Udało mi się rozegrać w pierwszy scenariusz 3 partie. 2 solo i raz w 2os. Wszystkie zakończone porażką
Po pierwsze rozłożenie tego potwora trwa sporo. To jednak z 10 stron instrukcji mówiące gdzie co ląduje. Potrafi to przytłoczyć, ale wygląda mi na to, że jak już wiemy co jak rozłożyć(dodatkowych plansz do śledzenia danych informacji jest od groma) to będzie to szło sprawnie. Zasady choć finalnie dość proste, to dają kilka zagwozdek, które mnie spowolniły w zapoznawaniu się z grą(kiedy np. dostajemy kary za głód a za choroby). Pierwsza partia z zasadami w ręku i w sumie ponowne czytanie co tam się dokładnie robi w każdej fazie. Pograłem z 4-5 rund i odpuściłem, bo widziałem, że moja śmierć jest tuż za rogiem. W drugiej partii tłumaczyłem zasady i starałem się pominąć ile zasad się da, które nie są nam od początku potrzebne albo kiedy co się odpali. Ot kolejna partia na zapoznanie tylko dla innej osoby. W sumie widziałem wyłącznie zagubienie i znaki zapytania nad osobą xD By zakumać co robimy po co i co kiedy nas ugryzie to jednak potrzebujemy takiej wprowadzającej partii. Bez tego wiele nie podziałamy. No i w końcu 3 partia przyniosła mi zrozumienie zasad i możliwość dość płynnego grania. Przegrałem na finale(12 runda) w początkowym scenariuszu.
Pomijając już zasady i rozłożenie to gra ma sporo plusów. Po pierwsze jest to euro niczym CO2 z niewielkim poziomem losowości co dla mnie jest plusem(mam już nadto w kolekcji przygodowych coop z toną szczęścia). Wykonanie jest bardzo dobre. Żetony, budynki, plansze, karty i cała reszta jest zrobiona świetnie. Grube tektury, spore drewniane surowce i wytrzymałe karty. Po zapoznaniu się z zasadami rundy potrafią być bardzo szybkie. Najwięcej spędzimy przy akcjach, gdzie musimy wymyśleć najlepszy plan, ale cała reszta to w sumie ciągnięcie kart i przesuwanie suwaków. Największy minus jaki tutaj widzę, to to, że nawet po 3 partiach dalej nie wymienię w dobrej kolejności kolejnych faz i muszę wgapiać się w kartę pomocy. Mega upierdliwe, że te planszetki nie są połączone w jedną planszę, która mogłaby mnie prowadzić po kolejnych fazach. Co mi się spodobało jeszcze to poziom wyzwania. Gra po prostu nas wgniata w ziemię i bez dobrego planu szybko pożegnamy się z życiem. W 3 partii myślałem w pewnym momencie, że już wszystko mam ogarnięte i mogę jechać w kółko tymi samymi akcjami i jakże się ździwiłem jak nagle miałem zagrożenie przegraną w niezadowoleniu(trzeba ciągle polepszać naszą sytuację). Na minus dla mnie to brak informacji kiedy scenariusz się kończy, a w pierwszym jeszcze finał to totalna rzeź. Tego nie da się przejść bez zaznajomienia się z tym, aby to osiągnąć to musimy w sumie poświęcić całą partię by zapoznać się ze scenariuszem. To mi akurat całkowicie nie leży. Rozumiem, że zapewnia to niespodzianki, ale partia trwa 2-3h i jak mam ją położyć, bo nie wiedziałem, że mam odłożyć jednak więcej X niż Y, no to słabo. Kolejny plus to prawa i ich reperkusje, które wprowadzają. Świetnie to współgra i talia zmierzchu mi bardzo odpowiada. Kolejnym minusem jest z kolei poszukiwanie kart, które mamy wprowadzić do talii zmierzchu i później dzielenie tego wszystkiego przy chowaniu. W sumie obstawiam, że bardziej upierdliwe finalnie będzie składanie niż rozkładanie frostpunka. Gambit w recenzji wspominał, że po paru partiach zapamięta się jakie wybory są dla nas lepsze lub mniej karzące i jak zgadzam się z tym w pełni to w sumie nie wiem co z tego wynika. Karty praw, które wprowadzają niezbyt ciekawa prawa zawsze nas ugryzą, ale za to dają nam stały benefit. Może chodziło o talię zmierzchu/poranka, gdzie mamy po kilka opcji, tylko tam często co z tego, że wiem, że lepiej wybrać opcję A, która obecnie mnie kosztuje sporo i będę miał przez to problemy, niż B, która ugryzie mnie(a może nie) w tyłek). Musielibyśmy mieć przygotowane surowce pod wyjście danej karty, a to przy puchnącej talii zmierzchu ma marne szanse powodzenia.
Klimat w grze niby ciężki, ludzie chorują, dzieci pracują(jak im każemy), głód wygląda z pustych garnków a finalnie część osób umrze. A dla mnie to w sumie suwaczki
Nie mam problemu wystawić dzieci na ziąb i zapędzić batem do roboty. Jakby była opcja wprowadzenia zżerania zmarłych to pewnie bym wrzucił to zaraz po pracy dzieci xD Ciężko się tutaj zżyć z kimkolwiek, bo to finalnie meple/suwaczki, więc ta śmierć to nawet brewki mi nie podnosi. Raczej irytuje, że spada mi liczba roboli i nadzieja leci w dół.
Podsumowując, mi się gra podoba. Jest to raczej tytuł pod solo i średnio widzę nawet granie w 2os. Czas rozegrania scenariusza jest dla mnie trochę za długi i w tym czasie wolałbym strzelić partię w inny tytuł. Rozkładanie/składanie masakra. Gra też zabiera bardzo dużo miejsca. Na pewno chcę jeszcze zagrać i pobić pierwszy scenariusz, ale szczerze nie wiem czy znajdę na to czas(jednak trzeba pograć kilka dni). Nie dziwi mnie wysyp już ofert na OLX. Bardzo łatwo odbić się od tej gry. Potrzeba sporo samozaparcia by dojść do poziomu, w którym jesteśmy w stanie pograć. Na razie daję 7.5/10.