GRY-PLANSZOWE.pl

Jutro też planuję być. Chciałem przyprowadzić drugi raz Wojtka, ale nie dał znać do dzisiaj więc pewnie przybędę sam. Znów nie zrobiłem żadnego prototypu, ale mam chęci wspomóc innych, powinno wystarczyć :)

Mnie również należy wyglądać, uczciwie mówię, że bliżej 18-18:30.

Ja planuje wpaść choć nie na długo pewnie.

Ja będę pewnie koło 19.

Będę od jakiejś 17.30 już mam nadzieję. Nastawiony na testowaniem jedynie z wielką prośbą o jeden test gry kapitalistycznej na 5-6 osób.

Jak upłynęło poprzednie spotkanie? Kto się deklaruje na środę? Robimy dodatkowe spotkanie w czwartek?

w środę powinienem być, a że Filip nosi prorotyp króla Saurona to zależy od niego czy coś będę miał

Ja będę w środę z Sauronem i Kapitalizmem. W czwartek w tym tygodniu odpadam. W przyszłym świąteczno-sylwestrowym odpadam całkowicie bo będę wyjechany.

Będę w środę ze Śmieciowiskiem, otwarty na inne propozycje. Zmieniłem jądro mechaniki, powinno działać dużo szybciej. Zapraszam do testów miłośników gatunku.
Mogę też być w czwartek ale nie chcę się jeszcze deklarować na 100%.

Filippos pisze:W przyszłym świąteczno-sylwestrowym odpadam całkowicie bo będę wyjechany.

Myślę, że wszyscy odpadamy, bo przyszła środa to drugi dzień świąt
Więc kto świętuje, to świętuje, a kto korzysta z wolnego, to tego i tak nie będzie
Ale za to może jakiś prototyp zrobię?

Moi drodzy dla chętnego Monsooniaka kinomaniaka została ostatnia wejściówka na przedpremierowy pokaz Hobbita w najbliższy czwartek o 19.00 w Promenadzie. Zaprasza Egmont! Proszę o zgłoszenie najpóźniej dziś do 20!

Nie licząc odwiedzin Mikołajów, mieliśmy dzisiaj 11 grających i 7 różnych gier.
Do Saurona mam taką sugestię: może pozwolić graczom zdobywać więcej punktów w rundzie (ale max 1 punkt w danym kolorze)? Nie zmuszałoby to graczy do natychmiastowego punktowania gdy tylko jest ku temu okazja, tylko pozwoliło gromadzić karty - i od razu pojawiłoby się wrażenie rozwoju i długofalowego planowania.

Chciałbym podziękować moim "szalonym" testerom za wkład i zaangażowanie w zawracaniu mnie z jedynie słusznej drogi, jaką obrałem

Dzięki i do zobaczenia za rok

Hej Monsoonowcy, pytanie małe. Co robicie w sytuacji, w której wymyślacie jakąś małą mechanikę, zapisujecie to wszystko w swoim bazgrotniku, w ramach przerwy sprawiacie sobie jakąś nową grę i okazuje się, że dokładnie ta Wasza mechanika w niej występuje? Strasznie to demotywuje do a) wymyślania, bo pewnie wszystko zostało już wymyślone w tej lub prawie tej formie; b) kupowania nowych planszówek i zagłębiania się w jakiekolwiek instrukcje...

No cóż, może już dawno zakończyła się epoka wielkich odkryć w świecie gier planszowych, ale czy to oznacza, że już nie możemy trafić w miejsca niezbadane lub nie opisane na mapach? (choćby je było widać oczyma satelitów?)

O ile to nie jest bardzo prosta gra, jedna mechanika gry nie czyni. Jeśli dodasz od siebie coś więcej, zaoferujesz nowe "doświadczenie" graczom — będzie to już nowa gra.

