Strona 103 z 264

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 13 sie 2018, 11:08
autor: Karit
sqb1978 pisze: 10 sie 2018, 15:08 Kilka dni temu właśnie kupiłem kulki (ważne aby były nierdzewne) i jest świetne. Jedyny minus, to że po mieszaniu wychodzą bombelki powietrza, bo się spienia farba.
I jak ten "minus" wpływa na farbę? Rozumiem że trzeba poczekać i bąbelki znikają?
Bary pisze: 13 sie 2018, 06:37 Do kulek możesz jeszcze dołożyć urządzonko do mieszania lakierów. Ręka odpocznie. ;)
Drogie to, 50$ chcą...

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 13 sie 2018, 11:14
autor: Bary
Karit pisze: 13 sie 2018, 11:08
sqb1978 pisze: 10 sie 2018, 15:08 Kilka dni temu właśnie kupiłem kulki (ważne aby były nierdzewne) i jest świetne. Jedyny minus, to że po mieszaniu wychodzą bombelki powietrza, bo się spienia farba.
I jak ten "minus" wpływa na farbę? Rozumiem że trzeba poczekać i bąbelki znikają?
Bary pisze: 13 sie 2018, 06:37 Do kulek możesz jeszcze dołożyć urządzonko do mieszania lakierów. Ręka odpocznie. ;)
Drogie to, 50$ chcą...
Za 25$ też się znajdzie.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 13 sie 2018, 16:34
autor: sqb1978
Karit pisze: 13 sie 2018, 11:08
sqb1978 pisze: 10 sie 2018, 15:08 Kilka dni temu właśnie kupiłem kulki (ważne aby były nierdzewne) i jest świetne. Jedyny minus, to że po mieszaniu wychodzą bombelki powietrza, bo się spienia farba.
I jak ten "minus" wpływa na farbę? Rozumiem że trzeba poczekać i bąbelki znikają?
Trzeba przebijać :) Nie jest to problem życiowy, ale trochę upierdliwe, bo czasem nie wiem czy to bąbel powietrza wyleciał z pojemnika czy kropla farby... Plusy przeważają nad minusami, bo zdecydowanie bardziej irytująca była konieczność traktowania ręki przeciążeniami 4G w trakcie mieszania :D

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 16 sie 2018, 07:09
autor: KamradziejTomal
Iiiiiii... druga banda do Shadespire gotowa :D w kolorkach Ultramarines dla odmiany (bo wiadomo, że Sigmar pozazdrościł Imperatorowi pomysłu ;) ).
Spoiler:
Przy okazji pozwolę sobie wycofać rekomendację dla farbek Army Painter - tak słabego połączenia pigmentu i rozpuszczalnika jeszcze nie widziałem. Butelki można trząchać w nieskończoność a i tak zaraz po wyciśnięciu na paletę pigment się oddziela. Dodatkowo czerwony i żółty odcień kryją wręcz tragicznie. Dla tych farb specjalnie dokupię te kuleczki. Natomiast Vallejo trzyma poziom, żadnego oddzielania, super krycie, takie same buteleczki i cena.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 02 wrz 2018, 12:54
autor: carlos
Mam do was pytanie odnośnie "nowych" Army Painterow (mam mega paint set). Wcześniej używałem poprzedniej ich wersji (również miałem mega paint set) i zauważyłem dużą różnicę między nowymi, a starymi... Niestety na niekorzyść nowych. Aktualnie wygląda to tak, że nawet po jednym dniu pigment mocno się wytrąca od medium i to widać już po tubce. Przez to medium zbiera się również w "dziubku" i za każdym razem trzeba je usuwać zanim zacznie lecieć faktyczna farba. W poprzedniej wersji farbek AP nie miałem takiej sytuacji ani razu. Oczywiście farbki są dobrze wymieszane (metalowe kulki w każdej farbce + mieszanie wiertarką). Też macie tak z tymi "nowymi" AP? Strasznie mnie to wkurza, że nawet po jednym dniu pigment się już oddziela i za każdym razem jest problem (szczególnie z tym zbierającym się medium w dziubku). Do tego stopnia, że rozważam wymianę wszystkich farbek na Vallejo (z nimi takiego problemu nigdy nie miałem).

EDIT: A tutaj przykład. Po lewej farba z nowszej serii (Greenskin) wymieszana wczoraj. Dzisiaj "wydaliła" coś takiego. Po prawej stronie również Greenskin, ale ze starej serii. Farba której nie mieszałem przez ok. 6 miesięcy (a może i nawet dłużej). Nawet dzisiaj do zrobienia tego porównania jej nie mieszałem, żeby zobaczyć jak wygląda.

