(Gdańsk) Spotkania we Wrzeszczu (poniedziałek/Graciarnia - chwilowo Krolm)
- Odi
- Administrator
- Posty: 6490
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 614 times
- Been thanked: 971 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Korekta - będę jednak na 17.30 już, jakby co.
- Valarus
- Posty: 1270
- Rejestracja: 27 lut 2013, 23:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 20 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Jak już mówimy o królowej gier - jeżeli ktoś jest zainteresowany, to zostało tylko 15 godzin do końca Kickstartera elektronicznej wersji Twilight Struggle. Wersja PC tylko 25$hancza123 pisze: lepszą nawet niż królowa gier Terra (Wolf na pewno zgodzisz się)
- Wolf
- Posty: 1517
- Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
- Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 194 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
PO-LI-CYJNA PRO-WO-KACJA!hancza123 pisze:DS [...] w końcu on proponuje najlepszą grę, lepszą nawet niż królowa gier Terra (Wolf na pewno zgodzisz się)
-
- Posty: 3660
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 152 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
to kuszące ale grać tak samemu? to jakby tańczyć samemu albo pić wódkę w pojedynkę i jeszcze parę innych rzeczy przychodzi mi do głowy nie, chyba samemu to jednak nie to, musi być drugi ludź aby była zabawa!Valarus pisze:Jak już mówimy o królowej gier - jeżeli ktoś jest zainteresowany, to zostało tylko 15 godzin do końca Kickstartera elektronicznej wersji Twilight Struggle. Wersja PC tylko 25$hancza123 pisze: lepszą nawet niż królowa gier Terra (Wolf na pewno zgodzisz się)
- Valarus
- Posty: 1270
- Rejestracja: 27 lut 2013, 23:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 20 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Ale za to możesz zagrać po sieci jak Ci lokalnie graczy brakuje. Wszystko ma swoje plusy i minusy w końcu.hancza123 pisze:to kuszące ale grać tak samemu? to jakby tańczyć samemu albo pić wódkę w pojedynkę i jeszcze parę innych rzeczy przychodzi mi do głowy nie, chyba samemu to jednak nie to, musi być drugi ludź aby była zabawa!
-
- Posty: 3660
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 152 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
aaa czyli możemy przez sieć zagrać, np. gdy w delegacji jestem lub żona nie puszcza mnie do Polufki
kup 2 sztuki zatem, dziś wieczorem oddam Ci kasę
kup 2 sztuki zatem, dziś wieczorem oddam Ci kasę
-
- Posty: 3660
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 152 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
ależ pasjonująca rozgrywka w chaos gatunków! przy 6 osobach to naprawdę wszystko jest możliwe i do końca nie wiadomo kto wygra. Majek na ostatniej prostej zachował najwięcej sił i kapitalnie zagrał kartę "predator" robiąc porządek na planszy tuż przed ostatecznym punktowaniem. najwięcej punktów zabrał chyba właśnie mi i przegrałem (egzekwo z Valarusem) o jeden mały punkcik! bardzo wyrównana rozgrywka
Cieszę się że coraz bardziej rośnie grono fanów DS, mamy już 8 osób (liczę już też Wolfa który przecież jedną nogą jest już z nami, no a jedną jakby utknął w fanklubie Terry Mystyci)
za tydzień chcemy odpalić coś zupełnie nowego: Cuba Libre / Andean Abyss, gry niszowe i nie podejdą każdemu ale zapraszamy
ktoś wie może kiedy z mundialu wracają do Polski: Szała, Ania, Miki, Jędrzej, Serafin i Gabi z Marcinem??
Cieszę się że coraz bardziej rośnie grono fanów DS, mamy już 8 osób (liczę już też Wolfa który przecież jedną nogą jest już z nami, no a jedną jakby utknął w fanklubie Terry Mystyci)
za tydzień chcemy odpalić coś zupełnie nowego: Cuba Libre / Andean Abyss, gry niszowe i nie podejdą każdemu ale zapraszamy
ktoś wie może kiedy z mundialu wracają do Polski: Szała, Ania, Miki, Jędrzej, Serafin i Gabi z Marcinem??
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Ja i Marcin mamy nadzieję powrócić na stoły Polufki za 2 tygodnie Mam nadzieję, że okres wakacyjny nie spowoduje wielkiej czystki wśród ekipy, bo straszny mamy już niedosyt grania:)
- Odi
- Administrator
- Posty: 6490
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 614 times
- Been thanked: 971 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Ren okazał się, tak jak przypuszczałem, grą bardzo interesującą, rozwijająca swoje walory w pełni dopiero w składzie wieloosobowym. Na pewno wezmę go za tydzień, więc będzie możliwość zapoznania się z nim (nawet, jeśli ja nie będę grał).
Co do Robinsona… Gra potwierdziła u mnie swoją opinię, wyrobioną na podstawie kilku rozgrywek w pierwszą edycję. Moim zdaniem fajny pomysł główny, czyli ‘drzewko technologiczne’ oraz interaktywne talie wydarzeń giną przysypane znacznikami, żetonami, wyjątkami, drobiazgami… Gra jest mocno przekombinowana w stosunku do tego, co oferuje.
