Za mną kolejna partia 2osobowa. Nie będę się rozpływał nad grą, bo już wiele dobrego o niej napisałem. Ta partia również była bardzo fajna i nie moge się doczekać kolejnych
Tym razem jednak
zastosowaliśmy wariant zaawansowany, opisany w niedawno linkowanym tutaj zbiorze wariantów. Wariant opiera się da dużym drafcie, zarówno bitew, jak i kart w decku (których do gry ostatecznie zostaje tylko 41). Czy ten wariant działa? Tak, działa i daje dokładnie to, czego moglibyście oczekiwać – kontrolę. Widząc, jakie będą bitwy, można zachować odpowiednie armie (draft bitew jest jawny), a sam draft kart powoduje odchudzenie decku już przed grą i daje nam większą szansę, że dostaniemy właściwe karty, we właściwym momencie.
Czy ma jednak jakieś wady? Moim zdaniem ma.
- interpretacja niektórych kart
Rodzi pewne problemy z zasadami. Np. są bitwy, które zawsze występują w parze. Co jeśli jednak bitwa z pary wejdzie, a druga wypadnie podczas draftu? No nic, nie działa ta umiejka, ale jest to dla mnie zgrzyt. Są też karty, które się szukają wzajemnie – np. łuk i Legolas. Jeśli obie nie wejdą, to stają się trochę bezsensowne.
- pozbawienie waloru przygody
To dla mnie było odczuwalne. Tak jak zawsze siadałem z nastawieniem jak w tej scenie z FRODO „wyruszam na przygodę!”, tak teraz partia była trochę tego pozbawiona. Wiedzieliśmy, jakie bitwy nas czekają, byliśmy na nie przygotowani (bitwę o Minas Tirith wygrał cień 13:12). Wiedząc jakie czekają nas bitwy, pozbyliśmy się określonych frakcji i postaci, w grze nie było żadnych armii elfów, Isengardu, nie było Sarumana, Gadziego Języka, Gimliego itp. Czułem, że czegoś mi brakuje.
- dodaje czas
Graliśmy wyjątkowo długo, jakoś o 50% dłużej niż zwykle. Natomiast nie jest to wina draftu, raczej jakieś luźnej atmosfery, w jakiej graliśmy i rozpraszaczu w postaci obserwowania bieżących wydarzeń

Natomiast sam draft chwilę trwa, więc jest to jakiś czynnik.
Podsumowując, nie wiem co o nim sądzić, muszę się z tym przespać

Dajcie znać jak wasze wrażenia.