habert nie dasz pospać? xD
I niemal jak na antycznych malowidłach starły się w piątek siły na nieboskłonie, ziemi oraz Marsie.
Na odległym Marsie Człowiek rzucił wyzwanie Naturze. Z Kim zawładnie piaszczystymi i martwymi bezmiarami planety? Kto przekona kapryśną Panią do przeprowadzki na nowy grunt? Czyje zaproszenia będą najbardziej kuszące? Do kogo wyciągnie swą nieśmiałą dłoń i obrodzi lasami, morzami, życiem i pieniądzopunktami? A może Zielona Pani już od początku wiedziała kogo wesprze? Kto będzie jej Faworytą?
Wielkie korporacje stanęły naprzeciw siebie we wspólnym boju o los ludzkości i zapisanie się literami chwały na kartach historii.
Terraformacja Marsa przebiegła wśród dłoni
lolowczyni, Vir3ns, sf13sh.
Wieczorne niebo Ziemian wzburzył zaś inny bój. Nieuchronny konflikt Rebeliantów
X-Wing (2.0) i Imperium trwający od samego zarania dziejów. Strzały laserów raz po raz rozświetlały kosmiczną próżnię inspirując naziemnych widzów. Na śmierć i życie starli się Draken11 i Msm, pod czujnym okiem KarmaAF i Łukasz.
Przyziemnie zaś trwała idylliczna sielanka. Zdawałoby się. Maluczcy z
Kanagawa próbowali ze spokojem uwiecznić raz i drugi piękno doczesności. Ludzie, zwierzęta, rośliny, domy lub pustka na tle pór roku. Dyskusje uczniów coraz częściej przerywała burzliwa pogoda, jakby czerpała z każdego sezonu po trochu. Drżące dłonie
Avess upuszczały kolejne zamknięte słoiki czarnej farby, niebawem podłoga była usłana grubą warstwą opakowań farb, co zupełnie nie spodobało się Mistrzowi. Tylko zapytać by się chciał - kto pochował wszystkie pędzle? Po drugiej zaś stronie Crescendo nieboskłonu
JoaWar okazało się druzgocącym arcydziełem. Gdy zaś Natura się wygrzmiała zaraz dmuchnęła cieplejszym powiewem, wymalowano pejzaż ciągłej wiosny - brzmi jak dobra propozycja dla Polski
Dobrych wiadomości rychło nadszedł kres. Zachód słońca urwał radosny krzyk i dzieci bieg, nie wiedzieć jak i gdzie maluczcy z piętra zapadli się. Zerwał się wiatr, szarpał bez litości figury drzew! Dmał i darł! Chłostał okna, wył jak zwierz. Światła świec na pewno zgasły by, dobrze że towarzyszył nam sufitowy LED. Śmiałków grupa obu płci, zasiadła w krąg - przeciwko Złu.
Znak Starszych Bogów wśród cieni wił się, ktoś szepnął że Azathoth przebudzi się.
Szóstka rozpoczęła szaleńczy bieg. Szybciej! Prędzej! Muzeum 'zwiedzali' wzdłuż i wszerz. W ręce broń, księgi, pistolety, kostek rzut. But za mackę, macka z but - polała się ludzka krew. Czas jak jeszcze gorszy wróg, północ w północ zmieniała się. Zginął pierwszy z nas! Serca przejął lęk, gdy o podłogę ludzkich głów rozległ się traumatyczny brzdęk. Świat jak durszlak dziurawił się, potwór za potworem przezeń wkradał się. Szaleństwo zielenią z niektórych wrót spełniało swój niecny cel. Rozległ się talii kart złowieszczy świst, w powietrzu celniej trafniej byle sięgnąć cel. Nie wiadomo skąd nawet Homunculi na podłodze chichocząc pełz.
Pieczęci tam są! - krzyknął ktoś. Każdy kto mógł, wskoczył wnet, nawet czołgając się potwory w przejściu zmiótł. Znak za znakiem Azathoth z oddali w gniewie wył. Czar za czarem, unik w bok, strzelby strzał i krucyfiksa celny rzut. Zwycięstwo w powietrzu uniosło się, słodki poranka zew, taki co mógłby przerwać nieskończony koszmar ten. A potem nagły grom, i ziemi trzask! To nie chmur czarny słup! To On! To On! W Ziemię wgryza się!
Draken11, JoaWar, Łukasz, KarmaAF, Msm, Avess zamarli jak jeden mąż, wszystko nagle skończyło się...
Gdy już nic nie pozostało, zaczęliśmy wszystko od nowa
Czyli od handlu rzepą w kosmosie i wybraniu tą metodą króla! W końcu za coś trzeba było kupić koronę i berło. W
Village Pillage radośnie toczyli rzepę i o rzepę konflikt
Draken11, JoaWar, Łukasz, KarmaAF, Msm, Avess.
Ostatecznie gdy ustaliła się wstępna drabina feudalna, wierzenia oraz kawałki planety połączono łańcuchem wróciliśmy do swoich spraw. I każdy zajął się własnym losem, kuciem i odkuciem się! Tacy z nas zrobili się
Kowale Losu już w okrojonym składzie
JoaWar, KarmaAF, Avess. Grzechot kości obiecywał częste wygrane, najwyraźniej całkiem złudnie - zwycięską strategią okazało się zatrudnienie różnej maści stworów i potworów. Jakby było nam ich mało po wcześniejszej bitwie w muzeum!