Robinus pisze: ↑16 sie 2022, 08:43
Hej Mejdżnajtowcy!
Przed urlopem dołączyłem do zacnego grona Rycerzy Magii i dzięki temu spędziłem dwa tygodnie ubijając potwory, plądrując wioski i zdobywając miasta.
I właśnie - "zdobywając miasta" - czy ten scenariusz solo jest w ogóle do wygrania?
Jakiś czas temu też grałem pierwszy raz w MK. Scenariusz wprowadzający solo bez wirtualnego gracza, żeby jakoś się zapoznać z grą. Potem solo podbój już z wirtualnym graczem. Jeśli dobrze pamiętam udało się podbić tylko pierwsze, łatwiejsze miasto. Ale tam od samego początku czułem, że losowe elementy gry niesamowicie niekorzystnie mi podchodziły. Już przy trzeciej rozgrywce udało się natomiast wygrać - i to z chyba z całkiem dobrym wynikiem (236pkt), z dwiema rundami zapasu. Jestem niemalże pewien, że grałem poprawnie, a przynajmniej nie popełniałem rażących błędów, które wpłynęłyby na rezultat. I dla odmiany w tej rozgrywce czułem, że wszystko mi się dobrze od samego początku układało - żetony przeciwników nie losowały się tylko te najgorsze, udało się zdobyć kilka fajnych artefaktów a czyny i zaklęcia fajnie się dopełniały - między innymi udało mi się zdobyć pierścień generujący mnóstwo niebieskiej many, a razem z nim miałem wiele fajnych niebieskich czynów i zaklęć. Do rzeczy:
przynajmniej z perspektywy początkującego gracza MK wydaje się posiadać bardzo mocny efekt kuli śnieżnej - dobry początek jest bardzo ważny.
Wybór postaci też pewnie ma znaczenie - z pewnością nie są one idealnie zbalansowane a pewnie i niektóre są lepsze w tym, inne w tamtym itp. W kartach może i dużych różnic nie ma - każda postać ma tak jakby talię 16 identycznych kart, ale 2 z nich będą indywidualnie ulepszone. Pierwsze dwa podejścia miałem tym takim smokiem i jakoś nie podeszły mi jego umiejętności. Natomiast potem grałem Tovakiem - nie dość, że miał fajne swoje unikalne karty to jeszcze jego umiejętności były może i proste, ale za to skuteczne - w każdej walce dodawałem sobie punktów do ataku (i to od lodu), w każdej walce miałem dodatkowe bloki i jeszcze coś innego.
Z zasad jedyne co mi przychodzi to pamiętać, że zwiększony limit z ręki za twierdze i miasta nie sumuje się - wybiera się tylko ten większy.
litk pisze: ↑16 sie 2022, 11:42
Jak ja wam zazdroszczę tych rozgrywek. Ja już ze 4 razy podchodziłem do tej gry, instrukcja jest chyba dla mnie nie do pokonania.
Z autopsji jak najbardziej rozumiem, że można łatwo się odbić. Wypożyczyłem egzemplarz z biblioteki i trochę był w nim bajzel. Rozłożenie gry, oddzielenie wszystkich elementów z dodatków, zapoznanie się z elementami, przeczytanie wprowadzającej instrukcji ze zrozumieniem, przygotowanie scenariusza wprowadzającego i bum, nie ma 3 godzin (a dokładnie 2 godziny 50 minut). Kolejne 100 minut poszło na ten właśnie wprowadzający scenariusz, który jest ewidentnie krótszy. Więc nauka gry i pierwsza, też ucząca rozgrywka zajęła 4h30min. Grubo.