Strona 14 z 275
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 12:07
autor: rastula
ale przed chwilą było o "obniżaniu wartości" - ja to zrozumiałem tak że jak descenta niepomalowanego mogę sprzedać za 200 , to pomalowanego sprzedam za 100...
bo że ktoś da więcej za pomalowane figurki , to faktycznie rzadka sprawa - choć nie niespotykana
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 12:16
autor: Curiosity
Ja się z tym nie zgadzam. Jakiś czas temu rozważałem kupno używanego Descenta 2ed. z pomalowanymi figurkami za coś ok.300zł (nie pamiętam dokładnie). Okay, to nadal jest mało jak za pracę włożoną w malowanie i materiały, ale więcej niż kosztuje nowa w sklepie!
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 12:34
autor: Pierzasty
W sumie ciekawe ile średnio dadzą ludzie za przeciętnie pomalowanego Descenta czy inny Talisman, a ile za Hybrida (bo domyślam się że o niego Fretce chodzi) czy inną niedostępną pozycję.
Fretko, jeśli figurki do Hybrida są metalowe to możesz je pomalować i sprzedać mi kilkakrotnie taniej

Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 12:37
autor: rastula
Pierzasty pisze:
Fretko, jeśli figurki do Hybrida są metalowe to możesz je pomalować i sprzedać mi kilkakrotnie taniej

licytujmy
ja dam jeszcze mniej

Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 12:43
autor: Pierzasty
Ja wezmę za darmo i mogę jeszcze w mordę dać i zabrać portfel i telefon

Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 12:49
autor: rastula
Pierzasty pisze:Ja wezmę za darmo i mogę jeszcze w mordę dać i zabrać portfel i telefon

pozostaje mi już chyba tylko brutalny gwałt ...
schizo - lepiej faktycznie nie maluj ...
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 13:08
autor: Wintermute
Ale to nie jest tak, ze celem cwiczenia z plynem DOT jest usuniecie zlego malowania, po to by polozyc dobre? Do tego w zupelnosci to wystarczy... A wiadomo, ze raz pomalowanego plastiku nie da sie doprowadzic do stanu nowosci, takie rzeczy tylko z metalem...
Jakims rozwiazaniem jest zmycie farb dotem i siekniecie potem podkladem w kolorze plastiku, z ktorego byly zrobione figurki.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 13:16
autor: Pierzasty
Do zmycia większości farby wystarczy, ale mówimy tu o zmianie wartości figurek, dla kogoś kto nie maluje takie nie do końca zmyte figurki będą pewnie gorsze.
Co do podkładu w kolorze plastiku to próbowałem i odradzam, ciężko się potem zorientować gdzie ten podkład jest a gdzie nie, robi się błędy w grubości warstwy itp. Teraz szare podkładuję na biało, a białe na szaro
A propos zmywania: czeka mnie przemalowywanie prepaintów (Claustrophobia). Jakimi farbami one są fabrycznie malowane i czym to najlepiej zmyć?
Re: Odp: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 13:44
autor: Rocy7
rastula pisze:
bo że ktoś da więcej za pomalowane figurki , to faktycznie rzadka sprawa - choć nie niespotykana
Hmm tez kiedys myslalem by zaplacic wiecej za juz pomalowanego Descenta, wiec nie az tak niespotykana.
Dla mnie malowanie z reguly podnosi kwote jaka moge dac za gre, o ile nie jest naprawde tragiczne co bardzo rzadko sie zdarza.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 14:29
autor: ttqsmastah
Widzę że dyskusja pofrunęła w bok trochę
Chciałbym jednak wrócić do swojego pytania (nie, nie zamierzam sprzedawać w przewidywalnej przyszłości tych gier, których figurki pomaluję i nie, nie zamierzam przerwać w połowie - to przemyślana decyzja). Czy na pewno potwory z Cyklad są dobre do przypomnienia sobie techniki malowania?
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 14:33
autor: Wintermute
Pierzasty pisze:
A propos zmywania: czeka mnie przemalowywanie prepaintów (Claustrophobia). Jakimi farbami one są fabrycznie malowane i czym to najlepiej zmyć?
To raczej akryle sa, watpie by male chinskie raczki uzywaly czegos innego:)
Takze kapiel w plynie hamulcowym. Mozesz tez sprobowac potraktowac je denaturalem - ladnie dziala na plastiki GW - tu moczy sie krocej - max. 15 min, efekty widac juz po 10-15 sekundach. Denatural ma tez jeszcze jedna zalete - mozna traktowac figurki pedzelkiem albo szczoteczka zamoczona w nim i tez ladnie usuwa farbe. I tansza opcja niz DOT.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 14:38
autor: Wintermute
ttqsmastah pisze:Widzę że dyskusja pofrunęła w bok trochę
Chciałbym jednak wrócić do swojego pytania (nie, nie zamierzam sprzedawać w przewidywalnej przyszłości tych gier, których figurki pomaluję i nie, nie zamierzam przerwać w połowie - to przemyślana decyzja). Czy na pewno potwory z Cyklad są dobre do przypomnienia sobie techniki malowania?
Zalezy od tego ile musisz sobie przypomniec:)
Im wieksza figurka tym lepiej - latwiej wylapac szczegoly. Zupelnie inaczej maluje mi sie figurki 28mm a inaczej na przyklad do Wojny o pierscien.
Jesli boisz sie 'zepsuc' figurki kup sobie jakies metale - z nich bez problemu zmyjesz farbe rozpuszczalnikiem i ew. sprzedasz bez straty na jakosci...
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 16:06
autor: Jacek_PL
Wintermute pisze:Pierzasty pisze:
A propos zmywania: czeka mnie przemalowywanie prepaintów (Claustrophobia). Jakimi farbami one są fabrycznie malowane i czym to najlepiej zmyć?
To raczej akryle sa, watpie by male chinskie raczki uzywaly czegos innego:)
Takze kapiel w plynie hamulcowym. Mozesz tez sprobowac potraktowac je denaturalem - ladnie dziala na plastiki GW - tu moczy sie krocej - max. 15 min, efekty widac juz po 10-15 sekundach. Denatural ma tez jeszcze jedna zalete - mozna traktowac figurki pedzelkiem albo szczoteczka zamoczona w nim i tez ladnie usuwa farbe. I tansza opcja niz DOT.
Wbrew pozorom to wcale nie malują małe chińskie rączki tylko maszyny i nie wiem czy przypadkiem te farby nie są specjalnie wgrzewane, bo tak przynajmniej było w takich lepszych prepaintach. Moim zdaniem jeśli nie będzie za bardzo chciało zejść to lepiej nałożyć po prostu nowy podkład.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 20:35
autor: Pierzasty
Problemy są dwa. Raz że jeśli to nie zejdzie do końca to będzie widać to na powierzchni modelu (sprawdzałem

