Gambit pisze: ↑28 paź 2021, 14:26
Umówmy się. Każdy z nas ma swoje miejsce w recenzenckim krajobrazie. Ludzie szukają różnych rzeczy. Profesjonalnych prezentacji, newsów i ciekawych wywiadów, jak u Asi. Szybkich informacji o grach wszelakich jak u Piotra z GTTV. Rozrywkowych materiałów, z których jednak dowiedzą się czegoś o grze jak u PoGraMy, czy Wyjdzie w Graniu. Niszowych tytułów jak u Michela czy HumiGraja. A nawet pierwszych wrażeń jak u Granie w CChmurach. Jak chcą merytoryki level over 9000, idą do Gradania. Jak chcą obejrzeć coś stonowanego i nauczyc się grać, do Geek Factor. A jak nie mają co robić z życiem oglądają brodatego menela na tle półki z grami. Każdy z nas (nawet ci niewymienieni) mają swoją widownię. Każdy z nas ma też ludzi, którzy go nie trawią z różnych powodów (wygląd, płeć, sposób mówienia, manieryzm, jakość audio/wideo). Ale to jest wbudowane w ten krajobraz. Ja się z tym pogodziłem. Nie staram się z nikim walczyć (no może z Pawłem, bo Geek Factor wyprzedził mnie w subach, choć nie tak się umawialiśmy
), robię swoje, po swojemu, dla ludzi, którzy chcą to oglądać. I jestem wdzięczny każdemu, kto spędzi choć chwilę patrząc na moją wredną gębę i słuchając mojego męczącego głosu
Miło , że jesteśmy dla siebie mili - ale ty Tomku piszesz o merytoryce, a u Asi problem jest warsztatowy. Przecież o tobie też można powiedzieć, że mówisz czasem nieskładnie, rozwlekle i wolno i nie masz obrazu 8HD i zdjęć z bokeh. To wszystko prawda ...ale jakoś czuję, że mówisz o grze to co myślisz a nie to co masz na kartce i w tym sensie jesteś dla mnie bardziej użytecznym kreatorem treści
. o ile się orientuję On table ma więcej zasięgów, bo dla wielu osób liczy się obraz - i dobrze. Dla mnie po prostu ładne obrazki nie wystarczają - potrzebuję ludzkiego elementu, osobistego spojrzenia i poczucia humoru. Nie trzeba być 100% perfekcyjnym - a nawet nie można bo popada się w sztuczność i manierę, która na dłuższy czas męczy.
edit: czyli w sumie się zgadzamy i piszę to samo co ty - po prostu w On table jeden element jest dla mnie tak uwierający ( bardziej niż twoja broda) że się od niego odbijam jak od młodego giercownika
PS dodam jeszcze , że (niestety) nie znalazłem w polskiej blogostrefie nikogo kto naprawdę sensownie tłumaczy zasady gier - z video instrukcji korzystam wyłącznie w języku angielskim - a najlepszy pod tym względem jest Rodney Smith. Naprawdę nie wiem dlaczego tak jest ...
edit 2 (a właściwe to wiem - tu w drugą stronę trochę jest - jest to robione na żywca, bez mocnego scenariusza i struktury) - i znów nie chodzi o przeczytanie instrukcji , ale trzeba dokładnie wiedzieć co , kiedy i jak tłumaczyć - wiem rozumie, czas, montaż, przygotowanie - trudno wymagać od działalności hobbystycznej zbyt wiele - ale fak jest taki, że nie znam chyba żadnej złożonej gry , w którą mogłem zagrać po obejrzeniu instrukcji video w języku polskim - a dziś idę grać w Tinners Trail i po obejrzeniu instrukcji video po angielsku wystarczyło mi przekartkowanie instrukcji , podobnie miałem ostatnio z Anachrony czy diuną imperium ( tylko to ostatnie Rodney Smith) ...więc nie wiem...