Obrazek

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 02 wrz 2018, 14:26
autor: KamradziejTomal
Ze smutkiem muszę Ci przyznać rację :(

Zachęcony opiniami które kiedyś czytałem o AP kupiłem sobie kilka ich farb - czerwoną, żółtą, białą i czarną.

Czarna jako tako się sprawdza. Biała już nieco słabiej - odrobinę oddziela się medium. Żółta bardzo słabo kryje (ale pomyślałem że to w końcu najgorszy odcień). Czerwona to natomiast zupełna tragedia. Rozwarstwia się co chwila, trzeba co chwila trzeba mieszać a i tak zamiast kryć to tylko smugi zostawia. Nawet do glaze się nie nadaje.

Dla porównania resztę palety mam od Vallejo i jest cud miód orzeszki.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 05 wrz 2018, 18:10
autor: choczkins
KamradziejTomal pisze: 02 wrz 2018, 14:26 ...........

Dla porównania resztę palety mam od Vallejo i jest cud miód orzeszki.
A u mnie dwie farbki vallejo się "rozwarstwiły" metal i niebieska....nie da się tym malować, dodam że od nowości takie były.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 06 wrz 2018, 19:27
autor: carlos
Ja już wymieniłem wszystkie farbki na vallejo i faktycznie jest duża różnica (vallejo na plus). O ile poprzednia seria Army Paintera mi bardzo leżała tak nowa jest dla mnie zbyt problematyczna.

Przejdźmy do kolejnego tematu. Od lat używam pędzli citadela i army paintera. Większość rzeczy robię pędzelkiem Regiment od AP. Naprawdę nieźle "działa". Problemem jest dłuższe malowanie bardziej precyzyjnych cienkich linii (dosyć szybko traci kształt). Zastanawiam się na kupnem pędzli Winsor&Newton seria 7. Używał ktoś z Was i ma porównanie do Citadeli lub AP? Wiem, że mają bardzo dobre opinie, ale wolę dopytać. :)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 08 wrz 2018, 04:01
autor: lunatykuku
Windsory jakiś czas temu się popsuły i z ich kupnem to trochę loteria. Można kupić, ale najlepiej w sklepie stacjonarnym żeby obczaić na żywo końcówkę. Aktualnie wielu ludzi zachwala Raphaele z naturalnym włosiem. Nie testowałem, bo od dłuższego czasu używam syntetycznych Italieri :P

***

Dostałem do malowania duuuży set Kingdom Death, więc będę Was męczył pewnie co jakiś czas :P Pierwsze figurki:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 08 wrz 2018, 10:45
autor: playerator
lunatykuku pisze: 08 wrz 2018, 04:01 Dostałem do malowania duuuży set Kingdom Death, więc będę Was męczył pewnie co jakiś czas (...)
Faktycznie się zmęczyłem. Podnoszeniem szczęki, ciężko było. Te latarnie. I co jedzą lwy..?

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 08 wrz 2018, 11:31
autor: lunatykuku
Pewnie ocalonych xD

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 08 wrz 2018, 12:40
autor: playerator
Podoba mi się, że lew ma czyste łapy - pewnie przechodził przez strumień albo... akcja była nietypowa. Skupia to uwagę na szczególe (fuj, jakie świetne!).
Czasem widuje się figurki skąpane wręcz w czerwonej farbce, co zapewne ma budzić grozę, a powoduje zieeew.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 08 wrz 2018, 13:12
autor: lunatykuku
Lubię dodawać krew na figurkach ale co za dużo to niezrowo ;) Myślałem żeby dodać jeszcze krew na łapie tej wyciągniętej, ale wydaje mi się że tak ładniej kontrastuje. Chociaż właśnie maluję Butchera, więc... xD

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 09 wrz 2018, 01:03
autor: Gizmoo
playerator pisze: 08 wrz 2018, 10:45 lunatykuku pisze: ↑
sob, 08 wrz 2018, 03:01
Dostałem do malowania duuuży set Kingdom Death, więc będę Was męczył pewnie co jakiś czas (...)

