(Gliwice) Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
-
- Posty: 2239
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 422 times
- Kontakt:
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Cóż , co do piątku ...
Generalnie lubię inne klimaty , ale jak Cierń rzucił w tygodniu hasło Adrenaline , obczaiłem o co kaman i stwierdziłem , że bym zagrał (pokładając w tym tytule pewne nadzieje). Po tłumaczeniu Ciernia trochę mi się jednak odechciało , bo niby miało być prosto i szybko , a okazało się , że trochę tego wszystkiego jest. Z kolei , gdy minęła pierwsza runda okazało się , że to jednak całkiem fajne. Ot taka huśtawka nastrojów mała
W pierwszej grze z pewnością nie są zbyt jasne i czytelne karty broni , ale tak naprawdę po jednej partii wiadomo już o co chodzi i pozostaje czysta zabawa i kupa radochy. Mechanika nieskomplikowana , łazisz potworem po lokacjach , zbierasz broń , amunicję i lutujesz do wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka , potem przeładowanko i dalej rozwałka
Nie powiem było śmiesznie , rozwaliłem Ryu (a właściwie go dobiłem ) , rozwaliłem Tolisa (jego to już rozwaliłem po całości ) , choć tak naprawdę sadziłem się na Ciernia , ale cóż , to kogo możesz dopaść , zależy w głównej mierze od broni jaką dysponujesz ... A ta to naprawdę jest różnoraka Możesz napierać przez ściany , możesz lutować rykoszetem , możesz przyciągnąć rywala , możesz spalić cały pokój z grupą potworów
Oj taka gra mocno spodobała by się mojemu synowi , jest tylko jedno ale ...
O ile właśnie mechanika jest fajna , o tyle grafiki , jak na mój gust są nieco "krwawiste" i pomimo mojego zdziecinnienia (nie oszukujmy się , każdy stary koń grający w planszówki to trochę dziecko) , włącza mi się opcja: odpowiedzialny rodzic , która mówi: nie , nie podążaj tą drogą
Przyjdzie jeszcze czas na Adrenaline.
Na drugą nogę Pola Arle z Marcinem. Co tu dużo pisać ... Znowu laurkę musiałbym wysmarować , a nie wiem czy ktoś ma ochotę to czytać Dość powiedzieć , że i Marcinowi ta gra Uwe przypadła do gustu , jeżeli chodzi o wynik to udało się wygrać doświadczeniem (moja piąta partia bodajże) , ale milion myśli po grze , co zrobiłbym inaczej ...
Ech , lubię to
Generalnie lubię inne klimaty , ale jak Cierń rzucił w tygodniu hasło Adrenaline , obczaiłem o co kaman i stwierdziłem , że bym zagrał (pokładając w tym tytule pewne nadzieje). Po tłumaczeniu Ciernia trochę mi się jednak odechciało , bo niby miało być prosto i szybko , a okazało się , że trochę tego wszystkiego jest. Z kolei , gdy minęła pierwsza runda okazało się , że to jednak całkiem fajne. Ot taka huśtawka nastrojów mała
W pierwszej grze z pewnością nie są zbyt jasne i czytelne karty broni , ale tak naprawdę po jednej partii wiadomo już o co chodzi i pozostaje czysta zabawa i kupa radochy. Mechanika nieskomplikowana , łazisz potworem po lokacjach , zbierasz broń , amunicję i lutujesz do wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka , potem przeładowanko i dalej rozwałka
Nie powiem było śmiesznie , rozwaliłem Ryu (a właściwie go dobiłem ) , rozwaliłem Tolisa (jego to już rozwaliłem po całości ) , choć tak naprawdę sadziłem się na Ciernia , ale cóż , to kogo możesz dopaść , zależy w głównej mierze od broni jaką dysponujesz ... A ta to naprawdę jest różnoraka Możesz napierać przez ściany , możesz lutować rykoszetem , możesz przyciągnąć rywala , możesz spalić cały pokój z grupą potworów
Oj taka gra mocno spodobała by się mojemu synowi , jest tylko jedno ale ...
O ile właśnie mechanika jest fajna , o tyle grafiki , jak na mój gust są nieco "krwawiste" i pomimo mojego zdziecinnienia (nie oszukujmy się , każdy stary koń grający w planszówki to trochę dziecko) , włącza mi się opcja: odpowiedzialny rodzic , która mówi: nie , nie podążaj tą drogą
Przyjdzie jeszcze czas na Adrenaline.
Na drugą nogę Pola Arle z Marcinem. Co tu dużo pisać ... Znowu laurkę musiałbym wysmarować , a nie wiem czy ktoś ma ochotę to czytać Dość powiedzieć , że i Marcinowi ta gra Uwe przypadła do gustu , jeżeli chodzi o wynik to udało się wygrać doświadczeniem (moja piąta partia bodajże) , ale milion myśli po grze , co zrobiłbym inaczej ...
Ech , lubię to
Always look on the bright side of life
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Pisałem relację tak długo że mnie wylogowało i szlag trafił wszystko co napisałem. Drugi raz nie napiszę.
Fotki poniżej:
Solarius Mission:
Kolejność: 1.Ryu/2.Cierń/3.Marcin
Ogólnie: jestem na nie.
The flow of history:
Kolejność: 1.Marcin/2.Ryu/3.Cierń
Ogólnie: jestem na tak.
Fotki poniżej:
Solarius Mission:
Kolejność: 1.Ryu/2.Cierń/3.Marcin
Ogólnie: jestem na nie.
The flow of history:
Kolejność: 1.Marcin/2.Ryu/3.Cierń
Ogólnie: jestem na tak.
- asiok
- Posty: 1423
- Rejestracja: 09 paź 2008, 17:29
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 331 times
- Been thanked: 76 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
No nie bądź taki i skrobnij coś... Trzy IPY dla uspokojenia i sam nie zauważysz kiedy trzy strony walniesz! Tylko zapisuj podczas pisaniaRyu pisze:Pisałem relację tak długo że mnie wylogowało i szlag trafił wszystko co napisałem. Drugi raz nie napiszę.
(...)
- magole
- Posty: 714
- Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 33 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Oj Ryu, nie daj się prosić , za drugim razem pisze się łatwiejRyu pisze:Pisałem relację tak długo że mnie wylogowało i szlag trafił wszystko co napisałem. Drugi raz nie napiszę.
Bo już wszystko w głowie jest poukładane
Zawsze chętnie zagram i zapraszam na naszego bloga http://www.railsonboards.com/.
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Magole albo piszę relację albo czytam instrukcję do Leaving Earth. Wybieraj
A przy pisaniu nie mam nic poukładane w głowie. U mnie wszystko pisze się tu i teraz
A przy pisaniu nie mam nic poukładane w głowie. U mnie wszystko pisze się tu i teraz
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
No więc Essen się nie skończyło. Nie, a wcale że nie. No może i fizycznie tak ale nie dla nas. Wczoraj Great Western Trail na jednym stole a na drugim Badacze Głębin - to też Essen choć średnio aktualne
W składzie: Cierń, Tolis, Bartek i ja przystąpiliśmy do gry. Najpier tłumaczenie. Właśnie. Tłumaczenie. Chyba w przeddzień mówiłem Cierniowi żeby wziął coś na drugą nogę bo tłumaczenia tam mamy na 20min, partia to jakieś 2h i spokojnie zmieścimy coś jeszcze. Tak, kłamałem. Nie wiedziałem tylko że aż na taką skalę. Tłumaczyłem zasady jakieś 40min. Zagraliśmy w 3h. Ogólnie "prawie" zbliżyliśmy się do wspomnianych przeze mnie czasów ale co tam. Ważne że kolejne "Essen" odhaczone
Standardowo nie będę opisywał żadnej strategii bo takiej nie było. Pierwsza gra to pierwsza gra i niech taką zostanie bo nie każdy urodził się Mst. Tylko Mst urodził się Mst tak w zasadzie To do rzeczy. Co mi się podobało:
- oprawa graficzna (poniżej foto) - REWELKA. Wszystko dopracowane. Kolorki fajne, żywe ale jednocześnie tak stonowane że widać wszystko gołym okiem i każdy wszystko widzi.
