Miałem przyjemność wczoraj zagrać w Diunę, więc spróbuję też napisać coś od siebie

Gra na pewno robi bardzo duże wrażenie na stole, figurki są spoko. Miejsca zajmuje więcej niż się spodziewałem, plansza jest ogromna, ledwo wszystko zmieściłem na stole

Ale z drugiej strony przynajmniej jest miejsce na planszy, by figurki mieściły się na polach. Podoba mi się to, że każdy typ jednostki ma inny spód (kółko, kwadrat albo heks), dzięki czemu można je naprawdę łatwo rozróżnić. Jest to duży plus w porównaniu do Wojny o Pierścień, zwłaszcza, że tam są jeszcze różne frakcje

Zasad trochę jest, też zajmuje trochę czasu ich wytłumaczenie, ale później sama gra idzie całkiem sprawnie. Musiałem parę rzeczy sprawdzić jeszcze w instrukcji (dla pewności), ale uważam, że gra jest naprawdę całkiem nieźle wygładzona. Fajne jest to, że przy każdym typie akcji mamy na planszetce/karcie, co możemy daną akcją zrobić. To bardzo ułatwia granie i widzenie możliwości.
Jak się zaczyna grę, plansza jest zalana kolorem czerwonym

Ma się wrażenie, że co można zrobić tymi Atrydami, bo Harkonnenowie ich zaraz rozjadą

Ale Harkonnenowie wcale nie mają aż tak łatwo.
Grałem Atrydami, udało mi się wygrać w 4. rundzie. Ale walka była wyrównana - Harkonnenowie mieli już 8 punktów Hegemonii i naprawdę niewiele brakowało, by wygrali w tej samej rundzie. W ogóle początek Atrydami miałem bardzo słaby, popełniłem parę błędów, że byłem przekonany, że już po mnie. Ale przeciwnik też popełnił trochę błędów i udało się trochę stanąć na nogi

Wydaje mi się, że Harkonennowie byli za mało agresywni i za mało patrzyli jakie mam cele do wykonania. Gdzieś w tym temacie widziałem kiedyś opinię, że właśnie te cele/misje dla Atrydow są słabe, bo Harkonnenowie nie mają na nie żadnego wpływu. A ja się z tym nie zgadzam, bo właśnie Harkonnenowie (o ile pilnują jakie są dostępne cele), mogą je zablokować. Dla przykładu jest parę celów, że ktoś musi być w sektorze bez legionów Harkonnenów (np. Paul lub Jessica) - wystarczy, że Harkonnen tam wejdzie i już Atrydzi celu nie wykonają. Albo Atrydzi muszą mieć legiony na X obszarach pustyni/płaskowyżu/ergu - jak Harkonnen widzi, że Atrydzi idą w ten cel, może ich po prostu wybić.
Harkonnenowie mieli też jedną słabą rundę, w której wyrzucili tylko jedną kostkę w dwóch pierwszych typach akcji, więc mieli tylko jedną akcję na ruch/atak. W tej rundzie mogłem trochę odetchnąć, bo byłem dość bezpieczny, ale z drugiej strony też nie mogłem być pewien, czy w kartach planowania nie mają czegoś ciekawego

Ale na szczęście dla mnie (a niestety dla Harkonnenów) akurat nie mieli. Pewnie gdyby tutaj był inny rzut kośćmi i Harkonnen miałby więcej mobilności (ruch/atak), to zdążyłby mi przejąć osady i samemu wygrać. Tak więc losowości w kostkach trochę jest, nie zawsze ma się te akcje, które by się chciało, ale zawsze da się coś ciekawego wykombinować

Bardzo podoba mi się pomysł z rodową bronią atomową i zmianą planszy

Niestety w tej rozgrywce na nic się ona nie przydała, bo weszła późno i w sumie nie wykorzystałem tej wyrwy w górach.
Zastanawiałem się jak spodobają mi się walki, czy nie będą zbyt proste/prostackie. Ale według mnie są ok - idą szybko, a ich wynik faktycznie zazwyczaj odpowiada wcześniejszym przygotowaniom do walki. Choć jakby były jakieś dodatkowe karty do walki, to tez byłoby fajnie

Gra mi się bardzo spodobała, mam ochotę pograć kolejne partie. Widzę duże możliwości masterowania, już w pierwszej partii często widziałem jakie błędy popełniłem wcześniej. Każda partia pewnie będzie wyglądała zupełnie inaczej, bo zależy to też od celów na rundę, ale chociażby także od kart planowania, które się dobierze i które są naprawdę mocne i ciekawe, a także od samych rzutów kostek, które akcje są dostępne.
Pierwszą partię skończyliśmy w 3 godziny, a zazwyczaj gramy dość wolno, więc czas wydaje mi się ok. Widzę też potencjał, żebyśmy zeszli do 2,5 godziny, gdy zasady wejdą już w krew
Przeglądałem jakie są dostępne dodatki (łącznie z Desert War) i powiem szczerze, że na razie żaden mnie nie przekonuje. Gildia i Szmuglerzy wydają mi się zrobieni tacy trochę z boku, już najbardziej ten Desert War do mnie przemawia. Ale z drugiej strony w nim mam wrażenie, że jest strasznie dużo wyjątków/mikrozasad, o których trzeba będzie pamiętać i sprawdzać ciągle w instrukcji.