Faktycznie się zmęczyłem. Podnoszeniem szczęki, ciężko było.
Konrad jest bardzo skromnym człowiekiem. Nawet nie wrzucił na forum zdjęć z mojego ostatniego zamówienia. Uznał, że "to taka robota na szybko i nie ma czym się chwalić". Więc muszę pochwalić się za niego! :lol:

Mój set monsterów do The Legend of Drizzt, pomalowany przez Lunatykuku:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zdjęcia prosto z telefonu, pyknięte zaraz po skończonym malowaniu, więc musiałem je odrobinę podrasować, ale i tak widać piękne cieniowanie i kapitalne przejścia pomiędzy kolorami. Skrzydła DracoLicha i spodnie Frankensteina są kapitalne ;)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 10 wrz 2018, 10:15
autor: Banan2
Hmm, nie chcę być upierdliwy, ale ten stwór (taki ognisty) na ostatni zdjęciu ma nieusunięte nadlewki czy on taki jest?
Pozdrawiam

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 10 wrz 2018, 18:38
autor: Gizmoo
Fcuk. Dopiero teraz to zauważyłem. Teraz nie będę mógł tego odzobaczyć. :lol:

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 12:06
autor: Jiloo
Skoro robota na szybko, to na szybko ;)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 12:36
autor: KamradziejTomal
OSL na figurkach z Kingdom Death bardzo klawy - coś czego zupełnie nie potrafię się nauczyć, mimo że co jakiś czas podejmuję kolejne próby :(

Figurki z Legendy Drizzta też fajnie pomalowane - fajnie pokazują ile zdolny artysta potrafi wyciągnąć z figurek nawet malując "na szybko", natomiast nadlewka kłuje mnie okropnie i same figurki IMO brzydale :P

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 12:45
autor: rastula
mnie nie kłuje :)...

generalnie to też mi się często nie chce czyścić figurek...ale oczywiście rozumiem estetów.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 13:05
autor: lunatykuku
Figurki czyścilem, ten mi jakoś umknął :(

Zalecenie bardzo na szybko, bo to co jest na zdjęciach chyba w jeden wieczór się wyrobiłem. Niektóre faktycznie są mech, ale zombie dragon czy trolle są całkiem spoko ;)

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 15:00
autor: KamradziejTomal
Zalecenie bardzo na szybko, bo to co jest na zdjęciach chyba w jeden wieczór się wyrobiłem
:shock: Nie sądziłem, że TAK szybko. W takim razie podwójny szacun za ekspresowe psikanie aero i wyłapywanie istotnych szczegółów pędzlem, ja bym chyba jednego zombiaka rzeźbił tyle czasu i nie zrobił go tak dobrze.

Może podzielisz się jakimś doświadczeniem w kwestii malowania OSL? Wygląda jakbyś go zrobił "bez wysiłku" niemalże. Chciałbym czasami jakiegoś figsa w jakości TT podrasować świecącymi oczami albo runami a nigdy mi nie wychodzi :(

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 15:59
autor: Pierzasty
lunatykuku pisze: 11 wrz 2018, 13:05 Figurki czyścilem, ten mi jakoś umknął :(
"Kastet" na dłoni trolla też :P

I podłączam się pod prośbę o tutorial OSL, konkretnie tych dużych (demon). Farbki rozcieńczone glaze medium 1:3-4 i dopiero ten miks rozcieńczany pod aero?

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 16:16
autor: lunatykuku
Taką całkiem drogę na skróty bez aerografu ciężko wskazać.

Na pewno na początek nie polecam bawić się z glazami. Wydaje mi się, że wiele osób rzuca się od razu na głęboką wodę.

Tak naprawdę do pomalowania przyzwoitego oslu wystaczy porządny layering. Kiedy już ustalisz źródło i zasięg padania światła wystarczy na już pomalowanym modelu nanieść 3-4 warstwy w kolorze światła i już będzie w porządku. Zaczynasz od miejsca najdalszego od źródła używając najciemniejszego odcienia (np. w przypadku klasycznego ognia będzie to ciemnopomarańczowy), następnie nakładasz coraz jaśniejsze warstwy zbliżając się do pochodni, latarni czy co tam akurat świeci malując dokładnie na tej samej zasadzie jak malował byś płaszcz czy cokolwiek innego. Trzeba pamiętać, że źródło światła zawsze będzie tym najjaśniejszym punktem (w moim przypadku dochodzi praktycznie do białego ale tylko jako niewielka kropeczka np. w latarni).

