Mice and Mystics / Magia i Myszy (Jerry Hawthorne)

Tutaj można dyskutować o konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier.
NIE NALEŻY TUTAJ PYTAĆ O ZASADY, MALOWANIE, ROBIENIE INSERTÓW ORAZ KOSZULKI! OD TEGO SĄ INNE PODFORA
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
ernin
Posty: 555
Rejestracja: 20 lut 2012, 10:00
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 35 times
Been thanked: 27 times

Re: Odp: Mice and Mystics

Post autor: ernin »

xilk pisze:
ernin pisze:Chętnie bym usłyszał stanowisko wydawnictwa w tej kwestii.
Na forum jedynie Krwawisz robi za przedstawiciela Cube (niby zna ludzi z tego wydawnictwa). Chyba byś musiał podesłać Swoje pytanie na mail: wydawnictwo@cubecp.pl i zobaczyć, co odpiszą (fajnie jakbyś potem dał znać ludziom co odpisali).

Dostałem odpowiedź mailową. Właściwie to samo co Krwawisz napisał. Dodatkowo jeszcze, że egzemplarze zakupione u nich będą rozsyłane przedpremierowo. Oraz, że dodatkowe rzeczy będzie można dokupić po cenach hurtowych.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5244
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 1852 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: Gambit »

Dla tych, którzy jeszcze zastanawiają się czy zgarniać Myszy w przedsprzedaży, moja wideorecenzja gry (co prawda wersji angielskiej, ale przecież mechanika jest ta sama)
Obejrzyj na ZnadPlanszy
Obejrzyj na YouTube
Awatar użytkownika
Wallenstein
Posty: 970
Rejestracja: 20 kwie 2006, 08:00
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle

Re: Mice and Mystics

Post autor: Wallenstein »

Kiedy dostępna będzie instrukcja?
Stałe rabaty: REBEL 10%, PLANSZOSTREFA 11%. Chętnych zapraszam na priv.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

pan_satyros pisze:
Krwawisz pisze:Ok, gram w te "Myszy", gram i gram... i muszę przyznać, że po początkowym zachwycie nad jakością komponentów, klimatem i pewnymi smaczkami w mechanice, przyszedł czas kiedy na wierzch wychodzi wiele negatywów niestety..

Przede wszystkim, czy nie wydaje się wam, że gra jest frustrująco trudna? (Tym bardziej jak na grę rodzinną, do której miana aspiruje) Przy paru nieszczęśliwych rzutach, klepsydra wystrzeliwuje w górę z taką prędkością, że nie zdążymy się zorientować a tu "end game" i pora zaczynać od nowa... Wkurzające to trochę, biorąc pod uwagę, że mamy znikomy wpływ na wyniki rzutów kośćmi...A jeśli do tego dodać naprawdę sporo wrogów, z którymi trzeba walczyć w późniejszych scenariuszach oraz zasadę przesuwania klepsydry, kiedy nasza mysz zostaje pochwycona - to robi się już bardzo nieciekawie, nawet w trybie kampanii, kiedy postacie są przecież bardziej "dopakowane".

W wielu grach kooperacyjnych trudność mi nie przeszkadza, wręcz mobilizuje do kolejnych rozgrywek...tutaj niestety (przede wszystkim ze względu na bardzo znaczącą losowość) zaczyna mnie autentycznie wkurzać i zniechęcać...
Czy w PL wersji zady jakoś poprawiono? Jest to jakaś edycja 2.0 czy coś? Miałem angielską i właśnie podobne odczucia górowały nad klimatem. W recenzji dostała ode mnie po głowie ... Wraz z PL wydaniem cudowne Myszki znów nęcą mnie swym urokiem, łudzę się że może źle zrozumiałem zasady?
Zasady są zapewne nieco dopracowane, ale bardzo wątpię by zostały w jakikolwiek sposób zmienione, w stosunku do EN.

Już mówiliśmy o tym wcześniej. Jeśli gra jest frustrująco trudna, to prawdopodobnie źle zrozumiane zasady albo brak wykorzystania jakiejś mechaniki. Każdy scenariusz jest mniej więcej wyważony, z podstawki większość przeszedłem "z pierwszego kopa" (ale pierwszy przegrałem kilka razy z rzędu, zanim się nauczylem jak w to dobrze grać). Przede wszystkim należy ograniczać rzuty wrogów do minimum (starać sie zabijać jak najszybciej/efektywniej, rozstawiać tak by nie mogli dotrzeć w swojej turze, itd itp.), używać zdolności Filcha (ściąganie sera), robić wszystkie sidequesty i achievementy, które przesuwają znacznik końca wyżej (roachmaster bardzo pomaga). Na kości i kompresję akcji, szczególny wpływ ma Colin ze swoimi umiejętnościami wspierania innych. Przegrana przez ser to dość skrajny wypadek, który przy umiejętnej grze powinien zdarzać się bardzo rzadko.

Tej gry nigdy w życiu nie zaliczyłbym do frustrująco trudnych. Ale do gier rodzinnych właściwie też nie.
Awatar użytkownika
Krwawisz
Posty: 1496
Rejestracja: 29 kwie 2010, 22:40
Lokalizacja: Poznań
Been thanked: 22 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: Krwawisz »

Stare dzieje ;-) Po pewnym czasie okazało się, że przez cały czas źle graliśmy i wtedy kiedy trzeba było przesunąć znacznik zakończenia do góry, my przesuwaliśmy klepsydre... czyniąc z niej niemal niemożliwą do przejścia.

