BOLLO pisze: ↑18 mar 2022, 10:16
Czyli wychodzi na to że albo jesteśmy bogatsi
Nie. Te sześć, siedem lat temu mało było planszówek z figurkami, gry nie miały tak fikuśnych komponentów, więc każda gra z ceną powyżej 150 zł, wydawała się "droga". Powyżej 150, to przywoziło się skarby z Essen, nie wydane jeszcze w Polsce (i z małą szansą, że będą wydane).
BOLLO pisze: ↑18 mar 2022, 10:16
coś w tym musi być skoro już kilkakrotnie przekroczyłem swój próg bólu cenowego.
Taki mentalny próg, jest bez sensu. Czy lepiej kupić za trzy stówki grę wybitną, piękną, którą będziesz bawił się przez lata, a później odsprzedasz z zyskiem, czy za te same 300 kupić sześć gier, które będą "wrzutką do koszyka do darmowej przesyłki"
, będą zawalały miejsce w domu, a później pies z kulawą nogą ich nie odkupi? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta. I za każdym razem jak widzę, że ktoś sobie taki próg ustala, a później zerkam w jego kolekcje i jest tam pół tony szrotu, to zastanawiam się, czy ktoś aby nie oblał matmy w gimnazjum.
Irr3versible pisze: ↑17 mar 2022, 18:11
Mam wszystkie gry z dodatkami spisane w excelu (co nie trudne, ściągnąłem z bgg listę gdzie staram się być na bieżąco) gdzie zapisuję wstępna cenę
Zazdroszczę! Z jednej strony chciałbym to zrobić, żeby mieć świadomość tego ile moja kolekcja jest warta. Odkąd z moją kobietą rozeszły się nam drogi, to zawsze jak wylatuję gdzieś nurkować, to zostawiam rodzicom numer do znajomych, którzy mieliby zająć się sprzedażą gier, w przypadku gdyby coś poszło pod wodą nie tak. Lepiej, żeby rodzice mieli pełną wiedzę ile i co jest warte. Ale z drugiej strony, trochę sam boję się tej wiedzy, ile na gry już wydałem. Bo jest to spokojnie kwota pięciocyfrowa. I na pewno jest tam ukryty dobry samochód, albo safari nurkowe na Galapagos. Podejrzewam, że na same koszulki na karty wydałem spokojnie coś w okolicach 3 koła. Tak, przyznaję, żyje w błogiej nieświadomości, że jestem jednak mniej psychicznie poczochrany niż w rzeczywistości.