Mówiąc obrazowo, gdyby Ignacy Trzewiczek zaprojektował A Few Acres of Snow, to – przy prawdopodobnym utrzymaniu całego genialnego pomysłu – mielibyśmy nie jeden symbol skór, tylko pewnie skóry karibu, bobra i żubra (czy co tam występuje w tej kanadyjskiej dziczy), nie jedną uniwersalną kartę Indian, tylko osobno Mohawków, osobno Irokezów, osobno Mohikanów, Huronów czy innych Kaszubów, i każdy z nich byłby przystosowany do działania tylko na jednym określonym polu. Do tego mielibyśmy pięć rodzajów waluty (oreny, korony, ludwiki, funty i denary gdańskie) i osiem surowców (wieczna zmarzlina, lód, lód kruchy, śnieg zbity, śnieg sypki, śnieg mokry, śnieg suchy, puch śnieżny), które trzeba by ze sobą wymieniać w najróżniejszych kombinacjach, a brak któregokolwiek skutkowałby doszczętnym zniszczeniem kolonii i końcem gry.
Tak mniej więcej jest w Robinsonie. Zamiast czterech zasobów zostawiłbym dwa, determinację bym wyrzucił, rodzaje schronienia także bym uprościł, poziom morale zostawił ogólny dla wszystkich… Owszem, nie jestem projektantem – może takie próby ścinania zbędnych kawałków miały miejsce i nie wychodziło to z korzyścią dla całości. Ale patrząc na to z perspektywy gracza widzę, że wiele drobiazgów i detali tylko zachwaszcza całość.
Co do Robinsona… Gra potwierdziła u mnie swoją opinię, wyrobioną na podstawie kilku rozgrywek w pierwszą edycję. Moim zdaniem fajny pomysł główny, czyli ‘drzewko technologiczne’ oraz interaktywne talie wydarzeń giną przysypane znacznikami, żetonami, wyjątkami, drobiazgami… Gra jest mocno przekombinowana w stosunku do tego, co oferuje.
Mówiąc obrazowo, gdyby Ignacy Trzewiczek zaprojektował A Few Acres of Snow, to – przy prawdopodobnym utrzymaniu całego genialnego pomysłu – mielibyśmy nie jeden symbol skór, tylko pewnie skóry karibu, bobra i żubra (czy co tam występuje w tej kanadyjskiej dziczy), nie jedną uniwersalną kartę Indian, tylko osobno Mohawków, osobno Irokezów, osobno Mohikanów, Huronów czy innych Kaszubów, i każdy z nich byłby przystosowany do działania tylko na jednym określonym polu. Do tego mielibyśmy pięć rodzajów waluty (oreny, korony, ludwiki, funty i denary gdańskie) i osiem surowców (wieczna zmarzlina, lód, lód kruchy, śnieg zbity, śnieg sypki, śnieg mokry, śnieg suchy, puch śnieżny), które trzeba by ze sobą wymieniać w najróżniejszych kombinacjach, a brak któregokolwiek skutkowałby doszczętnym zniszczeniem kolonii i końcem gry.
Tak mniej więcej jest w Robinsonie. Zamiast czterech zasobów zostawiłbym dwa, determinację bym wyrzucił, rodzaje schronienia także bym uprościł, poziom morale zostawił ogólny dla wszystkich… Owszem, nie jestem projektantem – może takie próby ścinania zbędnych kawałków miały miejsce i nie wychodziło to z korzyścią dla całości. Ale patrząc na to z perspektywy gracza widzę, że wiele drobiazgów i detali tylko zachwaszcza całość.
-
- Posty: 3660
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 152 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
do Gabi: Wy macie zaległości co najmniej od weekendy majowego! (nawet ja sumienniej ostatnio chodzę ) musicie więc dużo nadgonić.
proponuję pokutę: 10 przyjść do Polufki pod rząd i za każdym razem przynosicie same dobre gry z waszych zbiorów, takie których nikt z nas nie ma!
do Odiego: ja nie mam aż takiej wiedzy ale wydaje mi się że obecnie dużo nowych gier jest właśnie przekombinowanych, dziwaczne rozwiązania i mnóstwo wyjątków, to wychodzi już przy tłumaczeniu zasad. może dlatego z przyjemnością sięgam po starsze gry które mają prostsze zasady, elegancją mechanikę a zasady do wytłumaczenia w 15 minut: El Grande, Imperial, AofS itd.
proponuję pokutę: 10 przyjść do Polufki pod rząd i za każdym razem przynosicie same dobre gry z waszych zbiorów, takie których nikt z nas nie ma!
do Odiego: ja nie mam aż takiej wiedzy ale wydaje mi się że obecnie dużo nowych gier jest właśnie przekombinowanych, dziwaczne rozwiązania i mnóstwo wyjątków, to wychodzi już przy tłumaczeniu zasad. może dlatego z przyjemnością sięgam po starsze gry które mają prostsze zasady, elegancją mechanikę a zasady do wytłumaczenia w 15 minut: El Grande, Imperial, AofS itd.
- Wolf
- Posty: 1517
- Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
- Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 194 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
To generalnie nie był mój dzień, jeżeli chodzi o punktową skuteczność...
--- RFTG ---
Szybka partyjka z Bartkiem w podstawkę + GS. Jako zadanie domowe polecam grę wykorzystując aplikację Keldona: http://keldon.net/rftg/. Partia trwa max kilka minut. W ten sposób szybciej będziemy mogli przejść do gry z pełną paletą dodatków.