Teraz grając dobrze zarzut o "frustrującej trudności" można wyrzucić do kosza. Jest trudno, ale bez przesady. Co do zasad polskiej instrukcji to tak jak pisałem, są pewne poprawki, tak samo jak na kartach.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

Krwawisz pisze:Stare dzieje ;-) Po pewnym czasie okazało się, że przez cały czas źle graliśmy i wtedy kiedy trzeba było przesunąć znacznik zakończenia do góry, my przesuwaliśmy klepsydre... czyniąc z niej niemal niemożliwą do przejścia.
Swoją drogą, jest to wcale częsty problem ludzi na BGG. Jerry zawsze uprzejmie się dziwi, bo dla niego to dwie różne i oczywiste rzeczy. "W takim razie, oznacza to, że muszę się jeszcze wiele nauczyć, jako designer" - odpowiada :)
Awatar użytkownika
Gothik
Posty: 498
Rejestracja: 02 sty 2012, 12:36
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 10 times
Been thanked: 36 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: Gothik »

Pytanie do osób, które miały już styczność z angielską wersją gry - czy polecilibyście M&M do wspólnego grania z bystrą 6-latką, która lubi kooperacje i nienawidzi przegrywać (co chyba typowe w tym wieku), czy jednak to na razie za wysokie progi?
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6133
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 652 times
Been thanked: 513 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: pan_satyros »

rattkin pisze:
Krwawisz pisze:Stare dzieje ;-) Po pewnym czasie okazało się, że przez cały czas źle graliśmy i wtedy kiedy trzeba było przesunąć znacznik zakończenia do góry, my przesuwaliśmy klepsydre... czyniąc z niej niemal niemożliwą do przejścia.
Swoją drogą, jest to wcale częsty problem ludzi na BGG. Jerry zawsze uprzejmie się dziwi, bo dla niego to dwie różne i oczywiste rzeczy. "W takim razie, oznacza to, że muszę się jeszcze wiele nauczyć, jako designer" - odpowiada :)
Hmm w moim przypadku znacznie częściej frustrujące okazywały się walki i ich losowość. Szczególnie, że niewiele graliśmy Filtchem.
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

Walk jest tak dużo, że rzuty kostkami rozkładają się "po równo" w dłuższej skali. Trzeba dbać o leczenie (Tilda z Major Heal) i jakiś armor, dobrze się trochę naszukać na początku, żeby sobie coś dobrego znaleźć. Rzadko jest tak, że pechowy rzut przesądza "o wszystkim". Być może to kwestia odpowiedniego dobrania pierwszych skilli myszom.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: kwiatosz »

rattkin pisze:Walk jest tak dużo, że rzuty kostkami rozkładają się "po równo" w dłuższej skali.
To by była prawda, jakby zamiast rzutów kośćmi mieć przygotowane karty z wynikami i dobierać z nich - z kośćmi to działa raczej w teorii tylko.
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
pan_satyros
Posty: 6133
Rejestracja: 18 maja 2010, 15:29
Lokalizacja: Siemianowice
Has thanked: 652 times
Been thanked: 513 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: pan_satyros »

heh gdyby ta gra była brzydsza, może nie miałbym ochoty wchodzić drugi raz w ten sam kanał hehe
A tak mam problem..
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

kwiatosz pisze:
rattkin pisze:Walk jest tak dużo, że rzuty kostkami rozkładają się "po równo" w dłuższej skali.
To by była prawda, jakby zamiast rzutów kośćmi mieć przygotowane karty z wynikami i dobierać z nich - z kośćmi to działa raczej w teorii tylko.
Widocznie przez tyle zagranych gier i wygranych scenariuszy, teoria jest niezmiennie po mojej stronie. Przedziwna anomalia.
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: kwiatosz »

Ze "Wstępu do rachunku prawdopodobieństwa" Fellera dowiadujemy się, że prawdopodobieństwo, że w końcu dotrzemy do punktu wyjścia na trójwymiarowej siatce sześciennej (czyli że wyniki rzutu k6 w pewnym momencie się wyrównają), wynosi około 0,35 - to już odwołując się do teorii bardziej naukowej niż anegdotycznej. Nie wiem do końca jaki jest system rzutów w MiM, ale szansę, że w nim rzuty się wyrównują z prawdopodobieństwem 1 w trakcie gry są nie za duże (zwłaszcza że chyba jest różna liczba rzutów w kolejnych partiach?)
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

W pojedynczej partii rzuca się +/- 100 razy, od 1 do 5 kostek. Nie interesuje nas wartość na jednej kostce, tylko zestaw ścianek z różnych rzutów. Miecz i ser znaczą to samo co ser i miecz, toteż nie dążymy do wyrówniania prawdopodobieństwa do 1 na pojedynczej kostce, a interesują nas rozkłady zestawów. Z z rozkładu symboli na ściankach można wnioskować, jaki wynik powtarzał się bedzie najczęściej (cios i blok). Kostki same w sobie są wyważone w kierunku relatywnie stabilnej gry na cios / blok.

