Strona 15 z 144

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 14:06
autor: hamanu
A kiedy jest Pionka?
Ja bym chetnie pojechal. Zapewniam prawie bezplatny transport (za duze piwo), niestety noclegow nie zapewniam.
Kto by jechal z Poznania?

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 14:08
autor: maluman
Squirrel pisze:
Don Simon pisze:Wybieracie sie na Pionka?
No wlasnie, czy ktos by jechal ewentualnie? Bo jakbym wiedziala wczesniej to zalatwie sobie wolne w pracy :)
Miloby bylo jechac wieksza poznanska ekipa (czyt. sama sie troche boje :wink: ), dla osob tak jak ja niesamochodowych jest niezle polaczenie pociagami za ok.30 zl (ze znizka)/41 zl (bez znizki) i fajna oferta noclegu za 13/22/30 zl (w zaleznosci od wieku i śpiworka) wiec w 100 zl sie mozna wyrobic.
A moze ktos autem moglby jechac i sie zrzucimy na benzyne?
Fajna jest opcja pociągiem na bilecie grupowym (w pociągu można w coś pograć...), kiedyś takie coś załatwiałem i cenowo było super. Jest już trochę za późno na takie ruchy, ale na następnego Pionka moglibyśmy jakąś pokaźną grupą się wybrać.

hamanu Pionek jest za tydzień w weekend, dużo o nim mówią w najnowszej panczostacji.

http://www.pionek.gry-planszowe.pl/

m.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 15:11
autor: pandura
Podróż w miłym towarzystwie to coś dla mnie... tylko że ten dzień kobiet… trochę nie pasuje, ale co tam…. jak będzie więcej chętnych to jadę… - taka podróż to tylko pociągiem.

Ślę pozdrowienia

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 15:33
autor: Don Simon
pandura pisze:Podróż w miłym towarzystwie to coś dla mnie... tylko że ten dzień kobiet…
... raczej zwlaszcza, ze dzien kobiet. Jesli chociaz czesc poznanianek pojedzie, to bedzie najlepsze mozliwe spedzenie tego "swieta" ;-).

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 15:57
autor: Pjaj
Don Simon pisze:
pandura pisze:Podróż w miłym towarzystwie to coś dla mnie... tylko że ten dzień kobiet…
... raczej zwlaszcza, ze dzien kobiet. Jesli chociaz czesc poznanianek pojedzie, to bedzie najlepsze mozliwe spedzenie tego "swieta" ;-).
Niestety nie wszystkie poznanianki są chętne do wyjazdu, co może niekiedy wpływać na możliwość wyjazdu poznaniaków. Święto niby z wiadomym rodowodem, ale jednak zwykle obchodzone.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 16:17
autor: Squirrel
Jeśli tylko są inni chętni to ja jadę! Też myślę że pociągiem będzie bardziej klimatycznie a bilet grupowy zależy od ilości jadących osób. Chyba że hamanu będzie się upierał przy wzięciu samochodu i się akurat zmieścimy wtedy zapraszam do Alibi na piwko (na koszt barmanki oczywiście :) )

Zachęcam wszystkie poznanianki -> biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie znajdziemy się w towarzystwie przeważającym w facetów to może być najmilszy Dzień Kobiet jaki kiedykolwiek spędziłyście :wink:

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 16:20
autor: pandura
Squirrel pisze:Zachęcam wszystkie poznanianki -> biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie znajdziemy się w towarzystwie przeważającym w facetów to może być najmilszy Dzień Kobiet jaki kiedykolwiek spędziłyście :wink:

...no właśnie...

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 16:32
autor: cannehal
Najmilszy? Biorąc pod uwagę po co pojadą tam poznaniacy - nie sądze. Jeśli poznanianki chcą być obiektem westchnień i adoracji, to na pewno tego nie znajdą na Pionku. ;) Jak dla mnie ten argument odpada, jeśli chodzi o reklamę wyjazdu. :)

Pozdrawiam

P.S. Z mojej strony mam podobną sytuację co pjaj. :)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 16:39
autor: Longinus997
Też mi się wydaje, że taka podróż to tylko pociągiem, niestety wydaje też mi się, że do Gliwic jest spory kawałek i na jednonocną imprezę to chyba trochę za daleko. Szkoda, że to nie trzydniowy konwent. :(