- symbolika - SUPER; Fakt, że trzeba kilka rund zagrać ale potem wszytsko staje się czytelne i oczywiste.
- temat - nie mam nic w temacie dzikiego zachodu. Wiem, wiem. Euro - tu nie ma klimatu. OK, może i nie ma ale to moja jedyna gra z kombojami
- prawdopodobnie spodoba się mojej żonie
Co mi się nie podobało:
- czas gry - nie wiem czy uda się zejść do 1,5h bo wg mnie taki czas byłby optymalny. Oczywiście sprawdzę to z ochotniczką Tylko że koleżanka jest pokroju Wajwy więc czas też nie do końca miarodajny. Ewidentnie do sprawdzenia
Co w zasadzie mi wisi:
- negatywna interakcja - ja uwielbiam gry euro. W euro negatywna interakcja to zajęcie czy wykupienie komuś budynku czyli takie "szału nie ma". W GWT jest jej jeszcze mniej czyli takie "no, ojej...". Dla mnie bez znaczenia - pasjanse też są OK
- "ale to już było" - niestety innowacyjności w tej grze tyle że szkoda gadać. Ot, taki zlepek kilku mechanizmów zaczerpnięty z innych. Dla mnie spoko o ile to działa i ma sens. Tutaj tak jest. Innowacyjności bym chciał ale nawet ostatnio Splotter daje ciała w tym aspekcie (FCM)
To chyba tyle. A jak oceniam tą grę? W zasadzie jak opisałem powyżej. Gra nie jest zła. Mi się podoba. Nie nużyła mi się jak wielu graczy pisze. Grało się przyjemnie. Było sporo kombinowania. Sporo poznawania dróg zdobywania punktów. W kategorii średnie euro na pewno klasuje się wyżej niż np. La Granja, Hawaii czy Marco Polo ale jednak niżej niż Gadacze Głębin czy CO2. Efektu "wow" nie ma ale "wieszał psów" też nie będę.
Na koniec fotka:
Kolejność: 1.Bartek/2.Ryu/3.Cierń/4.Tolis
Skończyliśmy o 1.00 a jako że nikt nic nie miał na sensowny czas to Cierniu przyniósł Diamenty (czy jakoś tak). Jako że Ligii nie ma to mogę zagrać i w takie "cuda" A sama gra? Jak zaczynałem przygodę z planszówkami to na spotkaniach w MDK tłumaczył nam to Trzewik - taki skok w przeszłość. Nie martwcie się - nie będzie łez wzruszenia i żadnej nostalgii. Diamenty to baaaaardzo losowa gra. STOP. Napisałem losowa. Nie, nie jest losowa To GRA O ZARZĄDZANIU RYZYKIEM Się rozpędziłem w tym pisaniu. Kolejność?
1.Ryu/2-6. reszta
Chłopaki chcą rewanżu... Jestem miły. To każdy wie więc pozwalam im i gramy ponownie. Pamiętamy że to gra o ZARZĄDZANIU RYZYKIEM tak? No więc:
1.Ryu/2-6.reszta
A chłoapki wcześniej ciupnęli sobie w Badaczy:
I Zamki Ludwika ale foto nie ma ;P
W składzie: Cierń, Tolis, Bartek i ja przystąpiliśmy do gry. Najpier tłumaczenie. Właśnie. Tłumaczenie. Chyba w przeddzień mówiłem Cierniowi żeby wziął coś na drugą nogę bo tłumaczenia tam mamy na 20min, partia to jakieś 2h i spokojnie zmieścimy coś jeszcze. Tak, kłamałem. Nie wiedziałem tylko że aż na taką skalę. Tłumaczyłem zasady jakieś 40min. Zagraliśmy w 3h. Ogólnie "prawie" zbliżyliśmy się do wspomnianych przeze mnie czasów ale co tam. Ważne że kolejne "Essen" odhaczone
Standardowo nie będę opisywał żadnej strategii bo takiej nie było. Pierwsza gra to pierwsza gra i niech taką zostanie bo nie każdy urodził się Mst. Tylko Mst urodził się Mst tak w zasadzie To do rzeczy. Co mi się podobało:
- oprawa graficzna (poniżej foto) - REWELKA. Wszystko dopracowane. Kolorki fajne, żywe ale jednocześnie tak stonowane że widać wszystko gołym okiem i każdy wszystko widzi.
- symbolika - SUPER; Fakt, że trzeba kilka rund zagrać ale potem wszytsko staje się czytelne i oczywiste.
- temat - nie mam nic w temacie dzikiego zachodu. Wiem, wiem. Euro - tu nie ma klimatu. OK, może i nie ma ale to moja jedyna gra z kombojami
- prawdopodobnie spodoba się mojej żonie
Co mi się nie podobało:
- czas gry - nie wiem czy uda się zejść do 1,5h bo wg mnie taki czas byłby optymalny. Oczywiście sprawdzę to z ochotniczką Tylko że koleżanka jest pokroju Wajwy więc czas też nie do końca miarodajny. Ewidentnie do sprawdzenia
Co w zasadzie mi wisi:
- negatywna interakcja - ja uwielbiam gry euro. W euro negatywna interakcja to zajęcie czy wykupienie komuś budynku czyli takie "szału nie ma". W GWT jest jej jeszcze mniej czyli takie "no, ojej...". Dla mnie bez znaczenia - pasjanse też są OK
- "ale to już było" - niestety innowacyjności w tej grze tyle że szkoda gadać. Ot, taki zlepek kilku mechanizmów zaczerpnięty z innych. Dla mnie spoko o ile to działa i ma sens. Tutaj tak jest. Innowacyjności bym chciał ale nawet ostatnio Splotter daje ciała w tym aspekcie (FCM)
To chyba tyle. A jak oceniam tą grę? W zasadzie jak opisałem powyżej. Gra nie jest zła. Mi się podoba. Nie nużyła mi się jak wielu graczy pisze. Grało się przyjemnie. Było sporo kombinowania. Sporo poznawania dróg zdobywania punktów. W kategorii średnie euro na pewno klasuje się wyżej niż np. La Granja, Hawaii czy Marco Polo ale jednak niżej niż Gadacze Głębin czy CO2. Efektu "wow" nie ma ale "wieszał psów" też nie będę.
Na koniec fotka:
Kolejność: 1.Bartek/2.Ryu/3.Cierń/4.Tolis
Skończyliśmy o 1.00 a jako że nikt nic nie miał na sensowny czas to Cierniu przyniósł Diamenty (czy jakoś tak). Jako że Ligii nie ma to mogę zagrać i w takie "cuda" A sama gra? Jak zaczynałem przygodę z planszówkami to na spotkaniach w MDK tłumaczył nam to Trzewik - taki skok w przeszłość. Nie martwcie się - nie będzie łez wzruszenia i żadnej nostalgii. Diamenty to baaaaardzo losowa gra. STOP. Napisałem losowa. Nie, nie jest losowa To GRA O ZARZĄDZANIU RYZYKIEM Się rozpędziłem w tym pisaniu. Kolejność?
1.Ryu/2-6. reszta
Chłopaki chcą rewanżu... Jestem miły. To każdy wie więc pozwalam im i gramy ponownie. Pamiętamy że to gra o ZARZĄDZANIU RYZYKIEM tak? No więc:
1.Ryu/2-6.reszta
A chłoapki wcześniej ciupnęli sobie w Badaczy:
I Zamki Ludwika ale foto nie ma ;P
-
- Posty: 2239
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 422 times
- Kontakt:
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Tak jest , zagraliśmy w 3kę (Grzeniu , Tomek , wajwa) w Badaczy Głębin.
