Ja powiem tyle, że czasami o rozstrzygnięciu między dwoma podejrzanymi decyduje jeden drobny detal, który jest doskonale wpisany w opis lokacji/osoby/przedmiotu i który czasem łatwo przeoczyć. W moim odczuciu wskazówki nie są podane wprost, raczej na zasadzie coś wyglądało tak i tak, a potem szukaj i domyślaj się dlaczego właśnie tak. Niektóre odpowiedzi są łatwiejsze, inne wymagają powiązania bardzo odległych faktów, w tym też tych z prasy z poprzednich spraw.
Natomiast to, co odróżnia SCHD od Detektywa (na plus) to to, że w rozwiązaniu jest przeprowadzone rozumowanie, dlaczego akurat te poszlaki prowadzą do takich, a nie innych wniosków. I w tych sprawach, w jakie grałem, było to rozumowanie spójne, czego niestety nie odczułem w kampanii Detektywa, a wydawca łaskawie zbył moje wątpliwości i zapytania stwierdzeniem "wydedukuj sobie".
Tak jak pisałem - SCHD dość wiernie oddaje schemat powieści Doyle'a - podążamy za sprawą, mamy swoje własne pomysły, a potem Holmes i tak nam powie, gdzie pobłądziliśmy. Podoba mi się bardzo istnienie wątków pobocznych i to, że Holmes się w ogóle nimi nie zajmuje. Daje to graczowi pole do popisu w rozwiązywaniu nieco prostszych (często) spraw i satysfakcję, że się dostrzegło więcej, niż wielki detektyw
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
. Bez tego SCHD byłby frustrujący. Z wątkami pobocznymi jest ciekawy i nie aż tak bardzo liniowy. Jest to chyba najlepsza paragrafówka, w jaką w życiu grałem
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)