W prototyp Frostpunka, jeszcze na TTA zagrałem prawie 3 lata temu. Zaliczyłem wtedy srogą porażkę, mimo Adama Kwapińskiego, który obserwował i leciutko pilotował moją rozgrywkę. Od tego czasu wiedziałem, że gra jest dobra, ale nie śpieszyłem się zbytnio do zakupu fizycznego egzemplarze - gra bardzo trudna, długa i stołożerna, nie widziałem większej szansy na częste wyciąganie jej na stół. Skusiłem się jednak na niedawnej promocji w MediaExpert i zdążyłem zagrać już dwa razy - gra jest świetna! Rozwiały się też moje obawy.
Frostpunk zajmuje na stole masę miejsca, ale mieści się. Na styk, ramka mapy zwisała nad stołem, ale wszystko się zmieściło. Żeby zrobić zdjęcie musiałem stanąć na krześle, żeby cały stół zmieścił się w obiektywie
Dużo lepiej wyszła weryfikacja czasu gry. Pierwsza rozgrywka, z setupem i składaniem gry, zajęła mi około czterech godzin, poległem na koniec 10tej rundy (z dwunastu). Druga była już szybsza - setup 25 minut, rozgrywka 2 godziny (pełne 12 rund) i składanie około pół godziny - całość zamknięta lekko poniżej trzech godzin.
Pierwsza rozgrywka była ciężka. Z partii w prototyp pamiętałem tyle, że trzeba bardzo pilnować chorób, nadziei i niezadowolenia. Początek był łagodny, wydawało mi się, że mam większość pod kontrolą i byłem całkiem nieźle przygotowany do finałowej rundy:
Niestety kumulacja kiepskiej karty zmierzchu i zignorowanie toru niezadowolenia sprawiły, że w wyniku kilku śmierci przegrałem przez zbyt wiele żetonów niezadowolenia.
Druga rozgrywka była odmienna. Wiedząc jak działa burza i czego będę potrzebował pod koniec uznałem, że zacznę od razu budować domy - wolę przemęczyć się w kilku pierwszych rundach, pozwolić na kilka zachorowań, ale mieć spanie ogarnięte już do końca scenariusza. Pierwsza runda to warsztat, chata myśliwska, barak zbieraczy x 2, dom i świetlica dla dzieci. W drugiej przyjąłem przyjąłem prawo pozwalające na jedno miejsce więcej w każdym schronieniu i postawiłem drugi dom. Nadal za mało, więc w kolejnej turze dostawiłem barak do spania - zabrakło mi jednego drewna, ale chciałem uniknąć namiotów.
Szło ciężko, głównie przez niedobory drewna. Miałem mało kafelków z drewnem, mimo intensywnego odśnieżania. Budowa szła powoli i czułem, że nie wyrobię się ze wszystkim. Byłem w sumie przekonany, że przegram, ale chciałem dograć do końca. Z pomocą przyszły niezłe karty ekspedycji i dobre umiejętności mieszkańców. powoli udało mi się wybudować i ulepszyć prawie wszystko, czego potrzebowałem (musiałem obejść się bez szpitala, choć wydaje mi się, że bez sensu postawiłem maszynę drążącą). Pod koniec, kiedy już nie potrzebowałem nic budować, udało się rozwinąć dobrą ekonomię węgla i żarcia, głównie dzięki ulepszeniom, z których korzystałem dużo więcej niż w pierwszej rozgrywce - tartak + dwie retorty, wszystko ulepszone, to 10 węgla i jedno drewno z jednego drzewa. Cieplarnia i chata myśliwych, obie ulepszone, to 23 żarcia. Wszystko to używając sześciu pracowników, więc zostawało kilku na inne akcje. Wszystko to też w czerwonych budynkach, więc udawało się pracować w cieple. Najlepsze decyzje tej rozgrywki, to ulepszenie cieplarni (z ciężkim sercem, za dwa rdzenie parowe) i odblokowanie technologii przyśpieszającej wyprawy jako pierwszej. Wyprawy uratowały mi tyłek w środkowej części gry, robiły się same niemal co rundę i mocno zastanawiałem się nad ulepszeniem balonu, żeby mieć jednocześnie dwie aktywne ekspedycje. Finalnie udało mi się wygrać, choć jeszcze jedna śmierć albo dobrane inaczej niezadowolenie i byłoby po mnie. Generator uległ awarii, ale w na początku 11tej rundy więc idealnie, bo był pusty i mogłem zignorować go w ostatniej rundzie. Choć trochę się przestraszyłem, jak otworzyłem szufladkę w 12tej rundzie i zobaczyłem jak tam czarno - wypadło 7 kosteczek
Myślę, że poza wyżej opisanymi decyzjami bardzo ważne było zarządzanie kartami poranka - zawsze starałem się wybierać opcję, która wydawała mi się najkorzystniejsza, nie ważne ile by to kosztowało. Dzięki temu miałem dość grubą talię zmierzchu i wychodziło z niej sporo pozytywnych kart - np. tylko raz rozpatrzyłem konsultację społeczną, druga nie została dobrana.
Dla wielu będzie szokiem, że wygrałem już w drugiej (licząc prototyp w trzeciej) rozgrywce, ale jestem w 95% przekonany, że grałem dobrze. W obu rozgrywkach popełniłem 2.5 błędu
przy czym wszystkie były na moją niekorzyść:
- W pierwszej rozgrywce nie zauważyłem, że należy mi się dodatkowy pionek inżyniera. Znacznik z inżynierów zaktualizowałem, płaciłem za ich żywnie, ale zakręciłem się i nie dodałem kolejnego pionka i tak przez pół gry :/ Miałem dla niego miejsce noclegowe, więc sporo by mi pomógł. Dodatkowo w tej grze zapomniałem, że ze szpitala mogę korzystać dwa razy. Nie mam pojęcia dlaczego, bo z leżącej obok cieplarni korzystałem podwójnie w każdej rundzie
Wydaje mi się, że to kwestia tego, że miałem mało inżynierów (kolejny problem, wynikający z poprzedniego błędu) i mój mózg automatycznie zignorował możliwość użycia dwóch inżynierów na leczenie jako zbyt drogą
liczę to jako pół błędu, bo przecież z cieplarni korzystałem poprawnie.
- w drugiej rozgrywce zapomniałem dorzucić do talii zmierzchu dwóch kart - jednej z pozytywnego prawa, drugiej z karty poranka, w której wybrałem najlepszą opcję i zapłaciłem za nią
Zabolało to podwójnie, bo nie dodało pozytywnych kart do talii zmierzchu, zwiększając prawdopodobieństwo dobrania złych i pozbawiło mnie możliwości odebrania nagrody ze spoilera.
Ogólnie gra jest świetna, wciągnąłem się. Już sama faza ekonomiczna jest ciekawa, z ogromną liczbą decyzji do podjęcia. Do tego dochodzi zarządzanie "suwakami" - głód, ciepło, choroby. Kto będzie jadł, kto spał w cieple, kto może zachorować. Samo to, zebrane do kupy dawałoby już dobrą grę. Natomiast dołożenie do gry wydarzeń oraz praw, które stawiają przed wyborami, a nasze decyzje niosą za sobą długofalowe konsekwencje? Miód. Cieszę się też, że czas rozgrywki nie jest taki zabójczy, jak myślałem, w obecnej postaci mogę w to zagrać nawet w tygodniu. Fajnie też, że udało się wygrać i mam nadzieję, że nie był to ślepy traf - jeśli udałoby się mieć wygraną na każde 3-4 partie, to będę bardzo zadowolony