Niezmiennie podoba mi się ta gra i wciąż chcę więcej. Ciężko stwierdzić w co tu kto poszedł , w tej grze trzeba pilnować wszystkiego ... Tomek początkowo skupił się na łapaniu ośmiornic i odskoczył nam z punktami , czyścił teren w pierwszych rundach , potem jakoś słabiej mam wrażenie , a szkoda bo coraz więcej tego zalegało na grodziach
Grzeniu dzięki kartom miał i więcej akcji i możliwości , i jakieś takie przeczucie miałem w połowie gry , że będzie z nim ciężko na koniec (nie pomyliłem się ). Ja starałem się nie odstawać zbytnio , ale że też nie szło wyskoczyć za bardzo do przodu , to skupiłem się na skompletowaniu raz że całego laboratorium , a dwa wszystkich literek , bo bez tego była by całkowita bieda.
Temu podporządkowałem ostatnią rundę , z trudem się udało , Tomkowi zabrakło jednostek czasu , a Grzeniu zdominował wszystkie grodzie ...
Fajna partia , moje zdanie o BG (w zasadzie od pierwszej , no ... może drugiej rozgrywki ): ta gra nie jest tak skomplikowana jak wygląda , moim zdaniem kalejdoskop barw tworzony przez grodzie w stacji badawczej sprawia to mylne wrażenie.
Złudzeniu temu poddał się chyba Grzeniu , raczej szybki zawodnik , w piątek autentycznie mulił i miał niespotykaną zwiechę
Na drugą nogę miał być Le Havre , to nie mogło się udać
Zagraliśmy zatem w Zamki Ludwika , przyjemny tytuł , mogę w to grać , choć nie za bardzo umiem ...
A to komnaty lecą nie takie , a to karty celów całkiem z d...
Nie wiem , zawsze coś zrąbię w tej grze , w domu kobiety i dzieci mnie w to leją. Koniec , kropka.
Na pociechę piątkowej partii uważam , że mój zamek był najpiękniejszy , ogrody , komnaty rozrywkowe ...
Tam była wizja , tam był plan
Nie to co Ci obok. Tomek jak rozwinął prawe skrzydło , to Grzeniu z piwnicą musiał wyleźć poza stół
Kompletny brak wyobraźni
Na deser jeszcze dwie partie w Diamanta , sympatyczna gierka , było śmiesznie jak zwykle.
Stówy za to nie dam , ale w wolnej sobotniej chwili zrobiłem sobie samoróbkę , młody wyrzeźbił planszę i pograliśmy
Także jak widać było również inspirująco ...
Dzięki za grę.
P.S. I co idzie 4 gry zagrać na jednym spotkaniu ? Idzie No.
Niezmiennie podoba mi się ta gra i wciąż chcę więcej. Ciężko stwierdzić w co tu kto poszedł , w tej grze trzeba pilnować wszystkiego ... Tomek początkowo skupił się na łapaniu ośmiornic i odskoczył nam z punktami , czyścił teren w pierwszych rundach , potem jakoś słabiej mam wrażenie , a szkoda bo coraz więcej tego zalegało na grodziach
Grzeniu dzięki kartom miał i więcej akcji i możliwości , i jakieś takie przeczucie miałem w połowie gry , że będzie z nim ciężko na koniec (nie pomyliłem się ). Ja starałem się nie odstawać zbytnio , ale że też nie szło wyskoczyć za bardzo do przodu , to skupiłem się na skompletowaniu raz że całego laboratorium , a dwa wszystkich literek , bo bez tego była by całkowita bieda.
Temu podporządkowałem ostatnią rundę , z trudem się udało , Tomkowi zabrakło jednostek czasu , a Grzeniu zdominował wszystkie grodzie ...
Fajna partia , moje zdanie o BG (w zasadzie od pierwszej , no ... może drugiej rozgrywki ): ta gra nie jest tak skomplikowana jak wygląda , moim zdaniem kalejdoskop barw tworzony przez grodzie w stacji badawczej sprawia to mylne wrażenie.
Złudzeniu temu poddał się chyba Grzeniu , raczej szybki zawodnik , w piątek autentycznie mulił i miał niespotykaną zwiechę
Na drugą nogę miał być Le Havre , to nie mogło się udać
Zagraliśmy zatem w Zamki Ludwika , przyjemny tytuł , mogę w to grać , choć nie za bardzo umiem ...
A to komnaty lecą nie takie , a to karty celów całkiem z d...
Nie wiem , zawsze coś zrąbię w tej grze , w domu kobiety i dzieci mnie w to leją. Koniec , kropka.
Na pociechę piątkowej partii uważam , że mój zamek był najpiękniejszy , ogrody , komnaty rozrywkowe ...
Tam była wizja , tam był plan
Nie to co Ci obok. Tomek jak rozwinął prawe skrzydło , to Grzeniu z piwnicą musiał wyleźć poza stół
Kompletny brak wyobraźni
Na deser jeszcze dwie partie w Diamanta , sympatyczna gierka , było śmiesznie jak zwykle.
Stówy za to nie dam , ale w wolnej sobotniej chwili zrobiłem sobie samoróbkę , młody wyrzeźbił planszę i pograliśmy
Także jak widać było również inspirująco ...
Dzięki za grę.
P.S. I co idzie 4 gry zagrać na jednym spotkaniu ? Idzie No.
Always look on the bright side of life
- wis
- Posty: 1231
- Rejestracja: 20 sty 2009, 18:01
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 59 times
- Been thanked: 24 times
- Kontakt:
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
No nie wszędzie 4...
Trzecia załoga wsiadła na pokład Galactiki i próbowała dolecieć na Kobol. Leciało się łatwo, szybko(przynajmniej mierząc skokami), cyloni nie doskwierali. Do momentu, kiedy ostatni skok był już w przygotowaniu, ale paliwa było już tyle, co nic. Prezydent okazał się zdrajcą, a do niego należała kluczowa decyzja, które zasoby wyczerpujemy. No nic - kiedyś dolecą
Trzecia załoga wsiadła na pokład Galactiki i próbowała dolecieć na Kobol. Leciało się łatwo, szybko(przynajmniej mierząc skokami), cyloni nie doskwierali. Do momentu, kiedy ostatni skok był już w przygotowaniu, ale paliwa było już tyle, co nic. Prezydent okazał się zdrajcą, a do niego należała kluczowa decyzja, które zasoby wyczerpujemy. No nic - kiedyś dolecą
-
- Posty: 836
- Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 9 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Parafrazując inżyniera Mamonia lubię te gry które znam. A że Badaczy Głębin nie znam, to wiedziałem, że pierwsza partia będzie partią nomen-omen badawczą. I jeżeli gra nie będzie jakimś "szitem", to dopiero kolejne partie pokażą mi, czy ta gra mi się podoba czy nie. I po pierwszej partii mamy już pierwszy sukces, bo gra szitem nie jest i na pewno będę chciał sprawdzić, jak bardzo gra mi się podoba. Na chwilę obecną widzę solidnego Felda, aczkolwiek jeszcze nie widzę powodu by nazywać go "najlepszym Feldem ever".
Co do mulenia, to Wajwa po starej znajomości trochę przesadza. Większość gry grałem w miarę płynnie, można było przewidywać ruchy przeciwnika na podstawie wstawionych robotów. Co prawda, jedyny cel jaki miałem, to nazbieranie pełnego alfabetu koła rozszerzeń bazy. Którego notabene nie zrealizowałem, bo "gupia losowa gra" wyczerpała moją ostatnią brakującą literkę w trzecim etapie gry. Całą resztę grałem na czuja i robiłem wszystkiego po trochu.
Jedyna konkretna zamułka miała miejsce w ostatnim etapie gry. Musiałem dobrze przekalkulować, czy lepiej brać pewne 5 punktów za u-boota, czy może zamiast tego zdobyć dominację na robotach i wziąć niepewne (bo życzliwi koledzy będą starali się mnie wykolegować) 6 punktów. A że jeszcze miałem dodatkową opcję, z wzięciem dodatkowej karty i akcji na kamieniach, to było co analizować. No ale koniec końców się udało.
