Re: Essen 2017
: 01 lis 2017, 14:41
Graliśmy w Indian Summer w 4 osoby. Gra nam się spodobała i stwierdziliśmy, że lepsze od Cottage Garden, ale słabsze od Baerenpark. Warunek zwycięstwa w Indian Summer w postaci zapełnienia swojej planszy, jest moim zdaniem mniej ciekawy, od największej ilości punktów na koniec w Baerenpark. Myślę, że na 2 i 3 graczy mogło by być ciekawiej pod koniec rozgrywki pod kątem podkradania elementów pasujących innemu graczowi.zakwas pisze:Ktoś pisał o nowych Rosenbergach i przegapiłem, czy wszyscy mają je (Nusfjord, Indian Summer) w rzyci?
Zgadzam się, również uważam zapisy za bardzo złe rozwiązanie.DJCrovley pisze:Ale nie zadowolisz wszystkich tym samym, ja jak widzę wydawnictwo które robi zapisy na stoły to skreślam je z listy. Bo dla mnie jest to beznadziejne traktowanie klienta. 3 stoliki, 4 osoby per stolik, 90min per gra daje ok 300 graczy w ciągu całej imprezy czyli ok 0.15% odwiedzających. Plus część nie przyjdzie część się spóźni, część nie gra pełnej partii... to jest większy chaos aniżeli zajmowanie stolików gdy są wolne. A listy zapisów są zapełnione już w czwartek.
Z tym dyszeniem nad karkiem to też przesadzasz, w tym roku czekaliśmy kilkukrotnie na stolik - podchodzisz pytasz obsługi który stolik skończy najwcześniej, zazwyczaj odpowiadają po czym to można określić (co jest licznikiem rund) i samemu widzisz. Możesz też grzecznie zapytasz grających ile im zajmie i decydujesz się czy poczekasz obok. Nie sądzę by ktokolwiek odebrał nas negatywnie. (poza jednym przypadkiem gdzie słuchaliśmy tłumaczenia zasad Nusfjord i jedna z siedzących kobiet sprawdzała czy ma swój plecak co 2-3min.)
Prawda jest taka że nie zagrasz we wszystko co chcesz, czasu tak mało gier tak dużo. I trzeba się z tym pogodzić. Dla nas z Idhą zagranie w 20-kilka gier podczas tych 4 dni to jest dość dobry wynik.
Ogólnie uważam, że nadmierne przygotowywanie się do targów za błędne podejście. Szczególnie jak ktoś jedzie pierwszy raz. Planowanie sobie dokładnie w co się chce koniecznie zagrać, prowadzi tylko do rozczarowań i marnowania czasu na czekanie. Na targach jest masa gier, które nie zajmą miejsc w Top 50 gier tego roku, co jednak nie czyni je słabymi grami. Z ponad 30 gier w które zagraliśmy, bądź zostały nam wytłumaczone zasady, tylko 3-4 gry uznaliśmy za słabo-średnie gdzie wolelibyśmy może zagrać w tym czasie w co innego. Mimo wszystko nawet przy tych grach nie męczyliśmy się tylko spędzaliśmy miło czas, a granie w różne gry które niekoniecznie były na naszych listach "Must Play" pozwoliło nam być kilka razy mile zaskoczonym (jak chociażby we wcześniejszym poście wspomnianym Nomads albo New York Slice).
Mimo iż jestem strasznie wsiąknięty w to hobby, to nadal najważniejsza dla mnie jest zabawa przy grze, a do tego nie muszę na takich targach grać w "hity" (choć oczywiście chętnie to robię), których za miesiąc czy dwa będę miał dostępnych masę recenzji, co pozwoli mi stwierdzić czy mi się gra podoba czy nie, nie grając w nią.