rastula pisze: ↑21 mar 2023, 08:40
wg doniesień Ignacego i Marry w podcaście 2 pionki w branży nastroje są kiepskie... cóż, wydawcy dogonili graczy
.
Przez wiele lat pracowałem u małego, prywatnego przedsiębiorcy (ale z branży zupełnie innej, niż planszówkowa) i mając okazję patrzeć pracodawcy na ręce, mam następujące obserwacje:
1. Każda zmiana sytuacji ogólnej ekonomicznej, takiej jak wzrost kosztów transportu, paliwa, surowców, kursów walut, cen poddostawców jest okazją do podniesienia cen. A nawet jak nie ma takich zmian, to i tak warto od czasu do czasu podnieść o kilka % ceny. Z reguły podnosi się ceny z pewnym naddatkiem. W sensie, trzeba podnieść o tyle i tyle, ale podnieśmy trochę więcej, bo nie wiadomo, czy np. paliwo dalej nie będzie rosnąć.
2. Oczywiście nie działa to w drugą stronę: spadek cen surówców czy transportu nie jest motywacją do obniżenia cen własnych. Z drugiej strony, jeżeli przyszedł jakiś duży klient i negocjował rabaty, to zazwyczaj je dostawał i to dość hojne. Ale wciąż firma była na plusie.
Taka polityka prowadziła do stopniowego tzw. rozwoju firmy, czyli defakto systematycznego zwiększania dochodów.
Czy takie podejście spowodowane było chciwością? Moim zdaniem nie. Główną motywacją był zawsze czający się strach, że biznes może się nagle skończyć, klienci odejść, ale przede wszystkim, że zabraknie pieniędzy na leasingi, ZUSy czy inne zobowiązania. I teraz ten strach powodował, że w naracji właściciela nigdy nie było wystarczająco dobrze. Zawsze, nawet w momencie, gdy wszystko się dobrze układało, słyszeliśmy, że przyszłość jest jednka niepewna, zawsze brakuje pieniędzy na podwyżki, gdzie oczekiwania pracowników, w skali obrotów firmy były relatywnie małe i ogólnie niewiadomo jak to dalej będzie. Oczywiście kontrastowało to z tendencją do kupowania np. luksusówych samochodów "na firmę" przez właściciela. Dzięki temu jednak nauczyłem się, zawsze słuchać wszelkie oświadczenia o kondycji finansowej firm przez pewne filtry. A już argumenty, że podwyżki uzasadnione są kosztami pracowników to już przez podwójne filtry. 9/10 przypadków będzie to ostatni powód podniesienia cen. Mam na myśli, że wciąż to może być powód, ale w większości przypadków częściej się używa tego argumentu bo się on dobrze sprzedaje, niż faktycznie jest to rzeczywisty powód podwyżek cen.
Z kolei teraz żyjemy w czasach, gdzie ceny praktycznie w każdej branży bardzo podskoczyły. Już nie mówię o cenach mieszkań, bo tu proces zaczął się i w zasadzie skończył najwcześniej, pociągając za sobą inne branże. Ale spójrzcie np. na ceny nowych samochodów ile kosztują obecnie a ile jeszcze 5 czy 10 lat temu. Ceny wycieczek, ceny usług medycznych, żywność - cokolwiek. Niestety dla wydawców planszówkowych, ogólnie szeroko pojęta rozrywka (a planszówki są jej częścią) jest tym, co stosunkowo najłatwiej odstrzelić w pierwszej kolejności, szczególnie dla osób, które mają już duże kolekcje gier
Co do Portalu, Galakty, Czachy czy Phalanxa, mam wrażenie, że do tej pory było tak, że sytuacja była taka: duży Rebel celowal w segment prostych gier popularnych i średnich rodzinnych, okazyjnie wydając jakieś tytuły geekowskie, a oni pozycjonowali się jako wydawnictwa dla świadomych graczy, dla hobbystów i pasjonatów. Dość wyraźne zainteresowanie się Rebela tytułami cięższymi, i to z czółwki BGG, które nie tylko nie zakończyło się na przejęciu tytułów od Lacerty, ale wręcz przyspieszyło od tamtego czasu, mam wrażenie, że mogło wywołać dodatkowy niepokój wśród mniejszych wdawnictw.
psia.kostka pisze: ↑16 mar 2023, 09:16
Ale ze spoleczenstwo dzieli sie na bogoli, bidokow i sredniakow, to kogos obraza?
[...] Gauss tak to opracowal i taki jest rozklad.
.
Wydaje się, że jednak rozkład zamożności lepiej opisuje Pareto niż Gauss.