--- Dominant Species ---
No tą rozgrywkę położyłem po całości, dokładne przeciwieństwo poprzedniej gdzie mi dobrze poszło od początku. Uwag i przemyśleń do tego co pisałem wcześniej właściwie więcej nie mam. Rzeczywiście mogę potwierdzić, że cechy uważane przeze mnie za negatywne (czyli właśnie chaos i duża zależność od zdarzeń pobocznych) w grze na 6 osób są bardziej spotęgowane.
@Hancza
Spokojnie możesz mnie nie liczyć do fanklubu, to znaczy moje nastawienie do gry się nie zmieniło w trakcie tych 3 rozgrywek. Jest to gra, która realistycznie nie może mi się podobać i to już zostało ustalone na etapie projektowym. To trochę jak z Eclipsem, ja w to mogę zagrać, ale miłości z tego nigdy nie będzie.
--- Terra Mystica ---
Od razu przeszliśmy do gry, bo wszyscy znali zasady... eee... taa... no oczywiście, że nie! Zaczęło się jak zwykle od tłumaczenia zasad, ale to oznacza kolejną zwerbowaną osobę. Także kościół Terry rośnie w siłę i niedługo można złożyć podanie o rejestrację nowego związku wyznaniowego (wystarczy tylko 100 podpisów, także liczę na was ).
Nie raz wypowiadałem się w kwestii balansu ras i o tym, że realnie 13 z 14 ras jest grywalnych (fakirzy to osobny temat, sądzę że w trakcie testów znerfili ich trochę za mocno, dalej można nimi wygrać, ale jest to dosyć trudne i wiele setupów będzie dla nich dalekich od optymalnych). Tak więc dostając kolor zielony wybrałem te mniej kochane przez los siostry wiedźm czyli elfy. Elfy mają obecnie jedną z najgorszych (sumarycznych) statystyk zwycięstw (gorsi są jedynie fakirzy) w rozgrywkach online, przy czym jednocześnie są partie, w których dobrze sobie radzą, co pokazuje potencjał w zależności od różnych czynników związanych z setupem. Dla wielu ras istotne są nie tylko płytki punktujące czy płytki bonusów rund, ale również jakie rasy są już w grze.
To co elfy mogą zrobić skutecznie i grając nimi warto, a może nawet trzeba wykorzystać (bo to ich cecha specjalna) to dominacja kultów. Do skutecznej dominacji kultów przyda się szybka twierdza, dodatkowa płytka łaski na kulty nie jest w 100% konieczna. No i tak też zacząłem, płytkę na kulty wziąłem, bo właściwie nie wiedziałem na ile będzie potrzebna, wysokie pozycje na kultach zaowocowały bonusami na koniec każdej z rund, ale później moja strategia mocno sie wysypała. Wpadłem w pewnym momencie w szał budowania osad, ale mało budowałem do góry, a po wybudowaniu drugiej świątyni zostałem bez faktorii, to zabiło mi przychód kasy, także jakby to powiedział minister Sienkiewicz: moje elfickie imperium istniało tylko teoretycznie. Zabrakło bardziej długofalowego planu budowy, zdobyłem trochę krótkotrwałych korzyści, ale ostatecznie mogło być dużo lepiej. W sumie jak już tak przesadziłem z tymi osadami to przynajmniej mogłem wziać płytkę łask z bonusem do osad. Natomiast kulty rzeczywiście zdominowałem prawie wszystkie ustępując pierwszego miejsca tylko raz kultystom. W ostatecznym rozrachunku wylądowałem drugi. Może nie była to popisowa obrona elfickiego honoru, ale sądzę że rywalizacja z nomadami była w zasięgu ręki gdybym to rozegrał trochę lepiej. Także grywalność tej rasy potwierdzam, a w dominacji kultów mają wysoką skuteczność.
Dużo mniej teoretycznie radzili sobie Nomadzi czyli ulubiony kolor Kajetana. Bardzo silna ekspansja oraz mocna ekonomia sprawiły, że na planszy zaroiło się od żółtych budynków. W planie było 3 miasto, ale nie udało się skończyć budowy na czas, a i limit budynków też trochę przeszkodził. Ciekawym elementem było również ciągłe podbieranie akcji 4 many -> 7 kasy, co w istotnym stopniu uszczupliło budżet innych ras. Miłośnicy pustynnego klimatu wykorzystali skutecznie bonus za osady jak i za faktorie, co w połączeniu z najdłuższą siecią dało im zwycięstwo.
Syreny, czyli po czesku: morskie panny, również nastawiły się na silną ekspansję, zaczynając od agresywnego spalenia 6 many i skorzystania z podwójnej łopaty, a na ulepszeniu toru statków i panoszeniu się na całej długości planszy kończąc. Po drodze udało się stworzyć 2 miasta, wykorzystując zdolność specjalną. W punktacji na najdłuższą sieć nie udało się dogonić nomadów, ale pewne 2 miejsce weszło. Właściwie wyglądało to wszystko bardzo ładnie, tylko punktów z tego nie było za dużo . No, ale to już taka naturalna cecha tej gry, że żeby zdobyć za to co robimy punkty to trzeba to zrobić w odpowiednim momencie i najlepiej jeszcze skombić z jakimś bonusem. Także, nie raz będziemy w sytuacji, w której wygląda, że dobrze nam idzie, ale na koniec pozostaje pytanie: "gdzie są moje punkty?!"