W przełożeniu na grę, oznacza to tyle, że jeśli przeciwnik (tzn. "źli") w grze będzie miał niesamowitego farta (3 sery albo 3 łuki), to prawdopodobnie i nam się zdąży przydarzyć coś dobrego o podobnej skali "nieprawdopodobieństwa" :). Odkładając teorię na bok, mówię z doświadczeń ponad kilkudziesięciu partii w tą grę. Nie pamiętam gry, w której bywały systematycznie złe rzuty i rujnowały całą grę. Ale trudno tak mówić w oderwaniu, jak nie widzicie jak ja gram, a ja nie widzę jak Wy. Jeśli ktoś chce się nauczyć w Poznaniu zagrać, to po premierze chętnie spotkam się kiedyś i pokażę - najlepiej w Cube, oczywiście.

P.S. 0,35 to bardzo duża szansa. Zapytaj graczy Netrunnera w kontekście prawdopodobieństwa wyciągnięcia w startowej ręce karty, która w talii jest w 3 kopiach.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5244
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 1852 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: Gambit »

rattkin pisze:W przełożeniu na grę, oznacza to tyle, że jeśli przeciwnik (tzn. "źli") w grze będzie miał niesamowitego farta (3 sery albo 3 łuki), to prawdopodobnie i nam się zdąży przydarzyć coś dobrego o podobnej skali "nieprawdopodobieństwa" :). Odkładając teorię na bok, mówię z doświadczeń ponad kilkudziesięciu partii w tą grę. Nie pamiętam gry, w której bywały systematycznie złe rzuty i rujnowały całą grę.
A u mnie się zdarzyło i to kilka gier, położonych przez Koło Sera :( Dlatego w Myszach akurat ten element losowy niesłychanie mnie irytuje :)
Awatar użytkownika
kwiatosz
Posty: 7874
Rejestracja: 30 sty 2006, 23:27
Lokalizacja: Romford/Londyn
Has thanked: 132 times
Been thanked: 417 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: kwiatosz »

rattkin pisze: P.S. 0,35 to bardzo duża szansa. Zapytaj graczy Netrunnera w kontekście prawdopodobieństwa wyciągnięcia w startowej ręce karty, która w talii jest w 3 kopiach.
Może i duża, ale na oko 3 razy mniejsza niż ludzie podejrzewają ;)

Co do reszty - no fakt, że na kilku z powtarzalnymi ściankami to inaczej wygląda - zresztą ja nie jestem wrogiem losowości, doceniam jej urok jako generatora emocji, a generalnie Twoje posty przybliżają mnie do kupna tej gry. Także też czepiam się nieco w samoobronie :)
Czy istnieje miejsce bardziej pełne chaosu niż Forum? Jednak nawet tam możesz żyć w spokoju, jeśli będzie taka potrzeba" - Seneka, Listy moralne do Lucyliusza , 28.5b

ZnadPlanszy kwiatosza|ZnadPlanszy gradaniowe
Rebel Times - miesięcznik miłośników gier
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

Właśnie oglądam ten fragment Twojej recenzji. Mam cały czas wrażenie, że to chyba jednak przez brak doświadczenia z grą albo źle interpretowane zasady, w co jednak nie chce mi się wierzyć, zważywszy na taki staż i tyle gier zagranych. Możliwe, że na początku to jest częstsze, ale jak się nauczy "ogrywać" system, to ser przestaje być problemem (o wiele bardziej boje się surge'a i jakiegoś przykrego pająka, niż strony dalej).

Co do sposobu prowadzenia kampanii, faktycznie jest tu pewien rozdźwięk, z tym, że ilość myszy jest arbitralna, a czasem w tekście nagle odzywa się mysz, której w drużynie nie ma (nie została wybrana). Oczywiście, zostało to podporządkowane historii, ale rozumiem, że może to kogoś drażnić. Warto tu jednak dodać, że scenariusz na 2 osoby tylko, jest zaledwie jeden, specyficzny. Pozostałe są na 4 myszy lub więcej, więc tych 4 graczy jednak chyba się nie obrazi, jak zagrają raz wyjątkowo w parach. Ja jak gram, to raczej widzę grupę jako całość (wszystkie myszy są razem a tylko kierujemy ich podzbiorem) i nie utożsamiam się z "konkretną" myszą. Kiedy gramy, mówimy "Teraz Tilda podejdzie tu i huknie szczura", a nie "teraz ja podejdę i tu zaatakuję". Akurat to uważam właśnie za coś nowego i dobrego, taki nieco dojrzalszy zabieg. Nie wcielamy się w bohatera i nie jesteśmy nim, tak samo gdy jak oglądamy film albo słuchamy bajki na dobranoc, nie stajemy się Alladynem, czy Neo - tylko oglądamy / słuchamy o ich poczynaniach i kibicujemy im. Tutaj jest podobnie - myszy żyją własnym życiem, nie jesteśmy "myszami", tylko trochę im "pomagamy" w trakcie gry, jesteśmy jakby samym "losem" bądź "duchem narracji". W pewnym sensie, można to sobie cały czas wyobrażać jako opowieść snutą przez starego Daza małemu Tipowi. Gdy myszom nie idzie, albo coś trzeba zacząć od nowa, można pomyśleć, że to Daz pomylił się w swojej opowieści, czegoś zapomniał, pokręcił. I tak dalej i tak dalej. Całe to dobrodziejstwo narracji po prostu wziąć naraz i nie podchodzić do gry jak do sesji rpg, gdzie każdy "jest" postacią. Argument, że "tą myszą nie można grać od razu i to źle", jest trochę nie fair jednak - w każdej grze są różne komponenty i niektóre są do użycia potem (chociażby przedmioty). Na tej zasadzie, możnaby w Descencie się skarżyć, dlaczego nie mogę zagrać od razu z super czarami i sprzętem. Chociaż to i tak właśnie nie to podejście. Bo to nie "my gramy" myszą, tylko uczestniczymy w opowieści - nie możemy zmieniać głównego wątku, a tylko "sceny akcji" :). Nie w każdej opowieści wszyscy bohaterowie są od razu znani. Jest to gra bardzo unikalna, także w kontekście bycia grą planszową - wyłamuje się trochę ze standardowego stereotypu dungeon crawlera, a staje się czymś innym (moim zdaniem o niebo lepszym).
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5244
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 1852 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: Gambit »

