rattkin pisze:
Zacząłem odpisywać, ale w zasadzie nie ma sensu. Napisałeś ogólniki. Ja wielokrotnie grałem, jako tester, z Vlaadą i testerami z Czech i wyniki zawsze tak kaskadowały, w jedną albo w drugą stronę - Vlaada mówił, że to tak ma być i właściwie dopiero deckbuilding pozwala to lepiej kontrować. W standardowych taliach można się trochę przed tym bronić, ale tylko trochę. W sytuacji, gdy obaj gracze odbijają najpierw na swoje strony, trochę się rozbudowują i dopiero wtedy przygotowują atak (zwykle wyliczone legendy na kilka ruchów do przodu, z jakimś marginesem błędu). "Strategia pod temperament i pod rękę" to jakiś bełkot. W ręce czasem możesz mieć rzeczy, które bardziej przeszkadzają niż pomagają i rękę wtedy się odrzuca. Podkład pod patterny jest ważny, bo daje możliwości taktyczne. To, że przeciwnik ma podobny, o niczym nie przesądza. A z kolei, jeśli ryzykujesz walkę na samym początku, z niepewnej pozycji, to taki atak zwykle kosztuje grę.
Używanie flar jest zasadne, ale tylko wtedy, gdy możemy faktycznie wyjść "na plus" punktowo z takiego zagarnia i ustawia nas dobrze pod legendę, dobrą kartę albo ogólnie do przodu jeśli chodzi o pattern.
Gry kaskadują, ale nie od razu, i często strony idą łeb w łeb, chyba, że ktoś wyraźnie odstaje umiejętnościami. Podkład pod patterny? Co za bełkot, widać, ze grasz tylko wysokim stylem i masz o deathmatch słabe pojęcie. 'Zwykle wyliczone legendy'? Chłopie, jak grają dobrzy gracze to w deathmatchu 1v1 często nigdy nie zostaje zagrana NAWET JEDNA legenda, nikt ci na to nie pozwoli.
To było dobre, 'wyliczanie legendy', 'podkłady pod patterny', tak to sobie możesz w High Form grać. Wymiana ręki? Jeżeli nie celujemy w konkretne, nieużyte karty, a przeciwnik wygrywa na punkty jest bez sensu bo zabiera ci akcję i skraca grę. A właśnie na początku -przy nie ruszonym stosie - nie masz ŻADNEJ kontroli nad tym co dobierzesz. Wymiana ręki na początku gry w deathmatch to oddanie inicjatywy przeciwnikowi i pierwszy krok do porażki.
rattkin pisze:
Pierwsze być może, raczej nie drugie i trzecie. Deathmatch jest tylko na ilość. W High Form trzeba celować z precyzją skalpela, a to jest dużo trudniejsze.
Nie. High Form jest dla chomików unikających bezpośredniej konfrontacji, wygrywanie twarzą w twarz to esencja rywalizacji:-)
Bea pisze:
A jaką strategię przyjąć, gdy przeciwnik zadał pierwszy cios, mamy jednego pioina i za każdym razem gdy dostawimy kolejnego zostajemy znów zbijani do jednego? Bo ja do tej pory nie znalazłam sposobu na wyjście z takiego impasu.
Odskoczyć i spróbować naszykować kontrę. Przewaga przeciwnika w pionach i ich skupiska dają pole do popisu w atakach dystansowych. Odskocz i walnij z armaty, wieży, użyj messengera, zmasakruj go hipnotyzerem, a już samo naszykowanie podstawki katapulty (nawet jeżeli jej nie masz) rozproszy wtedy uwagę rywala. Ritual master jest bdb. a blood shaman może w pojedynkę rozstrzygnąć grę.