Gremliny miały życiowy dylemat: sąsiedztwo czy sieć. Wybrały sieć za co ostatecznie zapunktować się nie udało, a brak sąsiedztwa zapewne niejednokrotnie przeszkadzał. No, ale w pierwszej rozgrywce na prawdę ciężko to wyważyć. Za to udało się zapunktować za kulty i zakończyć z jednym punktem więcej niż syreny.
Kultyści tak właściwie zostali trochę udupieni przez gremliny, które zamiast pójść na wschód, gdzie miały dobry teren i sąsiedztwo to się wypięły na wszystkich i budowały w samotności. Trochę niefortunny był też wybór środka planszy dla jednej z osad, gdzie stacjonowały już gotowe na ekspansję elfy, a obok czaili się nomadzi. Co do próby kopania za 3 robotników. Według mnie to zawsze na początku kończy się źle pod względem ekonomicznym (duży koszt, powolny zwrot inwestycji). No to prawda, że skończyło się odcięciem, ale ta osada by nie pomogła na to tak realnie. Pomogłaby w postawieniu jednej faktorii, które budowane w samotności wychodziły drogo, ale tutaj wyszedł ten pechowy brak sąsiedztwa na wschodzie. Na kultach panoszyły się elfy, więc punktowe źródełko idealne dla kultystów było trochę przyblokowane. Nie mniej jednak skończyło się 3 miejscem.
--- Warhammer: Diskwars ---
Nie... nie był grany, ale Markus wpadł z dodatkami, a ja niedawno sprzedałem 2 podstawki, więc postaram się przybliżyć co mnie ostatecznie skłoniło do sprzedaży. Diskwars ma szereg zalet, zaczynając od mechaniki dysków, przez budowanie armii, po karty rozkazów. Jak dla mnie wypełnił pewną niszę, jest takim bitewniakiem w pigułce. Jednak mimo zalet na dłuższą metę stał się dla mnie trochę denerwujący. Ma to głównie związek już z samymi szczegółami i ogólnym podejściem do projektowania jednostek. Problematyczna jest dla mnie dosyć dziwna losowość w niektórych wypadkach, chodzi mi o umiejętności, których efekt ma ogromny rozrzut skuteczności. Prawdziwym klasykiem w tej kwestii jest elficki bohater Tyrion, który ma 1/6 szansy na zadanie rany (wounda) przy wejściu w starcie (umiejętność bardzo silna jeżeli wejdzie, ale najczęściej bezużyteczna, bo rzadko wchodzi, nie mniej jednak może w znacznym stopniu zmienić sytuację). Takich przykładów jest dużo więcej, irytujące są obrażenia w stylu k6 (różnica między 1 a 6 w tej grze jest kosmiczna), duży rozrzut skuteczności mają również ataki dystansowe, od skuteczności w stylu polskiego rządu czyli "nic się nie stało", aż po rzeź, miazgę i zniszczenie. Tak, wiem, wiem... można to wszystko zwalić na to, że to bitewniak, więc losowość musi być itd., tylko ja nie mam nic przeciwko losowości, szczególnie w takich grach, ale musi być to jakaś losowość z głową, w której rozrzut wyników daje również realne możliwości planowania. Do tego ta momentami bardzo silna losowość jest dodatkowo o tyle dziwna, że walka w zwarciu jest z kolei zrobiona z zerową losowością. Mam też zarzuty co do balansu ras i kilku pomniejszych kwestii, ale o tym można by pisać długo. Także podsumowując gra ostatecznie wyleciała z mojej skromnej kolekcji. Natomiast jeżeli komuś to co opisałem nie przeszkadza to będzie się przy tej grze dobrze bawił, bo sam system ma spory potencjał.
------------------------------------------------------------
Co do Robinsona, to sądzę że to kwestia specyficznego stylu autora gry. Miałem podobne odczucia w wypadku innej gry Trzewika - 51 stan. Tam też była koszmarna żetonologia, przekładanie żetonów z miejsca na miejsce, żeby zdubować brawurowe kombo warte 2 punkty. W Robinsona nie grałem i ogólnie chciałem zagrać, ale to co pisze Odi mocno potwierdza moje obawy co do tej gry.
------------------------------------------------------------
W tym wszystkim zaginął gdzieś mój wielki plan zagrania w Bora Bora. Ale liczę, że odkuje się u Poketa w sobotę i konkretnie pomóżdżymy . A jak się spodoba to będę werbował do gry następnym razem.
--- RFTG ---
Szybka partyjka z Bartkiem w podstawkę + GS. Jako zadanie domowe polecam grę wykorzystując aplikację Keldona: http://keldon.net/rftg/. Partia trwa max kilka minut. W ten sposób szybciej będziemy mogli przejść do gry z pełną paletą dodatków.
--- Dominant Species ---
No tą rozgrywkę położyłem po całości, dokładne przeciwieństwo poprzedniej gdzie mi dobrze poszło od początku. Uwag i przemyśleń do tego co pisałem wcześniej właściwie więcej nie mam. Rzeczywiście mogę potwierdzić, że cechy uważane przeze mnie za negatywne (czyli właśnie chaos i duża zależność od zdarzeń pobocznych) w grze na 6 osób są bardziej spotęgowane.
