Właśnie robię sobie speedpaint - kiedyś już raz coś pomalowałem, ostatnio malowałem też figurki do Monster Slaughter (na razie wszystkie rodzinki, z tego dwie czekają na lakierowanie).
A dzisiaj - Odmęty Grozy i Nemesisa (Koszmary).
Koszmarów nie będę szerzej pokazywał - bo były źle spodkładowane - duża dominacja czerni/szarego zabiła efekt. Używałem jako głównego "tematu" contrasta od GW (mam dwa słoiczki, o tym na koniec).
Odmęty Grozy to już podjąłem (jednolity) od Army Painter (flesh - taki zielonkawy odcień), Orc Skin - AP Speedpaint jaki baza... Część jest mniej lub bardziej dołożona drybrushem (i nie tylko "dry") Palid bone (ten kolor wgl nie wygląda jak na wzorniki... To tak uprzedzam - i to dotyczy także kilku innych kolorów - warto je sprawdzić na czymś wcześniej...

).
Część malowania robiły moje córki (3 i 4 lata) - cóż... Dały radę

Oczy są kolorem metalicznym (nie widać na zdjęciu), usta w środku to Palid bone + Czerwieniec (niestety na zieleniach - efekt malowania przez moje artystki). Pierścień podstawki to też metalik - sama podkładka - zielenie + jakiś "drzewny", ale tego nie widać
Figurki przed położeniem lakieru.
Co do słoiczków od GW vs buteleczek od AP. Myślałem zawsze, że te słoiczki są dużo lepsze, wygodniejsze... Ale mam wrażenie, że dużo lepszym rozwiązaniem (i wygodniejszym) jest prosta paleta.
Co więcej mam wrażenie, że farbami od AP mi się poprostu lepiej maluje - łatwiej rozprowadza itd. Ale to subiektywna opinia.
Co do reaktywacji - raz zauważyłem, że coś mi się rozmazało (ale to chyba z własnej winy rozmazałem paluchem:P). Poza tym nie miałem problemów.
Fakt, że lakierowanie (sprey) robiłem zazwyczaj kilka dni po malowaniu (maluje w wolnej chwili - i nie ma przy dzieciach czasu codziennie). Więc może to kwestia dobrego wysychania? Nie znam się.
Czas malowania?
Jeden wieczór malowałem małe figurki z Odmętów Grozy (czyli bez "rodziców") + następnego dnia podstawki (pewnie koło godziny na wszystkie) + lakierowanie będzie "przy okazji" dopiero za kilka dni... Do tego w trakcie malowania bawiłem się poprawkami Koszmarów.
Nie ma tutaj jakiegoś artyzmu, ale wygląd figurek na planszy w mojej opinii jest dużo lepszy niż przed malowaniem - myślę, że nawet będąc antytalentem plastycznym warto się pobawić:-)