) a dwa że już sam podkład z prepaintów był nakładany o wiele za grubo.
Tak czy owak, zamiast Claustro mam Earth Reborn i więcej motywacji do przeróbki (bo Claustro to wystarczy chlapnąć bejcą i jakoś wygląda, a tu sam podkład). Pewnie w przyszłym tygodniu zacznę się z tym bawić to wrzucę jakiegoś loga.
Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 22:06
autor: schizofretka
O, to może dasz się namówić w międzyczasie na partię w już pomalowany egzemplarz? Fajnie się wasze oferty czytało. I tak, mówiłem o Hybrid i Space Hulku. Sprzedawać nie planuję, ale te gry w ludzkiej cenie są nie do dostania, więc do malowania będę miał jedno podejście i żal będzie patrzeć na pomalowane w obecnym moim standardzie. W tym przypadku nie ma opcji sprzedać i kupić kolejną kopię, bo jak ktoś chce wyłożyć ich wartość rynkową, to za świeże lub w wysokim standardzie.
Z drugiej strony mam takie bitwy westeros odpitolone na masówkę, w które zagrałem trzy razy i nie wiem, czy kiedyś jeszcze zagram, ale jak mam je sprzedać taniej niż kupiłem / niewiele drożej, to żal mi się robi tych dziesiątek godzin nad nimi spędzonych. Niestety, niemalujący nie mają pojęcia ile czasu na to schodzi i jaki jest koszt farb, więc wizja dopłacenia klikukrotności ceny gry jest dla nich jak zdzierstwo, a wtajemniczeni albo malują sami, albo mają już znacznie wyższe wymagania niż mój poziom. Niestety, jakbym miał przeliczać pędzlogodziny jak pracę, to oferuję najgorszy stosunek ceny do jakości na świecie.
On topic: potwoey z cyklad są niezle na początek (moje pierwsze), ale na odświeżenie techniki chyba nie bardzo, bo mają po prostu mało detali/mało pola do popisu.
Tak się zastanawiam: może ktoś próbował zrzucić czarną robotę na dzieci?
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 19 sie 2014, 22:19
autor: Pierzasty
Nie w międzyczasie, tylko jak skończę. I pod warunkiem, że w międzyczasie pójdziesz do egzorcysty.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 00:39
autor: schizofretka
No jak koniecznie chcesz grać w swoje, to ok, ale mam nadzieję, że ma niski trzycyfrowy numer w kolejce pod pędzel.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 08:45
autor: ttqsmastah
schizofretka pisze:
Z drugiej strony mam takie bitwy westeros odpitolone na masówkę, w które zagrałem trzy razy i nie wiem, czy kiedyś jeszcze zagram, ale jak mam je sprzedać taniej niż kupiłem / niewiele drożej, to żal mi się robi tych dziesiątek godzin nad nimi spędzonych. Niestety, niemalujący nie mają pojęcia ile czasu na to schodzi i jaki jest koszt farb, więc wizja dopłacenia klikukrotności ceny gry jest dla nich jak zdzierstwo, a wtajemniczeni albo malują sami, albo mają już znacznie wyższe wymagania niż mój poziom. Niestety, jakbym miał przeliczać pędzlogodziny jak pracę, to oferuję najgorszy stosunek ceny do jakości na świecie.
On topic: potwoey z cyklad są niezle na początek (moje pierwsze), ale na odświeżenie techniki chyba nie bardzo, bo mają po prostu mało detali/mało pola do popisu.
Tak się zastanawiam: może ktoś próbował zrzucić czarną robotę na dzieci?
To się wypowiem w temacie ogólnym.
Z mojej perspektywy malowanie to jest hobby samo w sobie lub dodatkowe (do planszówek). Liczy się sam czas spędzony nad malowaniem, a potem napawanie się efektem/biadolenie nad fatalnym wykonaniem* (niepotrzebne skreślić). Nie robi się tego (poza wyjątkami, gdy robi się na zamówienie) po to, żeby zwiększyć wartość gry sprzedawanej. Wydaje się, że należy przyjąć jedną z dwóch postaw:
1) maluję figurki w grach, które na bank zachowam - żeby lepiej wyglądało.
2) maluję dla samego funu malowania i liczę się z tym, że jeśli będę chciał sprzedać to stracę.
Inaczej wpada się w zaklęty krąg - chcę pomalować bo lubię i chcę żeby dobrze wyglądało, ale tego nie zrobię, bo a nuż będę chciał sprzedać i stracę. Hobby rządzi się swoimi prawami - zawsze finansowo jest się stratnym
Takie jest przynajmniej moje zdanie.
A co do malowania na początek - dziękuję za sugestie Cyklad i chyba od tego rzeczywiście zacznę. Nie zależy mi aż tak bardzo w tym momencie na popisywanie się detalami, tylko przypomnienie sobie wszystkiego - od podkładu do shade'a/wash'a i highlightów - a do tego chyba figurki potworów się jak najbardziej nadadzą...
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 09:06
autor: zioombel
Ja nie rozumiem dlaczego gra z pomalowanymi figurkami ma być tańsza. Dla mnie jest to atut. Jedyne obiekcje może miec osoba , ktora sama lubi malować.
Re: Odp: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 09:37
autor: SeeM
zioombel pisze:Ja nie rozumiem dlaczego gra z pomalowanymi figurkami ma być tańsza. Dla mnie jest to atut. Jedyne obiekcje może miec osoba , ktora sama lubi malować.
Z tego samego powodu, z którego przeczytana 10 razy książka jest tańsza od nowej.
Figurka przed malowaniem jest zwykle piłowana, klejona, zostaje jej nadana jakaś pozycja i sklecona podstawka. Nie każdy się do tego przykłada tak jak powinien a rozklejenie figurki, czy odcięcie od podstawki zawsze jakieś ślady zostawia.
+
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 09:51
autor: zioombel
Tylko, że przeczytana książka jest niszczona przez czytanie i nic do niej nie dokladasz. Figurki pomalowane wyglądają lepiej. Jest na nich farba, ktora kosztuje i wkład pracy, ktory kosztuje. To zupełnie co innego niż książka, ktora sie czyta. Chyba, że książka nie ma ilustracji i ktos pięknie domaluje swoje- wtedy wartość książki moim zdaniem rowniez idzie w górę.
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 09:58
autor: Pierzasty
schizofretka pisze:No jak koniecznie chcesz grać w swoje, to ok, ale mam nadzieję, że ma niski trzycyfrowy numer w kolejce pod pędzel.
Hmm zobaczmy, trochę Descenta na zlecenie, dwa gangi Malifaux na zlecenie, Earth Reborn. Wzdech, może kiedyś swoje rzeczy pomaluję

Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 22:57
autor: Wassago
Poleci ktoś jakieś tanie figurki w klimatach fantasy, coś poza Warhammerem? Coś jako przeciwników jak i na bohaterów/bossów. Szukam już powoli figurek które będę mógł wykorzystać w Dungeon Saga: Dwarf King's Quest i w grach RPG.
Dałem dziewczynie do pomalowania (bo bardzo chciała spróbować) gobliny z Hobbita

Oto efekt pierwszego podejścia do malowania:
http://www.editer.pl/publikuj/973c81ec6 ... 5f9_1.jpg/
Ja tam jestem zadowolony, mam nadzieję, że się wciągnie i będę miał pomoc przy 3 sezonie Zombicide z KS

Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 20 sie 2014, 23:11
autor: ghostartur
Świetne malowanie jak na pierwsze podejście!
Re: Malowanie planszówkowych figurek
: 21 sie 2014, 11:07
autor: Wassago
Takie pytanie, czy ma jakieś znaczenie dla malowania, to jak dawno temu był nałożony podkład na figurkę?