianę, ale drugie tyle na wishliście. Przy takiej liczbie partii i warunkach nie wyobrażam sobie mieć 10-30 tytułów, ale 500 gier to też za dużo. Nie uważam, żeby moja kolekcja była kompletna lub niekompletna. Tym przydługim wywodem, chodzi mi o to, żeby znaleźć dla siebie odpowiedni balans i nie ma jednego słusznego rozwiązania.

Pozdrawiam wszystkich, zarówno tych, którym starcza 10-30 tytułów, jak i kolekcjonerów z wieżami z gier.

Gizmoo pisze: ↑01 mar 2025, 10:45

To jest forum PLANSZÓWKOWE. Forum przeznaczone głównie dla pasjonatów. A tutaj tymczasem większość chwali się, że ma mało, krytykuje duże kolekcje i biczuje się, że ma za dużo.

ograniczał.

Stary czyli mowisz ze nie mozna krytowac wielkich kolekcji, ale mozna krytykowac tych ktorzy podchodza do grania rozsadnie i podaja logiczne powody dla ktorych ograniczaja ilosc gier na swoich polkach?

Wiekszosc ludzi powyzej nie krytykowala ludzi majacych setki gier tylko podawala powody dla ktorych utrzymuja taka kolekcja jakiej potrzebuja.

Skoro ktos nie chce miec 20 gier o przewalaniu drewienek z lewej na prawa i z prawej na punkty , a wystarczaja im 2 takie gry to zamiast krytkowac sprobuj zrozumiec

Pozdrawiam

Drogi Pabloszu, jakbyś był nowy na forum, to jeszcze bym zrozumiał Twój wpis. Sęk w tym, że to kolejna (która z rzędu) dyskusja w tym samym temacie, wałkowanym już wielokrotnie.

I po pierwsze - nie wiem, po co po raz kolejny o tym dyskutować, bo wystarczyło użyć wyszukiwarki. A po drugie ja nie krytykuję, że ktoś chce mieć małą kolekcję. Niechaj ma. Mój wpis odnosił się do tego, że po raz kolejny pojawia się samoograniczanie i pisanie, jakby duża liczba gier była czymś WSTYDLIWYM.

A takie pisanie:

Pablosz pisze: ↑02 mar 2025, 16:46 ktorzy podchodza do grania rozsadnie

To już solidne słowa krytyki i to tej najgorszej, bo sugerującej, że inni podchodzą nierozsądnie, a więc nie używając rozumu.

Popieram Gizmoo, dyskusja bardzo dziwna.
W dzisiejszych czasach wcale nie trzeba mieć płyt/książek/gier/komiksów/butów, aby się nimi interesować i je "konsumować", i tak samo w drugą stronę - nie trzeba ich "konsumować", aby kolekcjonować. To potrafią być (i często są) różne rodzaje hobby dotyczące tych samych przedmiotów.
Czy osoby, które mają kolekcje gier idące w tysiące, nie mogą być aktywnymi graczami, skoro FIZYCZNIE posiadanie takiej liczby gier po to, by w nie grać, jest po prostu absolutnie abstrakcyjne? Odpowiedź jest tylko jedna, bo inaczej to jak pytać filatelistę, po co mu tyle znaczków, skoro nie pisze listów.

Chciałem jeszcze tylko dodać, że przy moich 172 grach w kolekcji, półka wstydu wynosi równe zero, a we wszystkie gry zagrałem więcej niż raz. Więc to też nie jest tak, że te gry wyłącznie kurzą się na półkach.

Gizmoo pisze: ↑02 mar 2025, 21:34
To już solidne słowa krytyki i to tej najgorszej, bo sugerującej, że inni podchodzą nierozsądnie, a więc nie używając rozumu.

No, ale chyba w większości hobby wiele zakupów jest "nierozsądnych", czyli robionych pod wpływem emocji, sercem ("nie rozumem").
Tutaj chyba nie ma się o co obrażać tak myślę.

Gizmoo pisze: ↑02 mar 2025, 21:34 Drogi Pabloszu, jakbyś był nowy na forum, to jeszcze bym zrozumiał Twój wpis. Sęk w tym, że to kolejna (która z rzędu) dyskusja w tym samym temacie, wałkowanym już wielokrotnie.

I po pierwsze - nie wiem, po co po raz kolejny o tym dyskutować, bo wystarczyło użyć wyszukiwarki. A po drugie ja nie krytykuję, że ktoś chce mieć małą kolekcję. Niechaj ma. Mój wpis odnosił się do tego, że po raz kolejny pojawia się samoograniczanie i pisanie, jakby duża liczba gier była czymś WSTYDLIWYM.