EDIT: Faktycznie jakość zdjęć z Kaśki aparatu całkiem fajna :)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 16:44
autor: pandura
cannehal pisze:Najmilszy? Biorąc pod uwagę po co pojadą tam poznaniacy - nie sądze. Jeśli poznanianki chcą być obiektem westchnień i adoracji, to na pewno tego nie znajdą na Pionku. ;)
- hahaha dobre...

cannehal pisze:Jak dla mnie ten argument odpada, jeśli chodzi o reklamę wyjazdu. :)

...tylko że te słowa Wiewióry skierowane były do Pań z Poznania...;)

gd

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 17:24
autor: Don Simon
cannehal pisze:Najmilszy? Biorąc pod uwagę po co pojadą tam poznaniacy - nie sądze. Jeśli poznanianki chcą być obiektem westchnień i adoracji, to na pewno tego nie znajdą na Pionku. ;)
Na szczescie nie tylko poznaniacy jada na Pionek.... ;-)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 17:40
autor: juni
cannehal pisze:Najmilszy? Biorąc pod uwagę po co pojadą tam poznaniacy - nie sądze. Jeśli poznanianki chcą być obiektem westchnień i adoracji, to na pewno tego nie znajdą na Pionku.
brawo! nic dodać nic ująć... :D

swoją drogą, może warto założyć osobny temat: po co kobiety grają w planszówki? panowie mieliby chyba duuużo do powiedzenia :idea:

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 18:10
autor: cannehal
Don Simon pisze:Na szczescie nie tylko poznaniacy jada na Pionek.... ;-)
No na szczęście, przydadzą się bawidamki, kiedy to poznaniacy będą zajmować się graniem... ;)

juni pisze:swoją drogą, może warto założyć osobny temat: po co kobiety grają w planszówki? panowie mieliby chyba duuużo do powiedzenia :idea:
Z tego co mi wiadomo, to większość gra dla samych gier i dobrej zabawy, ale zapewne są wyjątki, prawda? :lol:

Pozdrawiam

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 18:20
autor: demnogonis
Z racji tego że dowiedziałem sie za puźno nie pojade :(

Może jakby imprezka trwała 3 dni to stanął bym na głowie i pojechał ale tak ...

Pionek jest co kwartał .. spodkania w Alibi na szczęście co tydzień :twisted:

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 27 lut 2008, 22:12
autor: edrache
niestety, jeśli chodzi o Pionek, to odpadam. Po ostatnim pasku na GF wolę nie spotykać się z ludźmi, którzy wydają Neuroshimę (jak się okazało - nie wszyscy zrozumieli poprawnie moje intencje) ;)

a tak serio, to nie mam z kim zostawić psa, więc nic z tego :( Poza tym już mam na marzec wyczerpany limit wolnych weekendów - pod koniec marca jest Pyrkon

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 00:52
autor: Squirrel
cannehal pisze:Najmilszy? Biorąc pod uwagę po co pojadą tam poznaniacy - nie sądze. Jeśli poznanianki chcą być obiektem westchnień i adoracji, to na pewno tego nie znajdą na Pionku. ;) Jak dla mnie ten argument odpada, jeśli chodzi o reklamę wyjazdu. :)
Moja akcja propagandowa miała na celu zachęcenie także Waszych żon, ale jak nie to nie... :)

Nadal wierzę w męski ród i to, że pomimo nastawienia na ostre planszówkowe granie trafi mi się choć jeden czerwony goździk :wink:

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 09:24
autor: pandura
juni pisze:swoją drogą, może warto założyć osobny temat: po co kobiety grają w planszówki? panowie mieliby chyba duuużo do powiedzenia :idea:

Juni a Ty dlaczego grasz?