rattkin pisze:Właśnie oglądam ten fragment Twojej recenzji. Mam cały czas wrażenie, że to chyba jednak przez brak doświadczenia z grą albo źle interpretowane zasady, w co jednak nie chce mi się wierzyć, zważywszy na taki staż i tyle gier zagranych. Możliwe, że na początku to jest częstsze, ale jak się nauczy "ogrywać" system, to ser przestaje być problemem (o wiele bardziej boje się surge'a i jakiegoś przykrego pająka, niż strony dalej).
W pierwszej grze faktycznie spierniczyłem dwie zasady (dodawałem tyle sera ile wyrzucił przeciwnik i rzucałem na obronę, nawet jeśli myszka nie trafiała). Ale błyskawiczne wytrzaskanie po pysku sprawiło, że sprawdziłem zasady i grałem już dobrze. Te późniejsze przegrane na kole to czysty losowy pech. Mam tego świadomość, ale taka losowość mnie niestety uwiera. Tak, jest metoda mitygacji, ale jak widać, czasem nie wychodzi. Ale czy gra jest przez to zepsuta? Oczywiście, że nie. Ja po prostu byłem bardziej pechowy niż inni.
rattkin pisze:Co do sposobu prowadzenia kampanii, faktycznie jest tu pewien rozdźwięk, z tym, że ilość myszy jest arbitralna, a czasem w tekście nagle odzywa się mysz, której w drużynie nie ma (nie została wybrana). Oczywiście, zostało to podporządkowane historii, ale rozumiem, że może to kogoś drażnić. Ja jak gram, to raczej widzę grupę jako całość (wszystkie myszy są razem a tylko kierujemy ich podzbiorem) i nie utożsamiam się z "konkretną" myszą. Akurat to uważam właśnie za coś nowego i dobrego, taki nieco dojrzalszy zabieg. Nie wcielamy się w bohatera i nie jesteśmy nim, tak samo gdy jak oglądamy film albo słuchamy bajki na dobranoc, nie stajemy się Alladynem, czy Neo - tylko oglądamy / słuchamy o ich poczynaniach i kibicujemy im. Tutaj jest podobnie - myszy żyją własnym życiem, nie jesteśmy "myszami", tylko trochę im "pomagamy" w trakcie gry, jesteśmy jakby samym "losem" bądź "duchem narracji". W pewnym sensie, można to sobie cały czas wyobrażać jako opowieść snutą przez starego Daza małemu Tipowi. Gdy myszom nie idzie, albo coś trzeba zacząć od nowa, można pomyśleć, że to Daz pomylił się w swojej opowieści, czegoś zapomniał, pokręcił. I tak dalej i tak dalej. Całe to dobrodziejstwo narracji po prostu wziąć naraz i nie podchodzić do gry jak do sesji rpg, gdzie każdy "jest" postacią.
To, że wolałbym od początku do końca opowieści grać jedną myszą i "zżyć" się z nią, nie znaczy, że nie rozumiem gdzieś w głębi tego co zrobili twórcy. Opowieść w Myszach jest rewelacyjna. Ale z opowieścią też jest tak, że słuchamy o wszystkich bohaterach, ale kiedy wyobrażamy sobie jakby to było znaleźć się w tej opowieści, to zwykle wybieramy sobie jednego z nich, który nam się najbardziej podoba. Słuchając bajki nie stajemy się Alladynem, ale wyobrażając sobie siebie w tym świecie to stajemy się albo Alladynem, albo Dżinnem, albo Jasminą...nie wszystkimi naraz. To narzucenie łatwiej przełknąć dojrzałym graczom. Dzieciaki mogą mieć z tym problem. Momenty, kiedy mamy w kampanii 6 myszy, też na tym cierpią, bo drużyna składa się z kilku tych, którymi gramy i są one dopakowane i z dwóch na "pierwszym poziomie".
rattkin pisze:Argument, że "tą myszą nie można grać od razu i to źle", jest trochę nie fair jednak - w każdej grze są różne komponenty i niektóre są do użycia potem (chociażby przedmioty). Na tej zasadzie, możnaby w Descencie się skarżyć, dlaczego nie mogę zagrać od razu z super czarami i sprzętem.
Moim zdaniem złe porównanie. Bo super czary i sprzęt na początku kampanii zachwieją balans. Zwykła postać tego nie zrobi.
rattkin pisze:Jest to gra bardzo unikalna, także w kontekście bycia grą planszową - wyłamuje się trochę ze standardowego stereotypu dungeon crawlera, a staje się czymś innym (moim zdaniem o niebo lepszym).
Z tym, że taki mechanizm Story Driven jest w przygodówkach tak rzadki, że wręcz unikatowy, to się zgadzam. Z tym, że Myszy wyłamują się ze standardu dungeon crawlerów, tez się zgadzam. To, że staje się czymś o niebo lepszym, może być dyskusyjne. Myszy na pewno bronią się opowieścią i klimatem.
Awatar użytkownika
kdsz
Posty: 1401
Rejestracja: 17 gru 2010, 13:06
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 456 times
Been thanked: 303 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: kdsz »