Poziomem złożoności Badacze Glębin oscylują wokół Trajana. Tyle, że w Trajanie masz ewidentne ścieżki rozwoju, w które idziesz konsekwetnie od początku do końca. W Badaczach czegoś takiego nie ma. Robisz akcje i ciułasz punkty. Limit surówców w magazynie bazy skutecznie uniemożliwia zbudowania fajnej maszynki. Mechanizm wykopywania robotów z przechowalni uniemożliwia nastukanie punktów i w tej materii. Tak więc każdy coś tam sobie punktuje a na koniec sprawdzamy kto wygrał. Dlatego tytuł "najlepszy Feld ever" jak dla mnie nie należy do Badaczy Głębin. Jeszcze Może w kolejnych partiach odkryję drugie dno?
Na drugą nogę, jako że czas naglił, zagraliśmy we wszystkim znane "Zamki szalonego króla Ludwika". Po raz kolejny gra pokazała, że jest super grą. Z jednej strony szybką i mało skomplikowaną, z drugiej umożliwiającej fane combosy. Co prawda, dzięki takiemu combosowi Tomek wyhaczył mi "moją" płytkę podziemi, ale za to ja w ostatniej rundzie też mogłem pozamykać kilka pokojów z rzędu i nastukać premię dającą mi zwycięstwo. Zamki trafiły na moją top-10 listę ulubionych gier już jakiś czas temu, ale jak na razie, ich miejsce tam jest niezagrożone.
Co do mulenia, to Wajwa po starej znajomości trochę przesadza. Większość gry grałem w miarę płynnie, można było przewidywać ruchy przeciwnika na podstawie wstawionych robotów. Co prawda, jedyny cel jaki miałem, to nazbieranie pełnego alfabetu koła rozszerzeń bazy. Którego notabene nie zrealizowałem, bo "gupia losowa gra" wyczerpała moją ostatnią brakującą literkę w trzecim etapie gry. Całą resztę grałem na czuja i robiłem wszystkiego po trochu.
Jedyna konkretna zamułka miała miejsce w ostatnim etapie gry. Musiałem dobrze przekalkulować, czy lepiej brać pewne 5 punktów za u-boota, czy może zamiast tego zdobyć dominację na robotach i wziąć niepewne (bo życzliwi koledzy będą starali się mnie wykolegować) 6 punktów. A że jeszcze miałem dodatkową opcję, z wzięciem dodatkowej karty i akcji na kamieniach, to było co analizować. No ale koniec końców się udało.
Poziomem złożoności Badacze Glębin oscylują wokół Trajana. Tyle, że w Trajanie masz ewidentne ścieżki rozwoju, w które idziesz konsekwetnie od początku do końca. W Badaczach czegoś takiego nie ma. Robisz akcje i ciułasz punkty. Limit surówców w magazynie bazy skutecznie uniemożliwia zbudowania fajnej maszynki. Mechanizm wykopywania robotów z przechowalni uniemożliwia nastukanie punktów i w tej materii. Tak więc każdy coś tam sobie punktuje a na koniec sprawdzamy kto wygrał. Dlatego tytuł "najlepszy Feld ever" jak dla mnie nie należy do Badaczy Głębin. Jeszcze Może w kolejnych partiach odkryję drugie dno?
Na drugą nogę, jako że czas naglił, zagraliśmy we wszystkim znane "Zamki szalonego króla Ludwika". Po raz kolejny gra pokazała, że jest super grą. Z jednej strony szybką i mało skomplikowaną, z drugiej umożliwiającej fane combosy. Co prawda, dzięki takiemu combosowi Tomek wyhaczył mi "moją" płytkę podziemi, ale za to ja w ostatniej rundzie też mogłem pozamykać kilka pokojów z rzędu i nastukać premię dającą mi zwycięstwo. Zamki trafiły na moją top-10 listę ulubionych gier już jakiś czas temu, ale jak na razie, ich miejsce tam jest niezagrożone.
-
- Posty: 2239
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 422 times
- Kontakt:
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
A jaki jest "najlepszy Feld ever" ?
Ja mam z tym problem , bo równie fajnie gra się w Badaczy , Trajana , W Roku Smoka czy Zamki Burgundii ...
Nie wiem co bym wybrał na numero uno ...
Ja mam z tym problem , bo równie fajnie gra się w Badaczy , Trajana , W Roku Smoka czy Zamki Burgundii ...
Nie wiem co bym wybrał na numero uno ...
Always look on the bright side of life
-
- Posty: 836
- Rejestracja: 28 paź 2010, 12:04
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 9 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
U mnie też ciężko wybrać "numero uno", ale na pewno byłoby to coś z tej 3-ki: Notre Dame, W roku smoka, Trajan. Badacze jak na razie są w rezerwie razem z Zamkami Burgundii i Bora Bora.
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Jak dla mnie GMT, fajne działa - ale brak efektu WOW. Bardziej podobało mi się tydzień temu RR.
W ogóle mam wrażenie że ostatnie essen to raczej średnie gry. Bardzo chcę poznać Colonists, a usłyszałem dziś że lepiej zagrać przed kupnem.
Czyżby to miało być essen z którego będę miał tylko dodatek do Dixit?
W ogóle mam wrażenie że ostatnie essen to raczej średnie gry. Bardzo chcę poznać Colonists, a usłyszałem dziś że lepiej zagrać przed kupnem.
Czyżby to miało być essen z którego będę miał tylko dodatek do Dixit?
-
- Posty: 2239
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 422 times
- Kontakt:
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
E tam , jeszcze Feast for Odin jest ...
Always look on the bright side of life
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Wczoraj zagraliśmy w składzie: Ryu, Tomek, ja i gościnnie Magole w The Clonists.
Graliśmy na pożyczonym egzemplarzu, po obejrzeniu w środę filmów z rozgrywki zakupiłem swój egzemplarz który w chwili obecnej według paczkomatu jest w drodze (Katowice).
Czas tłumaczenia gry to niecała godziny. Myślę, że kolejne może potrwać 30-45 minut max.
Zaczęliśmy grać o 21:30 skończyliśmy o 1:30, zakończyliśmy po 2 erze.
Gra trwa 4 ery, każda era dzieli się na okres 5 lat, w każdym roku mamy 2 półrocza (Lato / Zima) w ciągu której wykonujemy 3 akcje.
Co daje 30 akcji na erę dla każdego gracza. Ze względu na czas rozgrywki nie jest to gra na 4 osoby
W instrukcji opisana jest opcja startu od dowolnej ery, jak i sposób zrobienia save'a
Sama rozgrywka dobrze działa, zarządzanie zasobami w magazynach, logistyką związaną z podróżowaniem po planszy żeby wykonywać akcje - sprawia że trzeba trochę się wysilić z optymalizacją.
Jak do tej pory najlepszy tytuł z poznanych gier z tego Essen. W zasadzie to raczej jedyny tytuł który zakupiłem z tegorocznego Essen.
Wynik końcowy: Ryu, Tolis, Tomek, Magole.
Graliśmy na pożyczonym egzemplarzu, po obejrzeniu w środę filmów z rozgrywki zakupiłem swój egzemplarz który w chwili obecnej według paczkomatu jest w drodze (Katowice).
Czas tłumaczenia gry to niecała godziny. Myślę, że kolejne może potrwać 30-45 minut max.
Zaczęliśmy grać o 21:30 skończyliśmy o 1:30, zakończyliśmy po 2 erze.
Gra trwa 4 ery, każda era dzieli się na okres 5 lat, w każdym roku mamy 2 półrocza (Lato / Zima) w ciągu której wykonujemy 3 akcje.
Co daje 30 akcji na erę dla każdego gracza. Ze względu na czas rozgrywki nie jest to gra na 4 osoby
W instrukcji opisana jest opcja startu od dowolnej ery, jak i sposób zrobienia save'a
Sama rozgrywka dobrze działa, zarządzanie zasobami w magazynach, logistyką związaną z podróżowaniem po planszy żeby wykonywać akcje - sprawia że trzeba trochę się wysilić z optymalizacją.
Jak do tej pory najlepszy tytuł z poznanych gier z tego Essen. W zasadzie to raczej jedyny tytuł który zakupiłem z tegorocznego Essen.