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 09:47
autor: rokter
Don Simon pisze: Swietne zdjecia - choc przydaloby sie wiecej podpisow.
I widac, ze w Poznaniu kobiet gra duzo wiecej niz w Warszawie...
No pomyślmy. Gier macie pewnie więcej od poznaniaków, spotykacie się o wiele dłużej od nas, jesteście sławni, macie swoje gazety, planszostację, blogi - a dziewczyn przychodzi do Was jak na lekarstwo...
Rany, ależ Wy musicie być odpychający :-) :-) :-)
Don Simon pisze:
cannehal pisze:Panowie, nie ma co się czaić. Zapytajcie wprost - który to jest rokter? ;)
Akurat ktory to rokter to wiadomo ;-).
A skąd? Przecież na zdjęciach nie tylko ja mam trzydniowy zarost i wyglądam na tyrana i oszusta. (a tak serio - skąd wiedziałeś, bez podpisu?)
hamanu pisze:
Tygrys i Eufrat
Moja pierwsza rozgrywka w te, ponoc, znakomita gre.Szybka lektura instrukcji, wytlumaczenie zasad wspolgraczom, okolo 2 godzin rozgrywki i wygrał rokter. Ja naprawde nie wiem jak on to robi. Nawet pomoc squirrel na nic sie nie zdala, tego cyborga nie da sie pokonac. Musze zagrac jeszcze kilka razy, zeby wyrobic sobie opinie, ale wstepnie mi sie podobala.
Pierwszy raz widzę tak oryginalny sposób podrywania dziewczyny. Wychodzi na to, że "Squirrel Ci się wstępnie podobała" :-) A tak serio – wygrałem z hamanu przewagą tylko JEDNEGO PUNKTU (mieliśmy stosunek (sic!!!) 9-9-9-9 do 9-9-9-10), a biorąc pod uwagę, że była to moja trzecia gra w EiT, a hamanu pierwsza – to raczej wygrał on, a nie ja.
cannehal pisze:
Don Simon pisze:Na szczescie nie tylko poznaniacy jada na Pionek.... ;-)
No na szczęście, przydadzą się bawidamki, kiedy to poznaniacy będą zajmować się graniem... ;)
Nie słuchaj go Don Simon, cannehal zgrywa planszówkowego fanatyka niewrażliwego na wdzięki płci nadobnej, bo jego żona zagląda na forum ;-)
Kurde, żałuję, ale sam też nie będę mógł pojechać na Pionka (i to nie dlatego, że mojej żonie tez zdarza się zaglądnąć na forum :-) )

Co do zdjęć – klasa!!! I to nie tylko dlatego, że jestem na pierwszej w kolejności, zdecydowanie najlepszej i jedynej czarno-białej fotce (dzięki, squirrel; masz u mnie transport, nawet jak się wyprowadzisz z Poznania).
Mam tylko jedno małe „ale” do uczestników (w tym również do siebie). Wyglądamy na tych zdjęciach bardzo poważnie. Niektórzy trochę się uśmiechają – ale to maks emocjonalny jaki widać na fotkach. Aparat nas wyraźnie onieśmielił i wyglądamy wszyscy jak na przyjęciu u cioci. Dlatego umawiamy się, że następnym razem, jak ktoś będzie robił zdjęcia (a ja wezmę aparat na pewno ;-) ) dla równowagi przeginamy w drugą stronę i wszystkie osoby mieszczące się w kadrze mają obowiązek zrobić co najmniej głupią minę.

p.s.
w wolnej chwili podopisuję swoje komentarze pod zdjęciami, bo aż mnie paluchy świerzbią ;-)

p.p.s.
jeszcze tylko jeden komentarz odnosnie ostatniego spotkania: grałem jak zwykle w wiele rzeczy, ale zdecydowanie najwieksze wrażenie wywarła na mnie partyjka Mall of Horror - jedna z najlpeszych w historii moich kontaktów z tą grą. Było w niej wszystko, co można sobie tylko wymarzyć: zdrada, lizusostwo, podstepne rady, triumfalne uśmiechy i skryte uśmieszki... Najpierw wygrywał zieolny (demnogonis), którego skutecznie udupiliśmy tak, że szybko został jedynie z pojedynczą przerażoną blondyneczką na planszy. Potem hegemonię przejął niebieski (harun), który dzięki zabójczo skutecznym sojuszom z czerownym (patrycja?) utrzymywał wszystkie trzy postaci na planszy aż do przedostatniej tury. Aż w końcu miarka się przebrała, przekabaciliśmy czerwonego, zagraliśmy "wszyscy na jednego" i żaden z niebieskich tego nie przeżył :-) A co najbardziej zaskakujące i fajne, na końcu okazało się, że zwycięstwo przypadło w udziale tej zahukanej, osamotnionej i przerażonej blondyneczce zielonego :-) Cud, miód i orzeszki.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 10:01
autor: Don Simon
rokter pisze:
No pomyślmy. Gier macie pewnie więcej od poznaniaków, spotykacie się o wiele dłużej od nas, jesteście sławni, macie swoje gazety, planszostację, blogi - a dziewczyn przychodzi do Was jak na lekarstwo...
Rany, ależ Wy musicie być odpychający :-) :-) :-)
Slowo, o ktorym myslales to "oniesmielajacy". Tak to juz jest z celebrities... ;-)
Ale gazet to nie mamy niestety...
A skąd? Przecież na zdjęciach nie tylko ja mam trzydniowy zarost i wyglądam na tyrana i oszusta. (a tak serio - skąd wiedziałeś, bez podpisu?)
Squirrel podpisala Cie imieniem, jako jedyny miales czarno-biale zdjecie, byles zmotoryzowany...Ale to elementarne drogi Watsonie... ;-)
Nie słuchaj go Don Simon, cannehal zgrywa planszówkowego fanatyka niewrażliwego na wdzięki płci nadobnej, bo jego żona zagląda na forum ;-)
Tak tez myslalem. Chociaz najpierw pomyslalem, ze rzeczywiscie jest jakims bezplciowym fanatykiem...;-P