Gothik pisze:Pytanie do osób, które miały już styczność z angielską wersją gry - czy polecilibyście M&M do wspólnego grania z bystrą 6-latką, która lubi kooperacje i nienawidzi przegrywać (co chyba typowe w tym wieku), czy jednak to na razie za wysokie progi?
Też chciałbym zapytać o minimalny wiek. Mam na myśli ograne dzieciaki
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

Gambit pisze: W pierwszej grze faktycznie spierniczyłem dwie zasady (dodawałem tyle sera ile wyrzucił przeciwnik i rzucałem na obronę, nawet jeśli myszka nie trafiała). Ale błyskawiczne wytrzaskanie po pysku sprawiło, że sprawdziłem zasady i grałem już dobrze. Te późniejsze przegrane na kole to czysty losowy pech. Mam tego świadomość, ale taka losowość mnie niestety uwiera. Tak, jest metoda mitygacji, ale jak widać, czasem nie wychodzi. Ale czy gra jest przez to zepsuta? Oczywiście, że nie. Ja po prostu byłem bardziej pechowy niż inni.
Tzn. gdzie widać i jak nie wychodzi? :) Te przegrane były głównie przez surge z sera, czy też przez to, że jakieś myszy były zab... uniesz... porwane i to pchało znacznik do przodu? Ile prób ataku zwykle potrzeba było na skoszenie szczura albo roacha? Jak często przeciwnicy byli wysoko na inicjatywie?

Pytam z czystej ciekawości (i nie spodziewam się też specjalnie odpowiedzi, bo kto zbiera takie informacje w grze...), bo widzę, że argument o losowości i trudności gry jednak się tu powtarza, podczas gdy ja nie miałem takich kłopotów - ciekaw jestem co mi umyka. W moich grach trudność polega zwykle na złych decyzjach, złym doborze myszy albo za dużym ryzykowaniu na rympał.
Gambit pisze: To, że wolałbym od początku do końca opowieści grać jedną myszą i "zżyć" się z nią, nie znaczy, że nie rozumiem gdzieś w głębi tego co zrobili twórcy. Opowieść w Myszach jest rewelacyjna. Ale z opowieścią też jest tak, że słuchamy o wszystkich bohaterach, ale kiedy wyobrażamy sobie jakby to było znaleźć się w tej opowieści, to zwykle wybieramy sobie jednego z nich, który nam się najbardziej podoba. Słuchając bajki nie stajemy się Alladynem, ale wyobrażając sobie siebie w tym świecie to stajemy się albo Alladynem, albo Dżinnem, albo Jasminą...nie wszystkimi naraz. To narzucenie łatwiej przełknąć dojrzałym graczom. Dzieciaki mogą mieć z tym problem. Momenty, kiedy mamy w kampanii 6 myszy, też na tym cierpią, bo drużyna składa się z kilku tych, którymi gramy i są one dopakowane i z dwóch na "pierwszym poziomie".
Ach... kto by nie chciał być Jasminą :). Ale zgadzam się, że to "odseparowanie" siebie od historii to coś dla starszych graczy. Dlatego też właśnie nie podzielam zdania, jakoby to była gra dla dzieci. Moim zdaniem nie jest, zarówno właśnie na sposób tej narracji, na jej charakter jak i mechanikę gry. Za dużo tu umowności na różnych etapach. No ale ponoć dzieciom się bardzo podoba, to ja już nie wiem :). Ktoś tu pytał, czy z małymi pociechami da się w to grać, ja niestety nie odpowiem. Z tego co czytałem na BGG, dzieci dopiero w okoliach lat 10+ będą całościowo ogarniać grę, a niżej, to raczej tylko ruszanie figurkami i rzucanie kosteczkami, a całą resztę rodzice - i to też w jakimś skrócie, bo dzieci chyba nie usiedzą 2h w ten sposób.

