Re: Voidfall (Nigel Buckle, David Turczi)
: 13 lut 2024, 10:59
No dobrze, ale żeby w ogóle mieć tę możliwość wjechania w kogoś w odpowiednim momencie, trzeba od pierwszego cyklu, konsekwentnie przeprowadzać ekspansję w jego kierunku. Biorąc pod uwagę, że nie dostałem akurat frakcji wybitnie militarnej (znów to, o czym wspominałem wyżej), to dlaczego miałbym to robić? Skoro walka jest tutaj naprawdę kosztowna? W grze na 3+ graczy skąd mam wiedzieć, w czyim kierunku podążać? Mam sobie założyć przed rozgrywką, któremu przeciwnikowi będzie lepiej szło?
W tym czasie mogę się zająć własnym poletkiem i przygotowywać się pod punktowanie z agend.
W mojej partii miałem na koniec 4 sektory, w każdym z nich dokładnie jedną Corvettę z jedną kostką siły. Miałem tylko 3, ale ładnie zazębiające się agendy, których wymagania spełniałem i spokojnie dążyłem do końca cyklu i punktowania. Nie miałem absolutnie żadnego interesu w tym, żeby się dalej ruszać albo zbroić. Zagrałem dobrze i czekałem na swoje punkty. Przeciwnicy to widzieli i nie mogli niczego zrobić. Im było z tego powodu przykro, mi nie

W mojej partii miałem na koniec 4 sektory, w każdym z nich dokładnie jedną Corvettę z jedną kostką siły. Miałem tylko 3, ale ładnie zazębiające się agendy, których wymagania spełniałem i spokojnie dążyłem do końca cyklu i punktowania. Nie miałem absolutnie żadnego interesu w tym, żeby się dalej ruszać albo zbroić. Zagrałem dobrze i czekałem na swoje punkty. Przeciwnicy to widzieli i nie mogli niczego zrobić. Im było z tego powodu przykro, mi nie
