Wątek "terraformatorzy vs. silnikowcy" wraca regularnie, więc można poczytać moje wcześniejsze i o ile mnie pamięć nie myli, to obszerniejsze wypowiedzi w tym temacie. Ale teraz jeszcze jeden komentarz, bo nie mogę się powstrzymać
Oczywiście każdy gra w taki sposób jak lubi najbardziej (i bardzo dobrze, niech bawi się jak najlepiej), ale kwestia tego, czy gra trwa dłużej, krócej, czy jest skupiona na terraformowaniu czy na rozwijaniu silnika punktowego, to nie cecha tej gry, tylko kwestia wyborów podejmowanych przez graczy, którzy do rozgrywki zasiadają. Nie każdy co prawda lubi gry, które opierają się na tym, że balansują ją sami gracze, ale Terraformacja w moim mniemaniu taką grą do pewnego stopnia właśnie jest. I jedną z umiejętności, które pomagają wygrywać jest także zdolność do odczytywania stanu gry oraz tego na ile racjonalnie postępują inni gracze w zakresie kierowania dynamiką rozgrywki.
W scenariusz, w którym gracze podejmują optymalne (czy tam bliskie optymalnym) decyzje (który ma dość często miejsce gdy zasiądą do gry doświadczeni gracze) wygląda to tak, że jeśli jeden z graczy uzyska przewagę, którą trudno będzie zniwelować, aby odebrać mu zwycięstwo (i tu przydaje się wcześniej wspomniana umiejętność odczytywania stanu gry, aby tę sytuację oraz lidera właściwie zidentyfikować - co nie zawsze jest proste) pozostali gracze muszą stosować strategię odmienną. I tak jeżeli lider ma jakiś nadzwyczajny silnik, to nie zdążymy zbudować silnika, który pozwoli go pokonać, tylko należy mu "uciąć" rozwój terraformując. Jeśli natomiast terraformuje na potęgę, to jeśli pozostali mu w tym nie pomogą, to sam całej planety nie przekształci - co da innym czas na rozwój silnika, który potencjalnie może pomóc im przegonić go w punktach.
Można oczywiście, o czym wspominam na początku, grać wg z góry przyjętego scenariusza, że lepiej jest terraformować, albo tworzyć silnik. Szczególnie jeśli grupa ma jakieś upodobania, np. nie lubi bardzo długich partii, więc wszyscy (większość) terraformują, albo przeciwnie kręci wszystkich budowanie szalonych tableau na pół stołu, więc nikt prawie nie terraformuje. I wówczas o zwycięstwie decyduje to, kto okaże się lepszy w tej konkurencji, którą wybierze większość współgraczy (jeśli 4 osoby terraformują, to samotny "silnikowiec" nic nie zdziała i na odwrót) ale w moim odczuciu taka gra traci ciekawą decyzyjność w zakresie odczytywania stanu gry i przewidywania, a grana w ten sposób Terraformacja jest grą po prostu gorszą (co nie znaczy, że złą

).