Wymuszanie jakiejś myszy w grupie, to z jednej strony zabieg narracyjny, a z drugiej pewnego rodzaju "head wind" dla graczy, żeby nie inwestowali przesadnie w jedną czy dwie wybrane postaci, tylko dbali o wszystkie myszy, a także eksperymentowali. Czyli: do następnego rozdzialu, zabierzmy Neza, bo on troche słaby jest, nie ma umiejętności. W tej przygodzie się rozwinie. W ten sposób w miarę równo ciągniemy całą grupę i tam gdzie dana mysz jest potrzebna, jest wtedy "na poziomie". Niestety tej informacji brakuje w podręczniku i zorientowanie się w sytacji w środku książki jest średnio fajne. To jedno z wielu pól do poprawy (wg mnie) w zasadch i storybooku.
Gambit pisze:
rattkin pisze:Argument, że "tą myszą nie można grać od razu i to źle", jest trochę nie fair jednak - w każdej grze są różne komponenty i niektóre są do użycia potem (chociażby przedmioty). Na tej zasadzie, możnaby w Descencie się skarżyć, dlaczego nie mogę zagrać od razu z super czarami i sprzętem.
Moim zdaniem złe porównanie. Bo super czary i sprzęt na początku kampanii zachwieją balans. Zwykła postać tego nie zrobi.
Argument jest nieco naciągany, zgoda. Ale zasada jest przecież ta sama, prawda? To jest komponent, to jest część gry. Jeszcze nie możesz go użyć i tyle - "handluj z tym".
Gambit pisze:
rattkin pisze:Jest to gra bardzo unikalna, także w kontekście bycia grą planszową - wyłamuje się trochę ze standardowego stereotypu dungeon crawlera, a staje się czymś innym (moim zdaniem o niebo lepszym).
Z tym, że taki mechanizm Story Driven jest w przygodówkach tak rzadki, że wręcz unikatowy, to się zgadzam. Z tym, że Myszy wyłamują się ze standardu dungeon crawlerów, tez się zgadzam. To, że staje się czymś o niebo lepszym, może być dyskusyjne. Myszy na pewno bronią się opowieścią i klimatem.
Powiedziałbym, że jest to gra bardziej "intymna", do grania w tym samym gronie i nie wyciągania "ot tak" z półki, bo ktoś przyjdzie. Ogranicza to jej zastosowania. Bardziej właśnie gra "rodzinna" (ale tylko ideowo/emocjonalnie, bo mechaniki zbyt złożone na grę casualową dla rodziny, chyba, że ktoś się naprawdę wgryzie), gdzie wszyscy pamiętają, co zdarzyło się ostatnio i teraz czytamy nowy rozdział. Dla mnie to nowa jakość. Wysycenie mechanik w planszówkach jest dość widoczne ostatnio (jaka gra z tego Essen była "prawdziwie" rewolucyjna?), a gry euro nie pomagają - zawsze jest bite na to samo kopyto, tylko drewienka inne. Natomiast trzeba zaznaczyć, że to gra skierowana do specyficznego grona odbiorców gier planszowych. Grona, moim zdaniem, niestety (jeszcze) stosunkowo niewielkiego. Tym bardziej chciałoby się je powiększyć.
Awatar użytkownika
Gambit
Posty: 5244
Rejestracja: 28 cze 2006, 12:50
Lokalizacja: Gdańsk
Has thanked: 528 times
Been thanked: 1852 times
Kontakt:

Re: Mice and Mystics

Post autor: Gambit »

Jako, że wydaje mi się, że generalnie się zgadzamy co do jakości gry, a po prostu mamy różne punkty widzenia na kilka jej elementów (co nie jest niczym zdrożnym), pozwolę sobie skomentować tylko jeden malutki fragment Twojego posta.
rattkin pisze:
Gambit pisze: W pierwszej grze faktycznie spierniczyłem dwie zasady (dodawałem tyle sera ile wyrzucił przeciwnik i rzucałem na obronę, nawet jeśli myszka nie trafiała). Ale błyskawiczne wytrzaskanie po pysku sprawiło, że sprawdziłem zasady i grałem już dobrze. Te późniejsze przegrane na kole to czysty losowy pech. Mam tego świadomość, ale taka losowość mnie niestety uwiera. Tak, jest metoda mitygacji, ale jak widać, czasem nie wychodzi. Ale czy gra jest przez to zepsuta? Oczywiście, że nie. Ja po prostu byłem bardziej pechowy niż inni.
Tzn. gdzie widać i jak nie wychodzi? :) Te przegrane były głównie przez surge z sera, czy też przez to, że jakieś myszy były zab... uniesz... porwane i to pchało znacznik do przodu? Ile prób ataku zwykle potrzeba było na skoszenie szczura albo roacha? Jak często przeciwnicy byli wysoko na inicjatywie?

Pytam z czystej ciekawości (i nie spodziewam się też specjalnie odpowiedzi, bo kto zbiera takie informacje w grze...), bo widzę, że argument o losowości i trudności gry jednak się tu powtarza, podczas gdy ja nie miałem takich kłopotów - ciekaw jestem co mi umyka. W moich grach trudność polega zwykle na złych decyzjach, złym doborze myszy albo za dużym ryzykowaniu na rympał.
Chodziło mi o to, że jeśli znajdziesz choć jeden przypadek, pokazujący, że jakiś mechanizm nie do końca działa, to znaczy, że może być ich więcej. Czyli Osiągnięcia odsuwające koniec książki są fajnie zrobione, ale czasem mogą nie wskoczyć, bo pech. Jak to było w moim przypadku. I powtórzę raz jeszcze...to nie świadczy o zepsutej grze, tylko o tym, że losowość czasem gryzie w tyłek...jak karaluch.

Co ciekawe w przegranych przez Koło Sera grach (były spowodowane przez surge sera z kości), śmier...exte...porywanie myszy nie było problemem. Generalnie, to nie było nigdy strasznym problemem. Akurat w tej materii kości były nad wyraz łaskawe (ot taki kaprys losu).