Wynik końcowy: Ryu, Tolis, Tomek, Magole.
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Jestem trochę w szoku i prawdopodobnie będzie to widać w mojej relacji. Na szczęście popijam sobie piwo więc jakoś to zniosę. Tolis szacunek
@reszta - proszę brać przykąłd z Tolisa bo chłopak się nawraca. Tylko czekać jak będzie fotki jeszcze robił
No więc wiadomo kto i wiadomo w co. Kolejna nowość z Essen na stole więc tylko się cieszyć bo chyba już nic sensownego nie zostało. Nie wiem ale to Essen faktycznie jakieś takie średniawe. Brak perełek a żadna gra nie otarła się o "wow". Tylko takie "no fajne, mogę jeszcze zagrać". Zdecydowanie czekamy na Splottera w przyszłym roku (musi coś wyjść. Prawda? Prawda?) i Lacerdę (Lisboa) Oni nie zawodzą (z wyjątkiem nowego wydanie Indonesi ;P ). No ale my tu nie o tym.
Standardowo - nowość więc strategii nie miałem i grałem na tzw. czuja. Zakładam że jak większość z nas (Tolis wyglądał jakby miał plan ale pojęcia nie mam jak było w istocie.
Poniżej fotki jak to wygląda oraz plusy i minusy po pierwszej partii:
Tak mniej więcej wygląda początek gry
Tak stan po 2 erze, po której skończyliśmy partię (godz. 1.30 a Tolis chciałby zagrać jeszcze jedną erę... )
Plusy:
- oprawa graficzna - wg mnie wszystko wygląda klarownie. Po tłumaczeniu zasad, pytań było bardzo mało. Każdy wiedział co, gdzie, jak i dlaczego. To ważne przy takie kobyle.
- regrywalność - za każdym razem inna plansza (inne rozłożenie kafli); inne gildie (z 7 chyba wchodzi 4); Tu bym się nie bał - powinno być nieźle.
Minusy:
- czas gry - TRAGEDIA! To nie jest gra na 4 graczy (ani na 2 jak grasz z Wajwą ). Zagraliśmy w połowę gry. Zakładam że pozostałe ery nie byłyby krótsze. No ok, jestem tego pewny że trwałyby dłużej ;P
- zasada z płaceniem podatku jeśli jakaś osoba znajduje się na danym kaflu - ani to negatywna interakcja ani takie nie wiadomo co, a niestety, zwiększa czas na zastanowienie co robić i gdzie iść (szczególnie w 1 erze bo potem zasobów jest jednak więcej);
Co mi wisi:
- temat - oklepany na maxa; wiem, wiem... Cywilizacja ale można by to gdzieś osadzić żeby to jakoś wyglądało ciekawiej a tak... (tak kosmos to dobry pomysł )
- "ale to już było" (zupełnie jak GWT) - nic nowego i tyle... Zbieramy/produkujemy, potem przetwarzamy żeby znowu przetworzyć i kupić jakiś budynek. Czasem musimy przetworzyć jeszcze raz i dopiero wtedy kupić budynek ale rozumiecie w czym rzecz, si?
A podsumowanie? Pewnie jakieś będzie
Gra mi się podobała. Szczęka nie opadła, czegoś tam nie urwało ale mi się grało całkiem przyjemnie. Ja ogólnie lubię produkować, przetwarzać żeby przetworzyć i jeszcze raz przetworzyć żeby zdobyć VP albo przetworzyć ponownie żeby zdobyć VP Nie zagram na 4 graczy - to bez sensu, chyba że wariant skrócony jakiś. Niechętnie z Wajwą bo te 2-3h muszę spać (pomimo, że sen jest dla mięczaków ;P ) a chciałbym zagrać więcej niż 1 erę Ogólna ocena na plus. Fajnie że kupił Tolis. Ja nie kupię pomimo faktu, iż z Anią partia trwałaby duuuużo krócej
Tyle podsumowania a teraz wyjaśnienia. Gliwice to dno. Wybaczcie że to piszę ale tak jest Przepraszam zagranicę (Sosnowiec) że u nas tak jest. Ja nie uprzedziłem i teraz mam wyrzuty Przepraszam za Tomka, Tolisa i siebie... A czemu? No ludzie... Chłopak z zagranicy przyjeżdza i Go leją. Ja jak pojechałem do nich to dali mi wygrać - tak, to jest kultura, obycie, szacunek do współgraczy, to po nich widać. A u nas...? Szkoda gadać. Magole mam nadzieję, że się nie zrazisz tym brakiem ogłady i wystającą słomą z butów. Jesteś ZAWSZE mile widziany, też z kolegami (tylko im powiedz jak to u nas wygląda ). Z kolei ja chętnie Was odwiedzę. Leaving Earth zaczyna się czytać od poniedziałku
Na koniec fotki bo kolejność już przedstawił Tolis.
Byłbym zapomniał... Ja starałem się być miły i nie zamulać (a lubię jak nie znam gry ). I się udało. Niestety, Tomek godnie mnie zastąpił
@reszta - proszę brać przykąłd z Tolisa bo chłopak się nawraca. Tylko czekać jak będzie fotki jeszcze robił
No więc wiadomo kto i wiadomo w co. Kolejna nowość z Essen na stole więc tylko się cieszyć bo chyba już nic sensownego nie zostało. Nie wiem ale to Essen faktycznie jakieś takie średniawe. Brak perełek a żadna gra nie otarła się o "wow". Tylko takie "no fajne, mogę jeszcze zagrać". Zdecydowanie czekamy na Splottera w przyszłym roku (musi coś wyjść. Prawda? Prawda?) i Lacerdę (Lisboa) Oni nie zawodzą (z wyjątkiem nowego wydanie Indonesi ;P ). No ale my tu nie o tym.
Standardowo - nowość więc strategii nie miałem i grałem na tzw. czuja. Zakładam że jak większość z nas (Tolis wyglądał jakby miał plan ale pojęcia nie mam jak było w istocie.
Poniżej fotki jak to wygląda oraz plusy i minusy po pierwszej partii:
Tak mniej więcej wygląda początek gry
Tak stan po 2 erze, po której skończyliśmy partię (godz. 1.30 a Tolis chciałby zagrać jeszcze jedną erę... )
Plusy:
- oprawa graficzna - wg mnie wszystko wygląda klarownie. Po tłumaczeniu zasad, pytań było bardzo mało. Każdy wiedział co, gdzie, jak i dlaczego. To ważne przy takie kobyle.
- regrywalność - za każdym razem inna plansza (inne rozłożenie kafli); inne gildie (z 7 chyba wchodzi 4); Tu bym się nie bał - powinno być nieźle.
Minusy:
- czas gry - TRAGEDIA! To nie jest gra na 4 graczy (ani na 2 jak grasz z Wajwą ). Zagraliśmy w połowę gry. Zakładam że pozostałe ery nie byłyby krótsze. No ok, jestem tego pewny że trwałyby dłużej ;P
- zasada z płaceniem podatku jeśli jakaś osoba znajduje się na danym kaflu - ani to negatywna interakcja ani takie nie wiadomo co, a niestety, zwiększa czas na zastanowienie co robić i gdzie iść (szczególnie w 1 erze bo potem zasobów jest jednak więcej);
Co mi wisi:
- temat - oklepany na maxa; wiem, wiem... Cywilizacja ale można by to gdzieś osadzić żeby to jakoś wyglądało ciekawiej a tak... (tak kosmos to dobry pomysł )
- "ale to już było" (zupełnie jak GWT) - nic nowego i tyle... Zbieramy/produkujemy, potem przetwarzamy żeby znowu przetworzyć i kupić jakiś budynek. Czasem musimy przetworzyć jeszcze raz i dopiero wtedy kupić budynek ale rozumiecie w czym rzecz, si?