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 10:15
autor: hamanu
rokter pisze:

hamanu pisze:
Tygrys i Eufrat
Moja pierwsza rozgrywka w te, ponoc, znakomita gre.Szybka lektura instrukcji, wytlumaczenie zasad wspolgraczom, okolo 2 godzin rozgrywki i wygrał rokter. Ja naprawde nie wiem jak on to robi. Nawet pomoc squirrel na nic sie nie zdala, tego cyborga nie da sie pokonac. Musze zagrac jeszcze kilka razy, zeby wyrobic sobie opinie, ale wstepnie mi sie podobala.
Pierwszy raz widzę tak oryginalny sposób podrywania dziewczyny. Wychodzi na to, że "Squirrel Ci się wstępnie podobała" :-) A tak serio – wygrałem z hamanu przewagą tylko JEDNEGO PUNKTU (mieliśmy stosunek (sic!!!) 9-9-9-9 do 9-9-9-10), a biorąc pod uwagę, że była to moja trzecia gra w EiT, a hamanu pierwsza – to raczej wygrał on, a nie ja.

No, no w koncu mnie rozpracowales...a juz myslalem ze nikt sie nie domysli :lol:
A co do stosunku to wygrales bezsprzecznie (zgodnie z instrukcja - nie zauwazylem w niej zadnego przepisu mowiacego o tym, ze mozna raczej wygrac)

Przepraszam bardzo, ja sie staralem zrobic glupia mine...

Hmm to teraz sie bedziemy spierać o to, kto odwozi squirrel?

Co do pionka tym razem odpada. Prosze o termin nastepnego, musze zaplanowac wyjazd z wyprzedzeniem.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 10:40
autor: rokter
Don Simon pisze: Ale gazet to nie mamy niestety...
Nie? A kto siedzi w redakcji Świata Gier Planszowych? Pancho, Ja_n, Mały Brzydki Pędrak, Ty - cała Stolyca ;-) No dobra, macie tam jeszcze 2 czy 3 osoby spoza Warszawy, ale to pewnie tylko dla zmyły :-)
Don Simon pisze: Squirrel podpisala Cie imieniem, jako jedyny miales czarno-biale zdjecie, byles zmotoryzowany...Ale to elementarne drogi Watsonie... ;-)
Bartków mamy na spotkaniach czterech, czarno-białe zdjęcie o niczym nie świadczy, a samochodów Ci u nas w Poznaniu dostatek. Nadal nie wiem, skąd wiedziałeś, że to ja, Sherlocku :-)
don simon pisze: Tak tez myslalem. Chociaz najpierw pomyslalem, ze rzeczywiscie jest jakims bezplciowym fanatykiem...;-P
Z drugiej strony, wiesz, jak my tutaj w Poznaniu mamy co tydzień do czynienia z całą masą atrakcyjnych kobiet, to nie jesteśmy na takim "głodzie" jak Wy tam, w Warszawie. Więc może rzeczywiście cannehal - w przeciwieństwie do Was - byłby w stanie pojechac na Pionka tylko po to, żeby pograć w planszówki - i to nie dlatego, że jest fanatykiem, ale dlatego, że nie jest tak wyposzczony towarzysko :-) :-) :-)
hamanu pisze: Przepraszam bardzo, ja sie staralem zrobic glupia mine...
Kurcze, nie zauważyłem... Wyglądasz tak naturalnie...
;-)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 10:44
autor: pandura
hamanu pisze:Hmm to teraz sie bedziemy spierać o to, kto odwozi squirrel?
a ja w spór wchodzić nie będę, sam Wiewióre odprowadzę;)
rokter pisze:jeszcze tylko jeden komentarz odnosnie ostatniego spotkania: grałem jak zwykle w wiele rzeczy, ale zdecydowanie najwieksze wrażenie wywarła na mnie partyjka Mall of Horror - jedna z najlpeszych w historii moich kontaktów z tą grą. Było w niej wszystko, co można sobie tylko wymarzyć: zdrada, lizusostwo, podstepne rady, triumfalne uśmiechy i skryte uśmieszki... Najpierw wygrywał zieolny (demnogonis), którego skutecznie udupiliśmy tak, że szybko został jedynie z pojedynczą przerażoną blondyneczką na planszy. Potem hegemonię przejął niebieski (harun), który dzięki zabójczo skutecznym sojuszom z czerownym (patrycja?) utrzymywał wszystkie trzy postaci na planszy aż do przedostatniej tury. Aż w końcu miarka się przebrała, przekabaciliśmy czerwonego, zagraliśmy "wszyscy na jednego" i żaden z niebieskich tego nie przeżył :-) A co najbardziej zaskakujące i fajne, na końcu okazało się, że zwycięstwo przypadło w udziale tej zahukanej, osamotnionej i przerażonej blondyneczce zielonego :-) Cud, miód i orzeszki.
...a czarny odpadł od razu i to wszystko przez tą nieczystą grę, on wykazywał największe zaufanie, co inni szybko wykorzystali i w cień gry rzucili szybko go. Czerwony (Justyna albo Iwona) mistrzyni gry w grze...

