Hm, w koncu sie odwaze i napisze swoj pierwszy post na forum
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
przyznam sie ze sledze wiekszosc watkow od doscyc dawna (hmm, z rok bedzie) ale jakos nic nie napisalem do tej pory. Raz zaczalem sie rozwodzic nad taktykami w jednym z watkow o strongholdzie, ale nim wyslalem posta wszystko mi wcielo i nie chcialo mi sie pisac od nowa
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
tak wiec witam wszystkich serdecznie.
A przechodzac do rzeczy, bo sam nie tak dawno zaczynalem swoja pierwsza planszowka i niedawno wprowadzilem w te gry moja dziewczyne, dodam od siebie dwa grosze:
Nie zgodze sie ze tta nie jest dobra pierwsza gra, a neuroshima jest bo jest mniej zlozona. Wydaje mi sie, ze wszystko zalezy od graczy. Planszowki to nie jest jakas sztuka sama w sobie, nieporownywalna do niczego innego i wymagajaca nabierania wprawy wlasnie przez granie w nie. Jest to jakas metoda, ale jesli gracze sa np. starymi wyjadaczami gier komputerowych, to nie widze przeszkod zeby sprobowac odrazu czegos zlozonego. Mowie to na wlasnym przykladzie, moja pierwsza planszowka (drukniętą z neta z ciekawosci) byl carcassone, jako wyjadaczowi gier komputerowych (a kiedys tez pnp rpg) odrazu nie przypadla do gustu zbytnia prostota (mojej dziewczynie przeciwnie), jakis czas pozniej zawitala neuroshima hex, ktora znudzila mnie po hmm... 20 rozgrywkach? Pozniej przyszedl czas na mozgozerne gry, na ktore ciezko bylo namowic niedzielnych graczy, ale takie wlasnie pasowaly mnie, mimo ze byly jednymi z pierwszych.
A teraz najwazniejsze, bo poparte przykladem: ostatnio postanowilem pokazac czym sa gry planszowe koledze, ktory nigdy w takowe nie gral (nie liczac takich hitow jak eurobiznes). Jako ze bylem swiezo po zakupie polskiego tta, wyciagnalem gre i zagralismy partie, odrazu na poziomie pełnym. Z tym kolega, spedzilem mnostwo fajnych godzin grajac np w WoWa, gosc dodatkowo ma bardzo scisly umysl i takie rzeczy jak uczenie sie np nowej gry komputerowej czy sprzetu elektronicznego to dla niego zupelnie intuicyjna pestka. Zasady do tta wrecz zlapal w locie i zagralismy 3 partie z rzedu do 6stej rano. Przyznal ze gra jest genialna i chetnie jeszcze kiedys zagra. Jestem przekonany, ze taka gra jak neuroshima, nie sprawilaby mu tyle radosci i nie zachecila do gry.
Nastepnego dnia probowalismy arkham horror, wyjasnianie zasad zajelo mi rownie malo czasu i problemu co w tta (aha, sprawdzam ceche na postaci, odejmuje modyfikator z eventu, rzucam tyloma kostkami i musze wyrzucic tyle 5 lub 6 ile mam miec sukcesow. Proste. A co robie z tymi co ich pokonam? Aha, moge sobie wymienic tu i tu. Ok, no to gramy).
Konczac ten przydlugawy wywod: nie zrazalbym sie trudnymi grami. Zastanow sie, na ile biegli jestescie w tego typu klimatach, niekoenicznie bezposrednio "planszowkowymi". Doswiadczenie w grach pc, szachach, grach karcianych, rpg itd z pewnoscia duzo daje, a jesli takie doswiadcznie macie, taka np neuroshima moze was szybko znudzic.
Pozdrawiam
a, i dodam od siebie, ze moim zdaniem neuroshima jest nie tyle malo losowa, co "frustrujaco losowa" - kwestia tego w jakiej kolejnosci dostaniemy zetony, doprowadza czasami do sytuacji, w ktorej zwyciestwo jest niemozliwe. Wiem, ze w wielu grach to sie zdaza- jednak jakos w neuroshimie ta losowosc niekiedy mnie bolala. Sa gry, ktore mimo losowosci pewnych elementow daja mozliwosc efektywnego ich wykozystania. W neuroshimie czasami nie da sie zagrac efektywnie zestawu modułów w polaczeniu z akcjami i wolnymi jednostkami/slabymi jednostkami. A nim dojdziemy do tego co nam potrzeba, mozemy miec juz pozamiatane.