A podsumowanie? Pewnie jakieś będzie
Gra mi się podobała. Szczęka nie opadła, czegoś tam nie urwało ale mi się grało całkiem przyjemnie. Ja ogólnie lubię produkować, przetwarzać żeby przetworzyć i jeszcze raz przetworzyć żeby zdobyć VP albo przetworzyć ponownie żeby zdobyć VP Nie zagram na 4 graczy - to bez sensu, chyba że wariant skrócony jakiś. Niechętnie z Wajwą bo te 2-3h muszę spać (pomimo, że sen jest dla mięczaków ;P ) a chciałbym zagrać więcej niż 1 erę Ogólna ocena na plus. Fajnie że kupił Tolis. Ja nie kupię pomimo faktu, iż z Anią partia trwałaby duuuużo krócej
Tyle podsumowania a teraz wyjaśnienia. Gliwice to dno. Wybaczcie że to piszę ale tak jest Przepraszam zagranicę (Sosnowiec) że u nas tak jest. Ja nie uprzedziłem i teraz mam wyrzuty Przepraszam za Tomka, Tolisa i siebie... A czemu? No ludzie... Chłopak z zagranicy przyjeżdza i Go leją. Ja jak pojechałem do nich to dali mi wygrać - tak, to jest kultura, obycie, szacunek do współgraczy, to po nich widać. A u nas...? Szkoda gadać. Magole mam nadzieję, że się nie zrazisz tym brakiem ogłady i wystającą słomą z butów. Jesteś ZAWSZE mile widziany, też z kolegami (tylko im powiedz jak to u nas wygląda ). Z kolei ja chętnie Was odwiedzę. Leaving Earth zaczyna się czytać od poniedziałku
Na koniec fotki bo kolejność już przedstawił Tolis.
Byłbym zapomniał... Ja starałem się być miły i nie zamulać (a lubię jak nie znam gry ). I się udało. Niestety, Tomek godnie mnie zastąpił
- magole
- Posty: 714
- Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 33 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Oj tak, słabą formę zwalę na brak kawyRyu pisze:Boję się że następnym razem weźmie kawę ze sobą i tyle będzie z naszej strategii przedmeczowej
Następnym razem zabiorę ją ze sobą
Zawsze chętnie zagram i zapraszam na naszego bloga http://www.railsonboards.com/.
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Wczoraj znów na stole Colonists, tym razem w składzie 3 osobowym: Marcin, Ryu i ja. Dla Marcina była to pierwsza gra, więc tłumaczenie było potrzebne. Tm razem tłumaczenie poszło szybciej - tak to jest po rozgrywce, że ma się więcej gotowych odpowiedzi na pytania
Tłumaczenie zaczęliśmy o 20:20, grę skończyliśmy o 1:30 - wnioski proste Tomek miał godnego zastępcę. Miałem wrażenie że podczas namysłów Marcina ja i Ryu mieliśmy opracowaną strategie na własne ruchy.
Zagraliśmy z homerulem - bez opłat za wejście na zajęty kafel. Usprawniło to sporo planowanie akcji, nie musiałem czekać na czyjeś ruchy.
Na forum BGG jest wątek z analizą gry równocześnie jak w Roads & Boats - przeciwwskazaniem na 100% jest gdy w grze są gildie dodające ambasadora - czyli:
- Laborer - gdy inny gracz coś produkuje na kaflu z zielonym ambasadorem, gracze z 2lvl Laborer Colony dostają jeden każdy surowiec użyty na tym polu (oprócz tools)
- Alchemist - pozwala graczowi z 2lvl przesunąć fioletowego ambasadora na pole zajęte przez innego gracza i wykonać akcję z tego pola.
- Altruist - pozwala przesunąć różowego ambasadora, na pole dające surowce. Ilość dawanych surowców to zniżka do wykonywanych akcji dla tego surowca. Działa również w fazie utrzymania.
Gdy tych gildii nie ma w grze - to znaczy żaden z graczy nie ma odpowiedniego lvl można by grać jednocześnie jak w R&B. Oczywiście przy zastosowaniu zniesienia opłaty. Problemem pozostaje jednak pole pierwszego gracza. Jest to temat do rozważenia jak to zmodyfikować kontrolować. Przyśpieszenie czasu gry jest bardzo krytyczne.
Grę zaczęliśmy od 1 ery, skończyliśmy na 2 roku 3 ery. Więc czas rozgrywki to naprawdę krytyczna sprawa.
Punktacja: Tolis, Ryu, Marcin.
Niby wszystko jest jasne w Colonists, ale i tak troche bledow sie narobilo.W przypadku gildi, jednak warto czytac dodatek
1) Gildia Industrialists - na 1 poziomie dziala jak factory, ale nie dziala na produkcje jedzenia
2) Można zbudować 2 fabryki z farmerami, pozwalają produkować +2 surowce, wiec fabryki się kombują ze sobą
3) Na Karcie gildii Industrialists jest blad w 2 levelu, żeby wytworzyć cegle trzeba 1 drzewo i 2 gliny. Dopiero od 3 levelu jest potrzebna tylko 1 glina. Tak jest w appendix.
4) Instytut - budowa 2 karty improvment daje zniżkę 1 tools do tej 2 karty. Nie ma tego w zasadach jest na forum bgg.
5) Labprer Colony - na karcie nie jest wspomniane ze pozwala upgradowac puste rezydencje. Farms->Flats->House. Zależy to od poziomu glidi, jeśli zabuduje pusta farme na flat, Citizen od razu idzie do pracy zamiast farmera - czyli dochodzi oplata.
6) Akcja z Library z marketu, jesli ma sie budynek Library pozwala dociagnac 3 karty zostawić 1. Normalna akcja Library z budynkiem to 4 ciągnie się 2 zostawia. Market zawsze ma słabsze akcje.
7) Improvment Library - pozwala zostawić na ręce jedna kartę więcej. Czyli, gdy mam to:
- Akcja Library z budynkiem Library - pozwala dociągnąć 5 kart i zostawia się na ręce 3.
- Akcja Library bez budynku - pozwala dociągnąć 3 karty.
- akcja Library z marketu bez budynku - pozwala dociągnąć 2 karty
- Akcja Library z marketu z budynkiem - pozwala dociągnąć 4 karty i zostawić na ręce 2 karty
Trader Colony - wymianę można stosować tylko jako alternatywną akcję na Markecie. Niby jest napisane dużymi literami a nam uciekło dopiero od połowy 2 ery zaczęliśmy grać poprawnie
9) Taki przykład: nie mam nie zatrudnionych farmerów, w 1 ruchu robię upgrade farmy (dostaję 2 nie zatrudnionych farmerów), w 2 ruchu robię upgrade farmy (mogę zrobić 2) w flat (budynek na citizena). Jest to sytuacja poprawna a nie jak tłumaczyłem
Tłumaczenie zaczęliśmy o 20:20, grę skończyliśmy o 1:30 - wnioski proste Tomek miał godnego zastępcę. Miałem wrażenie że podczas namysłów Marcina ja i Ryu mieliśmy opracowaną strategie na własne ruchy.
Zagraliśmy z homerulem - bez opłat za wejście na zajęty kafel. Usprawniło to sporo planowanie akcji, nie musiałem czekać na czyjeś ruchy.
Na forum BGG jest wątek z analizą gry równocześnie jak w Roads & Boats - przeciwwskazaniem na 100% jest gdy w grze są gildie dodające ambasadora - czyli:
- Laborer - gdy inny gracz coś produkuje na kaflu z zielonym ambasadorem, gracze z 2lvl Laborer Colony dostają jeden każdy surowiec użyty na tym polu (oprócz tools)
- Alchemist - pozwala graczowi z 2lvl przesunąć fioletowego ambasadora na pole zajęte przez innego gracza i wykonać akcję z tego pola.
- Altruist - pozwala przesunąć różowego ambasadora, na pole dające surowce. Ilość dawanych surowców to zniżka do wykonywanych akcji dla tego surowca. Działa również w fazie utrzymania.
