maciejo pisze: ↑24 lis 2019, 11:55
Chce zacząć przygodę z grą i mam okazję kupić wersję 1.5 w której brakuje Armour i Mask Sets.
Chyba powinieneś przeczytać posta Yara o tym jak mu się nie chciało w ogóle sklejać figurek i grał jakimiś wyciętymi z kółek żetonami

. Gdy mój znajomy rozłożył po raz pierwszy swoją wersję do kampanii to miał sklejonego tylko lwa i antylopę, a wszystkie inne postaci, potwory w grze to były SAME PODSTAWKI

. To może dać do myślenia ludziom którzy uważają, że ten tytuł tylko plastikiem stoi

.
Jeśli chodzi o brakach jakie opisałeś, to są to elementy robiące klimat w grze. Standardowo na planszy znajdują się 4 postaci Ocalałych. Startowo mają opaskę na biodrach i kamień w ręce. I tak wyglądają 4 startowe figurki. W miarę rozwoju osady, zaczynasz w niej produkować pancerze i broń. Żeby to oddać w figurkach, w pudle z grą dołożonych jest wiele kolejnych "setów". Żebyś mógł sobie skleić np. łuczniczkę, gościa z toporem, maczugą, sztyletami pancerzem ze skóry, metalu czy co tam sobie wymarzysz

. Że jak idziesz do walki, to bierzesz z półeczki wojowników z takim ekwipunkiem jaki masz dla nich wybrany w siatce ekwipunku. Dlatego podczas walki do razu widzisz, że tutaj jest pani z biczem, tam z tarczą i włócznią itd. Najwięksi magicy to robią kończyny na magnesikach, żeby sobie przekładać rączki i głowy w stosownych hełmach do właściwych korpusików przed starciem

.
Figurki w KDM są szczegółowe i
delikatne. Dlatego np. ja te oryginalne to używałem tylko jak grałem z innymi ludźmi, żeby wywrzeć większe wrażenie. No ale większość czasu rozegrałem kampanię solowo i wtedy używam figurek z blood Rage'a na przykład. Przyzwyczaiłem się, że dzięki podstawkom w kolorach od razu widzę która to postać. No i nie mam wtedy lęków, że jak mi spadnie ze stołu to mam je połamane. No i po grze mogę je zgarnąć na kupę, a nie muszę z pietyzmem odkładać do wyłożonych ptasim puchem pojemników, bo jak przypadkiem pierdnę to odleci głowa w modelu

.
Wg mnie KDM składa się z dwóch części. Dla modelarzy i dla graczy. Jak jesteś modelarzem, to zaboli Cię strata setów które byś mógł sobie sklejać, malować, kombinować nad pozami. Ja bym np. aż tak bardzo nie rozpaczał z tej straty. Najważniejsze byle były elementy które są GRYWALNE i konieczne do rozgrywki. Czyli plansza, podręcznik z przygodami, bo to już integralna część gry. karty ekwipunku, potworów itd. Jeśli chodzi i same figsy mógłbym machnąć ręką. Jeśli więc w tym egzemplarzu gry brakowałoby figurek Ocalałych do sklejenia, a cena od sklepowej byłaby znacząco niższa to łyknąłbym taki zestaw chętnie. Zdarzyło mi się zapomnieć lwa i grałem w PUBie spodkiem od filiżanki zamiast tego potwora. Stoczyliśmy przeciwko niemu epicką batalię

Myślałem, że to bedzie padaka i porażka ale okazało się, że wyobraźnia to wielka rzecz. A do do tego mechanicznie było super, że żetony lwa zamiast leżeć obok planszy, leżały na spodku co rewelacyjnie unaoczniało co on teraz może. Ale to przytaczam raczej jako anegdotę, nie chcę bronić teorii o wyższości spodka na figurką Białego lwa

. Maciejo - jak nie brak kart do gry (bo te mieć musisz), i nie jesteś modelarzem z krwi i kości. to gra straci niewiele lub wręcz nic mechanicznie. Odpadną efekty wizualne. To już sam oceń jak wielkim estetą jesteś

.