Dokładnych danych o walkach nie pomnę...ostatni raz przy myszach siedzieliśmy dość dawno.
rattkin pisze: Dlatego też właśnie nie podzielam zdania, jakoby to była gra dla dzieci. Moim zdaniem nie jest, zarówno właśnie na sposób tej narracji, na jej charakter jak i mechanikę gry. Za dużo tu umowności na różnych etapach. No ale ponoć dzieciom się bardzo podoba, to ja już nie wiem :). Ktoś tu pytał, czy z małymi pociechami da się w to grać, ja niestety nie odpowiem. Z tego co czytałem na BGG, dzieci dopiero w okoliach lat 10+ będą całościowo ogarniać grę, a niżej, to raczej tylko ruszanie figurkami i rzucanie kosteczkami, a całą resztę rodzice - i to też w jakimś skrócie, bo dzieci chyba nie usiedzą 2h w ten sposób.
Mój syn, lat niespełna 6 kiedy pierwszy raz siadaliśmy do tej gry, uwielbiał figurki myszy. Uwielbiał być Nezem, bo miał wielki młot i miażdżył karaluchy (tak, jestem wyrodnym ojcem). Uwielbiał słuchać opowieści (choć tłumaczenie w locie nieco ją kaleczyło). Uwielbiał rzucać kośćmi i zbierać ser. Nie lubił Wija i Karaluchów. Na takim poziomie gra może być dla młodszych graczy...
xilk
Posty: 912
Rejestracja: 15 paź 2014, 19:16
Has thanked: 1074 times
Been thanked: 103 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: xilk »

Ech, chyba znów ktoś zaniedbał odświeżanie listy, bo jest już ta 18, a wciąż lista ma 41 pozycji, czyli tyle, co wczoraj koło tej 19.
anonim pisze:Może się okazać że jedyne rzeczy które będą sprzedawane z tych bonusowych to te które są w tym sklepiku http://www.plaidhatgames.com/store/mice-and-mystics A to znaczy że może być tak że karty bonusowe dostaniesz tylko przy zakupie gry a woreczka wcale nie będziesz mógł kupić.
Nie, tak nie będzie. Pisałem to już w dwóch postach, więc napiszę i w trzecim: (szkoda, że na tym forum nie ma odniesienia do konkretnego postu)
Przemyslaw Bobrowski (z Cube) pisze:Wszystkie bonusy do gry bez wzgledu na koncowy wynik przedsprzedazy beda wyprodukowane. Kazda osoba bioraa udzial w przedsprzedazy przed wysylka zamowienia bedzie mogla dolozyc dowolne bonusy do gry. Ceny dla tych osob beda znacznie korzystniejsze niz w normalnej sprzedazy.
Zatem każdy z bonusów będzie sprzedawany, a uczestnicy akcji przedsprzedaży będą mogli kupować bonusy po atrakcyjniejszej cenie. No chyba, że jakoś źle rozumiem tego maila.

Recenzja Gambita:
Dzięki, że ją wrzuciłeś. Naprawdę fajna :) I jak pisałem w komentarzu pod nią, podzielam obawy co do jakości wykonania komponentów przez Chińczyków, bo skoro opóźnienia były z ich strony, to pytanie jak z jakością.

No i ilość Myszy na scenariusz:
To chyba będzie najbardziej boleć. Dla gracza przechodzącego grę solo, to nie problem. Gorzej, jak spotyka się czwórka znajomych... Znaczy ja mam 4 kolegów, z którymi regularnie gram. I zwykle spotykamy się w gronie 4 lub 5 osób. I nie dość, że grę będę mógł grać tylko, gdy spotkamy się w czterech, to jeszcze niektóre scenariusze pewnie będę musiał przechodzić sam, bo nie powiem dwójce kolegów: "A weźcie teraz zagrajcie sobie partię czegoś dla 2 przez najbliższe dwie godziny"...
Awatar użytkownika
rattkin
Posty: 6518
Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
Lokalizacja: Poznań
Has thanked: 382 times
Been thanked: 930 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: rattkin »

Gambit pisze:Jako, że wydaje mi się, że generalnie się zgadzamy co do jakości gry, a po prostu mamy różne punkty widzenia na kilka jej elementów (co nie jest niczym zdrożnym), pozwolę sobie skomentować tylko jeden malutki fragment Twojego posta.
Jak najbardziej. Oczywista nie zamierzam tutaj prowadzic krucjaty dla gry, ponieważ ma ona wg mnie na karku kilka karygodnych grzechów. Ale i sama jest grzechu warta :)
Gambit pisze: Chodziło mi o to, że jeśli znajdziesz choć jeden przypadek, pokazujący, że jakiś mechanizm nie do końca działa, to znaczy, że może być ich więcej. Czyli Osiągnięcia odsuwające koniec książki są fajnie zrobione, ale czasem mogą nie wskoczyć, bo pech.
Ale te rzeczy właśnie niewiele z pechem mają wspólnego. Roache niemal zawsze napotkasz (są chyba na wszystkich łatwych enounterach na 1 i 2 stronie), i to już tylko kwestia tak się rozstawienia, by jedna mysz huknęła cztery - i Rochmaster gotowy. Potrwa to może jedną-dwie rundy więcej, ale masz ten jeden chapter dalej. Oczywiście jest tu kalkulowane ryzyko, czy te roache do tego czasu same nie wyrzucą sera, ale prawie zawsze taki trade-off się opłaca.