Gdy tych gildii nie ma w grze - to znaczy żaden z graczy nie ma odpowiedniego lvl można by grać jednocześnie jak w R&B. Oczywiście przy zastosowaniu zniesienia opłaty. Problemem pozostaje jednak pole pierwszego gracza. Jest to temat do rozważenia jak to zmodyfikować kontrolować. Przyśpieszenie czasu gry jest bardzo krytyczne.
Grę zaczęliśmy od 1 ery, skończyliśmy na 2 roku 3 ery. Więc czas rozgrywki to naprawdę krytyczna sprawa.
Punktacja: Tolis, Ryu, Marcin.
Niby wszystko jest jasne w Colonists, ale i tak troche bledow sie narobilo.W przypadku gildi, jednak warto czytac dodatek
1) Gildia Industrialists - na 1 poziomie dziala jak factory, ale nie dziala na produkcje jedzenia
2) Można zbudować 2 fabryki z farmerami, pozwalają produkować +2 surowce, wiec fabryki się kombują ze sobą
3) Na Karcie gildii Industrialists jest blad w 2 levelu, żeby wytworzyć cegle trzeba 1 drzewo i 2 gliny. Dopiero od 3 levelu jest potrzebna tylko 1 glina. Tak jest w appendix.
4) Instytut - budowa 2 karty improvment daje zniżkę 1 tools do tej 2 karty. Nie ma tego w zasadach jest na forum bgg.
5) Labprer Colony - na karcie nie jest wspomniane ze pozwala upgradowac puste rezydencje. Farms->Flats->House. Zależy to od poziomu glidi, jeśli zabuduje pusta farme na flat, Citizen od razu idzie do pracy zamiast farmera - czyli dochodzi oplata.
6) Akcja z Library z marketu, jesli ma sie budynek Library pozwala dociagnac 3 karty zostawić 1. Normalna akcja Library z budynkiem to 4 ciągnie się 2 zostawia. Market zawsze ma słabsze akcje.
7) Improvment Library - pozwala zostawić na ręce jedna kartę więcej. Czyli, gdy mam to:
- Akcja Library z budynkiem Library - pozwala dociągnąć 5 kart i zostawia się na ręce 3.
- Akcja Library bez budynku - pozwala dociągnąć 3 karty.
- akcja Library z marketu bez budynku - pozwala dociągnąć 2 karty
- Akcja Library z marketu z budynkiem - pozwala dociągnąć 4 karty i zostawić na ręce 2 karty
Trader Colony - wymianę można stosować tylko jako alternatywną akcję na Markecie. Niby jest napisane dużymi literami a nam uciekło dopiero od połowy 2 ery zaczęliśmy grać poprawnie
9) Taki przykład: nie mam nie zatrudnionych farmerów, w 1 ruchu robię upgrade farmy (dostaję 2 nie zatrudnionych farmerów), w 2 ruchu robię upgrade farmy (mogę zrobić 2) w flat (budynek na citizena). Jest to sytuacja poprawna a nie jak tłumaczyłem
Ostatnio zmieniony 19 lis 2016, 14:41 przez Tolis, łącznie zmieniany 2 razy.
- magole
- Posty: 714
- Rejestracja: 12 sty 2010, 12:39
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 33 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Faktycznie, toż połowę gry zagraliście, więc w jeden wieczór nie da się tego tytułu zagrać całego.Tolis pisze:Tłumaczenie zaczęliśmy o 20:20, grę skończyliśmy o 1:30
......
Grę zaczęliśmy od 1 ery, skończyliśmy na 2 roku 3 ery. Więc czas rozgrywki to naprawdę krytyczna sprawa.
Może na Pionku? Jak wam Trzewik pozwoli zostać na noc
Zawsze chętnie zagram i zapraszam na naszego bloga http://www.railsonboards.com/.
-
- Posty: 2239
- Rejestracja: 18 sty 2008, 10:24
- Lokalizacja: Zabrze
- Has thanked: 270 times
- Been thanked: 422 times
- Kontakt:
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
U nas na stole ponownie Badacze Głębin (dla utrwalenia) i na drugą nóżkę At the Gates of Loyang Miszcza Uwe .
W Badaczach powtórzony wynik z ostatniego razu , Grzeniu nas leje
Fajni Ci Badacze , rozmawialiśmy chwilę po skończonej partii i nie mogliśmy się zdecydować czy fajna ta krótka kołderka w tej grze czy nie ? Moim zdaniem tak , Grzeniu trochę jęczał , że nie idzie pójść na maxa w coś
Prawda to , laboratoria mocno ograniczają nasze możliwości , ale świetne jest to poczucie niedosytu w tej grze , tyle by się chciało zrobić , a nie można ... No i ta kontrowersyjna premia za wystawienie wszystkich u-bootów na koniec (to jest k@#$%* woogóle możliwe ???) ...
Fajrant Badaczy zaraz po 23 , tak więc mieliśmy duuużo czasu na rozegranie Loyanga.
Suma sumarum skończyliśmy po 7 rundzie , kiedy na zegarach niebezpiecznie zaczęła się zbliżać 3 w nocy
Ja grałem w Loyanga bodaj 2 razy zaraz po premierze (sprawdziłem ) 7 lat temu. Chłopaki debiut.
Zapamiętałem z tej gry piękne warzywka , stragany i pola , ale kompletnie nie pamiętałem fazy kart i tu nam chwila zeszła na obczajenie o co chodzi. Gra jest specyficzna , wyszła jako dopełnienie trylogii żywieniowej i miała opinię najsłabszej z tego zestawu (weź dorównaj Agricoli i Le Havrowi ) i to jest prawda , tymniemniej jest to pozycja obowiązkowa dla fanów Uwe Rosenberga.
Ciekaw jestem czy Uwe chcąc zamknąć ten cykl planował wydawanie gier w innej tematyce
Bo taka Ora , Pola Arle czy Kawerna , wydane kilka lat później to raczej też w ten deseń
Cóż , Gwiezdne Wojny to też początkowo była trylogia , teraz po siódmej części i zapowiedziach miliona wątków pobocznych zaczyna się robić mały serial - taka mała dygresja
Loyang do zagrania jeszcze , powinno pójść szybciej , ale raczej na pierwszą , a nie drugą nogę ...
I na koniec smutna refleksja:
Jeden wieczór , dwa stoły , dwa niezależne składy , dwie nieskończone gry ...
Starość idzie , grupa Tolisa nie kończy gry drugi tydzień z rzędu , zacząłbym się martwić
W Badaczach powtórzony wynik z ostatniego razu , Grzeniu nas leje
Fajni Ci Badacze , rozmawialiśmy chwilę po skończonej partii i nie mogliśmy się zdecydować czy fajna ta krótka kołderka w tej grze czy nie ? Moim zdaniem tak , Grzeniu trochę jęczał , że nie idzie pójść na maxa w coś
Prawda to , laboratoria mocno ograniczają nasze możliwości , ale świetne jest to poczucie niedosytu w tej grze , tyle by się chciało zrobić , a nie można ... No i ta kontrowersyjna premia za wystawienie wszystkich u-bootów na koniec (to jest k@#$%* woogóle możliwe ???) ...
Fajrant Badaczy zaraz po 23 , tak więc mieliśmy duuużo czasu na rozegranie Loyanga.
Suma sumarum skończyliśmy po 7 rundzie , kiedy na zegarach niebezpiecznie zaczęła się zbliżać 3 w nocy
Ja grałem w Loyanga bodaj 2 razy zaraz po premierze (sprawdziłem ) 7 lat temu. Chłopaki debiut.
Zapamiętałem z tej gry piękne warzywka , stragany i pola , ale kompletnie nie pamiętałem fazy kart i tu nam chwila zeszła na obczajenie o co chodzi. Gra jest specyficzna , wyszła jako dopełnienie trylogii żywieniowej i miała opinię najsłabszej z tego zestawu (weź dorównaj Agricoli i Le Havrowi ) i to jest prawda , tymniemniej jest to pozycja obowiązkowa dla fanów Uwe Rosenberga.