@Hancza
Spokojnie możesz mnie nie liczyć do fanklubu, to znaczy moje nastawienie do gry się nie zmieniło w trakcie tych 3 rozgrywek. Jest to gra, która realistycznie nie może mi się podobać i to już zostało ustalone na etapie projektowym. To trochę jak z Eclipsem, ja w to mogę zagrać, ale miłości z tego nigdy nie będzie.
--- Terra Mystica ---
Od razu przeszliśmy do gry, bo wszyscy znali zasady... eee... taa... no oczywiście, że nie! Zaczęło się jak zwykle od tłumaczenia zasad, ale to oznacza kolejną zwerbowaną osobę. Także kościół Terry rośnie w siłę i niedługo można złożyć podanie o rejestrację nowego związku wyznaniowego (wystarczy tylko 100 podpisów, także liczę na was ).
Nie raz wypowiadałem się w kwestii balansu ras i o tym, że realnie 13 z 14 ras jest grywalnych (fakirzy to osobny temat, sądzę że w trakcie testów znerfili ich trochę za mocno, dalej można nimi wygrać, ale jest to dosyć trudne i wiele setupów będzie dla nich dalekich od optymalnych). Tak więc dostając kolor zielony wybrałem te mniej kochane przez los siostry wiedźm czyli elfy. Elfy mają obecnie jedną z najgorszych (sumarycznych) statystyk zwycięstw (gorsi są jedynie fakirzy) w rozgrywkach online, przy czym jednocześnie są partie, w których dobrze sobie radzą, co pokazuje potencjał w zależności od różnych czynników związanych z setupem. Dla wielu ras istotne są nie tylko płytki punktujące czy płytki bonusów rund, ale również jakie rasy są już w grze.
To co elfy mogą zrobić skutecznie i grając nimi warto, a może nawet trzeba wykorzystać (bo to ich cecha specjalna) to dominacja kultów. Do skutecznej dominacji kultów przyda się szybka twierdza, dodatkowa płytka łaski na kulty nie jest w 100% konieczna. No i tak też zacząłem, płytkę na kulty wziąłem, bo właściwie nie wiedziałem na ile będzie potrzebna, wysokie pozycje na kultach zaowocowały bonusami na koniec każdej z rund, ale później moja strategia mocno sie wysypała. Wpadłem w pewnym momencie w szał budowania osad, ale mało budowałem do góry, a po wybudowaniu drugiej świątyni zostałem bez faktorii, to zabiło mi przychód kasy, także jakby to powiedział minister Sienkiewicz: moje elfickie imperium istniało tylko teoretycznie. Zabrakło bardziej długofalowego planu budowy, zdobyłem trochę krótkotrwałych korzyści, ale ostatecznie mogło być dużo lepiej. W sumie jak już tak przesadziłem z tymi osadami to przynajmniej mogłem wziać płytkę łask z bonusem do osad. Natomiast kulty rzeczywiście zdominowałem prawie wszystkie ustępując pierwszego miejsca tylko raz kultystom. W ostatecznym rozrachunku wylądowałem drugi. Może nie była to popisowa obrona elfickiego honoru, ale sądzę że rywalizacja z nomadami była w zasięgu ręki gdybym to rozegrał trochę lepiej. Także grywalność tej rasy potwierdzam, a w dominacji kultów mają wysoką skuteczność.
Dużo mniej teoretycznie radzili sobie Nomadzi czyli ulubiony kolor Kajetana. Bardzo silna ekspansja oraz mocna ekonomia sprawiły, że na planszy zaroiło się od żółtych budynków. W planie było 3 miasto, ale nie udało się skończyć budowy na czas, a i limit budynków też trochę przeszkodził. Ciekawym elementem było również ciągłe podbieranie akcji 4 many -> 7 kasy, co w istotnym stopniu uszczupliło budżet innych ras. Miłośnicy pustynnego klimatu wykorzystali skutecznie bonus za osady jak i za faktorie, co w połączeniu z najdłuższą siecią dało im zwycięstwo.
Syreny, czyli po czesku: morskie panny, również nastawiły się na silną ekspansję, zaczynając od agresywnego spalenia 6 many i skorzystania z podwójnej łopaty, a na ulepszeniu toru statków i panoszeniu się na całej długości planszy kończąc. Po drodze udało się stworzyć 2 miasta, wykorzystując zdolność specjalną. W punktacji na najdłuższą sieć nie udało się dogonić nomadów, ale pewne 2 miejsce weszło. Właściwie wyglądało to wszystko bardzo ładnie, tylko punktów z tego nie było za dużo . No, ale to już taka naturalna cecha tej gry, że żeby zdobyć za to co robimy punkty to trzeba to zrobić w odpowiednim momencie i najlepiej jeszcze skombić z jakimś bonusem. Także, nie raz będziemy w sytuacji, w której wygląda, że dobrze nam idzie, ale na koniec pozostaje pytanie: "gdzie są moje punkty?!"