Co do grania w różne gry zdania są podzielone. Jedni lubią, a potem się tymi grami inspirują (lub "inspirują" kopiując trochę bardziej dosłownie). Inni osiągają świetne efekty grając w niewiele wydanych gier i właśnie ich projekty noszą często znamiona świeżości. Ja czasem lubię zagrać w wydane gry i obserwuję wtedy, co się w nich podoba innym graczom, jakich doświadczeń czy przeżyć w nich szukają. Z drugiej strony, granie w zbyt wiele gier stawia dużo granic "tego nie wezmę, bo było, tamto się nie sprzedało, to było nudne" i człowiek zaczyna się kręcić w małym dołku (który sam sobie wykopał )

zath pisze:Hej Monsoonowcy, pytanie małe. Co robicie w sytuacji, w której wymyślacie jakąś małą mechanikę, zapisujecie to wszystko w swoim bazgrotniku, w ramach przerwy sprawiacie sobie jakąś nową grę i okazuje się, że dokładnie ta Wasza mechanika w niej występuje? Strasznie to demotywuje do a) wymyślania, bo pewnie wszystko zostało już wymyślone w tej lub prawie tej formie; b) kupowania nowych planszówek i zagłębiania się w jakiekolwiek instrukcje...

1. Mała mechanika - mały problem . Z małymi mechanikami jest tak, że można je sobie i po 10 dziennie wymyślać .
2. Pomysły są tanie . Bazgrotnik wszystko zniesie. Liczy się realizacja. No i przechodzimy do sedna...

Rób gry to takie pierdoły nie będą Ci głowy zawracać. Jak Ci dalej zawracają to znaczy... że robisz mało gier i rób więcej . Działające, nie działające, cokolwiek... Powiedział człowiek, który żadnej gry nie wydał .

zath pisze:Hej Monsoonowcy, pytanie małe. Co robicie w sytuacji, w której wymyślacie jakąś małą mechanikę, zapisujecie to wszystko w swoim bazgrotniku, w ramach przerwy sprawiacie sobie jakąś nową grę i okazuje się, że dokładnie ta Wasza mechanika w niej występuje? Strasznie to demotywuje do a) wymyślania, bo pewnie wszystko zostało już wymyślone w tej lub prawie tej formie; b) kupowania nowych planszówek i zagłębiania się w jakiekolwiek instrukcje...

Ja jestem planszówkowym analfabetą i cenię to sobie. O kilku swoich "odkrywczych" pomysłach dowiedziałem się, że istnieją już od dawna. Z drugiej strony jednak mam umysł wolny od gotowych rozwiązań i proces twórczy jest bardziej kreatywny. Znajomość wielu gier i mechanik ma swoje dobre i złe strony.

Z tworzeniem gier jest podobnie jak z produkcją filmów. Większość nowych produkcji to jednak odgrzewane kotlety. Raz na jakiś czas zdarzy się coś naprawdę ciekawego, trafiając do kanonu i definiującego pewien nowy cykl (mechaniczny lub klimatyczny). Podobnie też jak w filmach, nowe gry to często łączenie na różne sposoby znanych mechanik i klimatów. Wymieszanie czegoś znanego daje coś nowego. Nie zawsze musi to być przebój ale często wystarczy aby zrobić fajną grę. W kinematorgrafii już w latach 40 odnoszono wrażenie, że wszystkie rzeczy zostały już odkryte.

Nie oglądaj się na to co już istnieje. Tworzenie gry to sztuka. Uprawia się ją dla swojej przyjemności, a nie w perspektywie zysków i strat. Wychodząc z tego założenia jest szansa, że jeden na 10 pomysłów może okazać się naprawdę fajny.

Tworzenie gier pod zamówienie lub pod dyktando rynku to już trochę inna szkoła, wyższy poziom poznania, zawodowstwo. Tutaj przydaje się gruntowne rozeznanie w temacie. Musisz kiedyś osiągnąć ten poziom, jeśli chcesz czerpać zyski w tej branży.

To moja subiektywna opinia zbudowana na przypuszczeniach, bo sam też niczego nie wydałem.

To ja dołączę do głosu młodych niedoświadczonych.
Też przeżyłem okres zafiksowania na mechaniki ale przecież chodzi w tym wszystkim o zrobienie dobrej gry a nie wymyślanie nowych mechanik.
Zbyt duże skupienie się na mechanikach kończy się jak pisze stalker, zamiast pomagać ogranicza.
Zresztą choćby sukces Lords of Waterdeep potwierdza, że nawet całkowicie wtórny tytuł od strony mechanicznej, jeśli jest dobrą grą i oferującą jakieś nowe doświadczenie to będzie dobrze przyjęty przez graczy.
Ja nauczyłem się spokojnie podchodzić do wszelkich pomysłów w głowach czy mechanicznych czy innych. Praktyka i tak to zweryfikuje po swojemu.
Często zaś mechaniczne nowinki rodzą się w praniu przy okazji testów gry ze znanymi rzeczami. Nie ma tu reguł.
Tak więc robić gry i tyle no i starać się zachować odpowiednią motywację co pomaga wytrwać niepowodzenia, których nie brakuje przy projektowaniu.
Mam nadzieje, że kiedy się w końcu uda i będę mógł się chwalić ile to zepsutych gier w swoim życiu wymyśliłem zanim coś udało się wydać dobrego.

Odnośnie b) - znajomość rynku może utrudniać wpadnięcie na świeży pomysł i demotywować, ale jednocześnie bardzo ułatwia rozwój pomysłu i jego testowanie. Moim zdaniem rozwój i testowanie są trudniejsze i bardziej czasochłonne od pomysłu i projektowania - a mało które wydawnictwo zainteresuje się samym pomysłem na grę. Tak więc jeśli nie projektuje się do szuflady, to know-how i związane z nim rozczarowania są konieczne.

gibon pisze:

zath pisze:Hej Monsoonowcy, pytanie małe. Co robicie w sytuacji, w której wymyślacie jakąś małą mechanikę, zapisujecie to wszystko w swoim bazgrotniku, w ramach przerwy sprawiacie sobie jakąś nową grę i okazuje się, że dokładnie ta Wasza mechanika w niej występuje? Strasznie to demotywuje do a) wymyślania, bo pewnie wszystko zostało już wymyślone w tej lub prawie tej formie; b) kupowania nowych planszówek i zagłębiania się w jakiekolwiek instrukcje...

Z tworzeniem gier jest podobnie jak z produkcją filmów. Większość nowych produkcji to jednak odgrzewane kotlety. Raz na jakiś czas zdarzy się coś naprawdę ciekawego, trafiając do kanonu i definiującego pewien nowy cykl (mechaniczny lub klimatyczny). Podobnie też jak w filmach, nowe gry to często łączenie na różne sposoby znanych mechanik i klimatów. Wymieszanie czegoś znanego daje coś nowego. Nie zawsze musi to być przebój ale często wystarczy aby zrobić fajną grę. W kinematorgrafii już w latach 40 odnoszono wrażenie, że wszystkie rzeczy zostały już odkryte.

Moim zdaniem w muzyce jest jeszcze trudniej. Bazą wszystkich utworów muzycznych jest osiem dźwięków głównych i siedem półdźwięków (Jasiek popraw mnie jak się mylę ) A co jakiś czas na tej bazie ktoś tworzy taki numer, że aż się sypią kredki dzieciakom z tornistrów na dyskotekach
Dla przykładu jest taki niezbyt urodziwy koreańczyk z widoczną nadwagą, który znalazł odpowiednią nutę, połączył ją z głupkowatym ruchem scenicznym i ma teraz miliard odsłon na youtube. Jedynka i dziewięć zer!!! Czujecie? Lady G. i Justyś B. (potentaci ) do tej pory są na silnych lekach uspakajających i nikt im nie potrafi wytłumaczyć dlaczego tak się stało
Więc skoro koreański wieloryb potrafi zrobić coś takiego to jaka siła drzemie w polskich młodych wilkach?

Mnie nie będzie jutro. Będę składał nową kanapę i smarkał w chustki - ha - wymyślcie tytuł do takiej gry

ja też smarczę - dziś zużyłam 1,5 pudła chusteczek

Smark, smark niestety u mnie również. Odpadam dziś.

A co do dyskusji mechanicznej ja tylko jedno zdanko dodam. Im dłużej to robię, tym bardziej wydaje mi się, że projektowanie jest znacznie bliższe poszukiwaniu złota niż rzemiosłu czy sztuce. Aspekt losowy jest olbrzymi, więc chcąc osiągnąć sukces raczej nie ma co dumać miesiącami nad każdą bryłą błota, ale raczej pracowicie przebierać jego tony w poszukiwaniu samorodka.

Mnie dziś nie będzie - zamierzam chorować, składać szafkę i poszukiwać złota

Janku łączę się z Tobą w bólu smarkania i skręcania mebli