Powiedziałbym, że mechanizm jest w granicy "progu losowości", co znaczy, że faktycznie może czasem swingnąć w tę złą stronę - ale jak dla mnie to jest akceptowalny próg, bo przeważnie można to "ograć" Filchem i Roachmasterem - i wtedy nie boli. Nieakceptowalny to np. kretyńska losowość na pięciu płaszczyznach w Shadowrun:Crossfire (Mike Eliott u progu "formy"). To co jednak chciałem dodać to to, że gra oferuje przestrzeń do odsunięcia końca gry i że należy z tych możliwości śmiało korzystać. W ostateczności, jeśli koło sera frustruje i jakoś ogrywanie go nie wychodzi, przyjąć sobie home rule, że gra się z tokenem końca na jednej stronie dalej - ot, i cała gra automagicznie naprawiona :) Niemniej jednak po pewnej wprawie i z drobną pomocą sprzętu, szczurasy i roache kosi się już potem łatwiej i szybciej, i przeciwnicy tak wiele nie rzucają.
Awatar użytkownika
Poochacz
Posty: 268
Rejestracja: 16 maja 2014, 17:27
Has thanked: 17 times
Been thanked: 78 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: Poochacz »

xilk pisze:Zatem każdy z bonusów będzie sprzedawany, a uczestnicy akcji przedsprzedaży będą mogli kupować bonusy po atrakcyjniejszej cenie. No chyba, że jakoś źle rozumiem tego maila.
Dokładnie. Czytałem już gdzieś że sakiewka będzie kosztować 10 złotych, niestety nie pamiętam gdzie, chyba na FB.
xilk pisze:podzielam obawy co do jakości wykonania komponentów przez Chińczyków, bo skoro opóźnienia były z ich strony, to pytanie jak z jakością.
Wątpię żeby przed wysyłką FoI nie dokonało żadnej kontroli towaru. Właśnie myślę że gra będzie dopracowana jeśli czasu na wykonanie było więcej :)
Ostatnio zmieniony 18 gru 2014, 21:27 przez Poochacz, łącznie zmieniany 1 raz.
xilk
Posty: 912
Rejestracja: 15 paź 2014, 19:16
Has thanked: 1074 times
Been thanked: 103 times

Re: Mice and Mystics

Post autor: xilk »

Poochacz pisze:Dokładnie. Czytałem już gdzieś że sakiewka będzie kosztować 10 złotych, niestety nie pamiętam gdzie, chyba na FB.
1) Te 10 zł dotyczy osób, które biorą udział w przedsprzedaży, ile normalnie ta sakiewka będzie kosztować w sklepie Cube, to nie wiadomo.
2) Tak, cena 10 zł pojawiała się na FB.
Poochacz pisze:Wątpię żeby przed wysyłką nie dokonali żadnej kontroli towaru.
Kto? Chińczycy? Ci sami, co są winni opóźnieniom? Cóż widywałem różne chińskie produkty i niektóre dało się używać, a inne nie były warte złamanego grosza. Stąd mogę mieć tylko nadzieję, że komponenty będą jakości takiej, jak te w wersji angielskiej.
Poochacz pisze:Właśnie myślę że gra będzie dopracowana jeśli czasu na wykonanie było więcej :)
Nie powiedziałbym... Nie wiemy tak naprawdę z czego wynikało opóźnienia i raczej się nie dowiemy. Słyszeliśmy tylko o "złych" Chińczykach, którzy wciąż nie wyprodukowali gry. Jeśli np. zepsuły się jakieś maszyny, nie mieli na czas jakiś matryc, czy mieli jakieś przestoje, to nie ma co liczyć, że większy czas oznacza lepszą jakoś komponentów. Takie przeciąganie wytworzenia gry w Chinach mogłoby oznaczać lepszą jakość gry, gdyby okazało się, że np. pierwsza partia poszła z błędami, a w związku z tym poszła ona do "utylizacji" i zaczęto robić kolejną partię, gdzie wyeliminowano błędy. Wtedy faktycznie dłuższe czekanie = lepsza jakość. Jednak to wyłącznie domysły, bo jedyne co usłyszeliśmy od Cube w sprawie opóźnień, to tylko informacja, że "Winni są Chińczycy"... Zatem nie dowiemy się co zawiniło.
Poochacz pisze:No niestety, wszystkim się nie dogodzi. Kupiłbym np. Sons of Anarchy ale jest od 3 graczy a w większości przypadków gramy we dwójkę z żoną :( Tu jest o tyle dobrze że rozpiętość jest od 1 do 4 osób - wiadomo że przy 3 może być ciężko bo ktoś będzie operował 2 myszami ale jeśli się uprzeć jest to do pogodzenia.
Może źle się wyraziłem. Wiedziałem od początku, że w ten tytuł będę mógł grać tylko w przypadku, gdy któregoś znajomego będzie brakowało. Problem jest jednak taki, że wcześniej nie trafiłem na informację, że w jakimś scenariuszu nagle liczba Myszy spadnie do 2... Wiem, że to tylko jeden scenariusz i jakoś można grać parami, ale jednak to nie to samo.
ODPOWIEDZ