Gremliny miały życiowy dylemat: sąsiedztwo czy sieć. Wybrały sieć za co ostatecznie zapunktować się nie udało, a brak sąsiedztwa zapewne niejednokrotnie przeszkadzał. No, ale w pierwszej rozgrywce na prawdę ciężko to wyważyć. Za to udało się zapunktować za kulty i zakończyć z jednym punktem więcej niż syreny.
Kultyści tak właściwie zostali trochę udupieni przez gremliny, które zamiast pójść na wschód, gdzie miały dobry teren i sąsiedztwo to się wypięły na wszystkich i budowały w samotności. Trochę niefortunny był też wybór środka planszy dla jednej z osad, gdzie stacjonowały już gotowe na ekspansję elfy, a obok czaili się nomadzi. Co do próby kopania za 3 robotników. Według mnie to zawsze na początku kończy się źle pod względem ekonomicznym (duży koszt, powolny zwrot inwestycji). No to prawda, że skończyło się odcięciem, ale ta osada by nie pomogła na to tak realnie. Pomogłaby w postawieniu jednej faktorii, które budowane w samotności wychodziły drogo, ale tutaj wyszedł ten pechowy brak sąsiedztwa na wschodzie. Na kultach panoszyły się elfy, więc punktowe źródełko idealne dla kultystów było trochę przyblokowane. Nie mniej jednak skończyło się 3 miejscem.
--- Warhammer: Diskwars ---
Nie... nie był grany, ale Markus wpadł z dodatkami, a ja niedawno sprzedałem 2 podstawki, więc postaram się przybliżyć co mnie ostatecznie skłoniło do sprzedaży. Diskwars ma szereg zalet, zaczynając od mechaniki dysków, przez budowanie armii, po karty rozkazów. Jak dla mnie wypełnił pewną niszę, jest takim bitewniakiem w pigułce. Jednak mimo zalet na dłuższą metę stał się dla mnie trochę denerwujący. Ma to głównie związek już z samymi szczegółami i ogólnym podejściem do projektowania jednostek. Problematyczna jest dla mnie dosyć dziwna losowość w niektórych wypadkach, chodzi mi o umiejętności, których efekt ma ogromny rozrzut skuteczności. Prawdziwym klasykiem w tej kwestii jest elficki bohater Tyrion, który ma 1/6 szansy na zadanie rany (wounda) przy wejściu w starcie (umiejętność bardzo silna jeżeli wejdzie, ale najczęściej bezużyteczna, bo rzadko wchodzi, nie mniej jednak może w znacznym stopniu zmienić sytuację). Takich przykładów jest dużo więcej, irytujące są obrażenia w stylu k6 (różnica między 1 a 6 w tej grze jest kosmiczna), duży rozrzut skuteczności mają również ataki dystansowe, od skuteczności w stylu polskiego rządu czyli "nic się nie stało", aż po rzeź, miazgę i zniszczenie. Tak, wiem, wiem... można to wszystko zwalić na to, że to bitewniak, więc losowość musi być itd., tylko ja nie mam nic przeciwko losowości, szczególnie w takich grach, ale musi być to jakaś losowość z głową, w której rozrzut wyników daje również realne możliwości planowania. Do tego ta momentami bardzo silna losowość jest dodatkowo o tyle dziwna, że walka w zwarciu jest z kolei zrobiona z zerową losowością. Mam też zarzuty co do balansu ras i kilku pomniejszych kwestii, ale o tym można by pisać długo. Także podsumowując gra ostatecznie wyleciała z mojej skromnej kolekcji. Natomiast jeżeli komuś to co opisałem nie przeszkadza to będzie się przy tej grze dobrze bawił, bo sam system ma spory potencjał.
------------------------------------------------------------
Ja bym powiedział, że jest dokładnie odwrotnie. Oczywiście są wyjątki, ale projekty gier mamy właśnie coraz lepsze i od dziwacznych, nic nie wnoszących rzeczy się odchodzi. Szereg elementów poszedł do przodu np. sciany tekstu na kartach często zastępuję się ikonografią itd. Odchodzi się od przesadnie długich rozgrywek i stara się to samo przedstawić w bardziej realnym czasie gry. Wyszedł szereg odświeżonych wersji starych gier z bardzo pozytywnymi zmianami mechanicznymi. Akurat planszówki to jest jedna z tych nielicznych dziedzin, w których narzekanie że kiedyś było lepiej w moim odczuciu nie działa.hancza123 pisze:wydaje mi się że obecnie dużo nowych gier jest właśnie przekombinowanych, dziwaczne rozwiązania i mnóstwo wyjątków, to wychodzi już przy tłumaczeniu zasad. może dlatego z przyjemnością sięgam po starsze gry które mają prostsze zasady, elegancją mechanikę a zasady do wytłumaczenia w 15 minut: El Grande, Imperial, AofS itd.
Co do Robinsona, to sądzę że to kwestia specyficznego stylu autora gry. Miałem podobne odczucia w wypadku innej gry Trzewika - 51 stan. Tam też była koszmarna żetonologia, przekładanie żetonów z miejsca na miejsce, żeby zdubować brawurowe kombo warte 2 punkty. W Robinsona nie grałem i ogólnie chciałem zagrać, ale to co pisze Odi mocno potwierdza moje obawy co do tej gry.