Ale przecież nie musisz się meldować w każdym temacie. Ba, możesz nawet ignorować tematy,które uważasz za powtarzalne. Administracja temat zostawiła, a inni użytkownicy dorzucili swoje opinie,więc widocznie ten temat ma sens. Nawet jeśli uważasz inaczej.

Dodatkowo,imputujesz innym slowa i emocje, które wcale nie wybrzmiewają z postów osób z mniejszymi kolekcjami. Raczej widzę świadome decyzje ludzi, którzy po prostu z różnych względów mają małe kolekcje. I wcale nie sądzę,abyśmy z tego tytułu byli udręczeni. Raczej Ty chcesz chyba widzieć w nas męczenników, nie przyjmując do wiadomości,że tak po prostu chcemy.

To jest pojęcie względne dla jednego 100 to dużo dla innego mało. Jeśli ktoś niegrający wejdzie do mojego "królestwa" powie "OMG ile ty masz tych gier", a jeśli przyszedłby kolekcjoner to popatrzy na te 3 regały/półki i powie "phi... Marnie".

Pytanie było "czy dużo macie gier na półce?" A nie gdzie mieścicie te gry, jak ukladacie czy gracie, czy tylko patrzycie na pudełka, jaka półka wstydu, itp. Więc odpowiedzi powinny być dużo, mało, bardzo dużo, bardzo mało, i ile dla pokazania punktu widzenia/względności.

Odpowiadając na pytanie ja mam mało, ok.80. Gier nigdy za dużo, byle było z kim grać.

U mnie w kolekcji według BGG:

174 Podstawki i 402 dodatki

I około 20 gier w drodze

Pojawia się niekiedy problem z przechowywaniem tego

Ja tam podziwiam i zazdroszczę osobą o których można powiedzieć "mój stary to fanatyk wędkarstwa". Mnie ogranicza....mąż. Jego hobby zajmuje połowę mieszkania i nigdy nie usłyszałam że ma czegoś za dużo

Na tę chwilę 35 tytułów i trochę dodatków + jakieś deluksyfikacje do gier, które uwielbiam.

Zgadzam się z @walkingdead. Liczba gier dla mnie nie jest problemem. Mógłbym mieć i 500. Problemem jest miejsce w domu, o którym często wspominam. Większe mieszkanie/dom załatwiłoby problem i to może na zawsze, ale metraż jest jaki jest i trzeba sobie radzić.

Z drugiej strony póki miałem miejsce, to frywolnie kupowałem gry i choć dalej w wielu przypadkach trafiałem dobrze, to jednak zdarzały się wpadki. Obecnie nie narzuciłem sobie żadnego noworocznego limitu na zakupy(jak w poprzednim). Kupować nie chcę i w sumie nie ma za bardzo czego, a z drugiej strony dalej widzę gry oczekujące na przejście(wszystkie gry kampanijne, masa pudeł, a po zaliczeniu mogą pójść w świat). Duża kolekcja to nie problem, moje 100 gier jest ogrywane i ciężko mi narzekac na półkowników.

Moim pomysłem jest obecnie zawsze zadać sobie pytanie przy zakupie czy chciałbym grać w grę X zamiast coś co posiadam. Jak na razie wszystko przegrywa. Dla przykładu myślałem o BLOOD. Miałem zakupiony egzemplarz w przedsprzedaży u Czachy i finalnie o anulowaniu zdecydowała myśl, że zamiast grać w to, wolałbym grać w ATO/KF/KDM, to po co tracić mam na to życie?

Drugim pomysłem na ogrywanie kampanii jest zakup kolejnego tytułu dopiero przy kończeniu obecnego. Mam wtedy max 2 gry kampanijne w domu a przeważnie będzie 1. Oszczędność miejsca jak i zamrożonej kasy. W sumie niesie to też benefit, że pojawią się prawdopodobnie większe dziury między kolejnymi kampaniami, więc i ogrywanie kolekcji wbije na wyższy i lepszy poziom. Ten plan nie ma wad Wiadomo, przez to nie będę kupował pewnie na KS/GF, więc możliwe, że zapłacę więcej, możliwe, że chcąc zagrać w X nie będzie to możliwe i będę musiał zapełnić to inną grą, bo akurat taka będzie do złapania(mały problem, bo wiadomo, że obie powinny być równie dobre).

Ostro myślę o drugim słupku Billy. Jest szansa, że to by mi wyczyściło podłogę z gier, ale czy to nie otworzy mi znowu smaka na zakup nowych gier xD

Tak jak rozładowanie korków przez wybudowanie nowych ulic powoduje zwiększenie łącznej liczby samochodów, tak kupno nowej szafy nieuchronnie zwiększa rozmiar kolekcji.

Sprawdzone empirycznie