Re: (Gdańsk) Gry wojenne i historyczne
: 07 wrz 2018, 16:24
Na KS jest obecnie Pax Pamir do wsparcia:
Rozumiem, że znajdą się chętni na grę o Afganistanie? ![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Spoiler:
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Nie słyszałem, ale powiem tak:Bart pisze: ↑11 wrz 2018, 11:12 A z ciekawostek słyszał z Was ktoś o tym ? https://www.planszomania.pl/wojenne/104 ... -1944.html
Ja jestem świeżo po obejrzeniu drugiego sezonu. Pojawia się: FARC, AUC, kartele, policja, DEA. Co za świetny serial, obie serie!
Markus pisze: ↑12 wrz 2018, 11:31 Wczoraj rozegrałem z Odim Hamilcara.
Niestety z smutkiem przyznaję że było to jedno z mioch smutniejszych doświadczeń planszowych.
Nie grałem nigdy w Hannibala więc nie będę porównywał tych gier. Odczucia będą tylko na podstawie Hamilcara jako gry standalone.
0. Po co tyle figurek generałów? wystarczyłoby dać bloczki o numerach 1 2 3 4 i im przypisywać konkretne karty generałów. Te figsy to przerost formy nad treścią.
Na statystyki wygrawerowane na figurkach i tak nikt nie patrzy, więc nie mają one sensu.
1. Gra jest przekombinowana. Zawiera dwie mini gry w grze właściwej. Jest to conajmniej o 1 za dużo.
2. Walki lądowe - niestety, ale czuć że jest to przestarzały i niewydajny mechanizm. Do bitwy nie można przygotowac się w żaden inny sposób za wyjątkiem: "nachapię się jak najwiecej kart - licząc na to, że trafi mi się dobry układ, który rozniesie przeciwnika"
W tej walce nie ma żadnej taktyki, to jest czysta zgadywanka pt "ma , czy nie ma kontrę na moją kartę", nie można przed bitwą oszacować co dostanie przeciwnika , ani co my dostaniemy. Jedyną zmienną jest ILOŚĆ kart jaką dostaniemy. Słabo. Przypomina to trochę grę w karcianą wojnę
Patrząc jakie eleganckie mechanizmy zawierają inne gry napędzane kartami w walce to dziwię się że ten aspekt nie został poprawiony w tym wydaniu gry.
np MARIA: zbieramy karty , wiemy co mamy na ręku, więc staramy się doprowadzić do walki na terenie na którym będziemy mieli przewagę. Robimy to świadomie, nie zdajemy się na "losowy dociąg przed bitwą"
Drugim przykładem bardzo dobrego napędzania walki za pomocą kart jest SEKIGAHARA. W tej grze także kumulujemy karty z symbolami które są nam potrzebne i wywołujemy bitwę w dogodnym dla nas momencie (no chyba że przeciwnik dopadnie nas jak nie jesteśmy przygotowani).
3. Kolejną wadą jest skanalizowanie kierunków ruchu. Wielkich manewrów nie oczekujmy po HAMILCARZE.
Mamy kierunek dołem przez Koryka/Sardynia, górą przez cieśninę i trzecia opcja to skok przez mała wysepke na środku morza
Mając 3 generałów w grze, następuje obstawienie każdego z kierunków jednym z nich i ... mamy impas. Kisimy się na pozycjach przez 3/4 gry. Nuda.. Nie można się odsłonić na jednym z kierunków i uderzać w inny, bo ktoś zrobi nam wjazd na niebronionej lini.
Wczorajsza rozgrywka to jeden wielki klincz pozycyjny, mija kilka godzin a na mapie niewiele zmian.
Z tego co słysząłem od kolegów wczoraj , to Hannibal pozwala na dużą większą wolność w przemieszczaniu się morzem. Wg mnie w Hamilcarze ten aspekt morski zostął niepotrzebnie przekombinowany. (przez dodanie tej niepotrzebnej minigerki w formie walk morskich)
Wczorajsza gra bardzo mnie męczyła. Początek zapowiadał się obiecująco. wszystko ładnie - pięknie. Niestety im dalej brnęliśmy w rozgrywkę tym odczuwalne było coraz większe znużenie (przynajmniej po mojej stronie)
Patrząc na czas poświęcony na rozegranie HAMILCARA to nie dostałem w zamian jakiegoś "WOW". ot zamiast petardy strzelił kapiszon.
W moim odczuci ta gra jest najzwyczajniej przeładowana niepotrzebnymi elementami.
Zamiast grać w Hamiclara, to w tym samy czasie spokojnie rozegracie 2 x VIR SIND DAS VOLK, gdzie dzieje sie o wiele więcej, napięcie jest większe, decyzji do podjęcia także dużo, zasady nieprzekombinowane i eleganckie a zadowolenie/ radość z rozgrywki jest bardzo duża.
lub
Pełna rozgrywka w SEKIGAHARĘ która ma wszystko duuuuużo lepiej poukładane
Czyli pełna zgoda w tym punkcieAd 0. Skupię się na samej grze , odnośnie figurek żetonów etc każdy podejrzewam ma inne odczucia (ale fakt ten plastik tylko podnosi cenę, cóż takie czasy )
Minigierki to oczywiście bitwy. Dla mnie dodanie tej morskiej to przeładowanie gry dodatkowymi mechanizmami.Ad 1. Nie bardzo jestem w stanie odnieść się do tego stwierdzenia więc ...
KONTROLI ! nie masz wpływu na nic poza ilością.Ad 2. Tu się zgadzam w pewnym sensie , nawet mając więcej kart od przeciwnika bitwa może się zakończyć w pierwszej rundzie , więc poziom generałów w zasadzie nie ma znaczenia bo i tak losowo przeciwnik może mieć np. w 3 kartach jedną na którą akurat przeciwnik w swoich 7 kartach nie będzie miał riposty , czegoś tu brakuje.
Co do kart bitew morskich:Ad3. Tu się nie zgodzę. Taka specyfika mapy, dobrze przymyślana strategia i wykorzystanie błędów przeciwnika pozwala na szybkie przedostanie się do Afryki.
Mnie akurat bitwy morskie się podobały (dużo bardziej niż lądowe) , karty w bitwach morskich też były ciekawe.