Z wyrytymi runami czy oczami sprawa jest właściwie nawet prostsza i dobrze zacząć właśnie od takich elementów. W kilku krokach:
- wypełniasz runę czy oczodoły kolorem bazowym (najlepiej dość jasnym) oraz niewielki obszar dookoła (w przypadku runów) lub górną część policzków i boki nosa (w przypadku oczu)
- wypełniasz runę/ oczodoły mieszanką 1:1 koloru bazowego i białego
- punktowo rozjaśniasz jeszcze bardziej wybrane elementy dodając jeszcze trochę bieli (w przypadku oczu stawiasz kropkę tak jakbyś malował źrenicę, w przypadku runy malujesz np. tylko środek).
Oczywiście tych warstw można nałożyć więcej, ale jednak trzeba zachować kontrast.

Dodatkowym tipsem może być użycie czegoś co odkryłem już jakiś czas temu- farby fluorescencyjne. Nie bardzo nadają się do malowania nimi bezpośrednio, ale można mieszać je z bazowym kolorem i highlightami. Ładnie nasycają kolor i lepiej odbijają światło potęgując wrażenie źródła światła. Można również na gotowy efekt nałożyć jeszcze mocno rozcieńczoną czystą farbę fluo (ja zwykle robię to aerografem) i ew poprawić najjaśniejszą warstwę.

Na koniec jeszcze prosta rzecz- tam gdzie sięga najwięcej światła, cienie powinny być najmocniejsze, więc nie trzeba się bać mocnego black liningu. Nie bardzo ma to zastosowanie przy runach czy oczach, ale przy malowaniu zewnętrznych źródeł bardzo się przydaje.

I to tyle. Na koniec wrzucę jeszcze swoje dioramki z zeszłorocznego Iron Paintera, bo to chyba najbardziej wymagający pod tym względem projekt który dotąd robiłem.

Obrazek
Obrazek

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 16:46
autor: Pierzasty
Ja osobiście odradzam fluo. Te farbki są kapryśne jak primadonny, a każda jest zrąbana na swój własny indywidualny sposób.

Co do prostych OSL typu małe lampki/oczka/itp. elementy, mam podobny proces tylko od drugiej strony. Przykładowo:
-Ice Blue + glaze medium, ciapiemy okolice 2 ~2 mm od lampki plus wystające elementy obok które będą najbardziej odbijać światło, jedna warstwa (słabe krycie -jest celowe, półprzezroczystość)
-dodajemy białego
-ciapiemy ~1 mm od lampki, powtarzamy pkt 1 tylko o połowę mniejszy, ~1 mm od lampki
-dodajemy więcej białego (teraz jest to już prawie biały z leciutkim niebieskim odcieniem)
-malujemy samą lampkę
-gotowe
Mi tak się wygodniej maluje, ew. niedociągnięcia można zamalować podczas kolejnej warstwy.
Dlaczego Ice Blue? Bo dobry przykład. Różne farbki lepiej i gorzej mieszają się na OSL. Ice Blue i odpowiednik RMS (LED Blue?), PP Necrotic Green, VMC (VGC?) Turquoise sprawdzały się świetnie. Obecna linia GW chyba najgorzej.

BTW, w wypadku ognia kolory płomienia są odwrócone, ciemniejsze od wierzchu, jaśniejsze od środka (sam płomień; światło idzie tak jak pisze lunatykuku). Po odwróceniu kolorów będzie niejasny nienaturalny efekt (ta nienaturalność z kolei fajnie wygląda przy płomieniach magicznych w dziwnych kolorach).

Lunatykuku, z glaze'ami to chodziło mi konkretnie o te wielkie OSL. Mam do zrobienia Carlosa Vasqueza z Malifaux, światło na większości modelu i jakbym miał to robić pędzlem, pochlastałbym się w połowie roboty.

Re: Malowanie planszówkowych figurek

: 11 wrz 2018, 17:15
autor: lunatykuku
Fluo są kapryśne, to fakt, ale jeśli używa się ich tak jak napisałem to ładnie wzmacniają efekt. Ja ich używam nawet do glazowania płaszczy jeśli chcę ładny pastelowy kolor. Nie nadają się na bazę, bo mają zbyt mało pigmentu, ale jako domieszka i do glazowania śmigają bardzo fajnie.

Ja ostatnio przy osl raczej staram się odchodzić od aero, używam głównie do wygładzenia warstwy na koniec i ew lekkiego glaza. Imo w przypadku Carlosa i tak lepiej zacząć od zaznaczenia choćby krawędzi kolorem światła i ew później przejść na aero. Rozcieńczyć tak z 3-4:1 i bardzo ostrożnie malować cieniutkimi warstwami. Na koniec podnieść kontrast czarną farbą.

Będę dzisiaj malował coś z kdm to może pstryknę parę fotek.