gd

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 11:24
autor: cannehal
rokter pisze:Nie słuchaj go Don Simon, cannehal zgrywa planszówkowego fanatyka niewrażliwego na wdzięki płci nadobnej, bo jego żona zagląda na forum ;-)
A może to dlatego, że jestem cyborgiem, jak to mnie ładnie nazwałeś? ;)
Don Simon pisze:Tak tez myslalem. Chociaz najpierw pomyslalem, ze rzeczywiscie jest jakims bezplciowym fanatykiem...;-P
Silence! I'll kill you! :)

A dla tych, którzy jakimś cudem jeszcze nie widzieli - ubaw po pachy
rokter pisze:Z drugiej strony, wiesz, jak my tutaj w Poznaniu mamy co tydzień do czynienia z całą masą atrakcyjnych kobiet, to nie jesteśmy na takim "głodzie" jak Wy tam, w Warszawie. Więc może rzeczywiście cannehal - w przeciwieństwie do Was - byłby w stanie pojechac na Pionka tylko po to, żeby pograć w planszówki - i to nie dlatego, że jest fanatykiem, ale dlatego, że nie jest tak wyposzczony towarzysko :-) :-) :-)
Bez komentarza. :)

A wracając do Pionka to z wielką chęcią pojechałbym na następnego. Jakbyśmy się zorganizowali trochę wcześniej jako grupa, to byłoby naprawdę świetnie. A jeśli chodzi o bieżącego to, kto może niech jedzie - mam nadzieję, że zdacie fotorelacje.

Pozdrawiam

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 11:28
autor: mst
rokter pisze:czarno-białe zdjęcie o niczym nie świadczy
Pasuje do prezentowanego przez Ciebie czarno (oszust i tyran) - białego (prezes i propagator planszówek) charakteru. :wink:

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 28 lut 2008, 21:25
autor: demnogonis
rokter pisze: ... Najpierw wygrywał zieolny (demnogonis), którego skutecznie udupiliśmy tak, że szybko został jedynie z pojedynczą przerażoną blondyneczką na planszy. Potem hegemonię przejął niebieski (harun), który dzięki zabójczo skutecznym sojuszom z czerownym (patrycja?) utrzymywał wszystkie trzy postaci na planszy aż do przedostatniej tury. Aż w końcu miarka się przebrała, przekabaciliśmy czerwonego, zagraliśmy "wszyscy na jednego" i żaden z niebieskich tego nie przeżył :-) A co najbardziej zaskakujące i fajne, na końcu okazało się, że zwycięstwo przypadło w udziale tej zahukanej, osamotnionej i przerażonej blondyneczce zielonego :-) Cud, miód i orzeszki.
chyba nastapila pomylka, ja nie gralem w mall of horror na ostatnim spodkaniu :twisted: