Re: Recenzenci gier których oglądamy/czytamy
: 23 sie 2022, 13:06
Nie, zacząłeś od tego że nasi recenzenci to pokazywacze i reprezentują generalnie dno na YT które nie ma żadnej wartości.Zacząłem od zwykłego, że super byłoby
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Nie, zacząłeś od tego że nasi recenzenci to pokazywacze i reprezentują generalnie dno na YT które nie ma żadnej wartości.Zacząłem od zwykłego, że super byłoby
No ale to o niczym nie świadczy, bo odbiór jednej, tej konkretnej, recenzowanej gry, może być TAK KOMPLETNIE inny przy różnej liczbie graczy, że to głowa mała. Zagrałem już w tysiące gier, ale nie uważam się za specjalistę i pisząc tu swoje opinie na forum nie przykładam "lupki i miarki". Piszę o swoich wrażeniach. Jeżeli ktoś chce oceniać profesjonalnie, to wypadałoby włożyć trochę pracy w poznanie danego tytułu. Ja sobie mogę zagrać raz i z miejsca skreślić grę, bo bawiłem się bardzo źle. Ale recenzent... No cóż.. Jeżeli chce wydać miarodajny WERDYKT to musi się pomęczyć.
Swoją drogą...zaglądam na zagraniczny planszowy YouTube i nie wiem, może oglądam nieodpowiednie kanały, albo jestem na tyle nieuważny, że to przegapiam...Jednak na tym chwalonym przez Ciebie anglojęzycznym JuTubie nie zauważyłem standardu podawania liczby rozgrywek. Jasne, czasem padnie słowo "several", ale ile tego było dokładnie? Tego nie spotykam zbyt często.cichutki pisze: ↑23 sie 2022, 11:52 Poszatkowania dyskusja i sporo postów od moich paru słów. Zbiorczo więc odniosę się do kilku spraw, skoro już wywołałem takie wypowiedzi (poniekąd). Nie ma obowiązku nagrywania filmów na jutubie, na budowie potrzebują pracowników fizycznych. To odpowiedź na "na Zachodzie częściej wspierają patroni kanały". Chcesz kasę, uczysz się giełdy, efektywniej niż żebranie o wsparcie patronów (w dowolnym kraju zresztą). Można zarobić więcej. Zwykła liczba rozgrywek jako standard nie powinna wywoływać aż takiego ... bulgotania, chyba że prawda w oczy kole, jak mówi przysłowie. Ale spokojnie, nawet wśród pokazywaczy mogą być "trolle" pokazujący game po odfoliowaniu bez rozgrywki, jak i osoby jak kilka z tego wątku, które zdążyły już odpowiedzieć "zwykle gram po 4-6", "zwykle gram 5 rozgrywek", więc nigdzie nie piszę "ani jedna osoba nie pokazuje gier wcześniej nie odfoliowując". Tzw. odbijanie piłeczki w stylu "a graczom to wolno opiniować po 1 niepełnej rozgrywce" traktuję jako "a mamo, on w piaskownicy ma lepsze wiaderko". Czyli jako rozmycie istoty tematu, który dotyczy osób mieniących się "recenzentami" i oznaczających w materiałach słowo "recenzja", a nie osób, które nie dokończą rozgrywki. A że "recenzent" jest równocześnie graczem to zwykła logomachia, bez znaczenia. Jeśli chce być graczem oceniającym po 1/3 rozgrywki, niech wpisuje w materiałach (niekiedy sponsorowanych, sic!) "opinia o grze X, zagrałem 2 akcje na 100, ale gra jest średnia", a nie "recenzja gry X".
Nie zrozumiałeś. Nie odpowiadam za nadinterpretacje. Cytat lub apelowałbym żebyś się nie kompromitował vel. nie wkładał zdań rozmówcy.
Napisałem, że zagraniczni lepiej prezentują zasady, rozgrywkę, wygląda to spójniej. Ale nie że sami jakoś umieją podawać informację o liczbie rozegranych partii. Tam się więcej płaci, więc bym typował, że nawet... grają mniej niż polscy w dany tytuł. Zatem oczywiście zgodzę się co do tego, że podawanie liczby rozgrywek nie jest i tam standardem. I też bym chciał by zagraniczni podawali taką informację. Czyli jako uniwersalny standard. W przeciwieństwie do jednego kolesia w tym wątku, nigdzie nie napisałem, że polscy to dno. Ba, potrafią pokazywać na wysokim poziomie produkty. Technicznie wysoki poziom. Częstotliwość wysoka. Dykcja wysoka. Po prostu... ich nie recenzują.Gambit pisze: ↑23 sie 2022, 13:19Swoją drogą...zaglądam na zagraniczny planszowy YouTube i nie wiem, może oglądam nieodpowiednie kanały, albo jestem na tyle nieuważny, że to przegapiam...Jednak na tym chwalonym przez Ciebie anglojęzycznym JuTubie nie zauważyłem standardu podawania liczby rozgrywek. Jasne, czasem padnie słowo "several", ale ile tego było dokładnie? Tego nie spotykam zbyt często.cichutki pisze: ↑23 sie 2022, 11:52 Poszatkowania dyskusja i sporo postów od moich paru słów. Zbiorczo więc odniosę się do kilku spraw, skoro już wywołałem takie wypowiedzi (poniekąd). Nie ma obowiązku nagrywania filmów na jutubie, na budowie potrzebują pracowników fizycznych. To odpowiedź na "na Zachodzie częściej wspierają patroni kanały". Chcesz kasę, uczysz się giełdy, efektywniej niż żebranie o wsparcie patronów (w dowolnym kraju zresztą). Można zarobić więcej. Zwykła liczba rozgrywek jako standard nie powinna wywoływać aż takiego ... bulgotania, chyba że prawda w oczy kole, jak mówi przysłowie. Ale spokojnie, nawet wśród pokazywaczy mogą być "trolle" pokazujący game po odfoliowaniu bez rozgrywki, jak i osoby jak kilka z tego wątku, które zdążyły już odpowiedzieć "zwykle gram po 4-6", "zwykle gram 5 rozgrywek", więc nigdzie nie piszę "ani jedna osoba nie pokazuje gier wcześniej nie odfoliowując". Tzw. odbijanie piłeczki w stylu "a graczom to wolno opiniować po 1 niepełnej rozgrywce" traktuję jako "a mamo, on w piaskownicy ma lepsze wiaderko". Czyli jako rozmycie istoty tematu, który dotyczy osób mieniących się "recenzentami" i oznaczających w materiałach słowo "recenzja", a nie osób, które nie dokończą rozgrywki. A że "recenzent" jest równocześnie graczem to zwykła logomachia, bez znaczenia. Jeśli chce być graczem oceniającym po 1/3 rozgrywki, niech wpisuje w materiałach (niekiedy sponsorowanych, sic!) "opinia o grze X, zagrałem 2 akcje na 100, ale gra jest średnia", a nie "recenzja gry X".
Co do reszty Twojej odpowiedzi. Nie mam za złe, że ktoś opiniuje w necie grę po jednej rozgrywce. Ma do tego pełne prawo. Boli mnie to, że ludzie wychwalają taką opinię jako rzetelną (bo to gracz), a opinię receneznta o tej samej grze po kilku(nastu) rozgrywkach uznają za kupioną reklamę (bo to przecież recenzent). Jednocześnie ci sami ludzie każą się recenzentom spowiadać z liczby rozgrywek popełnionych przed materiałem, bo nie godzi się wydawać opinii po małej liczbie rozgrywek.
No i racja, nie ma obowiązku nagrywania na YT. Zatem może warto po prostu powiedzieć "Dziękuję" tym, którzy ładują w to swój prywatny czas. Ja wiem, że łatwiej i zabawniej jest się po nas przejechać, ale to na pewno nie jest sposób na "rozruszanie" polskiej sceny recenzenckiej. Wręcz przeciwnie.
Goście z Dice Tower czasami podają. Zee Garcia, a w szczególności Graeme Anderson, podają liczbę partii, ale też nie zawsze. Tom Vasel szczerze się często przyznaje, że nie grał w każdym składzie osobowym. I za tą szczerość go lubię.
Tomku, ja rozumiem, że każdy chce zostać docenionym. Ale nie wymagajmy tego, że każdy za naszą działalność będzie nas głaskał po główce. Jeżeli coś poddajemy publicznej ocenie, a nie chowamy do szuflady, to każdy ma tak samo ocenić twoją "pracę", jak ty oceniasz pracę innych. Życie nie jest łatwe i często dostaje się prostą piąchę na twarz - zamiast "dziękuję". Trzeba to zaakceptować, że komuś mogą się nasze "wypociny" nie spodobać. Taki artysta wychodzi na scenę, publicznie i musi być gotowym na to, że ktoś rzuci w niego butelką, albo napisze pod jego występem na Youtube "ale fałszuje, beznadzieja, jeszcze ten różowy sweterek i krzywe zęby". Jak wystawiasz się publicznie, to musisz mieć twardy tyłek i nie liczyć, że będą oklaski. Albo przetrwasz, albo się wzmocnisz, albo takie opinie zniszczą twoje ego. Nie można jednak nigdy zakładać, że ktoś będzie wdzięczny z naszą pracę. A już w ogóle - nie na początku recenzenckiej, czy twórczej drogi. Na szacunek, autorytet, uznanie i wdzięczność można sobie z czasem zasłużyć.
Racja, jakaś g....burza się tu robi powoli . Co do twojego pytania o zdanie forumowiczów w sprawie deklarowania liczby zagranych partii w recenzji - mi to rybka. To ile razy ktoś w coś zagrał nie robi mi żadnej różnicy w opinii recenzenta, bo równie dobrze mógł w coś zagrać pół raza i ocenić to co tam zobaczył, że działa super, a równie dobrze mógł zagrać w tę grę 10 razy, ale i tak wciąż nie wspomnieć o tej jednej rzeczy, która może dla mnie pogrążyć grę. Dlatego w wyborze gry kieruję się obejrzeniem/wysłuchaniem/przeczytaniem kilku recenzji oraz obejrzeniem rozgrywki nawet z błędami popełnianymi w jej trakcie i tu cię może zaskoczę, bo nawet nie muszą te błędy być naprawione w napisach. A dlaczego tak myślę? Bo ja z rozgrywki nie uczę się zasad, a raczej patrzę na całokształt jak gra działa i się prezentuje, jaki jest tzw. flow gry. Jak już grę kupię, to i tak przeczytam ze dwa razy najpierw instrukcję sama i jak gram to i tak nie pamiętam wszystkich niuansów w zasadach z oglądanej wcześniej rozgrywki. No ale jak ktoś kręci wideoinstrukcję, to rozumiem jak kogoś wkurza, że są tam błędy, bo akurat w tego typu materiale błędów być nie powinno. A wracając do rozgrywek jeszcze, to już tu kiedyś pisałam chyba, że każdemu polecam zacząć nagrywać swoje rozgrywki i wrzucać na YT, bo można bardzo szybko nabrać pokory i zauważyć, że każdy popełnia błędy czasem, nawet w mocno ogranej już grze .cichutki pisze: ↑23 sie 2022, 12:47 Ale nie tego dotyczy dyskusja. Zacząłem od zwykłego, że super byłoby wiedzieć po ilu rozgrywkach opinia, bo np. ja nie uznaję, że nawet oświecony gracz po pięciu (sic!) rozgrywkach jest w stanie dostrzec wszystkie zależności tylko dlatego, że "zna Patchworka i 100 innych gier". Potem oglądam materiał i albo źle grają (nie umieją przeczytać instrukcji ze zrozumieniem), ale pierwsi do wydawnictwa po "dej grę". Pal licho, jak jeszcze oznaczają "sorry, tu i tu należy zagrać tak a tak". Oznaczenie po ilu rozgrywkach pomogłoby i ułatwiło mi selekcję, co ewentualnie obejrzeć.
Odebrałem Twój pierwszy wpis w tym wątku dokładnie tak samo jak opisał Bollo. Oczywiście każdemu wolno mieć swoje zdanie ale widząc poziom polemiki jaką prezetujesz zaczynam odruchowo szukać, gdzie znajduje się opcja blokowania konkretnych użytkowników.
Nie mam pretensji. Nawet chyba opisałem ten problem dość obszernie w komentarzu pod materiałem, jak tylko się dowiedziałem że się pojawił.anitroche pisze: ↑23 sie 2022, 13:52 Więc wracając do twojego pierwotnego pytania - moim zdaniem informacja o ilości zagranych partii nie ma żadnego znaczenia dla mojego odbioru czy recenzja jest rzetelna, czy nie, bo czasem bez względu na liczbę partii i tak można o czymś nie powiedzieć. Zresztą patrz casus Gambita i Wampira Maskarady (czy jak to sie tam nazywało), gdzie Gambit zagrał kilka partii, ale okazało się, że grał źle , więc co mi po tym, że powiedział, że grał tyle i tyle razy, jak potem się okazało, że pomylił zasady, a przecież to taki szanowany recenzent! Przepraszam Gambit za wywlekanie brudów, ja wciąż oglądam, wspieram itp. chodzi mi tylko o to, że wszyscy jesteśmy ludźmi i możemy się pomylić i liczba partii nie gra tu dla mnie roli.
Tu nie chodzi o głaskanie po główce. Nie mam też problemu z tym, że komuś nie podoba się to co i jak robię i jest mi w stanie to jasno napisać. Ale chcę, żeby tego typu sprawy były "kierowane". Niezależnie od tego, czy na forum, czy Facebooku, ale niech ludzie piszą "Gambit robi to i to źle", albo "Gambit recenzuje po łebkach i widać to w tym i tym materiale". Do takich kwestii łatwiej się odnieść. Nie lubię tych ogólnych plaskaczy dla całej recenzenckiej braci, które opierają się na generalizacji i chwytnych negatywnych hasłach.Gizmoo pisze: ↑23 sie 2022, 13:40Tomku, ja rozumiem, że każdy chce zostać docenionym. Ale nie wymagajmy tego, że każdy za naszą działalność będzie nas głaskał po główce. Jeżeli coś poddajemy publicznej ocenie, a nie chowamy do szuflady, to każdy ma tak samo ocenić twoją "pracę", jak ty oceniasz pracę innych. Życie nie jest łatwe i często dostaje się prostą piąchę na twarz - zamiast "dziękuję". Trzeba to zaakceptować, że komuś mogą się nasze "wypociny" nie spodobać. Taki artysta wychodzi na scenę, publicznie i musi być gotowym na to, że ktoś rzuci w niego butelką, albo napisze pod jego występem na Youtube "ale fałszuje, beznadzieja, jeszcze ten różowy sweterek i krzywe zęby". Jak wystawiasz się publicznie, to musisz mieć twardy tyłek i nie liczyć, że będą oklaski. Albo przetrwasz, albo się wzmocnisz, albo takie opinie zniszczą twoje ego. Nie można jednak nigdy zakładać, że ktoś będzie wdzięczny z naszą pracę. A już w ogóle - nie na początku recenzenckiej, czy twórczej drogi. Na szacunek, autorytet, uznanie i wdzięczność można sobie z czasem zasłużyć.
Czy Cichutki to nie aby nowe alter ego Sidmeier vel fanRattkina ?
Nie wiem, choć się domyślam
Nikt ich nie lubi ale takich ludzi jest niestety w internecie najwięcej przez co są najbardziej słyszalni. Ludzi, którzy się nudzą w życiu, nie znają się na niczym ale mają najwięcej do powiedzenia czy raczej do wykrzyczenia i mają dostęp do internetu by wylewać na innych swoje życiowe frustracje. Od takich osób nie uświadczysz konstruktywnej krytyki. Internet to zwykłe szambo a próba dyskusji z szambem może się skończyć na tym, że to szambo Cię pochlapie.
Recenzja zrobiona z gry przekazanej przez wydawnictwo, nie jest materiałem sponsorowanym. Przynajmniej nie w sensie wymagającym informacji o "płatnej promocji". Materiał sponsorowany/promocyjny jest wtedy, kiedy firma przekazująca produkt ma wpływ na to, co i jak zostanie o tym produkcie powiedziane. Dodatkowo w takim przypadku, w grę wchodzi dodatkowa opłata, a nie tylko sam produkt do recenzji.miker pisze: ↑24 sie 2022, 10:22Na polskim YT brakuje mi transparentności - w sensie znaku wodnego, że to materiał sponorowany/promocyjny, etc. Dlatego szanuję Kubę Klawitera, a niestety większość polskich prezenterów planszówkych tej transparentności brakuje. Samo powiedzenie na początku/końcu/środku filmu, że dostałem tę grę od XX, jak dla mnie nie działa.
Ale ja nie piję do Ciebie Tomek, ale do wszystkich. Nie bierz tego peronalnie.Gambit pisze: ↑24 sie 2022, 10:47Recenzja zrobiona z gry przekazanej przez wydawnictwo, nie jest materiałem sponsorowanym. Przynajmniej nie w sensie wymagającym informacji o "płatnej promocji". Materiał sponsorowany/promocyjny jest wtedy, kiedy firma przekazująca produkt ma wpływ na to, co i jak zostanie o tym produkcie powiedziane. Dodatkowo w takim przypadku, w grę wchodzi dodatkowa opłata, a nie tylko sam produkt do recenzji.miker pisze: ↑24 sie 2022, 10:22Na polskim YT brakuje mi transparentności - w sensie znaku wodnego, że to materiał sponorowany/promocyjny, etc. Dlatego szanuję Kubę Klawitera, a niestety większość polskich prezenterów planszówkych tej transparentności brakuje. Samo powiedzenie na początku/końcu/środku filmu, że dostałem tę grę od XX, jak dla mnie nie działa.
Nie odebrałem tego personalnie. Uznałem po prostu, że warto wyjaśnić ogólną kwestię powiązania artykułu sponsorowanego z przekazaniem gry do zrecenzowania.miker pisze: ↑24 sie 2022, 11:00 Ale ja nie piję do Ciebie Tomek, ale do wszystkich. Nie bierz tego peronalnie.
PS. Znasz model działania Hare Kryszna i "zasadę wzajemności"? Ja nauczyłem się tego w 2004 na projekcie w Zurychu, będąc notabene zaczepionym i odbarowanym przez Hare Kryszna nad jeziorem Zuryskim
Powiedział, że Toskania nie jest konieczna, z czym osobiście się nie zgadzam. Dużo graczy również. Do tego dodał, że nie została wydana w naszym kraju jeszcze. Myślę, że jak na osobę tego kalibru, oba stwierdzenia budzą co najmniej zdziwienie.Otorek pisze: ↑24 sie 2022, 11:10 Nie chce uchodzić za obrońcę Piotrka Trolla, ale z tego co pamiętam tę mega spóźnioną recenzję Viticulture to nie przypominam sobie aby mówił o jakimś dodatku jako niepotrzebnym. Odniosłem wrażenie, że w materiale nie brał Toskanii w ogóle pod uwagę, a materiał był robiony pod najnowszy dodatek kooperacyjny, a przy okazji wypowiedział się o podstawce, może miał na myśli, że gra na start nie potrzebuje dodatku bo zawartości ma sporo (nie pamiętam dokładnie - mogę się mylić).
Po części jestem w stanie przyznać mu rację bo grając w Viti z nieogranymi ludzmi wolę wyciągnąć podstawkę niż wplatać Toskanię.