------------------------------------------------------------
W tym wszystkim zaginął gdzieś mój wielki plan zagrania w Bora Bora. Ale liczę, że odkuje się u Poketa w sobotę i konkretnie pomóżdżymy . A jak się spodoba to będę werbował do gry następnym razem.
-
- Posty: 3660
- Rejestracja: 04 lis 2009, 14:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 52 times
- Been thanked: 152 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
no dobra Wolf, tak się z Tobą trochę droczę bo nieco inaczej patrzymy na plaszówki. do klubu siłą Ciebie nie namawiam ale fajnie że wczoraj z nami zagrałeś. jestem Tobie zatem winien rewanż w Terrę (ale tego wyznania to nie przyjmę bo wyznaję DS)
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Może spotkalibyśmy się w tygodniu, w inny dzień niż czwartek i zagrali w DS'a?
- Valarus
- Posty: 1270
- Rejestracja: 27 lut 2013, 23:12
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 14 times
- Been thanked: 20 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Moim zdaniem najwięcej zabrał Mitbolowi, ale jak widać wszystko jest kwestią perspektywy;)hancza123 pisze:najwięcej punktów zabrał chyba właśnie mi i przegrałem (egzekwo z Valarusem)
Ja się oczywiście piszęhancza123 pisze:za tydzień chcemy odpalić coś zupełnie nowego: Cuba Libre / Andean Abyss, gry niszowe i nie podejdą każdemu ale zapraszamy
Prosiłem o komentarz i dostałem - wielce dziękować. Muszę przyznać, że jest przekonywujący. Sam jeszcze w Robinsona nie grałem, ale po tych wszystkich wypowiedziach niespecjalnie mam chęć. Inna sprawa, że ostatnio w ogóle nie mam chęci na czysty co-op. Zniechęca mnie to, że jedna osoba może tak czy inaczej grać za wszystkich.Odi pisze:Co do Robinsona…
Ja tam Nowej Ery będę bronił (nie samego 51. Stanu, ten był o wiele słabszy). Sam nie wiem, co w nim jest, ale zagrałem pewnie ze 100 partii ze współlokatorem w swoim czasie i dalej mi się nie znudził.Wolf pisze:Miałem podobne odczucia w wypadku innej gry Trzewika - 51 stan.
Mój główny problem z tą grą, to jej szybkość - zupełnie nie czuje tutaj Warhammera, gdzie jak już dwa oddziały wpadły w zwarcie, to mogły nawet kilka tur tak stać i się okładać. Dawało to świetne możliwości, jak związywanie słabszymi oddziałami mocniejsze i okrążanie ich/atakowanie z flanki innym oddziałem np. Tutaj jest to niemożliwe. Chętnie zagram w to jeszcze raz, jak pojawi się normalna armia Skavenów. Oprócz tego - aż tak mi się do niej nie śpieszy.Wolf pisze:--- Warhammer: Diskwars ---
Ja mam urlop, więc poniedziałek/wtorek/środa mogę grać. Także w inne grymitbol pisze:Może spotkalibyśmy się w tygodniu, w inny dzień niż czwartek i zagrali w DS'a?
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
To zbieramy dalej chetnych na poniedzialek lub wtorek Wtedy nie byloby mi tak szkoda czwartku, bo mozliwe, ze mnie nie bedzie.
- Odi
- Administrator
- Posty: 6490
- Rejestracja: 21 kwie 2007, 12:51
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 614 times
- Been thanked: 971 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Valarus -> no ale z drugiej strony Nową Erę lubisz Ja co prawda styczność miałem tylko z 51 Stanem, ale przecież - poza zmianami w balansie gry - NE to ta sama ikonologia, ta sama mechanika. Trzewiczek robi po prostu takie gry: pierydliard różnych żetonów, znaczników... Kto wie - może zatem Robinson Ci się spodoba, bo fabularnie rzecz jest naprawdę ciekawa.
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Od jakiegoś czasu noszę się z zakupem Robinsona, więc może będziecie mieli wszyscy okazję się przekonać czy wam się podoba :p
-
- Posty: 114
- Rejestracja: 17 gru 2011, 00:25
- Lokalizacja: Gdańsk-wrzeszcz
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
We wtorek i środę grają kopacze - 1/2 finału. Polecam poniedziałek
- Wolf
- Posty: 1517
- Rejestracja: 12 lut 2012, 16:33
- Lokalizacja: Gdynia / Gdańsk
- Has thanked: 43 times
- Been thanked: 194 times
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Czas na relację z sobotniego grania u Poketa. Jak to zwykle bywa móżdżyliśmy, że aż para buchała uszami.
Odznaleźli się też nasi dezerterzy: Gabi i Marcin. W skrócie: przyszli, ograli nas i poszli.
--- Bora Bora ---
Bardzo ładne wykonanie, burza kolorów i na pierwszy rzut oka sporo zasad. Nie ma się jednak czego obawiać, bo wszystko tworzy sprawnie działającą sieć zależności, a mechanizmy okazują się intuicyjne. Jest feldowsko, jest szereg dróg do zwycięstwa i masa punktów do zdobycia. Czego chcieć więcej?