Ciekaw jestem czy Uwe chcąc zamknąć ten cykl planował wydawanie gier w innej tematyce
Bo taka Ora , Pola Arle czy Kawerna , wydane kilka lat później to raczej też w ten deseń
Cóż , Gwiezdne Wojny to też początkowo była trylogia , teraz po siódmej części i zapowiedziach miliona wątków pobocznych zaczyna się robić mały serial - taka mała dygresja
Loyang do zagrania jeszcze , powinno pójść szybciej , ale raczej na pierwszą , a nie drugą nogę ...
I na koniec smutna refleksja:
Jeden wieczór , dwa stoły , dwa niezależne składy , dwie nieskończone gry ...
Starość idzie , grupa Tolisa nie kończy gry drugi tydzień z rzędu , zacząłbym się martwić
Always look on the bright side of life
- Ryu
- Posty: 2750
- Rejestracja: 28 gru 2009, 19:58
- Lokalizacja: Gliwice
- Has thanked: 83 times
- Been thanked: 161 times
Re: Gliwice Po Ćmoku - piątkowe noce i nie tylko
Na szczęście piszę po wajwie to mogę to i owo sprostować od razu
No a teraz poważnie muszę bo mnie wajwa rozprasza
Z całym szacunkiem. Bez szydzenia. Bez sarkazmu. Z pełną powagą powiem: Tolis szacunek. Tyle słów. Tyle czytania... Osobiście przeczytałem 2 razy pod rząd. Liczę że będziesz pisał częsciej. To wszak nie boli a tyyyyle radości dla innych. Pawda Macin?
No więc Colonist we trójkę jak pisał Tolis. Gra mknie. Rok 1, rok 2, rok 3... Tutaj mówię że jak tak dalej pójdzie to wszystkie 4 ery zagramy bez problemu. Z powyższego opisu widać, że prorokiem nie zostanę. Jasnowidza we mnie niewiele. A okazuje się że mogę się pomylić Ci co mnie znają lepiej czytają i uwierzyć nie mogą. Tak, chwilowo jestem z Wami. Też nie wierzę w to co piszę. Wiadomo, że to pod wpływem alkoholu jakby co ;P
A odnośnie samej gry to gra jest fajna. Kurde podoba mi się jak rozwija się moje poletko. Że jak wstawię tutaj ludka, a potem postawię fabrykę to będę miał możliwość wyprodukowania czegoś co da mi coś innego - i tak w kółko. Fajnie to działa i zdecydowanie czuję postęp. Rozwój jakiś. Moja plansza "żyje". Zupełnie jak w Terraformacji Marsa. Poniżej wstawię 3 fotki z 3 etapów oddzieloncch kilkoma latami:
Fajnie to wygląda prawda?
Do tego od początku zdynamizowaliśmy rozgrywkę usuwając podatki za wstawienie na zajęty kafalak przez innego gracza - super sprawa. Same plusy, co?
No właśnie nie. Problem, który opisał Tolis jest zabójczy dlatego w skrócie od siebie:
- gra jest NIEGRYWALNA na 4 graczy - wisi mi czy wersja skócona czy nie; zakładam że nawet skrócona trwałaby ze 2 dni
- gra jest CHYBA grywalna w 3os. w krótki scenariusz i na to można mnie jeszcze namówić;
- gra jest NIEGRYWALNA na 3os. w pełnej wersji...
- nie wiem jak ta gra wygląda na 2 os. Powinna być grywalna na 2os. ale nie mam ochoty sprawdzać. Na 2os. mam dużo innych lepszych, ciekawszych gier - w tej konfiguracji dla mnie pass.
Czyli jest dobrze ale nie jest dobrze. Szkoda. Wg mnie gra ma potencjał ale czas gry to porażka i o ile początkowe lata idą szybko bo opcji jest stosunkowo mało to potem zaczyna się jazda bez trzymanki. Duuuuużo kafelków, duża produkcja, jeszcze więcej możliwości. Niby fajnie ale ja jednak wolę zaczynać i kończyć grę w 1 wieczór z kawałkiem snu
Na koniec fotka:
Kojeność przedstawił Tolis ale dla porządku: 1.Tolis/2.Ryu/3.Marcin
BTW: Tolis błędami się nie martw. Dziwne jakby ich przy pierwszym tłumaczeniu nie było. Niemniej... Duuuużo zmieniają
Wajwa Wy nie skończyliście Loyang'a (spójrz na sugerowany czas gry), my Colonist (też proszę zwrócić uwagę na sugerowany czas gry). Wajwa Wy (nie będę pisałe personalnie ) zepsuliście Egizię. To jest już wyczyn bo myślałem że tego zrobić się nie da. A może propozycja: Wy nam pokażecie jak się szybko w Colonist a my jak się kończy szybko Loyang'a? Piszecie się?wajwa pisze:Jeden wieczór , dwa stoły , dwa niezależne składy , dwie nieskończone gry ...
Starość idzie , grupa Tolisa nie kończy gry drugi tydzień z rzędu , zacząłbym się martwić
No a teraz poważnie muszę bo mnie wajwa rozprasza
Z całym szacunkiem. Bez szydzenia. Bez sarkazmu. Z pełną powagą powiem: Tolis szacunek. Tyle słów. Tyle czytania... Osobiście przeczytałem 2 razy pod rząd. Liczę że będziesz pisał częsciej. To wszak nie boli a tyyyyle radości dla innych. Pawda Macin?
No więc Colonist we trójkę jak pisał Tolis. Gra mknie. Rok 1, rok 2, rok 3... Tutaj mówię że jak tak dalej pójdzie to wszystkie 4 ery zagramy bez problemu. Z powyższego opisu widać, że prorokiem nie zostanę. Jasnowidza we mnie niewiele. A okazuje się że mogę się pomylić Ci co mnie znają lepiej czytają i uwierzyć nie mogą. Tak, chwilowo jestem z Wami. Też nie wierzę w to co piszę. Wiadomo, że to pod wpływem alkoholu jakby co ;P
A odnośnie samej gry to gra jest fajna. Kurde podoba mi się jak rozwija się moje poletko. Że jak wstawię tutaj ludka, a potem postawię fabrykę to będę miał możliwość wyprodukowania czegoś co da mi coś innego - i tak w kółko. Fajnie to działa i zdecydowanie czuję postęp. Rozwój jakiś. Moja plansza "żyje". Zupełnie jak w Terraformacji Marsa. Poniżej wstawię 3 fotki z 3 etapów oddzieloncch kilkoma latami:
Fajnie to wygląda prawda?
Do tego od początku zdynamizowaliśmy rozgrywkę usuwając podatki za wstawienie na zajęty kafalak przez innego gracza - super sprawa. Same plusy, co?
No właśnie nie. Problem, który opisał Tolis jest zabójczy dlatego w skrócie od siebie:
- gra jest NIEGRYWALNA na 4 graczy - wisi mi czy wersja skócona czy nie; zakładam że nawet skrócona trwałaby ze 2 dni
- gra jest CHYBA grywalna w 3os. w krótki scenariusz i na to można mnie jeszcze namówić;
- gra jest NIEGRYWALNA na 3os. w pełnej wersji...
- nie wiem jak ta gra wygląda na 2 os. Powinna być grywalna na 2os. ale nie mam ochoty sprawdzać. Na 2os. mam dużo innych lepszych, ciekawszych gier - w tej konfiguracji dla mnie pass.
Czyli jest dobrze ale nie jest dobrze. Szkoda. Wg mnie gra ma potencjał ale czas gry to porażka i o ile początkowe lata idą szybko bo opcji jest stosunkowo mało to potem zaczyna się jazda bez trzymanki. Duuuuużo kafelków, duża produkcja, jeszcze więcej możliwości. Niby fajnie ale ja jednak wolę zaczynać i kończyć grę w 1 wieczór z kawałkiem snu
Na koniec fotka:
Kojeność przedstawił Tolis ale dla porządku: 1.Tolis/2.Ryu/3.Marcin
BTW: Tolis błędami się nie martw. Dziwne jakby ich przy pierwszym tłumaczeniu nie było. Niemniej... Duuuużo zmieniają