Główną mechaniką jest dice placement z interesującą zależnością między siłą wykonywanej akcji, a możliwością blokowania. Im wyższą kostkę położymy tym więcej mamy możliwości. Akcji można używać wielokrotnie, ale każda kolejna kostka musi być niższa, więc położenie jedynki blokuje akcję całkowicie. No... nie do końca całkowicie, bo mamy jeszcze karty bogów, dzięki którym możemy położyć kostkę wyższą lub użyć dowolnej kostki jako 6-tki, ale to kosztuje (odpowiednia karta + ofiarowanie). Mamy tylko 3 kostki, więc w każdej rundzie panuje deficyt ruchów.
W kolejnej fazie będziemy wykonywać akcje kobiet i mężczyzn z naszego plemienia. A w ostatniej ustalać nową kolejność graczy, podliczać punkty i uzyskiwać bonusy ze świątyni, kupować biżuterię oraz wykonywać zadania. Gra jest zarówno taktyczna jak i strategiczna. Pewne elementy naszej gry wypada zaplanować odpowiednio szybko, bo później nie będzie czasu na zmianę, ale szereg innych wymaga taktycznej optymalizacji z rundy na rundę.
Także podsumowując gra zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
--- Alien Frontiers ---
Było nam wciąż mało turlania kostkami, więc zajęliśmy kolonizacją kosmosu w nowej, ładniejszej 4 edycji. Gra okazała się lżejsza niż sądziłem, chociaż późna pora też robiła swoje i rozgrywka nie poszła tak sprawnie jak powinna, ale grało się całkiem przyjemnie.
W tle leciały Mistrzostwa Świata w piłkę kopaną za pomocną kończyn dolnych, a później ulubiony film Kazimiery Szczuki - "Tato".
-------------------------------------------------
Gabrysia zaproponowała, żeby w czwartek zagrać w Madeirę. Ja jestem za.
A co do poniedziałku, to mogę wpaść.
Odznaleźli się też nasi dezerterzy: Gabi i Marcin. W skrócie: przyszli, ograli nas i poszli.
--- Bora Bora ---
Bardzo ładne wykonanie, burza kolorów i na pierwszy rzut oka sporo zasad. Nie ma się jednak czego obawiać, bo wszystko tworzy sprawnie działającą sieć zależności, a mechanizmy okazują się intuicyjne. Jest feldowsko, jest szereg dróg do zwycięstwa i masa punktów do zdobycia. Czego chcieć więcej?
Główną mechaniką jest dice placement z interesującą zależnością między siłą wykonywanej akcji, a możliwością blokowania. Im wyższą kostkę położymy tym więcej mamy możliwości. Akcji można używać wielokrotnie, ale każda kolejna kostka musi być niższa, więc położenie jedynki blokuje akcję całkowicie. No... nie do końca całkowicie, bo mamy jeszcze karty bogów, dzięki którym możemy położyć kostkę wyższą lub użyć dowolnej kostki jako 6-tki, ale to kosztuje (odpowiednia karta + ofiarowanie). Mamy tylko 3 kostki, więc w każdej rundzie panuje deficyt ruchów.
W kolejnej fazie będziemy wykonywać akcje kobiet i mężczyzn z naszego plemienia. A w ostatniej ustalać nową kolejność graczy, podliczać punkty i uzyskiwać bonusy ze świątyni, kupować biżuterię oraz wykonywać zadania. Gra jest zarówno taktyczna jak i strategiczna. Pewne elementy naszej gry wypada zaplanować odpowiednio szybko, bo później nie będzie czasu na zmianę, ale szereg innych wymaga taktycznej optymalizacji z rundy na rundę.
Także podsumowując gra zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie.
--- Alien Frontiers ---
Było nam wciąż mało turlania kostkami, więc zajęliśmy kolonizacją kosmosu w nowej, ładniejszej 4 edycji. Gra okazała się lżejsza niż sądziłem, chociaż późna pora też robiła swoje i rozgrywka nie poszła tak sprawnie jak powinna, ale grało się całkiem przyjemnie.
W tle leciały Mistrzostwa Świata w piłkę kopaną za pomocną kończyn dolnych, a później ulubiony film Kazimiery Szczuki - "Tato".
-------------------------------------------------
Gabrysia zaproponowała, żeby w czwartek zagrać w Madeirę. Ja jestem za.
A co do poniedziałku, to mogę wpaść.
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Jeszcze chociaz jeden chetny i mozemy jutro zagrac. Ktos ma ochote?
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Sprobuj jeszcze pozniej, jutro do na parzyklad 16 wystarczy, ze sie potwierdzimy, tak, zeby na 17-18 sie umowic w polufce
[Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚRODA)
DS: Dla mnie lepszy bylby wtorek, ale pon tez przejdzie, byle po 18. Sroda ewentualnie tez jak pn/wtorek nie wypali.
Tak, żyję, ale co to za życie skoro jestem w 3city pierwszy raz od 6 tygodni i prawie na pewno nie moge przyjść w czwartek.
Sent from my iPhone using Tapatalk
Tak, żyję, ale co to za życie skoro jestem w 3city pierwszy raz od 6 tygodni i prawie na pewno nie moge przyjść w czwartek.
Sent from my iPhone using Tapatalk
Re: [Gdańsk] Czwartki we Wrzeszczu - Polufka (11.06-25.06 ŚR
Wtorek i sroda kopia pilke w brazyli, bedzie duzo ludzi. Proponuje dzis na 19.00, DS i do domu